|
Michale,
Są i organizacje wędkarskie. Które nie różnią sie w niczym od innych.
Organizacje wędkarskie zarządzające wodami publicznymi sa w krajach ościennych. Odnoszę wrażenie, że robią to lepiej niż my. W porównywalnych do naszych warunkach.
Natomiast w tych innych krajach organizacje wędkarskie zazwyczaj nie zarządzają wodami na taka skalę i kiedy mówię ich przedstawicielom i ich wędkarzom, że w Polsce wędkarze mają we władaniu wody publiczne to ... zazdroszczą. I marzą co zroniliby, gdyby oni mieli wody w gospodarowaniu. Bo w swoich krajach albo mają wody prywatne, na wydzierżawienie których ich nie stać, albo stac ich na niewielkie odcinki, które ktos chce wydzierżawić. Albo mają wody publiczne, których też nikt nie dzierżawi, bo sa w zarządzie państwa ewentualnie firm państwowych. Więc tamże wędkarze zrzeszeni w organizacjach wędkarskich zajmują się wspieraniem zarządzających wodami. Ewentualnie negocjowaniem warunków wędkowania. To sa prawdziwe stowarzyszenia, których członkowie działaja dla pożytku publicznego. Zaś ich członkowie, tak jak wszyscy inni obywatele, opłacają licencje za korzystanie z przyjemności wędkowania. Licencje w wysokości ustalonej przez gospodarujących na wodach, co z kolei wynika z bilansu ekonomicznego tych przedsiwzięć. Oraz na warunkach ustalanych przez gospodarujących na wodach.
Jest wiele form zorganizowania wędkarstwa, często nieporównywalnych ze względu na sprawy własnościowe, historyczne, ekonomiczne, przyrodnicze, demograficzne itp.itd.
Natomiast w kazdym przypadku widac maksymalne wykorzystywanie tego, co jest dostępne, według sensownych kryteriów efektywności gospodarowania. Co robią ludzie. Wykorzystujący dostępne narzędzia pożytecznie lub nie. Narzędzia zazwyczaj bardzo podobne. I to znów dotyczy każdego działania.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|