|
Wody płynące są polskie, państwowe, od zawsze i raczej zawsze takie będą. Nic nikomu nikt nie
oddaje. Raczej nie doczekasz się prywatnych wód płynących.
Przestań rżnąć głupa, pliz. Nikt nie mówi o odawaniu wód w sensie dosłownym. Chodzi o to by po
wypowiedzeniu umów PZW nasze wody nie pozostały na stałe w rękach WP, tj. dawnych RZGW, czyli
dyletantów w kwestii gospodarowania "rybackiego", a przy tym największych dewastatorów naszych
rzek, które to po zasileniu swoich kadr kolejnymi dyletantami z nadania politycznego i ich krewnymi, na
czele z byłym prezesem PZW, finalnie stały się upolitycznionym dyletantem rybackim i dewastatorem
przyrody do kwadratu czyli WP. A do tego to wszystko zmierza. Czego tu nie kapujesz?
A jak wody Państwo "odda" w dzierżawę na zasadach wolnorynkowych czyli (w teorii) promujących
dbałość, profesjonalizm i postęp, stowarzyszeniom i klubom posiadającym zaplecze intelektualne czyli
know-how a przy tym będącym organizacjami pozbawionymi cech molochu i często studni bez dna,
jakim jest PZW, to powinno być lepiej.
Powinno, gdyż może tak być, że wody dostaną tu i ówdzie znakomitych opiekunów "rybackich", którzy
osiągną wiele, po czym to samo Państwo zignoruje zrzuty scieków z pensjonatu Radnego X będącego
kolegą Posła Y, które zabiją z wielkim trudem uzyskany wylęg lipinia lub w okresie tarła pstrąga na
świeżo wybudowanym tarlisku, wyśle tam koparki firmy brata wójta Z by poprawić konserwację czy jak
oni to nazywają.
|