|
Ja nie za bardzo rozumiem, jak ktoś może łowić ryby nie mając wkalkulowane w to hobby, że przyjdzie moment, w którym rybkę się zabije i zje. W sumie, zastanawiając się folozoficznie, taki ktoś nie powinen w ogóle łowić, ponieważ de facto jest większym sadystą od tego, który liczy się z tym, że w kazdej chwili trafi się ryba lub kulinarna ochota i trzeba będzie użyć pałki. Moim zdaniem dopiero taka świadomość - i gotowość zarazem - pozwala naprawdę świadomie stosować zasady fair play w stosunku do ryb, gdyż tak naprawdę to właśnie jest działanie świadome. Ja w tym roku wziąłem tylko dwa dzikie pstrągi potokowe. Reszta to potoki zarybieniowe i tęczaki z łowiska na Rabie - te ostatnie biorę raczej bez większych skrupułów, bo po to właśnie są wpuszczane ( co zreszta jasno uświadomił mi Pan Józef )
|