f l y f i s h i n g . p l 2024.05.18
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Informacjie o kiju muchowym?. Autor: Maciej Pszczolkowski. Czas 2024-05-17 19:31:57.


poprzednia wiadomosc Odp: Filozofia : : nadesłane przez Piotr Lech (postów: 221) dnia 2005-09-07 17:14:36 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Może z tym sadystą rzeczywiście się zagolopowałem, jednak spójrzmy na ten problem od strony czyto etycznej, mając na uwadze etykę narodów cywilizowanych, do których mino wszystko nasz naród zaliczyć należy. Wędkowanie to nic innego, jak zaspakajanie pierwotnych instynktów, które wvciaż w nas drzemią, instynktów lowców ( stąd 95% wędkarzy to mężczyźni, a te kilka procent pań to wyjątki potwierdzajace regułę ). Jeżeli więc zgodzimy się z powyższą tezą w wędkarstwo po prostu musi być wkalkulowana możliwość zabicia ryby - z takich, czy innych powodów ( byle były to powody kulinarne, nie zaś handlowe ). A nasza świadomość, świadomość człowieka cywilizowanego, ma mówić instykntom człowieka pierwotnego, kiedy można wziąć rybe, a kiedy nie i dlaczego lepiej nie brać niż brać. Natmiast łowienie z założeniem a priori, że ryb brać nie będę, choćby nie wiem co, bo łowię dla "przyjemności" jest moim zdaniem mocno kontrowersyjne. Co bowiem jest "przyjemnością" dla nas, jest cierpieniem dla ryb.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Filozofia [1] 07.09 17:21
 
Jak to szło...

Drogie dzieci, źle się bawicie
Dla was to igraszka
Mnie idzie o życie

Autor - Krasicki. Bajka o żabie co to ją dzieci zamęczały. O ile więc wędkarstwo nie jest tylko igraszką, a ma w sobie chociaż potencjalnie aspekt utylitarny = ryba w garnku to cytat ten się nie stosuje. Gdy jest tylko i wyłącznie zabawą, to chyba Biskup Krasicki właśnie o tym pisał....

pzdr

Ł.G.
 
  Odp: Filozofia [0] 08.09 17:18
 
Jak to szło...

Drogie dzieci, źle się bawicie
Dla was to igraszka
Mnie idzie o życie

Autor - Krasicki. Bajka o żabie co to ją dzieci zamęczały. O ile więc wędkarstwo nie jest tylko igraszką, a ma w sobie chociaż potencjalnie aspekt utylitarny = ryba w garnku to cytat ten się nie stosuje. Gdy jest tylko i wyłącznie zabawą, to chyba Biskup Krasicki właśnie o tym pisał....

pzdr

Ł.G.



Ja Twój post rozumiem tak, że jeśli zabierzemy, choć jedną rybę z, wielu które złowiliśmy to jesteśmy rozgrzeszeni z sadyzmu. Moim zdaniem jest to tylko akt symboliczny, który jedynie ucisza sumienie. Tym rybom, które wypuściliśmy wcześniej nie pomoże to ze potem zabiliśmy inną. Tym sposobem mamy kilka zmęczonych ryb i trupa ehehhe . To tylko takie moje rozważania pseudo filozoficzne. Żeby nie było, to nie jestem jakimś ortodoksem, uważam ze najważniejszy jest umiar.
Pozdrawiam
 
  Odp: Filozofia [4] 07.09 23:39
 
W takim razie powinniśmy też zabijać ryby niewymiarowe, ponieważ one też się męczą w czasie holu. Im nie robi różnicy, że skrócimy cierpienia ich większych kolegów. W tym sporcie ryby i tak będą cierpieć, chyba ze każdej z nich po złowieniu damy w łeb. Wtedy można powiedzieć ze taki wędkarz jest naprawdę humanitarny…:-;
Pozdrawiam
 
  Odp: Filozofia [2] 08.09 00:02
 
Wędkarstwo nie jest humanitarne. Niezależnie od tego, czy stosujemy no kill, czy nie. Na początek może warto sobie to uświadomić i się z tym pogodzić. Ale to nie nasza wina, ktoś nas takimi stworzył. Jesteśmy drapieżnikami, które jednak, poprzez kulturę i cywilizację, osiagnęły pewien rodzaj wyższej świadomości. I do tej swiadomości należy sięgać, kiedy widzimy rzadką rybę w naszym podbieraku. Musimy dokonać wyboru. I możemy go dokonać. Na tym polega róznica między homo sapiens, a resztą drapieżnych ssaków.
 
  Odp: Filozofia [1] 08.09 18:06
 
Ja się z tym pogodziłem , dlatego uważam że symboliczne zabicie jednej rybki nie rozgrzesza.
Pozdrawiam
 
  Odp: Filozofia [0] 08.09 18:58
 
Ale zawsze powinno się być przygotowanym na taką ewentualność. To tak jakby zawodowy żołnierz jadący np. do Iraku być zdziwiony, że do niego strzelają, a on przecież chciał tylko sobie zarobić.
 
  Odp: Filozofia [0] 08.09 09:31
 
W takim razie powinniśmy też zabijać ryby niewymiarowe, ponieważ one też się męczą w czasie holu.

Sorry, ale nie przeczytałeś tego, co napisałem. Tam było słowo "potencjalnie" - ono czyni twoją kontrę nietrafioną.

pozdrawiam

Ł.G.
 
  Odp: Filozofia [4] 08.09 12:17
 
Piotrze, to, co mam robić? Przestać łowić w ogóle? Zacząć chodzić nad rzekę z aparatem, czy nie chodzić nad rzekę wcale? Pytania retoryczne. Odkąd siebie pamiętam łowiłem ryby. Bez wielkiej przesady mogę powiedzieć, że łowienie na muchę to wręcz część wychowania jakie odebrałem. I nie zamierzam z tego rezygnować. Od zawsze uczono mnie, żeby nie zabierać więcej niż się potrzebuje. Nie zabieram ryb, bo nie potrzebuję ich mięsa podczas kilkugodzinnej/kilkudniowej wyprawy gdzie do sklepu mam nie dalej niż 10 km i zwykle samochód pod ręką. Nie zabieram, bo zamiast skrobać i patroszyć prościej wrzucić na patelnię befsztyk, albo zadowolić się „Knorr" - przyjaciel samotnego, białego mężczyzny około 30stki ; ) Nie zabieram ryb, bo mi ich szkoda, choć mam świadomość, że łowiąc wyrządzam im jednak krzywdę. Wypuszczając rybę, zwłaszcza dużą naiwnie wierzę, że za jakiś czas spotkamy się znowu, ze będzie dalej żyła, pzrystąpi do kolejnego tarła.

Masz sporo racji, ortodoksyjne łowienie „no kill” to trochę sadystyczna aberracja...Więc dopuszczam możliwość, że jeśli kiedyś uda mi się zrealizować wymarzoną wyprawę za koło polarne, w prawdziwą dzicz, między wilki i niedźwiedzie będę jadł złowione ryby. Tam to ma sens, w Polsce, moim zdniem, nie. To mój prywatny pogląd, którego będę bronił. Nie potępiam przez to nikogo kto zabiera, zgodnie z prawem i zdrowym rozsądkiem, złowione ryby. To jego pogląd do którego ma prawo.

Pzdrw, lekko zaberrowany, KR
 
  Odp: Filozofia [0] 08.09 13:01
 
Masz sporo racji, ortodoksyjne łowienie „no kill” to trochę sadystyczna aberracja...Więc dopuszczam możliwość, że jeśli kiedyś uda mi się zrealizować wymarzoną wyprawę za koło polarne, w prawdziwą dzicz, między wilki i niedźwiedzie będę jadł złowione ryby. Tam to ma sens, w Polsce, moim zdniem, nie. To mój prywatny pogląd, którego będę bronił. Nie potępiam przez to nikogo kto zabiera, zgodnie z prawem i zdrowym rozsądkiem, złowione ryby. To jego pogląd do którego ma prawo.

Pzdrw, lekko zaberrowany, KR


Zabieranie ryb w Polsce ma sens jeśli łowisko jest dobrze gospodarowane, nie można generalizować. Choć oczywiście niewiele takich u nas jest. Dlatego rozumiem Pana podejście.
 
  Odp: Filozofia [2] 08.09 14:36
 
Myśliwi nie mają takich problemów i wyrzutów sumienia jak My biedni muszkarze.Tak samo dbają o środowisko, swoją zwierzynę, dokarmiają, leczą,itp., by później ją zabić. I nie strzelają ze ślepaków.
 
  Odp: Filozofia [1] 08.09 14:43
 
I dlatego zerwałem z rodzinną tradycją...choć dalej bardzo lubię uczestniczyć w polowaniach. Swoją drogą wiele możemy się nauczyć od myśliwych w kwestii gospodarowania zasobami łowisk. O czym najlepiej świadczy fakt, że polować przyjeżdża do nas pół świata a na ryby nie. Pzdrw, KR
 
  Odp: Filozofia [0] 08.09 15:31
 
Właśnie.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Filozofia [0] 08.09 12:51
 
A nasza świadomość, świadomość człowieka cywilizowanego, ma mówić instykntom człowieka pierwotnego, kiedy można wziąć rybe, a kiedy nie i dlaczego lepiej nie brać niż brać. Natmiast łowienie z założeniem a priori, że ryb brać nie będę, choćby nie wiem co, bo łowię dla "przyjemności" jest moim zdaniem mocno kontrowersyjne. Co bowiem jest "przyjemnością" dla nas, jest cierpieniem dla ryb.

No właśnie "a priori" (Jak u Kanta :) tego sformułowania mi brakowało.

"No kill" jeśli już stosowane, powinno wynikać z dbania o populację ryb, a nie z przedoświadczalnego założenia o słuszności takiego poglądu.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus