f l y f i s h i n g . p l 2024.04.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: Piotr Konieczny. Czas 2024-04-28 23:11:22.


poprzednia wiadomosc Odp: Wędkarze objawieni : : nadesłane przez JacekP (postów: 2909) dnia 2017-12-06 13:08:07 z 156.67.88.*
  Krzychu, małe ryby należy pozostawić w spokoju, aby miały szansę dorosnąć do pełnoletności. W końcu, po coś ustanowiono (z urzędu) wymiary ochronne. Natomiast, złowienie okazu zawsze będzie celem wędkarskich wypraw, choć niekoniecznie muszą zakończyć swój żywot na patelni. O taką ochronę, w szczególności powinien zadbać użytkownik rybacki uchwalając stosowny, wobec istniejącego rybostanu i tzw. wędkarskiej presji regulamin. Obecnie mamy sytuację nienormalną, ponieważ użytkownik rybacki dopuszcza łowienie, dopiero co wpuszczonego do rzeki narybku, przeliczając go na punkty. Duże ryby w czasie zawodów, też nie są chronione. Dlatego tak się dzieje, bo wielu decydentów PZW uważa, że wędkarstwo jest "sportem". Pomylono ideę sportowego zachowania nad wodą z bezwzględną rywalizacją, gdzie o słowie "fair play" można zapomnieć. Dzięki działaczom "sportowym" ta piękna żywa istota, jakim jest ryba, stała się zwykłym przedmiotem w osiąganiu prymitywnych, zabawowych celów. Wędkarstwo zawsze było łowiectwem, ucywilizowanym sposobem zdobywania pokarmu. Na przestrzeni lat wprowadzono wiele ograniczeń, które u zwykłych wędkarzy spotkało się ze zrozumieniem. Szkoda, że nie u wszystkich. Większość z nas cieszy się z przebywania nad wodą, obserwowaniem przyrody oraz złowieniem pięknej ryby i jakkolwiek wciąż drzemie w nas instynkt myśliwego, to szacunek do poławianych ryb powinien być kwintesencją uprawiania wędkarstwa.
pozdrawiam
jp
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Wędkarze objawieni [0] 06.12 13:14
 
zgoda

wędkarstwo to nie jest sport...


Krzychu, małe ryby należy pozostawić w spokoju, aby miały szansę dorosnąć do pełnoletności. W
końcu, po coś ustanowiono (z urzędu) wymiary ochronne. Natomiast, złowienie okazu zawsze będzie
celem wędkarskich wypraw, choć niekoniecznie muszą zakończyć swój żywot na patelni. O taką ochronę,
w szczególności powinien zadbać użytkownik rybacki uchwalając stosowny, wobec istniejącego rybostanu
i tzw. wędkarskiej presji regulamin. Obecnie mamy sytuację nienormalną, ponieważ użytkownik rybacki
dopuszcza łowienie, dopiero co wpuszczonego do rzeki narybku, przeliczając go na punkty. Duże ryby w
czasie zawodów, też nie są chronione. Dlatego tak się dzieje, bo wielu decydentów PZW uważa, że
wędkarstwo jest "sportem". Pomylono ideę sportowego zachowania nad wodą z bezwzględną rywalizacją,
gdzie o słowie "fair play" można zapomnieć. Dzięki działaczom "sportowym" ta piękna żywa istota, jakim
jest ryba, stała się zwykłym przedmiotem w osiąganiu prymitywnych, zabawowych celów. Wędkarstwo
zawsze było łowiectwem, ucywilizowanym sposobem zdobywania pokarmu. Na przestrzeni lat
wprowadzono wiele ograniczeń, które u zwykłych wędkarzy spotkało się ze zrozumieniem. Szkoda, że nie
u wszystkich. Większość z nas cieszy się z przebywania nad wodą, obserwowaniem przyrody oraz
złowieniem pięknej ryby i jakkolwiek wciąż drzemie w nas instynkt myśliwego, to szacunek do
poławianych ryb powinien być kwintesencją uprawiania wędkarstwa.
pozdrawiam
jp
 
  Odp: Wędkarze objawieni [1] 06.12 17:03
 
Spoko Jacku,
Ale mnie mimo czasu wciąż cieszy średniak. A jak mam mega dzień to patrzę na 15 cm lipka co się przyplątał i sobie myślę: "Jaka piękna rybka".
Co do odpuszczania rybom i braku ciśnienia... okazom też można dawać urlopy od naszej obecności w ich areałach. Tak po prostu, po łowiecku, bez przepisów, od siebie.
Gdyby w muszkarstwie nie chodziło o utrudnienie sobie, już dawno łowilibyśmy pstrągi na Białce na bolonkę albo na dynamit

W założonym wątku chciałbym tylko zwrócić uwagę że można docenić również mniejsze ryby, cieszyć się życiem i nie dać się sprowadzić do roli malkontenta beznamiętnie odhaczającego średniaka. To tylko propozycja sposobu myślenia, taka zajawka.

Na pewno jednak nie należy obrażać innych za łowienie na taki czy inny sprzęt, takich czy innych ryb. Lubię sobie zrelatywizować to i owo, żeby od tych oczywistości nie zrobiło się zbyt duszno.

Centralne przepisy uważam osobiście za trochę przesadną wiarę w ustawowe zadekretowanie dobrostanu. Gospodarz jednak powinien wiedzieć jak mu ryby szybko rosną w obwodach... i nie byłoby niczym złym, gdyby wymiary i okresy ochronne ryb miały charakter lokalny. Przepisy centralne mogłyby tylko oczekiwać ustanowienia takowych, ale z pewną dylatacją dla zmienności lokalnej.


Pozdrawiam Cię serdecznie
Krzysztof
 
  Odp: Wędkarze objawieni [0] 06.12 17:19
 
Duża cieszy, to jasne, ale bywa również tak, że ryba mniejsza od tej największej cieszy bardziej, bo:
- została złapana w wyjątkowo trudnym miejscu (przekonaliśmy sami siebie, że wciąż potrafimy stać na
jednej nodze po szyję w trzcinowisku i zapodawać ładne loopy)
- została złapana na "wabik", który teoretycznie powinien być gorszy, a niespodziewanie okazał się lepszy
(cierpliwość i niezależność myślenia popłaciła)
- została złapana "na upatrzonego", a nie "na macanego", a to przecież robi różnicę
- została złapana na wodzie, w której nikt nic nie łapie, a nam się udało
- została złapana na wodzie, w której co prawda coś żyje, ale nawet średniaczek jest powyżej oczekiwań
(coś jak najładniejsza dziewczyna w klasie, ale nie w szkole)
- ryba jest mała, ale należy do populacji, w którym uchodzi za okaz (coś jak chiński rozgrywający w NBA)

I chyba nie jest prawdą, ze w USA nie zajmują się niczym innym, tylko pobijaniem kolejnych wędkarskich
rekordów świata. Gierach opisuje z jakiegoś powodu wyjątkowe wypady na ryby, których efektem było
złapanie egzemplarzy co najwyżej przeciętnych...
 
  Odp: Wędkarze objawieni [0] 06.12 17:17
 
Acha, zapomniałem. Jeszcze Ci powiem co mnie osobiście kręci. Uwielbiam łowiska wybrukowane rybami typu 25 - 35 cm o wiele bardziej niż jakieś pustostany z pojedynczymi okazami. Jak widzę martwą wodę to mnie trafia. A gdy stanę na moście i widzę stada ryb - już mam dobry dzień. Chciałbym aby były też rójki jak opad grubego grudniowego śniegu. Tętniąca życiem rzeka - to mnie najbardziej uszczęśliwia w wędkarstwie. Dlatego pokochałem jelce, bo kilka razy trafiłem na stada po 50 - 100 sztuk na piaseczku takie 18 - 33, jeden przy drugim, rywalizujące o każdego owada w każdej warstwie wody. Chciałbym kiedyś zobaczyć podobne zagęszczenie pstrągów i lipieni. Woda pełna ryb - to kocham. Mogą być jesiotry, łososie, potężne stada świnek, płoci... ale musi być dużo ryb bo inaczej jest mi przykro.

Pozdrowienia
Krzysiek
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus