f l y f i s h i n g . p l 2024.04.28
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: zin. Czas 2024-04-27 18:59:30.


poprzednia wiadomosc Odp: Tragedia na Głomii : : nadesłane przez S. Cios (postów: 2009) dnia 2021-07-08 12:46:10 z 91.216.51.*
  jakoś bardzo trudno przebija się do świadomości informacja, że ryby nie oddychają powietrzem atmosferycznym i wyjęte z wody po wysiłku związanym z holem są w sytuacji jak wyczynowy biegacz po 400-metrowym biegu, któremu założono worek foliowy na głowę

Oczywiście Jurku, masz rację. A ten Twój powyższy fragment znakomicie ilustruje ile jeszcze jest do zrobienia w zakresie edukacji przyrodniczej wędkarzy.
Sami wędkarze nie grzeszą wielką wiedzą przyrodniczą, wbrew ich deklaracjom, zainteresowaniom i realnym potrzebom. Choć oczekiwałbym, ze akurat ich wiedza powinna być powyżej średniej krajowej wszystkich obywateli.
Ale czasem mam pewien kłopot z interpretacją podejścia wędkarzy. Z jednej strony książka Co zjada pstrąg? rozeszła się w stosunkowo dużym nakładzie (jak na nasze standardy), a także współcześnie należy do poszukiwanych i trudno dostępnych pozycji. A z drugiej, realne i pogłębione zainteresowanie sprawami przyrody jest ograniczone. W zasadzie w ciągu ostatnich 30 lat nie udało mi się wykształcić żadnego muszkarza/wędkarza, który miałby dobrą wiedzę w sprawach entomologii wędkarskiej (nawet nie widzę nikogo potencjalnie zainteresowanego). Ubolewam nad tym, bo jednak wszelkie "grzebanie w wodzie" powinno być robione w oparciu o rzetelną wiedzę, a nie własne przekonania lub wręcz gusła.
Nie wiem, jak wygląda nasz system edukacji przedmaturalnej, bo już zbyt dawno temu zakończyłem ten proces, ale czasem odnoszę wrażenie, że młodzież nie zna lub nie rozumie niektórych podstawowych procesów zachodzących w przyrodzie. Co gorsza, zanika chęć samokształcenia się w tym względzie w wieku dorosłym.
Zwróć uwagę, że w odróżnieniu od wielu innych krajów rozwiniętych, w Polsce ruchy przyrodnicze i ekologiczne są praktycznie nieobecne w życiu społecznym, w tym na szczeblu politycznym (w parlamencie). Ale szacunek do przyrody i naszego otoczenia przychodzi nie tylko z edukacją, ale też z kulturą.
Jakiś czas temu czytałem artykuł naukowy sprzed kilkudziesięciu lat nt. różnic w podejściu do przyrody przez trzy główne religie (Katolicyzm, Judaizm i Islam). Główna teza była taka, że Katolicy, którzy kierują się dogmatem "czyńcie sobie ziemię poddaną" w najmniejszym stopniu troszczą się o środowisko, bo uznają, iż mają przyzwolenie boskie na dokonywanie wszelkich zmian w środowisku. Chyba coś w tym jest.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Tragedia na Głomii [3] 08.07 13:16
 
jakoś bardzo trudno przebija się do świadomości informacja, że ryby nie oddychają powietrzem
atmosferycznym i wyjęte z wody po wysiłku związanym z holem są w sytuacji jak wyczynowy biegacz
po 400-metrowym biegu, któremu założono worek foliowy na głowę


Oczywiście Jurku, masz rację. A ten Twój powyższy fragment znakomicie ilustruje ile jeszcze jest do
zrobienia w zakresie edukacji przyrodniczej wędkarzy.


W kwestii formalnej i nie żebym się chwalił czy coś, ale to moje porównanie użyte kilka lat temu, na tym
forum w dyskusji m. in. z Panem Jerzym. Widocznie podpasowało.
PS. Nie roszczę praw autorskich,
 
  Odp: Tragedia na Głomii [0] 08.07 13:31
 
Sukces ma wielu ojców. : : Prosimy o jeszcze.
To porażka jest sierotą.
 
  Odp: Tragedia na Głomii [1] 08.07 14:04
 
jakoś bardzo trudno przebija się do świadomości informacja, że ryby nie oddychają powietrzem
atmosferycznym i wyjęte z wody po wysiłku związanym z holem są w sytuacji jak wyczynowy biegacz
po 400-metrowym biegu, któremu założono worek foliowy na głowę


Oczywiście Jurku, masz rację. A ten Twój powyższy fragment znakomicie ilustruje ile jeszcze jest do
zrobienia w zakresie edukacji przyrodniczej wędkarzy.


W kwestii formalnej i nie żebym się chwalił czy coś, ale to moje porównanie użyte kilka lat temu, na tym
forum w dyskusji m. in. z Panem Jerzym. Widocznie podpasowało.
PS. Nie roszczę praw autorskich,




Bardzo się cieszę, że to obrazowe porównanie krąży, nawraca i przydaje się od czasów jak go używałem w dyskusjach po opublikowaniu artykułów o C&R na NaMuche.pl, prawie już 20 lat temu … I szczególnie po opublikowaniu tłumaczenia opracowania o C&R z Ontario MNR, w którym zebrane są dane z wielu badań. Pierwsza część została wznowiona na NaMuche.pl ostatnio i są w niej nawiązania do reakcji biologicznych na wysiłek ryb … wprawdzie wielu marudziło, że w artykule mowa o bassach, innych rybach, ale biologia jest podobna dla wszystkich "zimnokrwistych" … W drugiej części tegoż artykułu są wspomniane badania o śmiertelności pstrągów w zależności od czasu pozostawania poza wodą, po holu …

Upowszechniania nigdy dosyć - dziękuję za udział.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Tragedia na Głomii [0] 12.07 13:39
 
Designed by Mart123 ©
 
  Odp: Tragedia na Głomii [0] 08.07 14:21
 
Nie wiem, jak wygląda nasz system edukacji przedmaturalnej, bo już zbyt dawno temu zakończyłem ten proces, ale czasem odnoszę wrażenie, że młodzież nie zna lub nie rozumie niektórych podstawowych procesów zachodzących w przyrodzie. Co gorsza, zanika chęć samokształcenia się w tym względzie w wieku dorosłym.
Zwróć uwagę, że w odróżnieniu od wielu innych krajów rozwiniętych, w Polsce ruchy przyrodnicze i ekologiczne są praktycznie nieobecne w życiu społecznym, w tym na szczeblu politycznym (w parlamencie). Ale szacunek do przyrody i naszego otoczenia przychodzi nie tylko z edukacją, ale też z kulturą.



Tak, Staszku. Dziękuję. Edukacji i kultury nigdy dosyć....

Może niekoniecznie na poziomie liczenia wypustek na drugim segmencie trzeciej pary odnóży, bo to specjalistyczna wiedza, za którą Cię podziwiam, ale aż tak głębokie zainteresowanie jest unikalne i wymaga szczególnego usposobienia.

Natomiast przepaść między stanem wiedzy (i kultury) a poziomem nawet popularnonaukowym jest ogromna. I trwa, a nawet pogłębia się z upływem czasu. Zainteresowanie przyrodą jest praktycznie żadne w porównaniu z zainteresowaniem technologią, która to często prowadzi do albo wręcz służy dewastowaniu przyrody, środowiska, a zwłaszcza tego najbardziej podatnego i narażonego.

W związku z tym obecność wiedzy i działań przyrodniczych w przestrzeni publicznej jest niewielka, albo utylitarna i łatwa do wręcz zohydzenia … bo "przeszkadza" … Już nie mówiąc o "utrudnianiu" korzystania ze środowiska "ad libitum" … nawet tym wielu "miłośnikom" … ale korzystania, a nie utrzymania... Utrzymania "domaga się", bo "się należy" … taka to kulturowa koniunktura (z kulturą nie mająca nic wspólnego) wspierana nie tylko przez wielkie koncepcje, ale i przez rozpowszechniający się utylitaryzm i hedonistyczne nastawienia (bo trudno to nazwać jakimś opisanym systemem filozoficznym) … No i czysto ekonomicznie nastawione działania, dla których zawsze znajdzie się "uzasadnienie", "wymówka", czy pozorny "wyższy interes" …

Szczególnie dotyczy to środowiska wodnego, które jest podatne na wyeksploatowanie, bo tam znajduje się obszar, w którym człowiek czuje się obco, tam nie oddycha, więc o czystości powietrza będzie wiele, a o zawartości tlenu w wodzie - cisza … Podobnie, antropocentryczność nie pozwala dostrzegać ograniczeń jakim podlegają organizmy wodne w swoim przemieszczaniu się, w którym w ogromnej mierze są zależne od drożności dróg wodnych. Zwierzęta czy rośliny lądowe "radzą sobie", zajmując kolejne nisze, a te wodne są często zamknięte i ograniczone, a od szkodliwych czynników nie mają dokąd uciec … I taki szkodliwy wystarczy jeden do unicestwienia, a pożytecznych trzeba wiele, w odpowiednim skojarzeniu, żeby życie trwało i rozwijało się...

Dużo by o tym można, ale czasem warto …

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski

 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus