f l y f i s h i n g . p l 2024.04.28
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: trouts master. Czas 2024-04-28 09:33:49.


poprzednia wiadomosc Odp: Filozofia „sztucznej muchy” : : nadesłane przez tomekz (postów: 1357) dnia 2021-11-17 17:09:58 z *.ajc.com.pl
  Jeden z moich starych przyjaciół i mentorów był dla mnie wzorem muszkarza. Niestety już
dawno nie żyje. Robił wspaniałe ( piękne) i skuteczne muchy. Większość to były imitacje
wodnych owadów. Natomiast na klasyfikacji owadów się nie znał. I w ogóle go to nie
interesowało. Natomiast o rzekach i rzeczółkach Pomorza Zachodniego wiedział wszystko i
to od drugiej połowy XIX wieku.
Ponieważ łowił w zasadzie prawie wyłącznie na mokrą muchę jego umiejętności rzutowe był
raczej mniej niż przeciętne. Natomiast łowił skutecznie i pięknie.

Łatwo kogoś dyskwalifikować . Moim zdaniem lepiej rozszerzać niż zawężać. W Polsce nie
jesteśmy w stanie wytworzyć żadnego lobby w sprawie ochrony naszych zasobów. Bo jak
dwóch się spotka to zaraz będziemy udowadniać kto jest bardziej zajebisty.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [16] 17.11 17:48
 
Tomku.
mnie nie chodzi o klasyfikację owadów tylko odróżnienie kiełża od widelnicy. Jętki od chruścika.
To czy pięknie rzucał sznurem czy nie nie ma wielkiego znaczenia. Ma znaczenie, że wiedział(zakładam,
że tak czy ma linkę intermedium czy pływającą.
Nie oburzaj się na moje słowa. Bardziej staraj się rozumieć przekaz.

Bardzo fajnie, że miałeś takiego kogoś na kim mogłeś się wzorować. Ja niestety nie mialem.. do
wszystkiego dochodziłem sam.

W kwestii rozróżniania owadów. Mój kolega siedział ze mną nad Dunajcem w tamtym roku na brzegu. Nie
łowiliśmy, popijaliśmy rudą.
Nad rzeką był wylot tysięcy chruścików. Piękne to było i rzadkie. A on mówi: Patrz, jak się roi jętka.
Popatrzyłem i mówię: to chruścik i nie roi tylko to wylot. Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Nie zrobiło
to na nim wrażenia. Niesmak u mnie pozostał.

 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 18:09
 
A mnie by został najwyżej po rudej. Więcej tolerancji.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 08:34
 
Tomku.
mnie nie chodzi o klasyfikację owadów tylko
odróżnienie kiełża od widelnicy. Jętki od chruścika.
To czy pięknie rzucał sznurem czy nie nie ma wielkiego
znaczenia. Ma znaczenie, że wiedział(zakładam,
że tak czy ma linkę intermedium czy pływającą.
Nie oburzaj się na moje słowa. Bardziej staraj się
rozumieć przekaz.

Bardzo fajnie, że miałeś takiego kogoś na kim mogłeś
się wzorować. Ja niestety nie mialem.. do
wszystkiego dochodziłem sam.

W kwestii rozróżniania owadów. Mój kolega siedział ze
mną nad Dunajcem w tamtym roku na brzegu. Nie
łowiliśmy, popijaliśmy rudą.
Nad rzeką był wylot tysięcy chruścików. Piękne to było i
rzadkie. A on mówi: Patrz, jak się roi jętka.
Popatrzyłem i mówię: to chruścik i nie roi tylko to wylot.
Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Nie zrobiło
to na nim wrażenia. Niesmak u mnie pozostał.



Widział jętki bo polska głowa nie jest przystosowana do
tego rudego płynu.
Trza było dać mu czyściochę to by widział wyraźnie.
A tu łyski,że niby ę ą.
Wtedy jest się muszkarzem.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [13] 18.11 09:32
 
Niesmak u mnie pozostał.

W kwestii niesmaku to nie wywołują go u mnie nawet podstawowe braki w znajomości swiata
organizmów wodnych, bo każdy ma prawo do życia w niewiedzy o ile nie szkodzi to innym a...
zachowania niektórych Kolegów właśnie po spożyciu rzeczonej "rudej" czy innej "blondynki". I chodziaż
nie jestem absolutnie przeciwnikiem ich rozsądnej konsumpcji (czyli takiej, które nie zakłóca spokoju nad
wodą) to niesmak pojawia się w momencie gdy taki flyfiszingowy konsument płynów, otworzy usta
zwilżone wcześniej odpowiednią ich ilością a już nie daj Boże w sytuacji porażki w pojedynku z rybą. Nie
chę się powtarzać, ale naprawdę wilokrotnie zmuszany byłem do wysłuchiwania tych wszytkich k... ch...,
ja pier.... wysyłanych w eter przez ludków będących ewidentnie "pod wpływem". Kilka razy nawet
zamieniłem parę zdań z takimi nabombionymi pacjentami i określenia "niesmak i żenada" są tu bardzo
na miejscu.
Szacunek dla wód nad którymi realizujmy swoje hobby i ogólny poziom wędkarstwa muchowego to nie
zdobycie tytułu doktora z entomologii, czy dostojnie wypalane cygaro pod wiatą w Zwierzyniu a
kulturalne, skromne i ciche zachowanie. A w tym "ruda" raczej nie pomaga.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 10:16
 
Ciągoty muszkarzy do "elytarności" bywają ogromne.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [11] 18.11 21:21
 
Niesmak u mnie pozostał.

W kwestii niesmaku to nie wywołują go u mnie nawet podstawowe braki w znajomości swiata
organizmów wodnych, bo każdy ma prawo do życia w niewiedzy o ile nie szkodzi to innym a...
zachowania niektórych Kolegów właśnie po spożyciu rzeczonej "rudej" czy innej "blondynki". I chodziaż
nie jestem absolutnie przeciwnikiem ich rozsądnej konsumpcji (czyli takiej, które nie zakłóca spokoju nad
wodą) to niesmak pojawia się w momencie gdy taki flyfiszingowy konsument płynów, otworzy usta
zwilżone wcześniej odpowiednią ich ilością a już nie daj Boże w sytuacji porażki w pojedynku z rybą. Nie
chę się powtarzać, ale naprawdę wilokrotnie zmuszany byłem do wysłuchiwania tych wszytkich k... ch...,
ja pier.... wysyłanych w eter przez ludków będących ewidentnie "pod wpływem". Kilka razy nawet
zamieniłem parę zdań z takimi nabombionymi pacjentami i określenia "niesmak i żenada" są tu bardzo
na miejscu.
Szacunek dla wód nad którymi realizujmy swoje hobby i ogólny poziom wędkarstwa muchowego to nie
zdobycie tytułu doktora z entomologii, czy dostojnie wypalane cygaro pod wiatą w Zwierzyniu a
kulturalne, skromne i ciche zachowanie. A w tym "ruda" raczej nie pomaga.


Rozumiem, że teraz ruda będzie synonimem chamstwa, buractwa i źle się kojarzy z muszkarstwem. Jak się nie ma do czego przyczepić to zawsze można do rudej

Myślę, że czas zakończyć dywagację bo się okaże, że Józef Jeleński w swojej książce jakoś owadów oraz rozród pstrąga nie pominął, a nawet bym powiedział, że opisał go w sposób bardzo szczegółowy co oznacza, że jednak jest wartościową wiedzą. A ci co nie wiedzą jak odróżnić kiełża od jętki to dla mnie obciach. Doktoratu z tego robić nie trzeba. Tylko patrzeć na obrazki i trochę umieć czytać. Przynajmniej zakres szkoły podstawowej.

tyle z mojej strony. dobrej nocy.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 18.11 22:06
 
Ok, ok. Imitacja jętki, to sztuczna mucha, a kiełża sztuczna przynęta, ale do jakiej grupy przynęt zaliczyć "muchy" fantazyjne, np. wykonane po szklaneczce pysznej rudej ?
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 08:21
 
. wykonane po szklaneczce pysznej rudej ?

Się zdecyduj, pysznej albo rudej...
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 08:59
 
Jacku w moim pudełku z nimfami jest to co mi się wymyśli. Nie przypominają nic. One są do
łowienia a nie imitowania.
Imitacje to mam w ramkach lub na planszy.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [7] 19.11 08:52
 
Jak się nie ma do czego przyczepić to zawsze można do rudej

Ja się niczego nie czepiam, wyrażam tylko opinię a "posiadanie własnego zdania akurat dla mnie jest
wartością".
Uważąm, że niesmak powinny wzbudzać po pierwsze picie rudej wymieszanej z colą lub jej przepijanie
oranżadą, za co powinny grozić długoletnie wyroki, a poza tym wszelkie zjawiska degeneracyjne w
wędkarstwie muchowym, zburaczenie, nieposzanowanie prawa do ciszy i spokoju, nieposzanowanie
prawa do przestrzeni nad wodą czyli krótko mówiąc "rycie się" w już zajętą mniejscówkę, zawody na
coraz mniejszych rybach w tym gatunkach zanikających, chęć zaistnienia w mediach czego efektem są
dyskutowane tu nie raz wielominutowe sesje zdjęciowe, w tym wykonywanie zdjęć ryb które naprawdę
na to nie zasługują (mam na myśli ryby małe lub będące pod ochroną) a same niedostatki wiedzy
entomologicznej niech będą prywatną sprawą każdego z nas. Sam nie odróżniam w sensie nazewnictwa
pewnych zjawisk pod, na i nadwodnych i przykładowo wylot to dla mnie rójka a rójka to też rójka. I czuję,
że taki poziom niewiedzy nie ma wpływu na emocjonalną jakość mojego wędkarstwa.
Pozdrawiam
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 19.11 11:38
 
Jednak nic tak nie nobilituje muszkarza siedzącego nad rzeką w oddychaczach i buciorach, jak szklana
rudej w jędnej ręce i Havana za trzydzieści dolców w drugiej.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 19.11 11:58
 
Ja komuś to sprawia przyjemność i czuje się po tym lepiej, flaszki po rudej nie ciśnie w krzaki a kiepa do
wody to czemu nie...
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 19.11 12:59
 
Mnie ciągle ruda i cygaro w takich okolicznościach to jakoś nie bardzo. Tak jak nigdy nie wpadłem, żeby
na jakieś akcje typu zarybienia itp. zakładać garnitur i lakierki. Ale może masz racje. Byle nie zapomnieć
o lodzie do rudej.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 13:08
 
ale do tego trzeba ściągnąć śpiochy....
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 19.11 13:19
 

Uważąm, że niesmak powinny wzbudzać po pierwsze picie rudej wymieszanej z colą lub jej przepijanie
oranżadą, za co powinny grozić długoletnie wyroki,


Nie ma profanacji w mieszaniu złocistego trunku z colą czy innym mikserem.I powie CI to każdy znawca czy ambasador tego trunku ze strony producenta. Każdy pije jak lubi i mu smakuje.

W kwestii podejścia do zasad muszkarstwa mamy odmienne zdanie w niektórych kwestiach.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 19.11 13:42
 

Uważąm, że niesmak powinny wzbudzać po pierwsze
picie rudej wymieszanej z colą lub jej przepijanie
oranżadą, za co powinny grozić długoletnie wyroki,


Nie ma profanacji w mieszaniu złocistego trunku z colą
czy innym mikserem.I powie CI to każdy znawca czy
ambasador tego trunku ze strony producenta. Każdy
pije jak lubi i mu smakuje.

W kwestii podejścia do zasad muszkarstwa mamy
odmienne zdanie w niektórych kwestiach.


Ostatnio pod Biedronką spotkałem ambasadorów
trunków.
Rozpoznałem ich po czerwonych nosach i kilku innych
detalach które wskazywały że są wybitnymi znawcami.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 14:41
 

Uważąm, że niesmak powinny wzbudzać po pierwsze
picie rudej wymieszanej z colą lub jej przepijanie
oranżadą, za co powinny grozić długoletnie wyroki,


Nie ma profanacji w mieszaniu złocistego trunku z colą
czy innym mikserem.I powie CI to każdy znawca czy
ambasador tego trunku ze strony producenta. Każdy
pije jak lubi i mu smakuje.

W kwestii podejścia do zasad muszkarstwa mamy
odmienne zdanie w niektórych kwestiach.


Ostatnio pod Biedronką spotkałem ambasadorów
trunków.
Rozpoznałem ich po czerwonych nosach i kilku innych
detalach które wskazywały że są wybitnymi znawcami.


nie wiem czego miał dotyczyć ten wpis o ambasadorach.
W naszym środowisku są i byli tacy-którzy nie żyją- wielu znanych, niekwestionowanych o wielkich umiejętnościach wędkarskich muszkarzy. Niestety przypominali tych ambasadorów z Biedronki.
Dałeś zły przykład akurat. Jeśli jeździsz na imprezy wędkarskie muchowe to widziałbyś do jakiego upodlenia są nie którzy wstanie zejść. Uznani muszkarze. Znani, lubiani...

temat zbacza w złą stronę kompletnie odchodząc od pierwotnego.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus