f l y f i s h i n g . p l 2024.05.02
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: Roman Cyfra. Czas 2024-05-02 21:21:37.


poprzednia wiadomosc Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia : : nadesłane przez Arkadiusz Mikrut (postów: 1063) dnia 2023-05-10 12:43:27 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Jeżeli założymy, tak jak sugerujesz, że SSR ma bardzo niewielkie uprawnienia, z czym ja się stanowczo nie
zgadzam, to wystarczyloby żeby była podległa użytkownikowi. Tak dzieje się dzisiaj i jest to jedną wielką
patologią w przypadku PZW. Zmarnowane pieniądze na pozorowane, w większosci działania. Ile takich SSRów
jest sofinansowana przez kolegów z okręgów i jakie są efekty ich istnienia możesz nie wiedzieć. Nie musisz
daleko szukać. W bielsku przez całe lata komendant SSR powiatu oświęcimskiego otrzymywał pieniadze na
swoją formację. Patrolu nie było ani jednego, wniosku o ukaranie zero, na Sole w okolicach Kęt kłusownictwo w
biały dzień. Takich przypadkow jest więcej a w skali kraju to już miliony zł.
Moim zdaniem Strażý Rybackiej czy społecznej czy każdej innej, już z samej nazwy należą się inne
kompetencje niż tylko kontrola świstka, zezwolenia. To rola dla użytkownika. Strażnik Rybacki to ktoś na kształt
Rangera w Stanach. Taki strażnik może kontrolować wszelkie obszary zwiazane z ochroną środowiska a nie
interesy użytkownika. A tak dzieje się w przypadku PZW.
PZW nigdy nie zabiegało o rozszerzenie kompetencji. PRL wypaczył wiele obszarów, miedzy innymi ten. Widać
to po powszechnej niechęci do Policji i ogołem służb majacych za zadanie ochraniać nasze narodowe, wspólne
dobra.

Pytanie zasadnicze. Dlaczego dzisiaj PZW nie karze w swoich szeregach wędkarzy łamiących prawo?. Istnieje
co prawda par 11 statutu, mówiacy wprost, że osoba karana za łamanie zapisów UR jest pozbawiona
możlowości nabycia zezwolenia. Tłumaczenia są takie, że Rodo temu zapobiega. Działa to tylko i wyłącznie na
korzysć PZW, skladki napływają a ochrona wód jest daleko w ciemnej dupie.

Zadania o których piszesz mogą wykonywać strażnicy właścicielscy. Czy twoi strażnicy działają w ramach SSR
czy są twoją firmową formacją.Po primo pilnują twojego interesu, bardzo skutecznie jak wiadomo, przy okazji
ochraniane jest środowisko. W przypadku Straży niezależnej powinno być odwrotnie.

M.in. dlatego taka straż jak SSR zdecydowanie nie powinna być na łańcuchu użytkownika takiego który
stowarzysza wędkarzy i żyje z ich datków. Użytkownik prywatny to zupełnie inna bajka. On zawsze będzie
skuteczny w ochronie swoich wód.

Pozdrawiam.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia [0] 10.05 14:24
 
Źle na to patrzysz, kompetencje ma bardzo duże, ale źródłem tych kompetencje nie jest zgoda rady
powiatu, a wykonywanie prawa własności przez posiadacza wód, czyli uprawnionego do rybactwa -
niezależnie kto nim jest, czy posiadacz stawy, żwirowiska, użytkownik rybacki (czy kiedyś starosta
który był podmiotem odpowiedzialnym za wody nie wydzierżawione). Tak, że kompetencje które ma
uprawniony do rybactwa może mieć i strażnik jeśli mu je przekaże.

Ty natomiast powołujesz się na PZW a ja do końca nie chce pisać o PZW jako strukturze, bo jak
doglądnąłem kiedyś statut PZW to tak sobie pomyślałem, że coś jest nie tak, wyniakło z niego, ze
działacze sami siebie wybierają, jak już dojdziesz do władz, to stwierdzając sobie, że działasz na
szkodę związku nie możesz już być we władzach, choćby cię wybrano, więc dałem sobie spokój z
dalszą jego analizą. Dla tego lepiej jest pisać o rybactwie, a wśród PZW są też tacy którzy są
członkami PZW, ale nie koniecznie politykami związkowymi, i zajmują sie rybactwem.

Zacznijmy więc krótko od początku. Straż Rybacka wywodzi się wprost ze służ nadzorczych.
Posiadacz ziemski miał lasy, pola, jeziora i nadzwyczajnie w świecie maił straż do pilnowania aby nie
naruszono jego praw własności czy rybołówstwa. Po zmianie ustroju i zniesieniu poddaństwa, gdy
przestał osądzać poddanych dano tym mu możliwość zaprzysięgania strażników (leśnych, dworskich
ect.).W momencie wejścia w życie pierwszej ustawy (galicyjskiej) zapisano w tej ustawie wprost. I
dano, uprawnionym do rybactwa możliwość zaprzysiężenia strażnika (bardzo podobnie jak jest dziś).
Tu masz ten tekst z 1895r:

§ 67.
Uprawnieni do rybołówstwa a mogą swoim organom nadzorczym ustanowionym dla ochrony innych
interesów, mianowicie gałęzi gospodarstw a rolnego lub lasowego łącznie z polowaniem, poruczyć
także nadzór i ochronę rybactwa, i żądać w tym celu potwierdzenia ich przez polityczną W ładzę
powiatową oraz zaprzysiężenia według roty, przez polityczną W ładzę krajową przepisać się mającej.
Uprawnieni mogą także żądać osobnego zatwierdzenia i zaprzysiężenia organów straży rybackiej,
jeżeli organa te posiadają warunki, przepisane dla straży polowej.

Jaki interes miał uprawniony do połowu ryb aby strażników zaprzysięgać? Bardzo prosty, jak go
zaprzysiągł to jak ten go okradł, to szedł do więzienia nie na 5 a na 10 lat. Odpowiedzialność karna
strażnika który odpowiadał już nie jako zwykły obywatel, a jak służby państwowe (choć był dalej w
świetle prwa osobą prywatną). Dostawał też ochronę, jak go pobito to chroniono go tak jak służby
państwowe i sprawca szedł siedzieć ni na 5 a na 10 lat.

Na terenie zaboru pruskiego, sytuacja była podobna, tam też był taki strażnik który nazywał się
dozorcą ( w ustawie pruskiej z 1916 r. ) i można go było zaprzysiąc (zatwierdzić) jak go zatwierdzał
uprawniony do rybactwa stawało się dokładnie to samo, co stawało się w momencie zaprzysiężenia
strażnika w galicji.


Ustawa polska nie wiele zmieniła, dalej (pisze z pamięci) uprawniony do połowu mógł ustanowić
sobie strażnika, który składając rotę:

"Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, że obowiązki strażnika rybackiego w powierzonym mi
obwodzie rybackim będę sprawował sumiennie i wiernie, że będę czuwał nad przestrzeganiem
postanowień prawnych o ochronie rybołówstwa, że będę donosił władzy o wszelkich dostrzeżonych
naruszeniach prawa rybołówstwa, że przysługujące mi uprawnienia będę wykonywał sprawiedliwie.
Tak mi Panie Boże dopomóż. (komuniści zmienili ale nie jakoś strasznie tak w miarę miękko)

We wszystkich tych przypadkach, żródłem uprawnień były uprawnienia uprawnionego do rybactwa -
który jako osoba która decyduje kto może łowić w jego wodzie, decyduje na jakich zasadach.
Przepisy ochronne w zakresie połowu są tworzone dla niego aby mógł zarówno on jak i następni
uprawnieni do rybactwa łowić te ryby. W związku z tym to uprawniony do rybactwa jest
zainteresowany najbardziej aby je przestrzegano, TU NIE MA konfliktu interesów (chyba że ... coś z
uprawnionym do rybactwa jest nie tak.-)

Dopiero to zaczęto wykręcać za PRL, i na bazie ORMO zaczęto tworzyć drużyny wodne złożono z
członków PZW, W ORMO uprawnienia szły z innego źródła, nie szły z ochrony prawa uprawnionego
do rybactwa, a szły z władzy państwowej która zgodziła się aby (na początku społeczna straż na
ziemiach odzyskanych) a potem w całej Polsce ORMO chroniło mienia socjalistycznego społecznego
i mienia socjalistycznych organizacji (PZW).

Tym niemiej w ustawie z 1985, ustawodawca nie zrobił z SSR - ORMO, bo uprawnienia płynęły z
posiadania wód. Kto może utworzyć straż:
Wojewoda lub Starosta
(wody nie oddane w użytkowanie gdzie kiedyś nie było uprawnionego do rybactwa miał najpierw
wojewoda a od 1998 r starosta - to już nieaktualne - nie ma wód, chyba że swoje starościańskie),
Organizacja społeczna (PZW które miało od 1953 r, jakieś porozumienia na ochronę wód PRG.
uprawniony do rybactwa (czyli wszyscy którzy mieli wody)

Jeśli popatrzysz teraz w ten sposób, że strażnik może mieć wszystkie uprawnienia które mam ja, i
bez wątpienia mogę chronić moje prawo do decydowania kto może łowić, uprawnienia te są
gigantyczne, żaden starosta ci tego nie da. Tak jak pisałem to nie uprawnienia są problemem. Jak
będziesz liczył na uprawnienia starosty, to jak wejdziesz komuś do na teren jego gospodarstwa to
całkiem legalnie możesz dostać po głowie i starosta nic nie pomoże razem z całą radą powiatu, bo
nie mają kompetencji aby naruszyć prawa własności.

Pozdr Maciej
 
  Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia [6] 10.05 20:10
 
Nabrałem wątpliwości co do SSR, czy to w ogóle jest byt legalny, a nie po prostu część PZW lub
uprawnionego do rybactwa który ją utworzył.

Czy ma to osobowość prawną?
Kto odpowiada za szkody cywilne wyrządzone przez strażnika SSR?

Może ktoś wie.

Pozdsr Maciej
 
  Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia [5] 10.05 21:42
 
Nabrałem wątpliwości co do SSR, czy to w ogóle jest byt legalny, a
nie po prostu część PZW lub
uprawnionego do rybactwa który ją utworzył.

Czy ma to osobowość prawną?
Kto odpowiada za szkody cywilne wyrządzone przez strażnika SSR?

Może ktoś wie.

Pozdsr Maciej


SSR jest bytem zależnym od władzy lokalnej i może być zupełnie
niezależny od PZW. To tylko tradycja warunkuje powołanie komendanta
SSR i jej członków spośród wędkarzy.
Generalnie funkcjonowanie SSR zależy od postawy komendanta lokalnej
PSR . Jak chce to może pomagać, a przynajmniej nie przeszkadzać.
Jak się trafi szeryf, który przyszedł na szkolenie SSR i ogłosił- wy to
gowno możecie! To rozwalił cała SSR powiatu w jedną godzinę.
Uważam, że uprawnienia SSR nie przeszkadzają w pilnowaniu wody, ale
pracownik użytkownika rybackiego ma większą swobodę działania.
 
  Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia [2] 10.05 23:39
 
Dla komendanta PSR strażnicy SSR są tylko kłopotem. Tylko od czasu do czasu musi się wykazać, że współpracuje z tą społeczną formacją i wtedy jest chętny na zorganizowanie wspólnych patroli. Przerabiałem to osobiście nad Rudawą, gdzie panowie z PSR, na wspólnej akcji nie wysiedli nawet z auta. Najważniejsze dla nich, że zostało odfajkowane. W innym przypadku, moje zgłoszenie do PSR o złapaniu kłusola nad Rabą zostało umorzone. Całą dokumentację zdarzenia zgłosiłem na czas, a w opisie zabrakło jedynie rozmiaru butów i numeru kołnierzyka przyłapanego delikwenta. Po takich doświadczeniach uznałem, że "zabawa" w strażnika nie ma większego sensu, ale nie odpuszczałem i w kolejnych przypadkach prosiłem o interwencję Policję lub strażników zatrudnianych przez Okręg. Skoro w dyskusji został też poruszony problem pieniędzy, to muszę powiedzieć, że przez te wszystkie lata nigdy nie otrzymałem zwrotu ani jednej złotówki. Masakrowanie auta po polnych drogach, paliwo i poświęcany czas było zawsze po mojej stronie. Teraz to już za stary jestem na takie "zabawy", ale jak widzę nad wodą strażnika, to od razu mi się micha cieszy, że są wśród wędkarzy fajne chłopaki, którym się jeszcze chce.
 
  Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia [0] 11.05 06:29
 
To zależy od komendanta PSR, a nie jest to zasada działania tylko raczej
lokalny przypadek. U nas patrole PSR i SSR odbywają się regularnie, wiem
bo mój kolega z koła bierze udział we wspólnych kontrolach od lat.
Zresztą chyba klimat ich pracy jest dobry bo koło mnie patrol pojawia się
o różnych porach regularnie. Widzę ich niemalże co tydzień. Znamy się i
lubimy od lat, więc do mnie nie podjeżdżają ale jak pojawia się nad rzeką
samochód na obcych rejestracjach od razu ma kontrolę.
 
  Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia [0] 11.05 09:52
 
To jak PSR wykonuje swe czynności pewnie zależy od samej PSR. Do katowickiej trudno mieć
zastrzeżenia. Oczywiście mogę powiedzieć, żę nie sprawdzają obwodu codziennie, ale to jest nierealne.
Natomiast jeśli chodzi o współpracę strażnikami to jakoś to funkcjonuje i trudno się czepiać. Dla mnie
najważniejsze jest przyjmowanie zgłoszeń o możliwości popełnienia wykroczenia lub przestępstwa i
samo to, że strażnicy robią to przez PSR, a nie przez Policję o czymś świadczy.

Pozdr Maciej
 
  Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia [0] 11.05 07:18
 
Zależność od władz została zniesiona w 1998 roku ustawą. To, że w niektórych powiatach "powołuje"
komendanta starosta to jakieś kuriozum, powołuje go na podstawie regulaminu który uchwala rada
powiatu, natomiast rada powiatu uchwala sobie ten regulamin nie na podstawie regulaminu wg wzoru z
rozporządzenie z 1998 (gdzie nic nie ma o powołaniu) a na podstawie starego wzoru z rozporządzenia z
czasów PRL (1985) gdzie powoływał wojewoda, a SSR była formacją PODLEGŁĄ wojewodzie. Już tak
nie jest - z mocy ustawy od 1998r. Ale to i tak nic nie zmienia, Starosta może "powołać" komendanta, tak
samo jak może sobie "powołać" pracownika, z tym, że jeśli "powoła" pracownika to odpowiada z kodeksu pracy, dodatkowo jak pracownik wykonując "swe czynności służbowe" wyrządzi komuś szkodę (np. petentowi urzędu) to skoro go zatrudnił odpowiada za jego szkodę. Osoba zatrudniona jest pracownikiem podległym Staroście Komendanta jak powoła to ten nie staje się funkcjonariuszem publicznym, nie zostaje też pracownikiem starosty. To "powołanie" nic nie znaczy.


Członek SSR nie jest funkcjonariuszem to wynika z USTAWY, ma tylko ochronę prawną, Ochronę prawną
ma też osoba prywatna ratująca życie, adwokat, kontroler mostów. To nic nie jest. Nie będąc
funkcjonariuszem, może może wykonując kontrolę przekroczyć uprawnienia i nie można go za to ukarać.
Jest osobą prywatną. Zatem, kto odpowiada za szkody wyrządzone przez członka SSR, w czasie
wykonywania zadań ?

Skarb Państwa? (tu nie znajduje najmniejszych podstaw)
ten który utworzył SSR? (moim zdaniem tak)


Pozdr Maciej



 
  Odp: Uprawnienia SSR, PSR i zarybienia [0] 11.05 10:29
 
Uprawnienia oczywiście nie przeszkadzają, dają de facto ochronę prawną, nic po za tym. Zresztą
zawsze tak było. Wszystkie uprawnienia które ma członek SSR nie wykraczają poza te, które można
wyciągnąć z k.c. bo nawet zatrzymanie sprzętu to co strażnik może to nic innego jak modyfikacja art.
461 k.c. Więc skąd je się ciągnie nie ma znaczenia. Zawsze więc chodziło o nic innego jak z jednej
strony zdyscyplinowanie strażnika w stosunku do uprawnionego do rybactwa (uzyskanie własnej
korzyści, np. łapówka do 1985 - odpowiadał jak funkcjonariusz choć nim nie był), a z drugiej nadanie
mu ochrony prawnej, czyli jeśli ktoś go pobije odpowiada jak by pobił funkcjonariusza.

Problem się robi jeśli pojawi się "niezależna" SSR czy "niewłaścicielska" jak to ładnie nazwał Arek
Mikrut. Przenosząc to na grunt realny kontroli zarybienia na Tresnej (załóżmy, że to ja jestem
użytkownikiem Tresnej, a Strażnik który kontrolował zarybienie był członkiem SSR która została utworzona przez PZW (np.
Nowy Sącz) po uzyskaniu zgody na jej utworzenie przez radę powiatu NS na którym leży ta Tresna.

Pada połowa ryb, w skutek wstrzymanie zarybienia. Gdyby była to PSR wiedział bym gdzie uderzyć.
Ale to "niewłaścicielska"" SSR zrobiła. Padły ryby poniosłem szkodę, mam w ręku prawo karne (art.
288 k.k.) i cywilne. Odpuszczam karne, idę na cywilne, a tu się nagle okazuję, że krąg który ponosi
odpowiedzialność jest bardzo szeroki, (ci co się przyczynili i ci co odnieśli korzyść) co więcej
odpowiadają solidarnie. Gdzie więc uderzam? Do tego z odpowiedzialnych za to że ten strażnik u mnie
się pojawił, od którego najprościej mi będzie ściągnąć. Patrze w ustawę, a tam jak byk.
Każdy uprawniony do rybactwa, organizacja społeczna, może uzyskać zgodę na utworzenie straży.
Zgoda rady powiatu jest niczym innym jak pozwoleniem na jej utworzenie. Kto utworzył SSR? A no
PZW NS, Romek Cyfra jako wykonujący funkcję w PZW NS płaci, a potem sobie może dochodzić praw od starosty, strażnika od kogo
sobie chce. Skoro pozwolił aby utworzona przez jego straż hasała po okolicy po cudzych wodach to niech teraz ponosi
odpowiedzialność. Dał sobie wpisać starostę do regulaminu, choć podległość władzy została
zniesiona to już jego prywatna sprawa - może się sądzić ze starostą.

Do starosty bym nawet nie poszedł bo by mnie zabił śmiechem i pokazał ustawę.

pozdr Maciej



 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus