| |
W sobotę wybrałem sie na ryby nad jedną z podlaskich rzek. Po kilkudziesięciu minutach łowienia, mój kolega złapał 40 cm pstrąga. Spotkaliśmy pewnego miłego pana, który nas wyprzedził, zostawiając nam do obłowienia parę zakrętów. Po kilku minutach wrócił i powiedział:
"Nie ma co łowić, kłusol płynie."
Okazało sie, żę ów kłusol płynął pontonem po 5 metrowej rzece, zastawiając co parędziesiąt metrów żyłkę, zakończoną haczykiem z ciężarkiem, przybitą drewnianym kołkiem do brzegu. Gdy nas zobaczył, odpłynął, a my zebraliśmy na 2 kilometrowym odcinku rzeki około 15 takich zestawików. Dowiedzieliśmy sie, że jest to nagminne i policja była już powiadamiana. Co na to poradzić?
|