|
"Jest bardzo wielu wędkarzy których to drażni, ale oni mają kompleks wobec tzw. nowoczesnych wędkarzy którzy łowią na muchę i spinning. Nie ma sansu się na nich zamykać, wręcz przeciwnie - można i warto się na nich otworzyć. Ma to duże znaczenie szczególnie na rzekach Niżu Polskiego i na Pomorzu, gdzie ilość odcinków wtłoczonych na siłę do kategorii wody górskiej jest bardzo duża. Ale przeciąganie liny o statusie wody jest bez znaczenia, ponieważ są przynęty którymi naprawdę ryby łososiowate się nie interesują."Tak...ryby sie nie interesują,ale kiedyś przeprowadzono "eksperyment"na Popradzie,gdzie ktos mądry wprowadził zakaz łowienia na przynęty naturalne,co w efekcie doprowadziło do sytuacji,w której kilkuset wędkarzy z Krynicy,Muszyny i okolic szybciutko pobiegło do sklepów wędkarskich,zaopatrzyło się w muchówki,co w konsekwencji zakończyło sie skutecznym wytrzebieniem tej rzeki z lipieni,w które Poprad obfitował. Pływały sobie spokojnie w nurtach tej cudownej rzeki.I co?To już wspomnienie.To tylko przykład,jaką szkodę mogą przynieść działania(nieprzemyślane)uszlachetnienia i "zelitaryzowania" spławikowców i grunciarzy.Więc powtarzam.Niech każdy robi swoje i nic na siłę.
|