f l y f i s h i n g . p l 2024.04.26
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc Grupa III naszych kochanych cieków : : nadesłane przez Robert Kostecki (postów: 952) dnia 2014-10-21 23:37:15 z *.adsl.inetia.pl
  I wreszcie nadszedł czas na omówienie pokrótce cieków zaliczonych (no na razie oficjalnie nie,
ale może kiedyś!?) do grupy III.
Należałyby do niej cieki całkowicie zdegradowane pod kątem biegu naturalnego oraz te, które
naturalnie nie posiadają warunków dla odbycia pełnego cyklu życiowego łososiowatych (brak
naturalnych tarlisk, nieodpowiedni chemizm i temperatura wody, itd.), ale wpuszczony materiał
zarybieniowy jakoś tam żyje. Czyli zarybiamy (najlepiej dużą rybą), łowimy, zarybiamy, łowimy.
Oczywiście pod pełną kontrolą, żeby nie zachwiać tych dwóch zależności. Taki burdello dla
Roberto Pierdżordżi. Tu można łowić z dowolną częstotliwością, zabierać ryby w ramach
dziennego limitu, rozgrywać do woli masowe zawody na obniżonym wymiarze, brodzić przez
cały rok, itd.

Pytania brzmią:
1. Czy na ciekach należących do tej grupy należy wprowadzić obostrzenia, takie jak w
omówionych wcześniej dwóch pierwszych grupach?

2. Jeżeli tak, to jakie i dlaczego?

Przypominam, że w stosunku do cieków naturalnie przypisanych do innych krain rybnych, niż
pstrąga i lipienia, mogą być przeszkody ze strony biologów, a nawet ichtiologów! Bo przecież
sztucznie wprowadzona ryba łososiowata (tylko na zasadzie, iż woda płynie bystro), wygoli
bentos i przedstawicieli zastanej tam ichtiofauny.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [4] 21.10 23:44
 
Miejmy nadzieje ze do tego nie dojdzie aby byly takie rzeki, ale w kontekscie wczesniejszych tematow (kategorii rzek) to udoznienie i renaturyzacja gornych odcinkow przyniesie wyrazne kozysci na rzkach zblizonych do zaliczenia do takiej kategorii.
Wniosek, im wiecej zainwestujemy w renaturyzacje i udroznienie gory, tym mniejsze koszty i latwiejsza robota bedzie na dole.
Mysle ze to tez swietnie pasowalo by do systemu zarzadzania takze.
Nie mylic inwestowania z podwyzkami gazy.
 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [3] 22.10 00:17
 
Też, tak uważam.
Na marginesie dyskusji, chciałbym poruszyć sprawę, czy w danym cieku odbywa się
skuteczne tarło, bo to ma kapitalne znaczenie dla wielu poruszanych na tym forum spraw.
Wszyscy zadają sobie to pytanie, łącznie z naukowcami, ale dla niewielu rzek da się
jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć.

Dana rzeka, zgodnie z umową zawartą z RZGW, musi być corocznie zarybiona zadeklarowaną
ilością materiału. Pstrągi występują, ale mimo obfitych, wieloletnich zarybień daleko populacji do
występowania na brzegi. :)

Obserwacje wskazują, że do tarła dochodzi, albo ma pełne prawo dojść. Trzeba więc w prosty
sposób oznakować przyżyciowo narybek (a wpuszcza się wylęg). Tylko kto to ma zrobić, skąd
wziąć na to pieniądze, kto i za ile to zrobi? Zakładamy, że w końcu do wody trafiają rybki z
plamką na trzonie ogonowym. Po paru latach w rzece stwierdza się zarówno ryby z plamkami,
jak i bez nich. Hurra, jest tarło naturalne. Teraz tylko pozostaje zakwalifikować ciek do I lub II
grupy. W przypadku zakwalifikowania do I grupy trzeba opierać się wyłącznie na potencjale
naturalnym rzeki, bo dorybienia są bezcelowe, albo i wręcz niewskazane. Ale, jak to
wytłumaczyć RZGW?!
W przypadku rzeki z II grupy dorybiamy rybkami z plamką, a wędkarze mają bezwzględny zakaz
zabierania ryb bez plamki. Tak w świecie już bywa. Może jednak zbytnio pojechałem po
bandzie. Przecież mamy OS-y, gdzie jest wszystko OK, no i budowane są przepławki i burzone
urządzenia hydrotechniczne rodem z minionej epoki, a i zawodnicy nie narzekają, jak się okazuje
po Antropiku i PZP. ;)
 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [1] 22.10 00:34
 
Też, tak uważam.
Na marginesie dyskusji, chciałbym poruszyć sprawę, czy w danym cieku odbywa się
skuteczne tarło, bo to ma kapitalne znaczenie dla wielu poruszanych na tym forum spraw.
Wszyscy zadają sobie to pytanie, łącznie z naukowcami, ale dla niewielu rzek da się
jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć.

Dana rzeka, zgodnie z umową zawartą z RZGW, musi być corocznie zarybiona zadeklarowaną
ilością materiału. Pstrągi występują, ale mimo obfitych, wieloletnich zarybień daleko populacji do
występowania na brzegi. :)

Obserwacje wskazują, że do tarła dochodzi, albo ma pełne prawo dojść. Trzeba więc w prosty
sposób oznakować przyżyciowo narybek (a wpuszcza się wylęg). Tylko kto to ma zrobić, skąd
wziąć na to pieniądze, kto i za ile to zrobi? Zakładamy, że w końcu do wody trafiają rybki z
plamką na trzonie ogonowym. Po paru latach w rzece stwierdza się zarówno ryby z plamkami,
jak i bez nich. Hurra, jest tarło naturalne. Teraz tylko pozostaje zakwalifikować ciek do I lub II
grupy. W przypadku zakwalifikowania do I grupy trzeba opierać się wyłącznie na potencjale
naturalnym rzeki, bo dorybienia są bezcelowe, albo i wręcz niewskazane. Ale, jak to
wytłumaczyć RZGW?!
W przypadku rzeki z II grupy dorybiamy rybkami z plamką, a wędkarze mają bezwzględny zakaz
zabierania ryb bez plamki. Tak w świecie już bywa. Może jednak zbytnio pojechałem po
bandzie. Przecież mamy OS-y, gdzie jest wszystko OK, no i budowane są przepławki i burzone
urządzenia hydrotechniczne rodem z minionej epoki, a i zawodnicy nie narzekają, jak się okazuje
po Antropiku i PZP. ;)


Jesli by potraktowac OS-y jako poletko doswiadczalne, wspomagajac ich prace od strony "naukowej" praktycznej to byla by wspolna kozysc, OS-y stana porzadnie na 4 lapy, a doswiadczenia, materialy badan i wnioski, oraz praktyczna wiedza z tego wyniesiona ulatwi prace na pozostalych rzekach.
Z tym czekaniem i testowaniem tarla to niewypal. To tak jakby pytac rybe czy chce sie bzykac u zrodel czy pod zapora i domyslac sie jej odpowiedzi. Trzeba je po prostu puscic wolno i niech sie bzykaja gdzie im najbardziej odpowiada, ale zapewniajac odpowiednie warunki u gory jak i na dole.
Tak jak teraz jest, to Oni (Opiekunowie OS-ow sie mecza i czesc ich pracy idzie na marne, bo utrzymuja zawodnikow aby im pomagali, a przy tym pozostali dostaja po glowie, a calosc stwaza sytuacje niezamierzonej dyskryminacji.
Wiadomo ze to robota nie na jeden sezon, ale zwlekajac sytuacja jedynie sie pogarsza.
Jak pisalem trzeba zaczac od gory.
 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [0] 22.10 01:02
 
w kwestii tarla jest jeszcze jeden szczegol, a powiazany scisle z roznorodnoscia gatunkow.
Otoz ryby przed tarlem musza przejsc okres podniesienia kondycji, ktory zwykle jest sezonowym obrzarstwem.
Jesli w wodzie brakuje innych gatunkow, zwlaszcza mniejszych, to ryby na samych muchach i nimfach niewiele zyskaja, wiec i tarlo bedzie marne jak i pozniejsza kondycja wylegu i tym samym narybku.
Tarlaki polawiane z rzeki i pochodzace z "wpuszczakow", nie beda dobrym materialem.
Jedno, ze czesto warunki hodowli powoduja degradacje genetyczna (sztuczne pasze) to na dodatek ryby takie maja slabszy wyleg, bo nie "podtuczyly" sie w gatunkowo sterylnej wodzie przed tarlem.
 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [0] 22.10 07:00
 
"Na marginesie dyskusji, chciałbym poruszyć sprawę"

Na marginesie dyskusji, chciałbym poruszyć sprawę, że dyskusji nie ma.
Trwa jedynie przesłuchanie miejscowego SB- ka.



 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [4] 22.10 12:40
 
dla mnie potoki i dopływy dla rzek są jak korzenie dla drzew, jak korzenie odetniesz to drzewo usycha, z rzeka podobnie. Raz ze regulacja zaburza naturalne przepływy wody a przede wszystkim odcina miejsca tarłowe nie tylko pstrągów ale i innych gatunków. Każdy dopływ jest inny, nawet jak w 1 tarło się nie uda w w jednym lub kilku, to cały rocznik nie jest stracony bo gdzieś tam się coś uchowa. W sytuacji jak dopływy sa zniszczone rzeka główna wyregulowana to wystarczy 1 wezbranie w nieodpowiednim czasie i cały efekt tarła idzie w pizdu. Dlatego warto walczyć nawet o małe dopływy bo mimo ze nieraz tych ryb nie widać to one korzystają z tych rzeczułek
 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [0] 22.10 14:23
 
potoki i dopływy dla rzek są jak korzenie dla drzew, jak korzenie odetniesz to drzewo usycha, z rzeka podobnie

Zgadzam się w 100%
 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [2] 22.10 22:48
 
W sytuacji jak dopływy sa zniszczone rzeka główna wyregulowana to wystarczy 1 wezbranie w nieodpowiednim czasie i cały efekt tarła idzie w pizdu.
Tak było jest i będzie niezależnie od tego czy dopływy są zniszczone, czy też nie. Ingerencja człowieka w środowisko tylko zwiększa prawdopodobieństwo, że tak się stanie, ale bez niej również by się zdarzało.
 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [1] 23.10 08:58
 
Na jednej z najpiękniejszych, regionalnych rzek, na których stawiałeś pierwsze muszkarskie kroki istniała od czasów niemieckich elektrownia wodna. Dopóki wody było pod dostatkiem, to ta elektrownia działała w ruchu ciągłym. Po wojnie, na przestrzeni ostatnich 20 lat zbudowano kolejne dwie MEW. Stosunki wodne znacznie się jednak pogorszyły. Obecnie dochodzi do tego, że przy niskich stanach wody, przynajmniej na jednej z tych budowli, przymyka się wodę, aby później gwałtownie puścić ją na łopatki turbiny. Poniżej dochodzi do gwałtownej huśtawki przepływów i poziomów wody. Chyba nie muszę Ci tłumaczyć, co dzieje się z gniazdami tarłowymi ryb?! :(
 
  Odp: Grupa III naszych kochanych cieków [0] 23.10 18:05
 
Huśtanie przez elektrownie na Północy jest niczym w porównaniu z powodziami na południu. Te zaś są tam normalnością.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus