f l y f i s h i n g . p l 2024.05.18
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Informacjie o kiju muchowym?. Autor: Maciej Pszczolkowski. Czas 2024-05-17 19:31:57.


poprzednia wiadomosc Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2017-01-24 07:17:23 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Nie no, myślę, że to jest zupełnie bez sensu... jeśli ktoś ciężko tyrał, żeby sobie kupić auto i nocować w hotelu, to widocznie dlatego, że mu nie pasował ani pociąg ani namiot. To jak się z kimś takim zaprzyjaźnić i coś robić wspólnie? Za bardzo jest to niemożliwe...

Wsadzi cię do auta taki pan i władca dorzecza i będziesz z nim siedział w samochodzie pijąc kawę ze stacji benzynowej patrząc na rzekę, tudzież podskoczysz w te czy inne miejsce. Taki nie będzie "się tłuc" pociągami, ani spać w namiocie, taki też nie przejdzie rzeką 50 km w kilka dni bez odwiedzenia sklepu.

To są inne światy. Tego się nie da połączyć. Niby wszyscy łowimy na muchę, ale ta maniera jeżdżenia na ryby jak do galerii handlowej. To wypakowanie "zabawek" na parkingu obok rzeki, te pierdolenie o dutkach z turystyki, lipa jak chuj. To nie to. Ponad 20 lat temu w Bieszczadach omijaliśmy z kuzynem takich wędkarzy, co to podjechali autem i blanki oglądali. I to było bardzo słuszne, instynktowne działanie.

Nie będzie dzikus teletubisiem, ani teletubiś dzikusem. To tylko zajawki i ciekawostki. Co do jądra systemu, to tak jak kot kanapowiec ciągnie do pieca, tak żbik do lasu i niezależności. Ja w ogóle nie lubię tej możliwości powrotu do domu o dowolnej porze. Lubię być skazany na noc w lesie, na rzekę, którą poznaję dalej i dokładniej dzięki temu skazaniu. Wędkarstwo musi być w 100% moje, bo takie komercyjno-hipisowskie hybrydy, to tylko grube dupsko rockmana w koszulce Pink Floyd, co to nic nie zrozumiał z treści tej muzyki.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [20] 24.01 10:28
 
Dmychu to nie przysłowie ludowe a cytat z utworu Pies i Wilk J.Kochanowskiego jeśli się nie mylę. Co za bzdury wypisujesz, Może wsadż na siebie worek po ziemniakach a zamiast namiotu weż nóż i zrób sobie szałas będzie taniej i nie będziesz musiał nosić namiotu jak będziesz wędrował 50 km. Może ty lubisz się umartwiać ale inni rozsądni ludzie na szczęście nie. Ja wolę pojechać samochodem niż dymać rowerem i jak dojadę na ryby to jestem wypoczęty i mogę konfortowo łowić cały dzień i się nie martwię ,że po rybach będę musiał dymać rowerem z powrotem , ciekawe czy targanie roweru ze sobą nad wodą jest wygodne,a po drodze chętnie zjem sobie ciepły obiadek w towarzystwie innych kolegów wędkarzy z którymi wybralem sie na ryby i chętnie pogadamy o sprzęcie o rybach rzekach bo to dla mnie kwintesensja wedkarstwa. Jak jestem nad rzeką lubię wziąść do ręki markowy kij uzbrojony w dobrą linkę i kołowrotek na przykład Sage i ross i rzuca się pięknie poezja i nie muszę się męczyć kiepskim sprzętem i zastanawiać się czy coś się nie zepsuje. A na ryby wybieram się z kolegami dysponującymi rozmaitym sprzętem i środkami finansowymi i dobrze się dogadujemy. Dmychu ty stale innych obwiniasz że mają więcej niż ty może weź się do pracy wtedy nie będziesz zazdrościł innym. Chłopie to z tobą jest coś nie tak jeśli nie potrafisz dogadać się z innymi ,to nazywa się tolerancją do drugiego człowieka, aty jesteś samolubem bo wszyscy muszą robić to co ty chcesz jak dziecko ,widać twój rozwój emocjonalny zakończył się na wieku siedmiu lat a potem tylko urosłeś ,::
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [0] 24.01 11:06
 
Krzychu po prostu lubi rozmawiać sam ze sobą i z rowerkiem.A że jest egocentrykiem i to świat powinien dostosować się do niego,to już inny temat. :D
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [18] 24.01 11:39
 

Krzysiu jest (chce być) wolny jak .... np. bezdomni.
Są szczęśliwi w swoim świecie a my sie nimi (o nich) martwimy.
Może z cieżko chorymi jest podobnie.
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [17] 24.01 12:22
 
To kolejna próba wtłaczania wędkarstwa w życiową ideologię, tym razem minimalizmu. A jak wiemy każda ideologia ogranicza. Rezygnacja z możliwości przemieszczania się samochodem na rzecz roweru, dobrego sprzętu na rzecz leszczyny, łowienia na drogich łowiskach na rzecz jelcowych cieków oczywiście może dać satysfakcję lecz czasem nawet uniemożliwia sensowne wyniki (w ogólnym rozumieniu) w obecnych realiach. Mówiąc krótko, zanim taki ideolog minimalizmu dotaśta na rowerze do jakiejś wody, gdzie jeszcze są ryby, ona będzie już przeorana wzdłuż i wszerz przez tych, którzy nie mają obiekcji by wsiąść do samochodu i obrobić dwie, trzy lub więcej miejscówek dziennie. Kwestia gustu, upodobań i indywidualnych oczekiwań. Podobnie jak wegetarianie rezygnują ze smaku polędwicy, tak wędkarscy ideologiczni minimaliści muszą pogodzić się z faktem, że pewne ryby i to te najlepsze będą poza ich zasięgiem, dosłownie i w przenośni. Mogą również próbować, i nasz Krzychu to właśnie czyni, krytykować całą „resztę świata” i namawiać do rezygnacji z udogodnień z wiadomym skutkiem. Otwartym pozostaje pytanie co lepsze, czy grube dupsko zawiezione Jeep’em Grand Cheerokee prosto nad wodę czy minimalistyczna szamotanina z życiem a la Alexander Supertramp, czy może coś pomiędzy…
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [14] 24.01 12:31
 
A czytałeś artykuł Roberta Tracza o łowach pstrągów podczas jętki majowej "Jedna rzeka i jeden jej odcinek"? Nie wiem, czy nie jest odwrotnie z tymi wynikami.

Miałem w Olsztynie służbową terenówkę IVECO do dyspozycji, którą zjechałem pół Warmii... nawet nie wiesz, jak mnie to autko wkurzało. Musiałem ją mieć, bo w bagażniku miałem sondę VSS do badania zagęszczenia nasypów - ale z utęsknieniem czekałem na weekend, aż wsiądę z plecakiem do busa i pojadę przed siebie.

Jak sobie przypomnę badania geologiczne pod galerię handlową w Bartoszycach. Jak się kierownik budowy podniecał tym IVECO... myślałem, że padnę. Cała radość, jak się zatrzymałem nad Elmą lub Symsarną i mogłem zobaczyć rzekę podczas przerwy na fajkę. Mógłbym to auto tam zostawić i iść do żródeł tych rzek z plecakiem.

Samochód to nie mój klimat.
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [12] 24.01 12:38
 
Pewnego dnia jadę, patrzę a tam Synek w rzece stoi Nie miałem cholera czasu, żeby wpaść do Roberta z Elbląga, choć byłem tam przejazdem na delegacji, do Marcina też niestety nie wpadłem tego co kiedyś pisał o łowieniu w jeziorach na muchę, a doktor Mariusz z którym chciałem pogadać w cztery oczy miał jakieś spotkanie czy coś takiego. Tak więc tylko Synek może zaświadczyć o tym, że tam byłem... a ja mogę zaświadczyć, że nie lubię terenówek - musicie mi uwierzyć na słowo.
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [11] 24.01 16:10
 
Ty nie lubisz terenówek inni lubią ,ty dymasz na rowerze inni nie, nie rozumiem tylko dlaczego bujasz się jakimś busem a potem jeszcze z przystanku tego busa dymasz nad wodę skoro nie lubisz jazdy samochodem, ciekawe. Ja jak chcę zadbać o kondycję to 2 lub 3 razy w tygodniu zakładam dres i przebiegam 5lub 6 km jak przyjdę spocony do domu to wezmę prysznic. Nie mam zamiaru dymać na rowerze 50 km upocić się i łowić przepocony szczególnie latem a zimą takie przepocenie można przypłacić choroba nie widzę gdzie tu przyjemność.Jak skończę łowienie na przykład zimą to wsiadam do samochodu i ciepło przytulnie i nie trzeba dymać rowerem co jest głupie jak jest ślisko albo drałować pieszo na jakiś przystanek i czekać w zimnie czy upale na bus który niewiadoma czy przyjedzie. Dlamnie to nie sposób na życie tylko masochizm.
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [10] 24.01 19:44
 
Mundek,
Żyj jak lubisz. Ja nic do Ciebie nie mam, niczego Ci nie zazdroszczę i w ogóle nie ma o co się spierać. Daj mi samochód za darmo, najdroższy na świecie, a ja go wywalę gdzieś na śmietnik. Nie lubię i już. Napisałem co mi bardziej leży, a nie jak to Loopk zinterpretował, że zaraz cały świat ma być taki jak ja.

Wiele razy byłem skazany na jakąś rzeczkę i to dawało mi odkrycia odcinków, na które dosłownie nikt nie zagląda od lat. Dawno temu na przykład odkryłem rzekę dobrą na streamera, gdzie są okonie po 40 cm. Stoją stadami pod podmyciami korzeni. Kilka mi się pokazało, jak tam pojadę z namiotem to zasypię to forum medalowymi pasiakami. Wszystkie wypuszczę, bo okoń to pomnik przyrody - za długo rośnie, aby beretować. Tylko linka bottom express czy coś w tym stylu. Prędzej zjem paprykarz szczeciński.

Łaziłem sobie po bezdrożach Pomorza Zachodniego, to po paru fajnych zdjęciach z moich wycieczek w nieznane przyplątał się jakiś Paszczak, a później było skakanie po dorzeczu i rycie beretu jakimiś oddychającymi Aquazami. Nawet się nie można było dobrze wkręcić w głębokie podmycie na zakręcie. Ja to bym tam namiot rozbił i robił sobie streamery nad wodą, bawiąc się różną głębokością prowadzenia różnych imitacji ryb. Ale nie, jedziemy tu, jedziemy tam... sranie w banie. Dlatego myślę, że artykuł Tracza jest ponadczasowy, a wędkarskie ADHD może tylko pogorszyć wyniki. Później wdepnąłem do jakiejś pracowni rodbuilderskiej w Szczecinie, zamówiłem sobie szklanego Lamiglasa, zboczyłem ze swojej drogi i przeznaczenia... na diabła mi było to podróżowanie samochodem. Zrył mi kolega beret jakąś coca colą na stacji benzynowej... w dupie mam takie klimaty. Jeszcze spotkałem nad Bałtykiem jakiegoś ważniaka z Sage i imitacjami tobiaszy. A te Sage to jak jakiś pręt metalowy, do dupy wędka według mnie. Linka leci i tylko tyle.

A w ogóle to jak chcesz, to wbijaj do mnie na szczupaki. Tylko nie bierz auta i kasy, bo nie potrzeba. Sok Ci zrobię z dzikich ziół i będziesz miał objawienia. Tylko u mnie niebezpiecznie, więc musisz mieć kapok do brodzenia (tylko nie pomarańczowy, a takich na Allegro najwięcej - ale są też moro). W Odrze można się utopić, bo są rozmycia w glinach zwałowych i wymyte dołki z 90 stopniowym nachyleniem dna. Idziesz po kolana i nagle 2-3 metry. Na dole pewnie śpi jakiś sum wąsaty, który zjada krąpie w ilościach przemysłowych. Fajna zajawka. A jak masz szybkie Sage w klasie #7 to możemy połowić bolenie, aczkolwiek ja wolę do boleni moderate. W tym roku mi taki 67 cm odjechał (niestety na spina - Salmo Sting 7 cm srebrny) na środek Odry. Na sztywnym pręcie nie warto mieć takie akcje.

Marzy mi się ciągle jakieś ekstremalnie mocne DH na nocnego suma z imitacją piżmaka. Fajnie by było widzieć bulgot ryby na takiego futrzaka. Nawet na eBayu są używki DH za 50 funtów, jakieś stare 20-30 letnie kompozyty, a więc raczej miękkie.

Nie bój bidy, krzywdy ci nie zrobię. Kiedyś w Sarbine nad Bałtykiem byłem na wierceniach pod fermy wiatrowe. Jechał rolnik przed naszą wiertnicą i z kieszeni wyfrunęło mu kilka stów ze sprzedaży świniaka, jak się później okazało. Mówię do wiertacza "Zatrzymaj wóz", wyskoczyłem i pozbierałem te stówki z pola. Jak go dogoniliśmy, to mu podałem całą gotówkę A był to czas kiedy mi zarobki spikowały w dół trzykrotnie i akurat potrzebowałem... i widzisz - miałem wywalone na ten hajs. I na auta kolegów także. Kiedyś jechałem jeszcze Jaguarem z kolesiem z firmy typu MLM we Wrocławiu, co to mi pieprzył coś o bogactwie i mówię do kolegi: "A po co ci ten Jaguar?". A on na to: "Nie wiem, właściwie to dobre pytanie"

Mundek, nie zaimponujesz mi kasą, bo mnie już niejeden krawaciarz chciał kupić szczególnie w układach typu wspólne projekty. I gdybym był sprzedajny, to bym opływał w luksusy, już nie raz miałem taką propozycję... ale widzisz, mnie to strzyżyk bardziej interesuje skaczący po gałęziach. A zamożny mogę być, ale nie na siłę. A jak będę miał za dużo, to przeleję nadmiar dla AbOvo na Rabę i dla OSY znad Parsęty na ochronę i problem z głowy. Wolę ryby w rzece niż podgrzewane siedzenia.

Zalajkowałem na Facebooku profil Kolei Dolnośląskich. Rozwijają się. Naprawdę w planach są ciekawe reaktywacje tras. Można spokojnie być również krezusem i jeździć pociągami. Nie można narzekać. Bez przesady z tą wygodą. W sensie duchowym już dawno odrzuciłem kulturę zachodu. Mam swoją własną, bo wschodnia też mi nie leży.

Jeszcze raz podkreślam, żyj jak chcesz, nie stresuj się tym co piszę. Jak będziesz chciał pojechać fajnym pociągiem, to spróbuj trasy Wałbrzych - Kłodzko. Coś pięknego, szczególnie na wiosnę. Naprawdę polecam.


Pozdrawiam serdecznie
KD
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [0] 24.01 20:15
 
Intryguje mnie pytanie,z czego zrobisz linkę bottom express?
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [8] 24.01 22:23
 
Dmychu ale elaboraty piszesz,literat z ciebie. Na odrze łowię już jakieś 30 mlat i pewnie ja mógłbym ci pokazać jak się łowi. Jeśli chodzi o sage to kolego nie tylko łatwo i daleko się rzuca jeszcze dobrze się zacina co przy łowieniu szczupaków czy sumów ma spore znaczenie a miękim krowim ogonem tego nie zrobisz i połowa ryb bryknie sam tego doświadczyłem bo dałem się kiedyś nabrać takim fachowcom jak ty i kupiłem miękie badziewie i wiem o czym mówię. Sage moim zdaniem to najlepsze kije na świecie dlatego przechodzę praktycznie na tę markę a miałem w ręku już sporo wędek .Znam wiele łowisk właśnie z tego powodu że mam samochód i nim się przemieszczam i łowię sporo ryb i to łoadnych. A kasą się nigdy nie chwaliłem coś ci się pomieszało od tego soczku z ziół,
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [7] 24.01 22:36
 
Ja na streamera zacinam głównie z ręki, pociągając mocniej za sznur. A Ty zacinasz wędką?
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [6] 24.01 23:51
 
Szczupaki ,sumy ręką twoim krowim ogonem i jaki ruch robisz jak jest większa odległość żeby przebić twardy pysk szczupaka ręki ci wystarczy bo najpierw musisz zniwelować ugięcie krowiego ogona ,brednie wypisujesz zastanawiam się czy wogóle kiedyś zaciąłeś jakiegoś szczupaka o sumie już nie wspomnę.
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [5] 25.01 00:14
 
Suma złowiłem, niewymiarowego na białe robaki, przy okazji łowienia krąpi

Myślałem, że mam krąpia na rekord osiedla...
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [4] 25.01 00:21
 
Panie, a jakie u mnie jest łowisko krąpi C&R. To jest krąpiowy OS, patrz jaki okaz:

 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [3] 25.01 00:22
 
A jakie brzany... znowu jakaś głupia na Salmo Horneta... szlag by to trafił, a miała być na nimfę...


 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [2] 25.01 00:25
 
A ludzie jacy nowocześni... te ich dzidy to takie sztywne jak te Twoje Sedże...



 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [1] 25.01 23:22
 
Dmychu te rybki co ro za mikrusy. Sumik brzanka to do większego akwarium a nie do pokazywania na forum. Lowisz na robale ja z obrzydzeniem nie biorę do ręki. Jakoś mi nie wyglądasz z tumi glizdami na asa muszkarstwa jakiego z siebie prubujesz robić, ale jak czytam twoje posty to myślę że robale i ciasto to jest to co powinieneś robić
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [0] 26.01 08:37
 
Potrafię łowić jeszcze mniejsze ryby i na jeszcze bardziej obrzydliwe przynęty. Znam nawet blanki tańsze niż leszczyna, np. bylica pospolita AFTMA #00000.
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [0] 24.01 14:00
 
A czytałeś artykuł Roberta Tracza o łowach pstrągów podczas jętki majowej "Jedna rzeka i jeden jej odcinek"? Nie wiem, czy nie jest odwrotnie z tymi wynikami.


Krzyś,
A z którego roku jest ten artykuł?
Ja też kiedyś miałem kiedyś jedną ukochaną rzekę i jeden jej odcinek. Znałem tam każdy kamień i nie potrzebowałem latać z językiem na wierzchu po całym dorzeczu, bo na odcinku 2-3 km było wszystko, od głowatki poprzez wielkie jak noga brzany i dwukilowe świnie po lipienie w niespotykanych dziś ilościach.
A potem wszyscy wsiedli do samochodów i ... zostały tylko kamienie. Dziś, paradoksalnie, nie widzę szans na rozsądne wyniki bez wpółpracy ze współwinnym bezrybia czyli powszechną motoryzacją. Smutne to, wiem...
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [1] 24.01 14:56
 
Raz zawiozłem grubą dupę Jeep’em nad wodę, ale wędkowania to nie było. Z kolei chciałem przejechać rowerem granicę z obwodem kaliningradzkim na przejściu turystycznym, bo miałem namiar na rzeczkę pełną pstrągów. Coś mnie jednak pokusiło i zaglądnąłem na stronę ichniej gazety internetowej. A tam stoi napisane, że w rzeczce znaleziono martwego rowerzystę, a rower stał schowany kilometr wyżej. Innego komentarza nie było, tylko taki - "... że widocznie był nieostrożny". To a propos wyjeżdżania na ryby samochodami i rowerami.
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [0] 24.01 15:57
 
Jak dymał na ryby 50 km to może zawału dostał i się chłopina nałowił.
 
  Odp: Pytanie na temat zawodów towarzyskich w PL [0] 24.01 12:33
 
Krzysztof,

a bierzesz pod uwagę, że dla niektórych bezkompromisowych purystów i ortodoksów to Ty możesz być
teletubisiem?

odpowiedz sobie na kilka pytań:
1. sam zrobiłeś kołowrotek? (Indianie łowili z ręki)
2. sam zrobiłeś sznur i przypon metalowy? (Indianie robili ze ścięgien i cienkich rzemyków)
3. sam zrobiłeś haczyk? (Indianie robili z kości)
4. namiot sam zrobiłeś? (Indianie...itd.)
5. a rower? sam zrobiłeś? (Indianie... itd.)
6. ciuchy wędkarskie itd.
7. nóż? inne?

stadium dzikości zobowiązuje


ps: szanuję Twoje przekonania i model życia/łowienia
tylko chodzi o to, żebyś wszystkich inaczej żyjących nie potępiał w czambuł

ale chyba to wołanie na puszczy (dzikiej)
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus