f l y f i s h i n g . p l 2024.05.06
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
SPRZĘTOWE  FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Tablo na muchy. Autor: S.R. Czas 2024-05-05 21:15:15.


poprzednia wiadomosc pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. : : nadesłane przez rafał z (postów: 2972) dnia 2019-06-13 07:48:29 z *.centertel.pl
  ten sklep był na Modrzejowskiej w Sosnowcu. to były mokre muchy , robione przez warszawską spółdzielnię inwalidów. ale były tak dobrze zrobione , że od razu przykuły moją uwagę, miałem wtedy 11 lat, zero pojęcia o łowieniu na muchę. taką muszka kosztowała 6,50. nie dość że były dobrze zrobione ,i to jeszcze nie byle jakich kutych hakach , typowych dla mokrych much. nie mogłem w tym sklepie przestać na nie patrzeć.za każdym razem oglądałem je długo, i chciałem mieć kilka tych much ale nie miałem forsy, i nie łowiłem wtedy na muchę. kiedyś jak je tak obserwowałem przez szybę lady, zauważył to mój kolega z klasy i zaczął się dopytywać co i jak ? to powiedziałem mu ,że chciałbym mieć takich much kilka. bardzo dokładnie imitowały zatopioną muszkę. potem mi kupił kilak w prezencie na tzw "mikołaja". co wyprawa na ryby , to te muchy miałem w pudełku przy sobie ale nie wiedziałem jak się na nie łowi. kilka lat później wpadła mi w ręce książka Józka Jeleńskiego o wędkarstwie muchowym i się zaczęło rzucanie czeskim sznurem , bo takie tylko były dostępne. masakra ten sznur był, słaby jak stara szmata ale był miękki. w końcu jakoś się z tym uporałem i dawałem radę. pierwsze muchy robiłem w rękach na polskich hakach , z piór indyka. pamiętam taki potok pstrągowy jak się wybrałem z muchą na niego pierwszy raz. trawy wysokie nad brzegiem ale zza tych traw słyszę, takie , plik, plik , plik-pomyślałem sobie że to pstrąg zbiera muchę. to zza tych traw puściłem tą swoją muszkę na wodę , i na słuch łowiłem , tzn jak pliknie, to trzeba ciąć. no i pliknął , taki trochę powyżej 30 cm -pierwszy pstrąg na swoją muchę. potem w sklepie na Modrzejowskiej muchy już straciły na jakości, były gorzej wykonane i na kiepskich hakach ,ale zawsze tam można było jeszcze kupić chrabąszcze majowe, te były dobrze zrobione ,ale potem , po kilku katach też straciły na estetyce wykonania.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [5] 13.06 07:53
 
a potem sklep przenieśli trochę niżej i muchy w sklepie się skończyły.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [4] 13.06 10:56
 
Witam.
Czyli muchy były w pawilonie na końcu Modrzejewskiej a potem w składnicy harcerskiej ... ?
W pawilonie były też czasem spiningi Germiny, czeskie teleskopy Sona i ... DDR-owskie muchówki Fiva
Pozdrawiam.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [3] 13.06 11:21
 
najpierw ten sklep był przed składnicą harcerską, dopiero potem został przeniesiony na koniec kompleksu sklepów za składnicę harcerską i był jako ostatni. ten poprzedni miał taki swój urok i zapach, a w rogu za ladą zawsze były bambusy do zbrojenia na wędki, i już uzbrojone wędki bambusowe. pierwszy raz jak kupiłem imadła w Krakowie, to nie widziałem jaką cenną rzecz mam w ręku. taksiarz mnie zawiózł pod sklep z imadłami, i dopiero jakiś czas potem zorientowałem się ,że miałem najlepsze imadło do much nawet na dzisiejsze czasy. można był na tym imadłem ustawić muchę robioną , tak jak się chciało i nic nie blokowało dostępu do robionej muchy. przemyślane te polskie imadła były, ale już ich chyba nie spotka. a ja zawsze naiwny, podarowałem , kumplowi, a ten wiedział ,że to jest dobra maszynka, a ja wtedy jeszcze nie miałem żadnego doświadczenia. dobre te imadła były i tanie wtedy. drugie już kupiłem na dźwignię u Szewczyka w Krakowie, jak jeszcze żył. mieliśmy niektóre rzeczy dobre, jak niektóre muchy lub te imadła do robienia much. potem już tylko polowałem na klejonki u Kubackiego w Katowicach. ludzie umierają , Kubacki też umarł. ale miałem od niego łososiówkę w rękach ,ale tylko do potrzymania. cudeńko, i leciutka była. ta łososiówka to mi tak weszła w pamięć, że do dzisiaj ją dokładnie pamiętam. kupiłem kilka klejonek jednoręcznych od niego, ale też za mało doświadczenia miałem. miałem od Kubackiego 4 klejonki jednoręczne. została mi tylko jedna, i z tej jednej zacząłem robić swoje, wzorowałem się na klejonce Kubackiego, ale nie na wszystkim.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [2] 13.06 13:23
 
Witam. Nie wiem,czy koledzy nie mylicie się. Sklep nie był na ul. Modrzejowskej- od dzielnicy
Modrzejów a nie H.Modrzejewskiej /takiej ulicy nie było i nie ma w Sosnowcu/. O ile pamiętam to
pierwszy sklep /stoisko /wędkarskie był w pawilonie przy obecnej ulicy 3 Maja / wtedy chyba
Czerwonego Zagłebia/ za Dworcem Głównym przed "Domem Partii". Póżniej został przeniesiony na
drugą stronę tej samej ulicy na koniec ciągu sklepów za szpital. W 70 tych latach sprzedawał
kołowrotki ABUCardinal i meppsy. Składnica Harcerska istotnie długie lata funkcjonowała na ul
Modrzejowskiej ale nie prowadziła sprzętu wędkarskiego. Pozdrawiam.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [1] 13.06 13:52
 
Witam;
Nie pamiętam sportowego na CZ.Zagłębia, ale na pewno był na Modrzejowskiej ,tuż obok Składnicy Harcerskiej.Gdybym dobrze poszperał ,to chyba znajdę mokrą z tamtych czasów i tamtego sklepu.Dwie klejonki od P.Kubackiego jeszcze posiadam.W latach 86-89 jeszcze na nie łowiłem na Górnej Sole i pierwszym z OS-ów, Porąbka, tuż pod zaporą aż do zbiornika Czanieckiego.........to byli czasy Panie.Stada jelców wypasionych jak prosiaki,klenie,świnki o potokowcach nie wspomnę,Żal..........
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [0] 13.06 16:53
 
W jakim sensie można uznać odcinek Soły między zbiornikami za pierwszy OS? Jeśli chodzi o zakaz zabierania
ryb, to być może byłby pierwszym. Jeśli chodzi o łowiska PiL dostępne za specjalnym zezwoleniem, to
funkcjonowały wcześniejsze.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [0] 13.06 08:38
 
Mile czytac. Mam podobne wspomnienia.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [6] 13.06 16:56
 
Jesteś Rafał pewny, że to były muchy z jakiejś spółdzielni inwalidów z Warszawy, a nie ze Spółdzielni Sprzęt
Rybacki z Krakowa?
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [5] 14.06 14:10
 
Chyba obaj Panowie macie po czesci racje:

 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [4] 15.06 09:34
 
Mnie bardziej chodziło o tę "spółdzielnię inwalidów" wspomnianą przez Rafała. Spółdzielnia "Sprzęt Rybacki"
została powołana w Warszawie, jednak muszki powstawały w zasadzie na Podhalu i w Krakowie, co wydaje się
rzeczą oczywistą i naturalną. O muszkach produkowanych przez jakąkolwiek spółdzielnię inwalidów nie
słyszałem. Te krakowskie dość dobrze pamiętam. Kupowaliśmy je z kuzynem w sklepie przy Wielkiej w Poznaniu i
w Warszawie. Maleńkie mokre March Brown (Male i Female) robione na Mustadach miałem w pudełkach jeszcze
w latach 90-tych. Dopóki haczyki całkowicie nie skorodowały.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [3] 15.06 17:36
 
te pierwsze muchy, które miałem ,ze sklepu z Modrzejowskiej mogły być robione na mustadach , bo było widać kunsztowny haczyk w tej muszce, kuty, klasyczny hak do mokrej muchy. naprawdę były dobre muszki i łowne. pamiętam dokładnie ich budowę, były bez ogonka. tułów w kolorze sterówki koguta bażanta , czerwona przewiązka, jeżynka wyraźnie nakrapiana z kaczki krzyżówki, i położone skrzydełka z kuropatwy. hak nr 12,albo 14.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [2] 15.06 22:08
 
Większość była na Vikingach z linku, czasami także z oczkiem podgiętym do góry. Większe numeracje opisane
były jako trociowe. Jak na tamte czasy były te muszki bardzo przyzwoicie zrobione. To pewnie jeszcze pamiętasz
z tamtych czasów tzw. pajączki, czyli małe, opiórkowane kotwiczki Mustada. Służące do łowienia świnek.
Kupowaliśmy je nad Skawą, w Makowie, w Wadowicach. Pewnie też pochodziły z krakowskiej spółdzielni.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [0] 16.06 10:51
 
wiesz co , za tymi pajączkami to się chciałem zabić. przyjeżdżał do Mucharza z Makowa Podhalańskiego taki góral z pajączkiem i wędką bambusową zawsze po południu na most drewniany , jeszcze wtedy istniał. był ten pajączek bardzo kunsztownie wykonany, i na oczko małej potrójnej kotwiczki był naciągany ciężarek przelotowy. jakie on na to świnie i brzany z mostu ciągnął, to się w pale nie mieści. zawsze jedną albo dwie, ale duże. puszczał pajączka na dno i podnosił do góry na pół metra na metr i z powrotem opuszczał. świnie i brzany biły w to, w trakcie podnoszenia do góry. nie żeby były zaczepione gdzieś tam za brzuch albo oko, tylko wszystkie to miały w pysku, bo sam miejscowym nieraz te ryby podbierakiem pomagałem wyciągnąć. jednemu miejscowemu z Mucharza pomagałem wyciągnąć świnie na tego pajączka, ale do podbierak nie chciała wejść, z ponad 70 cm miała. on zawsze wcześnie rano na ten most przychodził. góra na 30 minut tylko, dwie ryby i do domu. podebrałem mu tą świnkę, a on mi wtedy pokazał jaką brzanę wyciągnął 15 minut wcześniej. od ziemi do biodra mu sięgała , a miał facet ponad 170 cm wzrostu. tam nigdy nie było widać ,żeby miejscowy wędkarz kłusował, za miejscowi ludzie tak , przyjezdni kłusowali, wszystkim czym się dało. ani u tego górala z Makowa , ani u tego miejscowego nie widziałem, żeby świnka albo brzana była pajączkiem złapana za brzuch albo za grzbiet. pajączek cały był wielkości paznokcia serdecznego palca, i wszystkie ryby jakie widziałem złowione na pajączka miały go dokładnie w pysku całego. przynęta na duże świnie i brzany niesamowita. pierwszy raz pod tym mostem drewnianym na Skawie widziałem klenie jak cielęta- dosłownie. stałem kiedyś na tym moście po łowieniu już i patrzyłem w wodę, a szła sobie kolonia dzieci, i łebki zaczęły wrzucać do wody małe kamyki żeby sprowokować ryby do wyjścia do góry. jak się patrzę , a to klenie wyszły do tych kamyków takie wielkie jak cielęta. 3 albo 4 , ale kolosy. innym razem w tym samym miejscu widziałem brzany jak chodziły sobie w 3 albo 5 sztuk, ale wargi to miały takie wyłupiaste jak murzynki w kabarecie. mniejsze były od tych kleni ,ale duże. powyżej 80 cm lub 1 metra każda. dwie , trzy były duże i dwie mniejsze.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [0] 16.06 11:03
 
com się tych pajączków zeszukał w Krakowie, w Katowicach , Sosnowcu, nie było. nawet takich małych kotwiczek nie było, bo bym sobie zrobił.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus