Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa
: : nadesłane przez
Michał Kuczewski (postów: 218) dnia 2017-05-14 23:00:38 z *.dynamic.chello.pl
Dzięki koledze miałem przyjemność rzucać 50letnią klejonką. Łatwość z jaką ona wystrzeliwuje sznur
zdumiewa. Kij wiadomo jest cięższy od węglowych odpowiedników. Jednak jego masa powoduje że rzut jest
łatwiejszy. Naturalny. To samo leci. Zupełnie inna fizyka rzutu. Z łatwością osiąga się duże dystanse. Szklaki
to bajka do suchara. Prezentacja i hol. Rolki. Mam ego i jest on dynamiczny jak na szklaka. Zresztą widać to
na filmie. Mam fibatubę starą którą sam odrestaurowałem. Kijek bajka. Nie używam górnej półki. W
dzisiejszych czasach można się czasem oszukać i wydać kupę kasy a potem dowiedzieć że fabryka też leży w
Chinach. I ta wieczysta gwarancja mnie zastanawia. Koszty operacyjne to cena wyprodukowania wędki a
czekać jednak trzeba a łowić się chce. Przesadnie szybkie kije mi nie leżą. Łowię na mniejszych rzeczkach
mogę kręcić rolki jak łowienia na piankowce. Nie boje sie holu na cienkiej żyłce. No i podstawową zaleta szkło
i kompozyt jest bardziej wytrzymałe. Tylko to wytrzymuje bez uszczerbku największe ryby.