|
Bardzo pięknie. Zostało wydanych 0około 20-30 000 zł. Plus koszty transportu i zarybienia. Oraz ewentualne koszty ochrony, nawet dorywczej, przez anstepne dwa - trzy lata. Teraz jeżlei ktokolwiek chce wiedzieć jaki te nakłady przyniosą pożytek to powinien monitorować ile z tego narybku wędkarze z licencjami wyłowią wymiarowych pstragów za dwa -trzy lata. Potem podzielić rzeczone 20 - 30 000 zł przez tę liczbę złowionych przez wędkarzy ryb. W efekcie takiego prostego rachunku okaże się ile kosztuje pstrąg z zarybienia narybkiem.
Liczbe złowionych przez wedkarzy legalnie łowiących mozna opkreślić na podstawie przyzwoicie wypełnianych rejestrów połowów. TEmu one służą i legalnie łowiący wedkarze, wykazujący minimum troski o łowiska, z kórych korzystają, nie powinni miec żadnych probnl;emów ani stwarzac rpoblemów z dostarczneiem takich danych umożłiwiających sensowne, racjonalne zarządzanie łowiskiem.
Dla uproszczenia - jeżeli zostanie złowionych 1000 pstrągów to każdy będzie "wart" 20-30 złotych plus 0,1 % pozostałych kosztów. Jeeli 500 pstrągów zostanie złowionych - kazdy pstrąg będzie "wart" 40-60 zł plus 0,2% pozstałych kosztów. Dla uproszczenia efekty naturalnego trała pominięto w tym wyliczeniu.
Wartio też zaznaczyć, ze taki pstrąg o jakim mowa top "sztuka" 250-300 gramowa. Czyli kilogram takiego pstrąga będzie "wart" 3-4 razy więcej niż pojedyncza sztuka, a więc 60-120 zł (1000 ryb) plus koszty albo 120 - 240 zł (500 szt) plus koszty. Trudno w tej wodzie oczekiwać przeżywalnosci wieloletniej wyższej niz 3 %.
Kiedy już takie wyliczenia się zrobi warto sobie podpowiedzieć czy zarybianie w ogóle opłaca si. Potem czy opłaca się zarybianie narybkiem wody otwartej i w sposób niepohamowany eklsploatowanej. Potem czy są inne metody zwiększania przezywalności ryb w wodzie. Czy są możliwości zapewnienia obecności ryb o rozmiarach "łownych" w tej wodzie. Czy sa inne możliwości (różne od zarybień) wpływania na obecność ryb w wodzie.
Wiele z tych odpowiedzi można sobie już udzielic na podstawie literatury i obserwacji warunków w okolicy. Nie trzeba czekać tych kilku lat.
Bez odpowiedzi na te pytania trudno oczekiwać efektów i nie ma podstaw do narzekanai ani do oczekiwania nierealnych efektów.
Są tez ludzie, całkiem blisko, ktorych można po prostu zapytać. I posłuchać.
I stosownie do uzyskanej wiedzy prowadzić racjonalnie gospodarkę rybacką w obwodzie, a nie bezrefleksyjnie wsypywać narybek do wód.
Pozdrawiam serdfecznie
Jerzy Kowalski
|