f l y f i s h i n g . p l 2024.04.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
SPRZĘTOWE  FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: hydrozagadka --> co ta dziwna linka?. Autor: trouts master. Czas 2024-04-25 11:18:46.


poprzednia wiadomosc Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa : : nadesłane przez trouts master (postów: 8657) dnia 2017-05-11 19:59:40 z *.96.184.58.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Moim zdaniem kwintesencja muchówki to stare grafity IM6 lub szklaki.

Noooooo, nieeeeee.
A później podczas łowienia na dużej rzece (San) płacz że ręka "więdnie" po 1-2 godz. rzucania do ostrożnych
lipieni na dłuższym dystansie.
Na małe rzeki OK.

Dopisz że nie dotyczy zawodników.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [3] 11.05 20:23
 
A tam, na Sanie, choć nie łowiłem tam już wiele lat (przed powstaniem OS-a), to przecież dziś widać wiele zdjęć jak ludzie łowią tam ryby na szklaki Ego (patrz filmy Macieja), Fishing Art (wątek o kiju Tempes na Flytiers), no i Rafał, choć nie wiem do końca jaką akcję mają jego klejonki. Poza tym jeden wędkarz łowi tam na Vision Cult w wersji szklanej.

 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [2] 11.05 21:20
 
Krzysiek.
To tak jak z s..em czy z robieniem wędek. Można się pobawić, posmakować, pogłaskać, popieścić. Można tez
odje***ć i mieć z ....
Wiesz co śmieszy ostatnimi laty moich znajomych, starych miejscowych wędkarzy?
"Walenie kon**a" jak Ty to nazywasz które odbywa się za sprawa kamer, smartfonów, zajebistych aparatów
przez przyjezdnych wędkarzy łowiących (holujacych) kazda rybkę. Czy to lipien czy pstrazek 20-30cm.
Dla miejscowych pamiętających czasy gdy były ryby (teraz tylko niektórym się to wydaje-oczywiście nie
miejscowym a inni mydlą innym oczy) to taki przyłów był co najmniej niechciany.

Takie mamy czasy że aby "coś poczuć", choćby adrenalinę przy holu musimy "zmiękczać" kija czy zestawy i
zakładać robaki, pedały, czy jakieś parkinsony i cukiereczki zamiast muchy.
Myśle ze zrozumiałeś już dlaczego łowią inaczej niż inni. Jak nie to @Venom(Marian) wytłumaczył to w jednym
poście na Jerbait dotyczącym "Szklaki- temat ogólny".

Napisałem żeby zaznaczyć że zawodników to nie dotyczy bo jak wiesz oni nie maja czasu nie pieszczenie się
z zestawem, rybka czy wolnym czasem. Maja tylko odjechać swoją robotę.

Mam nadzieje że jasno wszystko (pokrótce) wytłumaczyłem.
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [1] 11.05 21:33
 
No tak dmychu łowi jelczyki to potrzebuje krowiego ogona żeby sie ugiął .
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [0] 11.05 21:45
 
Kolejny wątek mający wykazać kto jest najlepszym wędkarzem kompletnym ever
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [8] 11.05 20:52
 
że ręka "więdnie" po 1-2 godz. rzucania do ostrożnych
lipieni na dłuższym dystansie.

Dopisz że nie dotyczy zawodników.


Miękkim kijem rzuca się bezwysiłkowo - przynajmniej ja Taki kij robi cała robotę za Ciebie - o ile nie
zepsujesz prowadzenia szczytówki.
Zawody mnie nie interesują - ale zgodzę się, że wyrywanie ryb na czas z wody może wymagać sztywniejszej
pałki.
Nie spotkałem jeszcze lipienia do którego bym nie dorzucił kijem typu Winston WT a jeśli Ci więdnie ręka przy
kiju #4 to jest ewidentne problem z techniką.
Uważam ze 90% wędkarzy ma poważne braki techniczne a szybszy kij łatwiej poda muchę na większy dystans
- stad ich popularność. Pozdrawiam.
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [2] 11.05 21:29
 
Podajesz nieprawdziwe informację. Kijem szybkim jest dużo trudniej się nauczyć rzucac niż kijem wolnym pisze o tym wielu fachowców między innymi Adam Sikora to wyższa szkoła jazdy to po pierwsze. Sprawa druga Winstony poza serią MX nie specjalnie się nadają do rzucania na większe odległości a Winston WT już na pewno nie ,sama firma reklamuje swoje kije jako kije którymi najlepiej się rzuca na krótkie i średnie odległości i na odległości co nieco większe rzuca się żle i żeby osiągnąć przyzwoitą odległość to trzeba się namęczyc oprócz seri MX bo to kij szybki , a wiem co piszę bo Winstonami co nieco łowiłem i nadal mam. Kije szybkie jak się je opanuje są po prostu dużo bardziej uniwersalne i lepsze .A jeśli chodzi o kolegę Arka któremu odpowiadałeś to na Sanie na pewno zęby zjadł , pewnie jest na tej rzece dużo lepszym fachowcem od ciebie,i wie co pisze .Ponadto nie rozumiem dlaczego krowi ogon miałby być do suchej lepszy od kija szybkiego, ja od kilku lat urzywam tylko wedek szybkich dynamicznych i uważam że to kije dużo lepsze do suchej od krowich ogonów a najwolniejszy kij jaki mam to Winston BIIX i nigdy już do krowich ogonów nie wrócę to przeżytek.
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [0] 11.05 21:31
 
MX- cacy patyk.
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [0] 11.05 22:10
 

eeech... zdefiniuj zatem co to jest duża odległość proszę. Dla mnie łowienie np. na 20m na suchara
jest sytuacją która w praktyce bardzo rzadko występuje - lepiej podejść do zbierającej ryby aby
podać muchę precyzyjniej. A jeśli nie da się podejść to wolnym kijem też tam podasz.

Zapraszam przy najbliższej okazji - może kiedyś uda się spotkać - dam Ci do porzucania
Diamondbacka #5 albo choćby czerwonego szklaka Ego - wtedy powiesz czy wolniejsze kije są
łatwiejsze Dodam, że z tych wędek też można wyrzucić całą linkę Będę na ILoveDH na
Drwęcy za tydzień.

Jeśli znasz Winstony to czytałeś również opisy, że te kije (poza seriami morskimi np. B3Plus czy
B2MX) właśnie dlatego są projektowane do rzucania na odległości bliskie i średnie gdyż 90% ryb
właśnie tak się łowi i ja się z tym zgadzam. Po co więc szybka pałka skoro gorzej tym się zacina,
gorzej holuje i szybciej męczy rękę?

B2X to jest kij o mega sympatycznej akcji medium - mam ich kilka i u mnie są to najszybsze kije
jakie używam do suchej. 90% czasu łowię na WT JWF #5 gdyż umożliwia mi najbardziej
relaksacyjne łowienie - a jednoczenie bez problemu holuje rybki 45+ bez zamęczania ich.

Naprawdę nie rozumiem skąd ten pęd do rzucania jak najdalej - dla mnie to nonsens. Ale jeśli daje
Ci frajdę łapanie ryb z odległości ok 20m to muszę się zgodzić że szybsze kije lepiej zrobią robotę


Nie zgodzę się, że wolne kije to przeżytek - po prostu większość wędkarzy nie potrafi ich obsłużyć
a producenci tworzą produkty dla jak największej ilości odbiorców bo to jest czysty biznes. Pod ten
biznes tworzona jest również nowa komunikacja marketingowa, która jest najczęściej zwykłą
racjonalizacją ciągłej redukcji kosztów produkcji. Jak słyszysz że Hardy, Orvis czy Sage wypuścił
kolejny ultra szybki i ultra lekki kij to się jarasz czy raczej się takich konstrukcji obawiasz? Bo dla
mnie taki komunikat oznacza papierowe ścianki blanku i kruchy grafit.
Te firmy dla mnie są przykładem jak pod przykrywką "nowoczesnych, ultra kosmicznych technologii"
nabijać ludzi w butelkę i zbijać ich kosztem gruby hajs.


 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [4] 11.05 21:29
 
"Uważam ze 90% wędkarzy ma poważne braki techniczne a szybszy kij łatwiej poda muchę na większy
dystans
- stad ich popularność. Pozdrawiam."

Co do % masz racje. Co do "szybszych" kijow również.
Mi ręka nie więdnie. Więdnie tym których nie potrafię nauczyć myśleć i rzucać. Najpierw niestety trzeba
myśleć. Wybaczam im niestety bo przyjeżdżaja nad San ("z krzaków") po to bo się wyszaleć.

Odpowiedz mi na pytanie w ilu miedzywymachach podajesz poprawnie wysuszona muchę przed zbierająca
rybę? Ja odpowiem ci czego nauczył mnie Mistrz Polski. Niestety zawodnik, ale jak sie od nich nie uczyć.
Dlatego zawody polecam każdym początkującym.
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [1] 11.05 21:37
 
Z tymi wymachami to masz rację ciekawe jak kolega suszy muchę ile wymachów potrzebuje.
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [0] 11.05 22:03
 
Z tymi wymachami to masz rację ciekawe jak kolega suszy muchę ile wymachów potrzebuje.

Skoro pisał że lubi "do suchej" to zadałem mu proste pytanie.
O wyższościach, zaletach i wadach będziemy później dyskutować. Może na końcu zmieni zdanie.
Gdyby było aż tak cacy z tymi kijami to zawodnicy calego świata nie kupowaliby urządzeń niezbędnych im
dobosiagniecia sukcesu takich jakie kupują, a najlepsze koncerny nie produkowałaby wedzisk takich jakie
robią. Zostalibyśmy przy klejonkach, szklakach, bez boronów, tytanów, nano czy hyper .... "gumisi" (jak to
"mówi" Krzysiu).
Mi osobiście rekreacyjnie i bez pośpiechu szklak wystarcza do łowienia na wszystko poza nimfa i suchą.
Choć ten limit (wejściowy) działa mi źle na psychikę i nie potrafię do końca wyhamować.

Za dużo mam tu gdzie mieszkam wód górskich i za mało (40) mogę.
 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [1] 11.05 22:19
 


Odpowiedz mi na pytanie w ilu miedzywymachach podajesz poprawnie wysuszona muchę przed
zbierająca rybę?

Już śpieszę z odpowiedzią Ponieważ nie jestem zawodnikiem a wręcz takie łowienie mnie mierzi nie
optymalizuję każdego ruchu celem uzyskania cennych sekund choć wykonuję jak najmniejszą ilość
międzywymachów - często jest to 1-2 międzywymachy. Nie liczę ich - często automatycznie je
wykonuję podczas podchodzenia do ryby i wtedy jest ich więcej - to zależy od wielu czynników.
A co mówi w tym temacie Mistrz Polski?

 
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [0] 11.05 22:45
 
".... często jest to 1-2 międzywymachy. Nie liczę ich - często automatycznie je
wykonuję podczas podchodzenia do ryby i wtedy jest ich więcej - to zależy od wielu czynników.
A co mówi w tym temacie Mistrz Polski?"

To samo. Może i Ty nim jesteś.
Muchy suche mam nadzieje że nie topisz w jakiejś chemii? To się nie liczy.

Nie wierze że IM6 czy czymś wolniejszym jesteś w stanie wysuszyć i podać muchę w 2 miedzywymachach.
Na pewno nie szklakiem czy tradycyjną klejonką i nie na odległość 9-12m.

Co do łowienia na dystans to odpowiem za Mundka bo ... mieszkam nad Sanem.
Ostrożnemu, grubemu lipieniowi sierpniowo-październikowemu wypada podawać jetkę #16-20 na min 15-18m
żeby nie włazić i nie płoszyć tych grubych. Szczególnie na Specu gdzie ryby są wypuszczane i kłute. Na bitym
"mylą się raz" i nie zdążą się "wyszkolić.
Na takim dystansie to i ja po dłuższym czasie się zmęczę, nie mówiąc o kimś kto łowi "kluchą". Najpierw
musisz wysuszyć muchę (powiedzmy 2m.) a później rozbujać pętlę. Chyba ze ktoś przeciąża kija i łowi linkami
z ciężkimi głowicami jak do streamerow. I tak co spłynięcie zestawu aż do znudzenia.
Nie dziwie się że @rafal z łowi (pisze ) na linki DT6 czy WF7/8. Takimi linkami wszystko w suchej idzie jak
po maśle oprócz zacinania które zazwyczaj kończy się zerwaniem żyłki np. 0.12mm, o cieńszej nie wspomnę.

Tak to widzę. Resztę zobaczę na wodzie.

Pzdr.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus