f l y f i s h i n g . p l 2024.04.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: mart123. Czas 2024-04-27 18:25:28.


poprzednia wiadomosc Odp: Miarka się przebrała... : : nadesłane przez Arkadiusz Mikrut (postów: 1063) dnia 2023-05-07 22:51:57 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Hodowca, teoretycznie mógłby powiedzieć, że nie wiedział, że ma czebaczka, nie zauważył, itd. Co prawda na
filmie z zarybienia wyraźnie wypowiada się, że czebaczka jest pełno i idzie go dużo do wód otwartych. Można
domniemać, że sam sie do tego przyznaje ale dowodów nie ma.
Co innego sytuacja przy zarybieniu. Klarowna sytuacja. Strażnicy stwierdzają, że jest czebaczek, robią
awanturę, wszyscy wiedzą, potwierdzją, że jest to przestępstwo i pod naciskiem następują negocjacje.
Ostatecznie do wody trafiają dziesiatki IGO. Niezależnie czy przenosił, przewoził. wprowadzał, czy wpuszczał a
nawet teleportował, rybki latające nie są i za przyzwoleniem użytkownika, wiecej, na polecenie użytkownika,
który odpowiada za poprawność prowadzenia zarybień,został razem z jaziem wypuszczony ze zbiorników.
Szkodę ponosimy my wszyscy. Straty spowodowane opieszałością i cwaniactwem, bo tylko tak to mogę
nazwać są nie do oszacowania i wiadomo, że już na zawsze czebaczek pozostanie.
Kolejna sprawa. Zaświadczenie weterynaryjne. Można przypuszczać, że albo było wystawione in blanco, albo
panowie wykorzystali nieznajomość gatunków przez weterynarza choć nie sądzę aby tak było, raczej pierwsza
opcja. Kolejna sprawa wymagany nadzór ichtiologiczny!!! Ktory ichtiolog zezwolilby na taki obrót spraw??

Co tu jeszcze jest niejasne?

Podstawa prawna?? Nie jestem prawnikiem. Niech sie wykażą ci, których obowiązkiem jest egzekwowanie
prawa.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Miarka się przebrała... [30] 07.05 23:38
 
Hodowca, teoretycznie mógłby powiedzieć, że nie wiedział, że ma czebaczka, nie zauważył, itd. Co
prawda na filmie z zarybienia wyraźnie wypowiada się, że czebaczka jest pełno i idzie go dużo do wód
otwartych. Można domniemać, że sam sie do tego przyznaje ale dowodów nie ma.


NIe chodzi o to czy są czy nie ma dowodów, brak winy, a nie brak dowodów wyłącza odpowiedzialność.


Co innego sytuacja przy zarybieniu. Klarowna sytuacja. Strażnicy stwierdzają, że jest czebaczek,
robią awanturę, wszyscy wiedzą, potwierdzją, że jest to przestępstwo i pod naciskiem następują
negocjacje. Ostatecznie do wody trafiają dziesiatki IGO. Niezależnie czy przenosił, przewoził.
wprowadzał, czy wpuszczał a nawet teleportował, rybki latające nie są i za przyzwoleniem użytkownika,
wiecej, na polecenie użytkownika, który odpowiada za poprawność prowadzenia zarybień,został razem
z jaziem wypuszczony ze zbiorników.


Raz że strażnik SSR to osoba prywatna,, a dwa z tego co pamiętam to SSR nie ma uprawnień do
kontroli zarybień, a do kontroli połowu, więc to byli raczej członkowie PZW posiadający legitymacje
strażnika niż strażnicy wykonujący czynności kontrolne.


Szkodę ponosimy my wszyscy. Straty spowodowane opieszałością i cwaniactwem, bo tylko tak to
mogę nazwać są nie do oszacowania i wiadomo, że już na zawsze czebaczek pozostanie.


Z tego co widziałem na filmach to czebaczek tam już był znacznie wcześniej, a być może w stawie
gdzie były jazie był tylko dlatego, że wcześniej już był w obwodzie.


Kolejna sprawa. Zaświadczenie weterynaryjne. Można przypuszczać, że albo było wystawione in
blanco, albo panowie wykorzystali nieznajomość gatunków przez weterynarza choć nie sądzę aby tak
było, raczej pierwsza


Lekarz bada 4-10 ryb które mu dostarcza hodowca, nie cały staw. Zresztą świadectwa to kolejny
przepis z epoki świadectw, szkoda, że jak żywność idzie do sklepu to nikt jej za każdym razem nie
bada.


. Kolejna sprawa wymagany nadzór ichtiologiczny!!! Który ichtiolog zezwolilby na taki obrót spraw??

Z jakiego przepisu ten nadzór wynika?

Co tu jeszcze jest niejasne?

Podstawa prawna?? Nie jestem prawnikiem. Niech sie wykażą ci, których obowiązkiem jest
egzekwowanie prawa.


Wykazali się, PZW nie naruszyło prawa, a hodowca uniewinniony, ja rozumiem, że chodzi o zasadę -
pokaż mi człowieka a przepis się znajdzie.

Tak z ciekawości, co byś zrobił jak byś zarybienia prowadził, miałbyś taką sytuację i mógł bys sam
podjąć decyzję, licząc się z konsekwencjami, np. jak odeślesz to ryby mogą zdechnąć?

Pozdr Maciej




 
  Odp: Miarka się przebrała... [1] 08.05 10:18
 

Tak z ciekawości, co byś zrobił jak byś zarybienia prowadził, miałbyś taką sytuację i mógł bys sam

podjąć decyzję, licząc się z konsekwencjami, np. jak odeślesz to ryby mogą zdechnąć?


Krótka piłka.
Po pierwsze nie pozwoliłbym na kupownie kota w worku, w umowie na zakup materiału postawiłbym warunek
odebrania materiału tylko spełniającego kryteria.
Po drugie byłbym u hodowcy przy załadunku i kontrolował co idzie do zbiornika. Jest taki wynalazek
współczesnej hodowli, , nazywa się sortownik, na ktorym można każdą sztukę zweryfikować. Wymaga to nieco
zaangażowania i jest ogólnie bardzo prostą czynnością.
Po trzecie, gdyby z jakichś powodow pkt.1 i 2 nie zostały zrealizowane, w momencie stwierdzenia IGO z
pewnoscią nie pozwoliłbym na wypuszczenie ryb do akwenu, tylko odmówił odbioru.


Mówimy o rybach "stawowych", ktore nie są aż tak wrażliwe na transport i kurs powrotny do hodowcy nie byłby
żadnym problemem. Każdy transport posiada instalację natleniającą. zawsze można wymienić wodę w
zbiorniku na wodę z jeziora np, itd, itd. To żaden problem.


Tak, z ciekawości, co, twoim zdaniem, musiałby zrobić użytkownik, żeby jego działanie uznać za przestępstwo
a jego uznać winnym tego przestępstwa?

Pozdrawiam,

i tradycyjnie dziękuję za wartościową dyskusję.









 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 08.05 12:40
 
Pod zły link podpoiłem odpowiedź o przestępstwie,

Jeśli chodzi o przewożenie ryb żywych, to tu byłbym ostrożny od generalizowania, stawowe/niestawowe.
Bardziej liczy się ilość ryb w zbiorniku. Jak jest więcej "mord" do oddychania to trudniej je przewieźć w
stosunku do tej samej ilości (wagowo) ryb dużych. Przewożenie ryb zawsze wiąże się z ryzykiem i to nie
jest ryzyko małe, osobiście wolę aby przewieziono ryb mniej niż więcej aby nie ryzykować. To że
hodowcy potrafią załadować kupę ryb i dowieść je żywe nad rzekę nie oznacza jeszcze że jeśli się zarybi
nimi rzekę to coś z tego będzie, jeśli są podduszone to prawdopodobnie padną. Tak, że zawsze
przynajmniej moim zdaniem uwzględniać wszystkie możliwe czynniki.

pozdr Maciej
 
  Odp: Miarka się przebrała... [27] 08.05 10:46
 
Raz że strażnik SSR to osoba prywatna,, a dwa z tego co pamiętam to SSR nie ma uprawnień do

kontroli zarybień, a do kontroli połowu, więc to byli raczej członkowie PZW posiadający legitymacje

strażnika niż strażnicy wykonujący czynności kontrolne.


Każda straż SSR została powołana do wspierania PSR zgodnie z jej kompetencjami. Kompetencje PSR są
raczej oczywiste, dzisiaj, dzięki naszym (SWP) interwencjom PSR jest przy prawie każdym zarybieniu,
przynajmniej w Bielsu. To efekt stwierdzonych nieprawidłowosci i braku kontroli zarybień przez dziesięciolecia.
Reasumując strażnik SSR ma jak najbardziej prawo kontrolować zarybienia.

Ja, np. zostałem pozbawiony przez kolesiostwo Duraja takiej możliwości po incydencie w ośrodku
zarybieniowym, gdzie przystąpilem do takiej kontroli jako strażnik SSR. Myśleli, że są bezkarni i wolno im
wszystko i bardzo się zdziwili. Policja i PSR wyjaśniła im ich obowiązki. Ja do dzisiaj nie odzyskałem
legitymacji, mimo, że moja osobista aktywność przynosiła 75% statystyk całej SSR Bielsko, poza sprawami
doprowadzinymi do porządku osobiście, bez udziału tej bandy. W normalnym kraju dostałbym medale za
zasługi, w PZW takiego strażnika usuwa się.
Sory za off top, ale jest to bardzo ważny aspekt, w kontekście tego, jak działa dzisiaj większość SSR w całym
kraju, będących na usługach komuszego PZW.




Szkodę ponosimy my wszyscy. Straty spowodowane opieszałością i cwaniactwem, bo tylko tak to

mogę nazwać są nie do oszacowania i wiadomo, że już na zawsze czebaczek pozostanie.




Z tego co widziałem na filmach to czebaczek tam już był znacznie wcześniej, a być może w stawie

gdzie były jazie był tylko dlatego, że wcześniej już był w obwodzie.


Być może, a może wogole nie. To nie ma związku z omawianym zarybieniem i w żaden sposób nie łagodzi
powagi czynu. Myśląc w ten sposób można kraść bo wielu kradnie, można gwałcić bo inni już wcześniej
gwałcili, można zabijać bo wojny były zawsze. No nie. To pomylenie i mieszanie zasadniczych kwestii.


Kolejna sprawa. Zaświadczenie weterynaryjne. Można przypuszczać, że albo było wystawione in

blanco, albo panowie wykorzystali nieznajomość gatunków przez weterynarza choć nie sądzę aby tak

było, raczej pierwsza


Lekarz bada 4-10 ryb które mu dostarcza hodowca, nie cały staw. Zresztą świadectwa to kolejny

przepis z epoki świadectw, szkoda, że jak żywność idzie do sklepu to nikt jej za każdym razem nie

bada.

Jeżeli tak jest, nie wiem, potrafię sobie to wyobrazić, to jest tokolejna patologia do leczenia. Weterynarz
powinien, a może nawet ma obowiązek pobrać osobiście materiał do badań. W przeciwnym razie można mu
dostarczyć cokolwiek, co nigdy nie pływało w stawie, ktory jest badany.




. Kolejna sprawa wymagany nadzór ichtiologiczny!!! Który ichtiolog zezwolilby na taki obrót spraw??



Z jakiego przepisu ten nadzór wynika?

Nie jestem pewien, mam gdzieś w pamieci,, że użytkownik rybacki ma obowiazek zapewnić wykwalifikowany
nadzór nad prowadzoną gospodarką i jest to zapis umowy na dzierżawę obwodów. Pewnie jest nieprecyzyjny
jak wiele bubli prawnych w kołchozie ale pewne wymogi są postawione.

Pozdrawiam









 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 08.05 11:00
 
Coś wiem ale nie wiem skąd. Tak można streścić polemikę Pana Mikruta z konkretnymi argumentami
Macieja. Gdzieś czytałem, coś mam w pamięci, itd. Widać jak na dłoni chęć zwykłej zawiści i chęć
zemsty, co zresztą nie jest trudne do dostrzeżenia.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [2] 08.05 11:08
 
To trzecie od ciebie chciałem usłyszeć.

W zarybieniu nie uczestniczyłem więc mówimy o zeznaniach, które znam między innymi z twoich
relacji.

Odpowiadając na twoje pytanie, aby działanie użytkownika uznać za przestępstwo należało by
dokładnie zrobić to co napisałeś że zrobiłbyś sam, czyli odesłać ryby bez względu na to czy one
zdechną czy nie.

W momencie jak przy zarybieniu, zauważono tego czebaczka, użytkownik stanąłby przed dylematem
- wpuszczać nie wpuszczać,

W basenie jest dajmy na to 20 tyś jazia i "dziesiątki sztuk" czebaczka. Przesortować tego nie jest w
stanie bo mu jaź padnie. Jak odeśle zpowrotem do hodowcy to też jaź może paść. Dzwoni telefon z
WP i mówi że nie wolno mu prowadzić zarybienia, więcej przyjeżdża SSR i stawia opór (słowny a
nawet fizyczny). Użytkownik zlewa WP, zlewa SSR, nawet podbija oko strażnikom, i wpuszcza jazia,
czebaczek w ilości "dziesiątek sztuk" razem z jaziem trafia do wód.

Kro popełnił przestępstwo? WP, SSR ale nie użytkownik

Użytkownik, ratował jazia, który jak każde zwierzę żywe jest chronione, wartość jazia w porównaniu
do wartości czebaczka jest niewielka. Nawet jeśli by istniał przepis który mówił by o przestępstwie
przy zarybieniu czebaczkiem, (a tego jak już stwierdziliśmy nie ma) i tak użytkowanik nie popełnił by
przestępstwa. Ponieważ chronił by inne dobro chronione czyli jazia. Sąd orzekł by, że NIE
POPEŁNIŁ PRZESTĘPSTWA, bo tak sądowi nakazuje prawo (art. 26 k.k.).

WP i SSR natomiast naruszają uprawnienie użytkownika, WP nie mają uprawnień aby prowadzić (a
więc i decydować o zarybieniach) SSR napadła na użytkownika, choć nie ma uprawnień do kontroli
zarybień, wyszło by na to że chłopaki muszą wypłacić zadośćuczynienie, jeśli by poszedł z tym do
sądu.

Natomiast jak by zrobił tak ja piszesz, że ty byś zrobił, to jeśli by na niego doniesiono, prokurator
postawił by mu zarzut znęcania się nad zwierzętami i umyśle doprowadzenie do śmierci jazia poprzez jego uduszenie, a to
jest karane do 3 a nie 2 lat. Powiedział by mu, że on doskonale wie, że w dopływach południowych
Wisły ten czabaczek występuje nie w ilości "kilkudziesięciu" sztuk a w setkach tysięcy jeśli nie
milionach, więc trudno mówić o tym, coś chronił, raczej znalazł sobie pretekst do nie odbierania jazia,
bo np nie miał pieniędzy.

WP wypowiadając umowę musiały wiedzieć, że nie będą miały ku tremu podstawy.

Pozdrawiam,
Maciej


Na marginesie ostatnio byłem wzywany na policję w sprawie gdzie prokurator prowadził
postępowanie w sprawie złowienia przez wędkarzy suma, którego w Internecie uznano za pomnik
przyrody, a wędkarze mieli odpowiadać z tytułu znęcania się nad sumem ponieważ go holowali ok.
20 minut. Znęcanie nad zwierzętami jest zagrożone do trzech lat.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [1] 08.05 12:06
 
To trzecie od ciebie chciałem usłyszeć.



W zarybieniu nie uczestniczyłem więc mówimy o
zeznaniach, które znam między innymi z twoich

relacji.



Odpowiadając na twoje pytanie, aby działanie
użytkownika uznać za przestępstwo należało by

dokładnie zrobić to co napisałeś że zrobiłbyś sam,
czyli odesłać ryby bez względu na to czy one

zdechną czy nie.



W momencie jak przy zarybieniu, zauważono tego
czebaczka, użytkownik stanąłby przed dylematem

- wpuszczać nie wpuszczać,



W basenie jest dajmy na to 20 tyś jazia i "dziesiątki
sztuk" czebaczka. Przesortować tego nie jest w

stanie bo mu jaź padnie. Jak odeśle zpowrotem do
hodowcy to też jaź może paść. Dzwoni telefon z

WP i mówi że nie wolno mu prowadzić zarybienia,
więcej przyjeżdża SSR i stawia opór (słowny a

nawet fizyczny). Użytkownik zlewa WP, zlewa SSR,
nawet podbija oko strażnikom, i wpuszcza jazia,

czebaczek w ilości "dziesiątek sztuk" razem z jaziem
trafia do wód.



Kro popełnił przestępstwo? WP, SSR ale nie
użytkownik border="0">



Użytkownik, ratował jazia, który jak każde zwierzę
żywe jest chronione, wartość jazia w porównaniu

do wartości czebaczka jest niewielka. Nawet jeśli by
istniał przepis który mówił by o przestępstwie

przy zarybieniu czebaczkiem, (a tego jak już
stwierdziliśmy nie ma) i tak użytkowanik nie popełnił
by

przestępstwa. Ponieważ chronił by inne dobro
chronione czyli jazia. Sąd orzekł by, że NIE

POPEŁNIŁ PRZESTĘPSTWA, bo tak sądowi nakazuje
prawo (art. 26 k.k.).



WP i SSR natomiast naruszają uprawnienie
użytkownika, WP nie mają uprawnień aby prowadzić
(a

więc i decydować o zarybieniach) SSR napadła na
użytkownika, choć nie ma uprawnień do kontroli

zarybień, wyszło by na to że chłopaki muszą
wypłacić zadośćuczynienie, jeśli by poszedł z tym do

sądu.



Natomiast jak by zrobił tak ja piszesz, że ty byś
zrobił, to jeśli by na niego doniesiono, prokurator

postawił by mu zarzut znęcania się nad zwierzętami
i umyśle doprowadzenie do śmierci jazia poprzez
jego uduszenie, a to

jest karane do 3 a nie 2 lat. Powiedział by mu, że on
doskonale wie, że w dopływach południowych

Wisły ten czabaczek występuje nie w ilości
"kilkudziesięciu" sztuk a w setkach tysięcy jeśli nie

milionach, więc trudno mówić o tym, coś chronił,
raczej znalazł sobie pretekst do nie odbierania jazia,

bo np nie miał pieniędzy.



WP wypowiadając umowę musiały wiedzieć, że nie
będą miały ku tremu podstawy.



Pozdrawiam,

Maciej





Na marginesie ostatnio byłem wzywany na policję w
sprawie gdzie prokurator prowadził

postępowanie w sprawie złowienia przez wędkarzy
suma, którego w Internecie uznano za pomnik

przyrody, a wędkarze mieli odpowiadać z tytułu
znęcania się nad sumem ponieważ go chorowali ok.

20 minut. Znęcanie nad zwierzętami jest zagrożone
do trzech lat.



Zgodnie z logiką każdy połów ryb na wędkę jest
znęcaniem się nad zwierzętami.
Trucie szczura również.
Pójdzieta wszyscy siedzieć.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 08.05 12:14
 
No z sumem było to mniej więcej tak umotywowane, ale niesłusznie, bo nawet jeśli uznać że tak
rzeczywiście jest , to jest to dozwolone ustawą. Prokurator w końcu odpuścił, ale wędkarzy ciągano na
postępowanie przez chyba 3 miesiące. Zawiadomienie poszło z jakiegoś stowarzyszenia, ale
szczegółów zawiadomienia nie znam byłem tylko świadkiem. Choć posługując się logiką to ja
powonieniem odpowiadać przynajmniej za współudział skoro w zezwoleniu umożliwiłem złowienie i
zabranie suma,. Nie omieszkałem tego na policji wyznać

Pozdr Maciej
 
  Odp: Miarka się przebrała... [1] 08.05 12:10
 
Dobrze by było, aby znać się na tym co się pisze.
link:


Raz że strażnik SSR to osoba prywatna,, a dwa z tego co pamiętam to SSR nie ma uprawnień do

kontroli zarybień, a do kontroli połowu, więc to byli raczej członkowie PZW posiadający legitymacje

strażnika niż strażnicy wykonujący czynności kontrolne.


Każda straż SSR została powołana do wspierania PSR zgodnie z jej kompetencjami. Kompetencje PSR są
raczej oczywiste, dzisiaj, dzięki naszym (SWP) interwencjom PSR jest przy prawie każdym zarybieniu,
przynajmniej w Bielsu. To efekt stwierdzonych nieprawidłowosci i braku kontroli zarybień przez dziesięciolecia.
Reasumując strażnik SSR ma jak najbardziej prawo kontrolować zarybienia.

Ja, np. zostałem pozbawiony przez kolesiostwo Duraja takiej możliwości po incydencie w ośrodku
zarybieniowym, gdzie przystąpilem do takiej kontroli jako strażnik SSR. Myśleli, że są bezkarni i wolno im
wszystko i bardzo się zdziwili. Policja i PSR wyjaśniła im ich obowiązki. Ja do dzisiaj nie odzyskałem
legitymacji, mimo, że moja osobista aktywność przynosiła 75% statystyk całej SSR Bielsko, poza sprawami
doprowadzinymi do porządku osobiście, bez udziału tej bandy. W normalnym kraju dostałbym medale za
zasługi, w PZW takiego strażnika usuwa się.
Sory za off top, ale jest to bardzo ważny aspekt, w kontekście tego, jak działa dzisiaj większość SSR w całym
kraju, będących na usługach komuszego PZW.




Szkodę ponosimy my wszyscy. Straty spowodowane opieszałością i cwaniactwem, bo tylko tak to

mogę nazwać są nie do oszacowania i wiadomo, że już na zawsze czebaczek pozostanie.




Z tego co widziałem na filmach to czebaczek tam już był znacznie wcześniej, a być może w stawie

gdzie były jazie był tylko dlatego, że wcześniej już był w obwodzie.


Być może, a może wogole nie. To nie ma związku z omawianym zarybieniem i w żaden sposób nie łagodzi
powagi czynu. Myśląc w ten sposób można kraść bo wielu kradnie, można gwałcić bo inni już wcześniej
gwałcili, można zabijać bo wojny były zawsze. No nie. To pomylenie i mieszanie zasadniczych kwestii.


Kolejna sprawa. Zaświadczenie weterynaryjne. Można przypuszczać, że albo było wystawione in

blanco, albo panowie wykorzystali nieznajomość gatunków przez weterynarza choć nie sądzę aby tak

było, raczej pierwsza


Lekarz bada 4-10 ryb które mu dostarcza hodowca, nie cały staw. Zresztą świadectwa to kolejny

przepis z epoki świadectw, szkoda, że jak żywność idzie do sklepu to nikt jej za każdym razem nie

bada.

Jeżeli tak jest, nie wiem, potrafię sobie to wyobrazić, to jest tokolejna patologia do leczenia. Weterynarz
powinien, a może nawet ma obowiązek pobrać osobiście materiał do badań. W przeciwnym razie można mu
dostarczyć cokolwiek, co nigdy nie pływało w stawie, ktory jest badany.




. Kolejna sprawa wymagany nadzór ichtiologiczny!!! Który ichtiolog zezwolilby na taki obrót spraw??



Z jakiego przepisu ten nadzór wynika?

Nie jestem pewien, mam gdzieś w pamieci,, że użytkownik rybacki ma obowiazek zapewnić wykwalifikowany
nadzór nad prowadzoną gospodarką i jest to zapis umowy na dzierżawę obwodów. Pewnie jest nieprecyzyjny
jak wiele bubli prawnych w kołchozie ale pewne wymogi są postawione.

Pozdrawiam









 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 08.05 14:25
 
Jeżeli chodzi o mnie to znam doskonale.
W przytoczonym linku nie ma ani słowa o innych uprawnieniach strażnika SSR, chociażby kontroli dokumentów
potwierdzajacych pochodzenie ryb u sprzedawców ryb.
Kto pisał ustwę nie wiem, ale wiem, że jest bublem jakich mało.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [20] 08.05 14:32
 
Co do SSR i jej kompetencji to się mylisz, To rodzaj prywatnej straży nie "powoływanej" a utworzonej
przez przez radę powiatu n awniosek starosty lub każdego posiadacza wód (po otrzymaniu zgody rady
powiatu) nawet jak masz oczko wodne to teoretycznie możesz sobie straż utworzyć (a nie powołać)
SSR.
Kompetencje strażnika SSR są szczegółowo opisane w ustawie:
Art. 25. 1. Strażnikowi Społecznej Straży Rybackiej przysługują uprawnienia,
o których mowa w art. 23 pkt 1–3 i 4 lit. b.

nie może nic więcej robić. PSR ma kompetencje policyjne, zawiadamianie PSR o
tym, że jest zarybienie bez podejrzenia możliwości popełnienia przestępstwa to wykroczenie i można z
tego tytułu ponieść konsekwencje.

Pozdr Maciej
 
  Odp: Miarka się przebrała... [19] 08.05 14:43
 
czyli strażnik SSR może to i tylko to:
1) kontroli dokumentów uprawniających do połowu ryb u osób dokonujących
połowu oraz dokumentów stwierdzających pochodzenie ryb u osób
przetwarzających lub wprowadzających ryby do obrotu;
2) kontroli ilości masy i gatunków odłowionych ryb, przetwarzanych lub
wprowadzanych do obrotu oraz przedmiotów służących do ich połowu;
3) zabezpieczenia porzuconych ryb i przedmiotów służących do ich połowu
w wypadku niemożności ustalenia ich posiadacza;
4)
b) odebrania za pokwitowaniem ryb i przedmiotów służących do ich połowu,
z tym że ryby należy przekazać za pokwitowaniem uprawnionemu do
rybactwa, a przedmioty zabezpieczyć,
 
  Odp: Miarka się przebrała... [18] 08.05 15:01
 
świetnie, to teraz proszę rozszerzyć pkt 2.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [17] 08.05 15:04
 
To sądzisz, że jak zarybiam 1+ to wprowadzam go do obrotu
 
  Odp: Miarka się przebrała... [16] 08.05 15:13
 
To sądzisz, że jak zarybiam 1+ to wprowadzam go do obrotu


A kupujesz czy sam hodujesz?
 
  Odp: Miarka się przebrała... [11] 08.05 15:23
 
nie ma to znaczenia, zarybiając ani nie wprowadzam do obrotu, ani nie łowię, ani ich nie przetwarzam.


 
  Odp: Miarka się przebrała... [10] 08.05 15:27
 
... a dostajesz fakturę ?
 
  Odp: Miarka się przebrała... [9] 08.05 15:32
 
jak zarybiam to jej nie wystawiam
 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 08.05 15:36
 
Wystawiam protokół zarybień, a ten zgodnie z rozporządzeniem może sobie pooglądać właściciel wód a
nie SSR. informacje tam podane nie zawierają informacji które może gromadzić SSR.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [7] 08.05 15:44
 
nie pytam, czy wystawiasz, tylko czy dostajesz fakturę do zapłaty?



Jeżeli tak to występuje obrót, zatem pkt 2 przytoczonego art. UR jest spełniony.




 
  Odp: Miarka się przebrała... [1] 08.05 15:50
 
obrót to nie obracanie ryb w około, a wprowadzanie ich na rybek.
Ja ich nie wprowadzam, mnie SSR przy zarybieniu zatem nie może kontrolować.

Ty jak kupujesz konserwę w sklepie to też dostajesz fakturę (paragon), sądzisz że SSR też Ci może
skontrolować, bo dostałeś paragon a więc i obrót występuje
 
  Odp: Miarka się przebrała... [4] 08.05 17:46
 
Napisze ci jeszcze których uprawnień SSR co najmniej brakuje, a które ma PSR nie tyle aby
mnie kontrolować, bo tego jak pisałem SSR nie może mnie skontrolować bo nie wprowadzam ryb na
rybek, ale aby skontrolować mojego dostawcę, który sprzedając mi ryby do zarybienia wprowadza je
rynek czyli sprzedaje mi je, a to nie to samo, choć wyszło by dość podobnie.

d) kontroli środków transportowych w celu sprawdzenia zawartości ich ładunku w miejscach
związanych z połowem ryb,
5) dokonywania czynności wyjaśniających w postępowaniu w sprawach o wykroczenia, które
zostały określone w przepisach ustawy,
8) wstępu i wjazdu:
a) do pomieszczeń magazynowych i miejsc składowania ryb oraz na tereny obrębów hodowlanych,
przemysłowych, ośrodków turystyczno-wypoczynkowych, gospodarstw rolnych w zakresie
niezbędnym do prowadzenia kontroli na wodach przyległych do tych terenów,
9) prowadzenia działań kontrolnych w miejscach wymienionych w pkt 8 bez konieczności
uzyskania zgody ich właściciela lub użytkownika;

Spróbuj sobie zrobić teraz kontrolę nawet nie mnie a mojego dostawcy bez tych uprawnień. Naciągnij
sobie te uprawnienia SSR do granic rozsądku i zacznij go kontrolować. Albo załóż że mam ośrodek i
skontroluj mnie podczas połowu ryb i napisz jak wyszło. Wyjdzie na to, że załadunek ryb będziesz
oglądał zza płota, ryby jak przyjadą w samochodzie do zarybienia pooglądasz za krzaków, a mnie już
nie będziesz mógł kontrolować jak wiaderem je zaniosę do wody, lub rurą wpadną do wody. Faktury
pooglądasz jak włamiesz się do mojego maila.

Wycodzi że co prawda ustawodawca dał strażnikowi SSR możliwość kontroli dokumentów stwierdzających pochodzenie ryb u osób przetwarzających lub wprowadzających ryby do obrotu, oraz masy ryb ale nie dał członkom SSR prawa wstępu na samochody w celu sprawdzenia co tam na nich się znajduje, oraz teren gdzie te ryby są wprowadzane do obrotu, przetwarzane itd. bez zgody ich użytkowników, czyli tak naprawdę nie dał im tych uprawnień.

Po prostu SSR to straż mająca na celu pomoc uprawnionemu do rybactwa w walce z kłusownictwem,
a nie społeczne ramie władz w walczące z uprawnionym do rybactwa. Nie wiele daje bo strażnik ma
tylko ochronę jak funkcjonariusz, a ma znacznie mniejsze uprawnienia niż wynikające z k.c. które
posiada uprawniony do rybactwa, ale jak to połączyć to jest in plus. Jak to rozerwiesz to wyjdzie na
to, że członek SSR co najwyżej może kontrolować własną sadzawkę lub czasami staw starosty.

Pozdrawiam,
Maciej
 
  Odp: Miarka się przebrała... [3] 09.05 08:18
 
I tak, i nie. za dużo pisania, żeby to wyjaśnić,

Reasumując tą dyskusję, bardzo dziwi mnie twoja postawa. Wyczuwam tu chęć pokazania i udowodnienia ze
wszechmiar, że SSR ma niewielkie uprawnienia, interpretując wszystkie zapisy w tym kierunku..
Jaki to może odnosić skutek w połączeniu z arogancją i chamstwem jakie nad wodami i nie tylko sie
obserwuje? To swoiste szkolenie wędkarzy jak stawiać opór, nieuzasadniony, ale stawiać. I tak często się
dzieje.
Będąc w SSR bardzo często spotykałem się z takim podejściem góry. Hamowanie działań to byla norma.


Od użytkownika rybackiego oczekiwałbym budowania szacunku dla SSR i wsparcia w drugą stronę, bo
przecież pomaga w utrzymaniu porządku nad wodą.

Pozdrawiam.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 09.05 08:27
 
Postawa Pana Macieja jest analogiczna do postawy niektórych strażników SSR w tym z każdej
frakcji, próba pokazania co to nie ja i rozgrywania swoich biznesów... mówię tu o każdej stronie
zarówno użytkowników i strażników SSR. Ale to raczej domena naszego narodu...







 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 09.05 08:49
 
Odpowiem w nowym wądku, pozdr
Maciej
 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 09.05 09:35
 
Kolega z doświadczeniem wykłada Ci przepisy odnośnie SSR i jej kompetencji a Ty robisz woltę i piszesz z przekazem, że Maciej już nie jest Twoim bliskim kolegą, który bardzo dobrze gospodaruje Wisłą ponieważ ośmielił się pokazać, że to co piszesz mija się z prawdą a Twoja interpretacja SRR jest życzeniem i dorabiasz do tego ideologię. To czysta manipulacja.

Chamstwo wobec kolegów z SSR jest wyrazem i pokazem kultury wobec nich i za to nie możesz ganić SSR tylko wędkarzy chamów. Tak ich ktoś wychował a oni nabrali takiego a nie innego sposobu bycia w życiu. Tego nie zmienisz.


bardzo dziwi mnie twoja postawa. Wyczuwam tu chęć pokazania i udowodnienia ze
wszechmiar, że SSR ma niewielkie uprawnienia, interpretując wszystkie zapisy w tym kierunku..
.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 09.05 08:12
 
he he :) to się nazywa interpretacja
 
  Odp: Miarka się przebrała... [3] 08.05 15:31
 
Widzą, że na siłę chcesz zrobić z SSR formację typu ORMO podległą władzom, w 1999 przy zmianie
ustrojowej zmieniono charakter SSR zniesiono podległość SSR od władz.

to ta ustawa:
USTAWA
z dnia 24 lipca 1998 r.
o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej - w związku z
reformą ustrojową państwa.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [2] 08.05 15:41
 
3. 43
Wywalono to pogrubione

Społeczna Straż Rybacka podlega terenowym organom administracji państwowej o właściwości
ogólnej stopnia wojewódzkiego, w imieniu których nadzór nad jej działalnością sprawuje komendant
wojewódzki Państwowej Straży Rybackiej.


i stawiono to:

Nadzór specjalistyczny nad Społeczną Strażą Rybacką sprawuje wojewoda poprzez komendanta
wojewódzkiego Państwowej Straży Rybackiej.
 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 08.05 15:46
 
3. 43

Wywalono to pogrubione



Społeczna Straż Rybacka podlega terenowym organom administracji państwowej o
właściwości

ogólnej stopnia wojewódzkiego, w imieniu których nadzór nad jej działalnością sprawuje
komendant

wojewódzki Państwowej Straży Rybackiej.




i stawiono to:



Nadzór specjalistyczny nad Społeczną Strażą Rybacką sprawuje wojewoda poprzez
komendanta

wojewódzkiego Państwowej Straży Rybackiej.




dla wiadomości, całe zdarzenie było w bieżącej konsultacji komendantem PSR
 
  Odp: Miarka się przebrała... [0] 08.05 16:45
 
Maciej, nikt tej osobie nie wmówi, że białe jest białe a czarne jest czarne. To jeden z tych,
którzy wszystko wiedzą najlepiej na świecie.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus