f l y f i s h i n g . p l 2024.05.15
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Informacjie o kiju muchowym?. Autor: tomekz. Czas 2024-05-15 11:28:45.


poprzednia wiadomosc Odp: zarybienia : : nadesłane przez Jerzy Kowalski (postów: 2023) dnia 2005-07-21 10:23:54 z 213.206.148.*
  Bardzo pięknie. Zostało wydanych 0około 20-30 000 zł. Plus koszty transportu i zarybienia. Oraz ewentualne koszty ochrony, nawet dorywczej, przez anstepne dwa - trzy lata. Teraz jeżlei ktokolwiek chce wiedzieć jaki te nakłady przyniosą pożytek to powinien monitorować ile z tego narybku wędkarze z licencjami wyłowią wymiarowych pstragów za dwa -trzy lata. Potem podzielić rzeczone 20 - 30 000 zł przez tę liczbę złowionych przez wędkarzy ryb. W efekcie takiego prostego rachunku okaże się ile kosztuje pstrąg z zarybienia narybkiem.

Liczbe złowionych przez wedkarzy legalnie łowiących mozna opkreślić na podstawie przyzwoicie wypełnianych rejestrów połowów. TEmu one służą i legalnie łowiący wedkarze, wykazujący minimum troski o łowiska, z kórych korzystają, nie powinni miec żadnych probnl;emów ani stwarzac rpoblemów z dostarczneiem takich danych umożłiwiających sensowne, racjonalne zarządzanie łowiskiem.

Dla uproszczenia - jeżeli zostanie złowionych 1000 pstrągów to każdy będzie "wart" 20-30 złotych plus 0,1 % pozostałych kosztów. Jeeli 500 pstrągów zostanie złowionych - kazdy pstrąg będzie "wart" 40-60 zł plus 0,2% pozstałych kosztów. Dla uproszczenia efekty naturalnego trała pominięto w tym wyliczeniu.

Wartio też zaznaczyć, ze taki pstrąg o jakim mowa top "sztuka" 250-300 gramowa. Czyli kilogram takiego pstrąga będzie "wart" 3-4 razy więcej niż pojedyncza sztuka, a więc 60-120 zł (1000 ryb) plus koszty albo 120 - 240 zł (500 szt) plus koszty. Trudno w tej wodzie oczekiwać przeżywalnosci wieloletniej wyższej niz 3 %.

Kiedy już takie wyliczenia się zrobi warto sobie podpowiedzieć czy zarybianie w ogóle opłaca si. Potem czy opłaca się zarybianie narybkiem wody otwartej i w sposób niepohamowany eklsploatowanej. Potem czy są inne metody zwiększania przezywalności ryb w wodzie. Czy są możliwości zapewnienia obecności ryb o rozmiarach "łownych" w tej wodzie. Czy sa inne możliwości (różne od zarybień) wpływania na obecność ryb w wodzie.

Wiele z tych odpowiedzi można sobie już udzielic na podstawie literatury i obserwacji warunków w okolicy. Nie trzeba czekać tych kilku lat.

Bez odpowiedzi na te pytania trudno oczekiwać efektów i nie ma podstaw do narzekanai ani do oczekiwania nierealnych efektów.

Są tez ludzie, całkiem blisko, ktorych można po prostu zapytać. I posłuchać.

I stosownie do uzyskanej wiedzy prowadzić racjonalnie gospodarkę rybacką w obwodzie, a nie bezrefleksyjnie wsypywać narybek do wód.

Pozdrawiam serdfecznie

Jerzy Kowalski
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: zarybienia [2] 21.07 17:28
 
Zresztą trzy do ośmiokrotnie mniej niż 20 lat temu. Wtedy też narzekaliśmy,że ryb jest mało. No ale mamy stary skład zarządu w krakowskim okręgu PZW i plany na pewno zostaną wykonane. Tylko nikt z pewnością nie będzie monitorował, ile ryb wędkarze złowili.
 
  Odp: zarybienia [0] 21.07 17:40
 
Józiu,

Ktoś ten zarząd wybrał. )) I tych, którzy go wybierali.. I tych, którzy wybierali tych którzy wybierali.

Jedni się obrazili, inni mają gdzieś. Potem majką pretensje, ze się obudzili "z ręką w nocniku". A łowić wszyscy by chcieli "ad libitum".

Jak się ma takie warunki, że za parę złotych można łowić na dużym obszarze i prawie bez ograniczeń to trzeba rozumieć, że jest to układ "coś za coś". I taki układ trzeba szanować jeżeli chce się mieć wędkarstwo dalej za niewielkie pieniądze i prawie bez ograniczeń. Podstawowym elementem tego szacunku jest udział i aktywność oraz zainteresowanie tym, co się bezpośrednio tyczy losów wód i wędkarzy. Nasi koledzy zaś o tym nie pamiętają. Uważają, że "się należy". A tu jak się nie chce wywierać wpływu na nic, biernie przyjmuje się to, co jest, to potem są efekty jak widać.

Trzeba sobie przynajmniej samemu wybrac ludzi, ktorzy potrafią i będa chcieli pokierować innymi żeby jakieś efekty były. I potrafią policzyć i wybrać najlepsze metody organizacji łowisk i zarządzania nimi. Bo nawet święci i poświęceni bezgranicznie sami wiele nie dokonają, a za składki nie wynajmą obsługi dla tysięcy wędkarzy. Nawet gdyby chcieli.

Wędkarze moga sami wiele zrobić tylko trzeba znowu chęci.

Szkoda, że tak niewielu to rozumie.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
  Odp: zarybienia [0] 22.07 12:19
 
Jeszcze jedno. Przypomnij, Józiu, jaka była proporcja np. ceny narybku do wysokości składki 20 lat temu, a jaka jest teraz? Czy nie tu leży przyczyna? Znów - jak się chce mieć za parę groszy to trzeba płacić w inny sposób -np. nędznymi warunkami i wynikami wędkowania, co sie przekłada na koszty choćby paliwa na dojazdy i na złowienie jednego ogona. "Co tanie to drogie".

Wysokość składek musi iść za poziomem kosztów zagospodarowania i ochrony, skoro są to składki "na zagospodarowanie i ochronę", a nie zostawać z tyłu z powodów ideologicznych. Zwłaszcza, że niewiele nakładów na "zagospdoarowanie i ochronę" jest pokrywanych działaniami samych członków stowrzyszenia, którzy uważają, że po wniesieniu skałdki "należy im się".

Oczywiście, najpierw potrzebna jest wstępna korekta, dostosowująca poziom wyjściowy składek do realnych, dobrze skalkulowanych potrzeb.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus