f l y f i s h i n g . p l 2024.05.18
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Informacjie o kiju muchowym?. Autor: Maciej Pszczolkowski. Czas 2024-05-17 19:31:57.


poprzednia wiadomosc Technokratyczne tarliska i technokratyczna "renauryzacja"... : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2009-09-30 00:29:35 z *.chello.pl
  Szanowni Koledzy,

Powiem to co czuję prosto z mostu.

Naprawdę nie mam już siły użerać się z oporem materii w każdej materii. Powiem tylko, że opalikowane tarlisko przedstawione na stronie TPRŁ wygląda jak kanał. Brzydkie, równe i pod linijkę. Takie było pierwsze moje odczucie.

Przypominają mi się obrazy z renaturyzacji w Danii gdzie "meandry" wykonane były w kształcie sinusoidy. Podobne ludzkie "dzieła" można znaleźć w książce dla profesjonalistów "Przyjazne naturze kształtowanie rzek i potoków"....

To jest traktowanie rzek i krajobrazu jak produktu, jak placu budowy, jak projektu architektonicznego...

W sumie paradygmat opisywalności często spycha twórców projektów renaturyzacyjnych do stosunkowo prostych modeli matematycznych projektowanego krajobrazu. Mam zatem pomysł: albo pozostawmy rzeki same sobie uprzednio gwarantując im pasy dolinowe bez działalności ludzkiej, albo do projektów renaturyzacyjnych zatrudniajmy ludzi z większą fantazją.

W ten sposób renaturyzowane rzeki podobają mi się tak samo jak uprawy leśne drzewek posadzonych w rządki.

Być może będziemy mieć kiedyś dzikie stada ryb szlachetnych w czystych, dobrze natlenionych i zrenaturyzowanych ręką ludzką rzekach... tylko, że ja wtedy będę już albo w Norwegii, północnej Finlandii albo na dalekiej Syberii... aby nacieszyć oko czymś co rzeczywiście jest piękne i dzikie.

Coraz częściej niestety powtarzam sobie, że:

Rękę ludzką w krajobrazie łatwo poznać po prymitywnej strukturze przestrzeni



Za kilka dni spadam do Skandynawii. Nic to już mnie nie interesuje. Niech ten post będzie ostatnim śladem po moich apelach. Huj strzeli polskie rzeki z takimi przyjaciółmi śluz wałowych, tarlisk od linijki, mini progów rozmieszczonych w równych odstępach, deflektorów itd... - podajcie sobie ręce z meliorantami i z Duńczykami, którzy mogą wam sprzedać sinusoidalne projekty odtwarzania "meandrów".... tylko czy ktoś wie jak wygląda prawdziwy meander i rozkład uziarnienia aluwiów w przestrzeni... sedymentolodzy to wiedzą, ale budowlańcy nie!!! Ale to budowlańcy decydują.....

W geologii jest inaczej. Zanim inżynierowie zaprojektują rozcięcie ciała złożowego, geolodzy określają jego geometrię w przestrzeni z całym przyrodniczym feelingiem, którego inżynierom brakuje. W przypadku rzek, od razu działają inżynierowie i w sumie nie wiedzą nawet dokąd idą....

Powstaje pytanie: czy wykonawcy i projektanci widzieli kiedykolwiek dziką rzekę? Czy widzieli kiedykolwiek dzikie tarlisko? Czy wiedzą jaka jest struktura osadów w przestrzeni aluwiów? Sądząc po tym co widać na zdjęciach wielu projektów w Polsce i za granicą można przypuszczać, że nikt z nich dzikiej rzeki nie widział.

Ale de facto, po co mam się z Wami użerać o te kilka beznadziejnych smródek w Polsce? Dla mnie jeszcze starczy dzikich rzek do podziwiania. A polskie smródki - no cóż wychowałem się nad nimi, ale zbyt wiele ludzi myśli o 180 stopni inaczej niż ja, a mnie się nie chcę umierać za smródki.

Z wyrazami zwątpienia w najlepsze towarzystwo,
bardzo smutny
Krzysiek Dmyszewicz
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Jeszcze linki dla ciekawych... [0] 30.09 01:35
 
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [1] 30.09 10:53
 
Koledzy z TPRŁ zbudowali tarliska starając się odtworzyć ważną, chociaż tylko jedną z wielu funkcji środowiska rzecznego. Nie ma co w tym przypadku używać wielkich słów, jak np. renaturyzacja. Jednak w naszych warunkach (biurokracja, brak funduszy, chęci, ludzi, świadomości itd.) uważam to za wielki sukces, którym należy sie chwalić. Dlatego czekam z niecierpliwością na zdjęcia ryb korzystających z tarlisk stworzonych przez kolegów.

Lepiej jest na początek zrobić tylko część, zamiast tylko gadać, że trzeba zrobić wszystko.

pzdr,
LJ

PS. Paradygmat ortografii każe nam opisywać wymienoną przez ciebie drugorzędową cechę płciową przez CH

 
  Robienie czegoś to odpowiedzialność [0] 30.09 12:10
 
Lepiej jest na początek zrobić tylko część zamiast tylko gadać, że trzeba zrobić wszystko.

Być może wszyscy są zachwyceni, ale ja nie jestem i tyle. To kwestia wyłącznie gustu - ja wolę chaotycznie rozrzucone gałęzie po lesie, inni wolą poskładane kupki chrustu. Jedni wolą lasy gospodarcze, a ja wolę dzikie knieje. Jedni lubią piękne panie, a inni jak im nogi śmierdzą....

Poza tym wykonanie jak sugerujesz części nie generuje potrzeby odwracania tego co robi się w pierwszym etapie. W przypadku omawianego projektu są to ułożone pod linijkę nowe paliki, które wydają się zbędnym elementem krajobrazu. A nowe paliki mogły być ułożone bardziej rozmaicie i nic by to dodatkowo nie kosztowało, poza bólem głowy kwadratowo myślącego inżyniera....

Obecnie od projektantów nie wymaga się by tłumaczyli się z efektów sedymentologicznych swoich prac. Moim zdaniem projekt powinien uwzględniać "pracę" osadów od oddania rzeki przez wykonawcę do użytku. Aby oceniać tego typu prace, muszą one zakładać przewidywaną ewolucję sedymentologiczną oraz ewentualne zarastanie koryta. Trzeba mieć na uwadze prosty fakt, że odsłonięte i nasłonecznione koryto z dużą ilością biogenów w wodzie ulegnie zarastaniu, zaś roślinność korytowa spowolni przepływ w strefie przydennej gdzie będzie stopniowo akumulował się muł.... Ale być może właśnie chodzi o to by wiecznie mieć robotę.... Być może tarlisko nie zarośnie, ale po co dawać roślinności korytowej szanse na degradację tarliska? Potrzebne są drzewa które zwiększą szanse na dłuższe życie tego fragmentu dna.

I jeszcze jedno.

Ci co wykonują, poza uznaniem środowiska biorą na siebie dużą odpowiedzialność za to co robią. Dlatego właśnie ci z nas, którzy nie tylko gadają ale jeszcze coś robią w praktyce, są moralnie zobowiązani do poszerzania swojej wiedzy i wysłuchiwania uwag krytycznych a nie tylko do przyjmowania poklepywania po plecach.



Jeżeli ktoś czeka wyłącznie na pochwały jest upartym osłem, który z własnej woli przestał się rozwijać. Pokorni wobec swojej niewiedzy ludzie o otwartych sercach bardziej nasłuchują krytyki niż pochwał i myślę, że niektórzy koledzy z TPRŁ docenią moją szczerą krytykę. Czy kolegom z TPRŁ podoba się ów żwirowy kanał? Być może tak, być może nie.... być może mieli związane ręce zapisanym w annałach Zarządu Melioracji profilem i kształtem koryta. Ale nie możemy się na to ciągle godzić. Jeżeli przyzwyczaimy Zarządy Melioracji do tego, że projekty tarlisk i projekty renaturyzacyjne muszą mieć silną korelację do profili i kształtów koryta zapisanych w ich archiwach.... to będziemy mieć w przyszłości nieprawdopodobnie związane ręce. Jakiś precedens trzeba w końcu stworzyć ale do tego wcześniej musimy sami wiedzieć do czego dążymy. A mam nadzieję, że nie dążymy do kompromisu, zaś sam kompromis jest tylko dyplomatycznym skutkiem działania przeciwnych sił. Jeżeli przyklaśniemy status quo, to środek ciężkości przesunie się w kierunku filozofii meliorantów To trzeba zrozumieć.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [20] 30.09 12:06
 


Za kilka dni spadam do Skandynawii. Nic to już mnie nie interesuje. Niech ten post będzie ostatnim śladem po moich apelach.


Krzysztof mam głęboką nadzieję, że tym razem jak mężczyzna dotrzymasz słowa, i że będziesz szczęśliwszy w tej pięknej krainie, gdzie wartość ludzi mierzy się miarą tego co w życiu zrobiłeś lub niestety ......... ile masz pieniędzy na koncie, powodzenia.
 
  Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [19] 30.09 13:07
 
Arturze,
Im wyższa jakość środowiska naturalnego w okół mojego miejsca zamieszkania, tym mniejsze są moje wymagania płacowe. W dziewiczym lesie nad nietkniętą ludzką ręką rzeką, wystarczy mi mała drewniana chatka, kawałek chleba i świeża rybka na kolację, o którą będę rywalizował tylko z niedźwiedziami i wydrami. Czasem przez internet kupię sobie worek taniej i dobrej czerwonej herbaty. Pożyjemy zobaczymy. Jadę na stopa z wędką i namiotem, szukać pracy indywidualnie, ale co z tego wyniknie.... nie wiem

Z antykonsumpcyjnym pozdrowieniem
Krzysiek
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [1] 30.09 13:14
 
A ja głupi myślałem ,że osoba ,która założyła rodzinę nie może już sobie pozwolić na taką beztroskę :)
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [0] 30.09 13:39
 
Gdyby mój tata zabrał mnie na stałe jako brzdąca aby zamieszkać w takim dzikim terenie, byłbym mu wdzięczny za dorastanie w tak pięknym otoczeniu. Tym niemniej nie mogę narzekać. Tata uciekając co weekend z miasta zabierał mnie na wycieczki przyrodnicze po Dolnym Śląsku, a to pozostało.... stąd takie a nie inne poczucie estetyki zaszczepione od dziecka, że mi dzisiaj na widok palików w rzece zbiera się na wymioty.

Chyba kiedyś już opowiadałem o wycieczce ze swoją żoną (w ósmym miesiącu ciąży) na survivalową wycieczkę pod namiot? To było to - okonie z ogniska, woda ze strumienia.... pomyśleć że było to tylko jezioro w dorzeczu Regi. Jak czytam o zagęszczeniu ludzi w Skandynawii, aż ciarki mi przechodzą na samą myśl o tych bezludnych i dzikich przestrzeniach. Spotkać lipienia, który sztucznej muchy w życiu nie oglądał.... Szklany Lamiglas z XRods oraz spinning travel do plecaka, imadełko, parę kapek, sierści, worek haczyków.... i w drogę.

Dobra, wyraziłem swój brak aprobaty dla tych palików pod linijkę i radości ani gratulacji z mojej strony nie będzie. Wracam do książek uczyć się języka.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [14] 30.09 13:41
 
Arturze,
Im wyższa jakość środowiska naturalnego w okół mojego miejsca zamieszkania, tym mniejsze są moje wymagania płacowe. W dziewiczym lesie nad nietkniętą ludzką ręką rzeką, wystarczy mi mała drewniana chatka, kawałek chleba i świeża rybka na kolację, o którą będę rywalizował tylko z niedźwiedziami i wydrami. Czasem przez internet kupię sobie worek taniej i dobrej czerwonej herbaty. Pożyjemy zobaczymy. Jadę na stopa z wędką i namiotem, szukać pracy indywidualnie, ale co z tego wyniknie.... nie wiem

Z antykonsumpcyjnym pozdrowieniem
Krzysiek


Mała drewniana chatka w dziczy i głuszy i do tego internet żeby zamówić sobie herbate....
Ciekawe podejście...
Gdzie w tym wszystkim Twoja rodzina??
Ich zdanie i potrzeby sie nie liczą??
Masz Krzysiek bardzo egoistyczne podejście do zycia w którym liczysz sie tylko Ty i Twoje poglądy oraz potrzeby...
No comment...
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [13] 30.09 14:29
 
Mała drewniana chatka w dziczy i głuszy i do tego internet żeby zamówić sobie herbate....
Ciekawe podejście...
Gdzie w tym wszystkim Twoja rodzina??
Ich zdanie i potrzeby sie nie liczą??
Masz Krzysiek bardzo egoistyczne podejście do zycia w którym liczysz sie tylko Ty i Twoje poglądy oraz potrzeby...
No comment...


Zaczynamy ciągnąć wątek prywatny, ponieważ Artur niejako sugerował, że oto jadę w środowisko ludzi nastawionych na robienie kasy. Powiedziałem tylko o swoim nastawieniu. Żona ode mnie oczekuje, że zarobię tyle, by nie musiała pracować i będzie mogła w spokoju i bez nerwów wychować dziecko. W Polsce jej tego nie zapewnię, bo ani nie mam pleców ani nie nauczyłem się kraść... a aż tak wielkim specjalistą nie jestem. Myślę, że chęć utrzymania rodziny z jednej pensji w modelu 2+1 nie jest szczytem konsumpcyjnego wyścigu szczurów. Myślę, że to powinna być norma, a że nie jest tutaj, to jadę jej poszukać tam. I tak straciłem robotę, więc.... nothing to lose.

Ważne Marian, że mi dowaliłeś. Klasyka.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [10] 30.09 14:51
 
<
Artur niejako sugerował, że oto jadę w środowisko ludzi nastawionych na robienie kasy.

Ja nie sugerowałem, że jedziesz w środowisko ludzi nastawionych na robienie kasy, ja tylko zauważyłem twoją publiczną deklarację że jest to twój ostatni post .......no i chciałem się pożegnać, ale widać nie potrzebnie się spieszyłem.
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [9] 30.09 15:16
 

Artur niejako sugerował, że oto jadę w środowisko ludzi nastawionych na robienie kasy.

Ja nie sugerowałem, że jedziesz w środowisko ludzi nastawionych na robienie kasy, ja tylko zauważyłem twoją publiczną deklarację że jest to twój ostatni post .......no i chciałem się pożegnać, ale widać nie potrzebnie się spieszyłem.


Nie "ja tylko zauważyłem" i "nie sugerowałem" tylko sugerowałeś i koniec, ślepy nie jestem. Być może trudno zdobyć się tobie na uprzejmości pod moim adresem, bo nie jeden raz piłem do "pięknych" deflektorów na Kwaczy. A mnie regularność w krajobrazie razi i zwykle wskazuje na rękę człowieka.

Tylko kilka procent projektów renaturyzacyjnych na świecie jest zrobionych z takim wyczuciem, że trudno poznać, ze zrobił to człowiek. I właśnie realistycznie wyglądające koryta rzeczne z pewną domieszką chaosu są dla mnie wyznacznikiem profesjonalizmu.

To omawiane tarlisko to jest jedna z bardziej kiczowatych i kanciastych realizacji jakie widziałem w życiu. I razi mnie to, że wszyscy się zachwycają i cmokają nad tym czynem, jakby już nie było muszkarza którego by to raziło. Jeżeli takie jest poczucie estetyki wśród zdecydowanej większości muszkarzy, to ja naprawdę nie wiem z kim i po co dyskutowałem na tym forum.

Widząc moją deklarację chęci wycofania się wypadałoby nie czynić końcowych złośliwości.... wystawiasz mnie na próbę? Kanał jest kanałem, niezależnie od tego czy wyląduję w Szwecji, Rosji czy na Księżycu.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [8] 30.09 16:13
 
Krzysiek, rozumiem, że masz wysokie wymagania w stosunku do siebie i innych, ale ja i pewnie ogromna większość ludzi wychodzi z założenia, że lepsze coś niż nic. Nie wiem na ile jest to kwestia pieniędzy aby zrealizować takim projekt po Twojej myśli, ale przekładając to na inną dziedzinę życia, Twoje myślenie wygląda tak: "jak nie będę miał super domku jednorodzinnego z dużą działką przy lesie to mam w dupie i w bloku mieszkał nie będę". Idąc tym tokiem myślenia lepiej nie robić tarliska niż ma ono być od linijki.

Kończąc przytoczę Ci fragment polskiego filmu, bodaj "Chłopaki nie płaczą" - "naczytałeś się jakiś pierdół o żabkach i na siłe starasz sie zainteresować tym innych....".
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [7] 30.09 16:40
 
Krzysiek, rozumiem, że masz wysokie wymagania w stosunku do siebie i innych, ale ja i pewnie ogromna większość ludzi wychodzi z założenia, że lepsze coś niż nic. Nie wiem na ile jest to kwestia pieniędzy aby zrealizować takim projekt po Twojej myśli, ale przekładając to na inną dziedzinę życia, Twoje myślenie wygląda tak: "jak nie będę miał super domku jednorodzinnego z dużą działką przy lesie to mam w dupie i w bloku mieszkał nie będę". Idąc tym tokiem myślenia lepiej nie robić tarliska niż ma ono być od linijki.

Kończąc przytoczę Ci fragment polskiego filmu, bodaj "Chłopaki nie płaczą" - "naczytałeś się jakiś pierdół o żabkach i na siłe starasz sie zainteresować tym innych....".


Januszu, nie mam nic przeciwko myśleniu, że "lepsze coś niż nic".... ale ciesząc się z tego "czegoś" nazwijmy to co mamy mimo wszystko po imieniu. Jeżeli jem suchy chleb to cieszę się, że mam chociaż suchy chleb, ale nie będę mówił że wydaje mi się że jem sandacza w galarecie.

Kanał pozostał kanałem, ale oczywiście cieszę się, że "trocie będą miały dla siebie małżeńskie łoże". I za to należą się brawa chłopakom z TPRŁ. Ale napisałem tak jak napisałem, ponieważ z tych bezrefleksyjnych gratulacji wyłania się obraz, że przeciętny polski muszkarz to przyjaciel żwirowych kanałów. A przecież tak nie jest, prawda?

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [6] 30.09 19:03
 
No właśnie Krzysiek chodzi głównie o to "napisałem co napisałem" czyli o formę Twojej pierwszej wypowiedzi. Ja rozumiem, że można dziecko krytykować za to że zamiast 5 dostało w szkole 4, ale przesadzajmy. Gdybyś napisał, że brawo za inicjatywę itd. i dodał, że szkoda, że nie zrobiono tego tak jakby to wyrzeźbiła przyroda to pewnie nikt by słowa nie powiedział. A tak to skrytykowałeś i zrównałeś ludzi, którzy mają pasję i poświęcają swój czas na tego typu inicjatywy do za przeproszeniem meliorantów i budowniczych tam, a to jak dla mnie demagogia na całego.

A teraz najważniejsze i przeczytaj uważnie, ponieważ jak mniemam nie prowadziłeś do tej pory żadnej inwestycji budowlanej. Spróbuj wybudować dom to zobaczysz co sprezentują Ci wykonawcy: krzywe ściany, generalnie masakra.

Wykonanie takiego artystycznego nieładu w rzece jak Ci się marzy zapewne zajęłoby dużo więcej czasu niż wykonanie prostego koryta "od linijki" i pewnie niewielu by się takich artystów wykonawców znalazło, żeby to zrobić zgodnie z Twoimi oczekiwaniami.

Tak więc podsumowując powinieneś się przestawić z trybu białe lub czarne i zacząć cieszyć się odcieniami szarości bo inaczej będzie Ci w życiu ciężko.

PS.
Tak przy okazji przypomniała mi się ostatnia dyskusja na temat "no-kill" po artykule w WW. Widzę spore analogie pomiędzy wypowiedziami pana redaktora i Twoimi. Ten zamiast chwalić i promować "no-kill" on przyjął za cel wskazanie nielicznych przypadków "no-kill", które zaprzeczają tej idei.
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [5] 30.09 19:34
 
Wykonanie takiego artystycznego nieładu w rzece jak Ci się marzy zapewne zajęłoby dużo więcej czasu niż wykonanie prostego koryta "od linijki" i pewnie niewielu by się takich artystów wykonawców znalazło, żeby to zrobić zgodnie z Twoimi oczekiwaniami.


Nie robi się projektów renaturyzacjach pod klucz. Oddajesz przyrodzie rzekę uwolnioną z ludzkich ograniczeń, zaś wykończeniem dzieła zajmie się sama natura. Jak znam procesy sedymentacyjne tak gwarantuje ci, że lepsze od każdego projektu renaturyzacyjnego byłoby wyrwanie faszyny i losowe posadzenie drzew. Co roku byś czytał książkę przyrody i podziwiał dalszą ewolucję koryta. Człowiek wcale nie musi wiele robić, wystarczy przerwać próg aktywacji, który uruchomi lawinę procesów naturalnych.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [1] 30.09 19:43
 
Taka ewolucja nastąpi w ciekach o mocy strumienia powyżej 100 W/m2. Poniżej 30 W/m2 kanał pozostanie kanałem na wieki wieków. I znów: kto każe szukać estetyki w kanale melioracyjnym? co on ma wspólnego z rzeką? Tarlisko to tarlisko - kołyska to kołyska, a przedszkole to przedszkole. Wszystko w Rybnickiej Strudze jest dla ryb zapewnione i skąd nagle brak estetyki miejsca rybiej kopulacji ma obciążać kolegów muszkarzy z TPRŁ?
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [0] 30.09 20:11
 
Taka ewolucja nastąpi w ciekach o mocy strumienia powyżej 100 W/m2. Poniżej 30 W/m2 kanał pozostanie kanałem na wieki wieków. I znów: kto każe szukać estetyki w kanale melioracyjnym? co on ma wspólnego z rzeką? Tarlisko to tarlisko - kołyska to kołyska, a przedszkole to przedszkole. Wszystko w Rybnickiej Strudze jest dla ryb zapewnione i skąd nagle brak estetyki miejsca rybiej kopulacji ma obciążać kolegów muszkarzy z TPRŁ?

To nie jest uniwersalna prawda, ponieważ moment uruchomienia tej ewolucji w widocznym dla człowieka okresie czasu, zależy od rodzaju i uziarnienia osadu. Zależy to również od kształtu profilu cieku a nawet - zacienienia. Na obszarach zacienionych na Pomorzu Zachodnim zachodzi nawet przy niskich stanach wód transport w formie saltacji i trakcji materiału drobnopiaszczystego w formie ripplemarków. Łachy piaszczyste budują większe formy np. wyspy śródkorytowe a to z kolei doprowadza do podmywania brzegów.

Proszę zwrócić uwagę na ten cytat:
"Should you use sand for stream restoration? Common wisdom said no, because it disrupts salmon spawning, researchers have successfully built and maintained a scale model of a living meandering gravel-bed river in the lab and found that sand is indispensable for helping to build point bars and to block off cut-off channels and chutes--tributaries that might start and detract from the flow and health of the stream."

Źródło:
http://www.scientificblogging.com/news_articles/building_realistic_model_river_lab_train_set_size

Kolegów muszkarzy nie obciąża nic za wyjątkiem zadowolenia z czegoś co wygląda jak.... sorry, nie wszyscy muszą mieć takie same gusta.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [2] 30.09 20:04
 
Krzysiek, szkoda z Tobą dyskutować bo ja swoje a Ty swoje. Ja piszę o sposobie w jaki wypowiedziałeś się na temat ludzi, którzy wykazali się inicjatywą i zrealizowali to niełatwe przedsięwzięcie a Ty piszesz o naturze.

Jak chcesz natury to zorganizuj tylko kilka atomówek, reset, a potem trawka się zasieje i za kilka tysięcy lat pewnie będzie w miarę naturalnie zanim cykl ewolucji się powtórzy.
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [1] 30.09 20:44
 
Krzysiek, szkoda z Tobą dyskutować bo ja swoje a Ty swoje. Ja piszę o sposobie w jaki wypowiedziałeś się na temat ludzi, którzy wykazali się inicjatywą i zrealizowali to niełatwe przedsięwzięcie a Ty piszesz o naturze.

Janusz,
Wypowiedziałem się na temat ludzi, którzy jak na miłośników rzek przystało, powinni mocniej zaakcentować fakt brzydoty wykonanych prac. Jakie uzasadnienie ma geowłóknina czy paliki? - w przyrodzie tego typu rzeczy nie spotykałem.

Jak dla mnie rzeki powinny być nie tylko rybne ale i piękne. I tego samego nastawienia i wrażliwości oczekuje od innych. Ja się tylko martwię o wrażliwość naszego środowiska. Obawiam się, że wielu kolegom nie zależy na dzikich rzekach i mogą łowić ryby nawet w kanałach, byleby te ryby tam były. To zupełnie nie mój klimat.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  awas [0] 30.09 21:02
 
To już kiedyś padło w jednej z wywołanych przez Ciebie dyskusji - polecam!

 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [1] 30.09 16:39
 


Ważne Marian, że mi dowaliłeś. Klasyka.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Gdybym chciał dowalic zrobiłbym to inaczej...
Duuuzo inaczej...
W tym akurat watku Ty dowaliłeś kolegom z TPRŁ nie doczytując tematu do końca...
Jakos umknęło Ci że zostaną nasadzone drzewa, że ślady tej roboty na brzegu juz zostają usuwane (m.in przez zasianie traw), że tarlisko zostało wykonane aby umozliwic rybom naturalny rozród (o co niby walczysz).
Że ta rzeczka to w sumie kanał do którego ryby mimo ingerencji czlowieka jednak wracają...
Od czegos trzeba zacząć i to akurat jest dobre rozwiązanie.
Żeby odbudować zawalony dom trzeba najpierw dac tymczasowe schronienie jego mieszkańcom...
Poza tym swoimi stwierdzeniami sam wystawiasz się na strzał...
Życzę ci zeby ci się tam udało wszystko jak najlepiej, abyś znalazł swój kawałek na tej dzikiej ziemi gdzie będziesz mógł się cieszyć naturalnym środowiskiem i bedziesz szczęsliwy.
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [0] 30.09 16:55
 

Żeby odbudować zawalony dom trzeba najpierw dac tymczasowe schronienie jego mieszkańcom...

To mi się podoba. Bo słowo "tymczasowe" powoduje, że zapewniamy swoich rozmówców o własnej świadomości celu. Dla mnie celem są dzikie rzeki (poza miastami), tak dzikie jak tylko się da i musi być pewien pas którego się nie sprzedaje rolnikowi czy komukolwiek - pas do realizacji przez rzekę jej naturalnych procesów. I te pasy dolinowe - mówię to jako zwolennik wolnego rynku - bez wahania bym znacjonalizował i jedną ustawą wyłączył z intensywnej (nawożenie) produkcji rolnej i zabudowy.


Poza tym swoimi stwierdzeniami sam wystawiasz się na strzał...
Życzę ci zeby ci się tam udało wszystko jak najlepiej, abyś znalazł swój kawałek na tej dzikiej ziemi gdzie będziesz mógł się cieszyć naturalnym środowiskiem i bedziesz szczęsliwy.

Wystawiam się na strzał, bo drażni mnie to, że nikt nie powiedział jakie to brzydkie.... a przecież piękne to to nie jest. Oczywiście lepszy rydz jak nic, lepsze coś niż nic... ale melioranci muszą wiedzieć, że to jest krajobrazowa kicha i że muszą starać się przełamywać swoje myślenie w kierunku większej estetyki zbliżonej do obrazów znanych ze świata przyrody.

Melioranci muszą być przez nas zarażani poczuciem estetyki, aby następnym razem pozwolili wykonać tarlisko z fantazją. Do tego potrzeba jakiegoś artysty, designera, przyrodnika i inżyniera w jednym - albo zespołu ludzi o takich różnych cechach. Ja chcę żyć w pięknym świecie. Nie lubię wielkiej płyty (dobrze jak jest ocieplona i ma jakiś kolorowy tynk) i brudnych ubikacji i nie lubię monokulturowych lasów posadzonych w rządki i kanałowatych rzek. Nic na to nie poradzę. Lubię przyrodę dziką na maksa i cywilizację perfekcyjną na maksa. Szosa ma być gładka jak stół bilardowy, zaś las ma być różnorodny i dziki, nawet wtedy gdy pozyskuje się z niego drewno.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [0] 30.09 14:24
 
Teraz z namiotem na północ? Toć tam zima idzie (coś wiem na ten temat). No, ale do odważnych świat należy.
 
  Odp: Mi wystarczy kawałek chleba i dzika rzeka.... [0] 04.10 18:58
 
Jadę na stopa z wędką i namiotem, szukać pracy indywidualnie, ale co z tego wyniknie.... nie wiem

Z antykonsumpcyjnym pozdrowieniem
Krzysiek


To po "huj" do pracy zabierasz wędkę? Do smażalni będziesz łowił? To jedź nad Wisłę albo Zegrze, na weekend będziesz mógł do domu zawitać. I tam jest pewny zarobek :)))

Już poznałem że jesteś marzycielem i romantykiem. To najgorsza cecha wśród facetów. Nie chciałbym takiego pracownika...
Z całą dozą sympatii Krzysiek - czas wziąć dupę w troki bo cię kobita słusznie pogoni z chałupy.
Praca jest. Mój kolega szuka kierowców do wożenia ludzi na ten przykłąd. 3 miesiące i porządnego ambitnego nie ma, co by nie żądał 4 tysiące na początek... U ciebie też jest w ciul roboty, tylko szukanie jej zajmuje 8 godzin dziennie - tyle co etat.

Mnie się wydaje że nie szukasz roboty, tylko łatwizny i ryb. Nie dziwię się. Ja też sobie nie połowiłem w życiu tyle, co bym chciał, a teraz już nie ma ryb. Smródkami też się nie jaram, ani specami.
Sztuczne tarlisko też mnie nie jara (choć fajnie że jest i niech sobie będzie proste - uwielbiam prostki, faszynę, paliki itp:)), bo czemu PZW go nie zrobiło przez ostatnie lata? Widać da się, tylko dobrej woli brakuje, może jeszcze umiejętności załatwiania czegokolwiek....
Są jednak wazniejsze sprawy niż wędkarstwo.
Nie przyszło ci to do głowy?
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [3] 30.09 14:50
 
idz w polytykie bo masz gadane; ja nic z tego co tu wykladasz nie rozumiem wiec material na posla idealny. Na
luzie utrzymasz 2+4 nawet nie kradnac.
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [2] 30.09 17:25
 
idz w polytykie bo masz gadane; ja nic z tego co tu wykladasz nie rozumiem wiec material na posla idealny. Na
luzie utrzymasz 2+4 nawet nie kradnac.


Jak to nic nie rozumiesz...

Dobra renaturyzacja to taka, po wykonaniu której masz problem ze stwierdzeniem czy zrobił to człowiek czy natura.

Zła renaturyzacja to taka, po wykonaniu której nie masz najmniejszych wątpliwości, że zrobił to człowiek.

Dzikie rzeki dzikie rzeki same wyrzucały ładunek namułów w czasie wezbrania na terasy zalewowe. Dziś w dobie pogłębionych i obwałowanych rzek ludzie próbują sami odmulać rzeki.... a że przy tym wyrzucają kamienie, żwir i piasek - nikt już na to nie zwraca uwagi. I tak jak kiedyś transportowany był żwir, piasek i muł, zaś ten ostatni był selektywnie i częściowo usuwany z koryta w czasie wezbrania, zaś żwir i piasek ulegał miejscowo względnemu podkoncentrowaniu w korycie i mógł tworzyć żwirowe tarliska nawet w niższych częściach krainy brzany.... tak teraz w ramach zamulania koryt usuwa się cały osad (bez selekcji) i paradoksalnie w wyniku wieloletniego tzw. odmulania - zamulenie koryt wzrasta... Dlatego trzeba powiedzieć jasno - rzeka bez swojej doliny jest jak chory człowiek podłączony do kroplówki.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [1] 30.09 21:36
 
a jesli zrenaturyzujesz rzekie tak ze czlek nie rozpozna ale wszystkie ryby stamtad spier... bo im sie to nie spodoba to czy ta renat. jest wciaz dobra? Troche to podjezdza dobrymi bakteriami w jogurcie. Rzek nie trzeba renaturyzowac, wystarczy zostawic je w spokoju. A tarlisko samo zdziczeje tylko daj mu troche czasu-lepsze takie nizli zadne. Czarna w polancu mi tak zalatwili po powodzi-wyje.... drzewa z brzegu i wody itd. myslalem chu...po rzece. Nawet klusole olali...a teraz znow jest dzika i ryba jest niczego sobie.
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 30.09 23:20
 
a jesli zrenaturyzujesz rzekie tak ze czlek nie rozpozna ale wszystkie ryby stamtad spier... bo im sie to nie spodoba to czy ta renat. jest wciaz dobra? Troche to podjezdza dobrymi bakteriami w jogurcie.

Masz rację - tak może być, ponieważ człowiek to nie Bóg i w sumie może potknąć się o składową której nie przewidział. Ponoć najlepsze efekty osiągają naukowcy, którzy są stale niepewni swoich tez i otwarci na nowe dane. Alergiczne reakcje na krytykę zdradzają tylko brak chęci do rozwoju. Mam nadzieję, że po opadnięciu dymu ludzie jednak w sercu sobie swoje pomyślą. I o to mi chodzi, bo zawsze coś jednak zostaje.


Rzek nie trzeba renaturyzowac, wystarczy zostawic je w spokoju. A tarlisko samo zdziczeje tylko daj mu troche czasu-lepsze takie nizli zadne. Czarna w polancu mi tak zalatwili po powodzi-wyje.... drzewa z brzegu i wody itd. myslalem chu...po rzece. Nawet klusole olali...a teraz znow jest dzika i ryba jest niczego sobie.


Rzeka znów jest dzika i niczego sobie ale po co te stale nawracające lokalne apokalipsy koryt naszych rzek? Zdolność natury do zabliźniania ran to wspaniała cecha, której nie powinniśmy nadużywać.

Najpierw należy skupić się na studiowaniu rozkładu naturalnie występujących tarlisk a później dysponując wiedzą dokonać naśladownictwa natury. Wiedza o przemieszczaniu się facji osadów gruboziarnistych może być przydatna do zaprojektowania tarlisk z długim okresem gwarancji.

Istnieją lasy gospodarcze w Polsce jak na przykład w Górach Kaczawskich koło Mysłowa oraz w Górach Stołowych w reglu dolnym, gdzie człowiek prowadzi gospodarkę leśną w sposób bardzo różnorodny gatunkowo i wiekowo. W sumie las jest piękniejszy, ma większy wachlarz menu dla zwierząt, zaś erozja na zboczach nie robi takich spustoszeń w warstwie próchniczej, ponieważ nie czyni się tam zbyt wielkich wyrębów a jedynie stosunkowo niewielkie przerzedzenia. Do tego jednak potrzeba ludzi którzy mają poczucie estetyki rodem z dzikiej kniei. I co - też robią kasę, też pracują w państwowych instytucjach - można? Można.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [20] 30.09 15:15
 
Struga Rybnicka była w przeszłości meliorowana i prostowana, więc składa się z wielu długich prostych odcinków, scalonych nielicznymi zakrętami. Co roku do rzeczki na tarło wchodziło niewielkie stado troci, ale z roku na rok przestrzeń tarliskowa, jaką ryby miały do dyspozycji, była coraz mniejsza, wskutek zamulania i zarastania cieku. W związku z tym, zamiast teoretyzować, w czym specjalizują się ludzie twojego pokroju, podjęto niezbędne, rzeczywiste działania, by ratować zagrożoną populację. Uzyskanie pozwoleń, wymaganych przy realizacji tej inwestycji, było trudne. Gdybyśmy chcieli, jak sugerujesz, zmienić kształt koryta, uzyskanie zezwoleń byłoby praktycznie niemożliwe… Ale skąd możesz to wiedzieć, skoro nigdy nie uczestniczyłeś w podobnym przedsięwzięciu. I pewnie uczestniczyć nie będziesz, bo z TPRIiG zdążyłeś już z hukiem wylecieć…

Tarlisko jest brzydkie i opalikowane? Na zdjęciach wykonanych zaraz po zakończeniu prac może nie wygląda zbyt atrakcyjnie, ale za jakiś czas brzegi porośnie trawa (już zasiana), dokonane zostaną nasadzenia zieleni, a w rzeczce pojawią się kryjówki dla ryb.

„Huj strzeli polskie rzeki z takimi przyjaciółmi śluz wałowych, tarlisk od linijki, mini progów rozmieszczonych w równych odstępach, deflektorów itd...”
Nie strzeli rzek, nad którymi działają ludzie, chcący zrobić coś pożytecznego… w rzeczywistości. Ale na pewno chuj strzeli rzeki, nad którymi zawiążą się towarzystwa złożone z samych Dmyszewiczów, zdolnych tylko do tworzenia natchnionych manifestów, deklaracji programowych, komentarzy i komentarzy do komentarzy.

Krzysiek, produkujesz się na forach wędkarskich, tworząc tasiemcowe posty, w których podajesz recepty na poprawienie polskiej rzeczywistości. Szkoda tylko, że nigdy nie pochwaliłeś się jakimś realnym działaniem.

Ogranicz się lepiej do bełkotu o biochipach i zbliżającej się apokalipsie, to ci wychodzi zdecydowanie lepiej, a przy okazji jest się z czego pośmiać…
http://www.flyfishing.pl/mainforum/msg.php?id=80467&offset=0


„Za kilka dni spadam do Skandynawii. Nic to już mnie nie interesuje. Niech ten post będzie ostatnim śladem po moich apelach.”

Trzymam za słowo i żegnam.
Życzę dużo zdrowia…
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [19] 30.09 15:42
 
Kamil,
Zrobienie czegoś co było możliwe jest lepsze niż nie zrobienie niczego. Tyle tylko, że po co cmokać nad czymś co piękne nie jest? Jak mam to odebrać? Zbiorowe zakłamanie, czy zbiorowy minimalizm? Samo TPRŁ powinno oficjalnie powiedzieć, że tyle tylko udało się zrobić. Ale to słowo "tylko" powinni usłyszeć przede wszystkim melioranci. Natomiast jeżeli nas będą po kres czasów zadowalać takie kompromisowe projekty, melioranci osiądą na laurach i nikt im już nie powie, że można ciek uczynić bardziej podobnym do naturalnego. Melioranci muszą wiedzieć, że przybliżyli się do ideału, ale przed nimi jeszcze wiele pracy... głównie nad swoją mentalnością.

Boję się współpracy towarzystw z meliorantami, ponieważ może to doprowadzić do zaniku realnej siły organizacji pozarządowych do wyperswadowania swoich racji drugiej stronie. Utworzy się kilka zażyłych relacji na linii towarzystwa - melioranci, a w skutek tego ludzie z towarzystw staną się bardziej technokratyczni, zaś melioranci bliżej natury - tak zawsze jest gdy jedni przenikają drugimi. Pytanie, kto i w czyim imieniu będzie nękał meliorantów, mówiąc im jakie rozwiązania są najlepsze, najtrwalsze i nie wymagające nakładów finansowych w przyszłości (m.in. właśnie dlatego może ich to nie interesować.....). Boję się zaniku radykalnej siły promującej nowoczesną wiedzę o ciekach wodnych.

Trochę jestem zawiedziony twoją emocjonalną reakcją. Brak zdolności przyjęcia krytyki to duży błąd. Tym bardziej że moje wyjazdy to moja prywatna sprawa zaś rzeki są naszym wspólnym dziedzictwem. Zatem ja mogę zajmować się problemem naszej wspólnej rzeki, ale ty za bardzo nie powinieneś zajmować się moimi prywatnymi sprawami.

Przynajmniej byłem szczery i nie zdobyłem się na sztuczne gratulacje. Przynajmniej jak powiem ci kiedyś coś miłego, to będziesz wiedział, że jest to szczere. Doceń to, że masz takiego Krzyśka który nie będzie ci kłamał prosto w oczy. No nie podobają mi się te zdjęcia, ale gratuluję zrobienia tego, co dało się zrobić. Nie zapominaj jednak o tym jak wygląda dzika rzeka. Gratuluję wykonania tylko tego co było możliwe, ale w rozmowie z meliorantami musicie stale powtarzać, że można i należy robić to bardziej naturalnie.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [10] 30.09 16:33
 
Krzysztof, Wkurza cię tarlisko od linijki i nie zauważasz, że nie zostało zrobione w rzece - o której mówisz. To zwykły kanał. Takie kanały tarłowe są urządzeniami hodowlanymi, a nie częścią środowiska. Skąd więc ten zapał, aby staw czy basen służący hodowli miał kształt środowiska?
TPRŁ co roku robi jedno tarlisko. Do tej pory zrobili trzy. Mają program zrobić ich 14 na rzece Łebie + przepławkę, + ścieżkę ekologiczną. Warunki w mieście Lęborku są nienaturalne - i to właśnie dlatego są korzystne dla odbycia tarła. Gdyby rzekę zrenaturyzować, to by ją zapiaszczyło - a tak, to zapora elektrowni działa jak pułapka piaskowa...
A oni nic: walą żwir do rzeki, a ryby jak kloce trą się każdej jesieni, dając im te trochę satysfakcji. Nie myślą o estetyce: rzeka dawna ją utraciła, kilkadziesiąt lat przed urodzeniem się najstarszego z członków TPRŁ.
A teraz wpadli na pomysł, żeby każdy meliorancki, zamulony kanał przerobić na kanał tarłowy. Żeby trocie mogły się trzeć na okrągłym żwirze a nie na tłuczniu i starych cegłach pod mostem kolejowym... Przy okazji: z narybku będzie więcej pożytku w dopływie niż w rzece głównej, bo ich więcej przeżyje. Jaka renaturyzacja? To ma być warsztat produkcyjny z ochroną, drutem kolczastym i jedyne w miarę naturalne będą żywopłoty osłaniające elektrycznego pasterza.
Widziałeś inkubator w Myślenicach - daje rocznie około 40 tysięcy narybku letniego. Ich tarlisko będzie maksymalnie mogło pomieścić 100 tysięcy ikry, a więc da mniej więcej podobną ilość narybku. Bezobsługowo, bo bez konieczności przetrzymywania narybku i tarlaków w stawach. Myślenicki inkubator obsługuje jeden obwód wędkarski - ich dołoży się do efektów innych tarlisk sztucznych i zarybień sztucznych: bo naturalnego tarła to tam prawie nie ma...
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 30.09 17:15
 
Warunki w mieście Lęborku są nienaturalne - i to właśnie dlatego są korzystne dla odbycia tarła. Gdyby rzekę zrenaturyzować, to by ją zapiaszczyło - a tak, to zapora elektrowni działa jak pułapka piaskowa...
A oni nic: walą żwir do rzeki, a ryby jak kloce trą się każdej jesieni, dając im te trochę satysfakcji. Nie myślą o estetyce: rzeka dawna ją utraciła, kilkadziesiąt lat przed urodzeniem się najstarszego z członków TPRŁ.

Panie Józefie,
Akurat ja jestem zwolennikiem tego, aby rzeka nie była ani zubażana ani wzbogacana w jakąkolwiek frakcję osadu. Takie rozwiązania są dla mnie tylko rozwiązaniami tymczasowymi lub kompensacyjnymi - o ile oczywiście istnieje taka potrzeba. Za stan trwały odbiegający od naturalnego, uważam utratę większości teras zalewowych na obszarach zabudowanych. Mówiąc krótko, jeżeli rzeka w Lęborku byłaby zapiaszczona - to jak dla mnie nie jest to żaden problem w przypadku renaturyzacji całego dorzecza. Docelowo chciałbym aby trocie wycierały się w górnych częściach dorzecza na naturalnych tarliskach, a nie na sztucznych poduszkach żwirowych usytuowanych w dolnych odcinkach.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Removal of the Gold Hill Dam [8] 01.10 11:26
 

(...) Warunki w mieście Lęborku są nienaturalne - i to właśnie dlatego są korzystne dla odbycia tarła. Gdyby rzekę zrenaturyzować, to by ją zapiaszczyło - a tak, to zapora elektrowni działa jak pułapka piaskowa...
(...)


Panie Józefie,
Przepraszam, że odniosę się jeszcze raz do tych słów, ale tego nie można tak zostawić. Otóż muszę Panu powiedzieć, że był Pan w naszym kraju osobą w której pokładałem największe nadzieje w kwestiach związanych z przywracaniem rzek do ich naturalnego stanu. Niestety powyższa wypowiedź była dla mnie jak kubeł zimnej wody na głowę - choć mam nadzieję, że była trochę powodowana emocjami. Dotychczas zdania o podobnym charakterze słyszałem wyłącznie od zwolenników mew i meliorantów. Być może chciał mi pan zatkać usta tym koronnym argumentem o zapiaszczeniu lęborskich tarlisk po renaturyzacji, ponieważ ośmieliłem się skrytykować projekt, w którym brał pan intelektualnie udział. Jednakże istnieją pewne granice dowodzenia swoich racji po przekroczeniu których mamy do czynienia z paranoją. Z powyższej wypowiedzi, z uwagi na zaakcentowanie korzyści ekologicznych z istnienia zapory, można wysnuć bowiem wniosek, że powinniśmy być wdzięczni człowiekowi za istnienie elektrowni wodnej i o zgrozo, że jest to lepsze niż renaturyzacja. Mówi Pan tylko o jednej stronie medalu polegającej na zapiaszczeniu tarlisk w Lęborku. A co z tarliskami położonymi w dorzeczu powyżej zapory? Co jest właściwe bardziej wartościowe dla ryb? I jakie było by pole powierzchni utraconych w wyniku zapiaszczenia tarlisk w Lęborku, a jakie jest pole powierzchni potencjalnych tarlisk w dorzeczu powyżej zapory? Ja tego nie wiem - ale może ktoś mi to powie? Domyślam się, że areał tarlisk by się zwiększył, ale jeśli tak nie jest uderzę się publicznie w piersi.

Myślę, że jeżeli w naszym środowisku padają podobne słowa, to pozostaje nam już naprawdę niewiele. Szkoda, że ludzie czynu, którzy nie tylko chcą coś zrobić ale i robią coś konkretnego... nie mają być może tyle czasu na rozmyślanie nad kluczowymi zagadnieniami i ustalaniem hierarchii wartości poszczególnych aspektów ochrony rzek. Jedno jest pewne, jeżeli my będziemy wyliczać korzyści płynące z obecności mew dla ryb, to nikt już nam nie pomoże.

Mewki należy na rzekach pomorskich wyburzyć, zaś straty energetyczne należy z nawiązką o rzędy wielkości "skompensować" budową kilku nowoczesnych elektrowni atomowych - które podważają potrzebę niszczenia rzek dla tak nieistotnej z punktu widzenia potrzeb energetycznych naszego kraju produkcji prądu. Ktoś powie, że to nierealne... W Stanach Zjednoczonych jednak niektóre zapory zostały wyburzone. Jednakże źródłem każdego ludzkiego działania jest myśl, którą ktoś jednak popularyzuje aż do przekroczenia progu aktywacji, kiedy ilość uświadomionych ludzi wywiera presję na władzę do podjęcia określonych kroków. Jeżeli w naszym środowisku osiągniemy stan zadowolenia polegający nie tylko na akceptacji ale również na wyliczaniu korzyści ekologicznych z obecności zapór - to co najważniejsze, a więc likwidacja mew, nigdy u nas nie nastąpi. Jeżeli taki minimalizm przyświecać będzie większości z nas, dostaniemy to co sobie minimalistycznie wymarzyliśmy.

Ci którzy mają śmielsze marzenia mówią o nich do skutku, zarażając swoją ideą innych... a w demokracji można wszystko, trzeba tylko uzyskać poparcie:
http://www.youtube.com/watch?v=U4mfSflSVGo&feature=related

A teraz pytanie: czy ci ludzie, którzy doprowadzili do usunięcia tej zapory na filmie, doczekaliby się tego, gdyby założyli z góry że się tego nie da zrobić? Albo co by było gdyby wyliczali zalety takiej zapory? Czy nie wystarczy nam, że o "zaletach" tych zapór mówią nam ci z którymi walczymy?


Słowa rządzą światem, dlatego należy uważać co się mówi, szczególnie wtedy gdy się jest dla innych autorytetem. I w sensie znajomości rzek jest Pan dla mnie Panie Józefie autorytetem cały czas... ale niechże Pan trochę swój gust przesunie w kierunku natury. Idę bowiem o zakład, że w sumie likwidacja tej zapory byłaby dla populacji troci korzystniejsza niż jej zbawienna obecność i zatrzymywanie piasku. Bez przesady. Autorytety - autorytetami, ale jeżeli jakiś noblista z fizyki zasugeruje publicznie, że grawitacja nie istnieje, po prostu mu nie uwierzę.

Na koniec tylko powiem, że mi się już nie chce ze wszystkimi kłócić.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Removal of the obstacle in Myslenice [7] 01.10 16:03
 
Nie będziemy się rozumieć - bo niestety, rozmawiamy o różnych sprawach, a ja nie mam takiej podzielności uwagi i szerokiego spojrzenia na sprawy jak pan, panie Krzysztofie. Jak robię inkubator czy sztuczne tarlisko, to nie wtedy, kiedy jest ich od groma w rzece naturalnej. To raz. Jak wyburzam zaporę (nawet dwie), to zwołuję kumpli, oni zakładają stowarzyszenie, ściągają kasę z unii i robimy pięcioletni program razem z RZGW. I na koniec wyburzę zaporę - z korzyścią dla pstrągów i niekoniecznie w sposób estetyczny, bo rozburzona zapora to też jakaś pozostałość cywilizacji. Jak udało nam się betonową rynnę przerobić lekko w sposób umożliwiający dotarcie pstrągów na tarliska - to robiliśmy co się dało, żeby dobrze wyglądało, ale za te pieniądze co mamy, więcej się nie da. Niech pan wytłumaczy wędkarzom, że trzeba zburzyć Solinę - wtedy diabli wezmą wszystkie pstrągi i lipienie z Sanu - których nie było, jak nie było zapory. Niech pan namówi TPRŁ, żeby zburzyli zaporę w Lęborku - ryby dojdą do następnej i kropka. Tarliska są poza następnymi czterema.

Mnie razi atak na hodowcę, który dba o dzikie ryby, że jego urządzenie panu się nie podoba. BO TO NIE JEST RZEKA - tylko kanał. On się tylko nazywa Rybnicka Struga - ale jest rowem melioracyjnym. I właściciel tego rowu panu nie pozwoli przerobić go na rzekę: kanał zostanie na wieki wieków kanałem i szlus.

Na koniec załączę zdjęcie betonowego potoku, żeby do reszty zepsuć panu humor. Pstrągi używają go do wędrówki tarłowej do lasu i tam mają 4 kilometry dzikiego potoku. I każdy z nich z obrzydzeniem zasłania płetwą oczy, żeby nie widzieć ani betonu ani tych wariatów, którzy dorobili stopnie do betonowej rynny.
 
  Odp: Removal of the obstacle in Myslenice [4] 01.10 19:29
 

(...)Niech pan wytłumaczy wędkarzom, że trzeba zburzyć Solinę - wtedy diabli wezmą wszystkie pstrągi i lipienie z Sanu - których nie było, jak nie było zapory.(...)

Być może jestem nielicznym w tym gronie, ale tak - chciałbym aby zapory tam nie było, podobnie jak we Włocławku.


Niech pan namówi TPRŁ, żeby zburzyli zaporę w Lęborku - ryby dojdą do następnej i kropka. Tarliska są poza następnymi czterema.

To Pan ich może do tego namawiać, do namawiania ludzi trzeba mieć autorytet, którego ja nie mam, a Pan go ma. Ja mogę jedynie inspirować same autorytety i podsuwać im swoje pomysły. Sam nie jestem w stanie nic zrobić.


Mnie razi atak na hodowcę, który dba o dzikie ryby, że jego urządzenie panu się nie podoba. BO TO NIE JEST RZEKA - tylko kanał. On się tylko nazywa Rybnicka Struga - ale jest rowem melioracyjnym. I właściciel tego rowu panu nie pozwoli przerobić go na rzekę: kanał zostanie na wieki wieków kanałem i szlus.

To nie jest atak na hodowcę który dba o dzikie ryby, tylko atak na poddańczą retorykę, którą chłoną inni. Rowy melioracyjne powinny również mieć jak najwyższy potencjał samooczyszczania, ponieważ to co sobie rolnik sypie i wylewa na swoją glebę spływa do naszych wód. Trapezoidalne i opalikowane kanały bez zadrzewień mają bardzo mały potencjał samooczyszczania - najmniejszy zaś zaraz po pracach konserwacyjnych. Kiedyś zaproponowałem pewne zabiegi fitomelioracyjne nad rowami melioracyjnymi pracownikowi Agrofirmy Witkowo. Swoją drogą chciałbym aby naukowcy obliczyli jaka jest zakres potencjału samooczyszczania i wobec takich danych tak skonstruować taryfikator opłat środowiskowych dla rolników, aby ich ekonomicznie zmusić do zastosowania form najbardziej optymalnych.

Miałem ostatnio rozpocząć pisanie wniosku o grant na wykonanie pracy doktorskiej z zakresu samooczyszczania się rzek w Zakładzie Hydrochemii na jednaj z uczelni, ale chyba dam sobie spokój, ponieważ wynagrodzenie na uczelni to 1000 zł, zaś z grantem 2000 zł.... więc jednak Skandynawia. Pomysł jednak na te badania jako ideę "sprzedałem" i poproszę ów niedoszłego promotora, aby może podsunął ten pomysł badawczy komuś innemu. Komuś kto może ma już mieszkanie i bogatą żonę i może bawić się w naukę na polskiej uczelni.

Zabawa w fitomeliorację w rzece głównej która odbiera ładunek zanieczyszczeń obszarowych z rowów melioracyjnych to już musztarda po obiedzie, choć i tak dużo daje. Dlatego moim zdaniem właściciel tego rowu ma tyle do gadania o ile poddańcze nastawienie miłośników przyrody nie wygeneruje zmian legislacyjnych. Obecnie w zarządzaniu wodami panuje anarchia, bajzel i niepoparte wiedzą eksperymenty.... i niemal wszystko się okazuje po fakcie.


Na koniec załączę zdjęcie betonowego potoku, żeby do reszty zepsuć panu humor. Pstrągi używają go do wędrówki tarłowej do lasu i tam mają 4 kilometry dzikiego potoku. I każdy z nich z obrzydzeniem zasłania płetwą oczy, żeby nie widzieć ani betonu ani tych wariatów, którzy dorobili stopnie do betonowej rynny.


Przecież widziałem ten potok... A humor mam dobry.

Panie Józefie. Nie atakuję ludzi, tylko nastawienie tychże.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Removal of the obstacle in Myslenice [1] 01.10 21:57
 
Powtórzę to co napisałem Ci na FORS.


Lepszy kilogram kamieni w rzece niż kilka kilobitów bełkotu na serwerze.
 
  Odp: Removal of the obstacle in Myslenice [0] 01.10 22:50
 
Również powtórzę ciekawego linka, którego zamieściłem na FORS.

Uwaga - plik 7.1 MB, można zwiesić przeglądarkę, więc lepiej ściągnąć go prawym przyciskiem myszy. Kto ma ochotę, niech przekaże go "swoim" Zarządom Melioracji.

http://media.prairierivers.org/2008/08/prndrainagehandbook.pdf

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Removal of the obstacle in Myslenice [1] 05.10 00:20
 
Proszę mi podać jakie byłyby korzyści, gdyby istniała możliwość wyburzenia Soliny?
 
  Odp: Removal of the obstacle in Myslenice [0] 05.10 12:15
 
Proszę mi podać jakie byłyby korzyści, gdyby istniała możliwość wyburzenia Soliny?

Szanowny Kolego,
Jeżeli temat głupiego rowu melioracyjnego stał się tak nieprawdopodobnie długi, to nie wyobrażam sobie końca tematu o wyburzeniu Soliny. To jest temat zbyt złożony, ponieważ owe korzyści warunkowane są bardzo mocno przez istnienie zapory we Włocławku oraz charakter gospodarki leśnej w Bieszczadach.
Gdy byłem małym chłopcem, pamiętam, że San w Bieszczadach po dużych opadach powoli rósł, był czysty i bardzo powoli opadał, zaś w okresie suszy jego stan nie był tak dramatycznie niski jak teraz. Gdy dorosłem, po opadach deszczu San ulegał nagłemu podniesieniu zaś woda miała kolor kakaowy. W czasie suszy zaś woda ledwo się sączy we fliszowych rynienkach łupków i piaskowców. Gdyby wyburzyć Solinę i Myczkowce bez zmiany gospodarki leśnej w Bieszczadach, podobne ekstrema w przepływie nie zamortyzowane przez zaporę dotyczyły by również Sanu koło Leska. Więc w sumie dobrze, że przez zbyt intensywną gospodarkę leśną w Bieszczadach Solina amortyzuje owe ekstrema hydrologiczne - ale z drugiej strony nie ma się z czego cieszyć, ponieważ omawiane ekstrema powyżej zapory doprowadzają do szybkiego zamulania zbiornika.
Gdybym miał cokolwiek sugerować, zacząłbym od zmiany intensywności i charakteru gospodarki leśnej w Bieszczadach i poczekał jednocześnie jak zostanie ostatecznie rozwiązana sprawa zapory we Włocławku. Gdyby pozbyć się zapory we Włocławku i jednocześnie zmienić gospodarkę leśną w Bieszczadach, można by było pokusić się o przestudiowanie danych historycznych dotyczących rybostanu dorzecza Sanu sprzed epoki Soliny i Włocławka, a następnie orzec, czy tego chcemy czy nie. Natomiast bardzo duże znaczenie ma tutaj gospodarka leśna i należy podkreślić, że nie można liczyć na rybostan z czasów przed wybudowaniem zapór, gdy zły stan zlewni górnego Sanu nie zapewni nam tylu co dawniej tarlisk dla ryb wędrownych.

Natomiast nie ukrywam, że marzy mi się dobre łowisko górnego Sanu z charakterem hydrologicznym tej części dorzecza, który pamiętam z lat dziecięcych. I chciałbym sobie kiedyś zaciąć łososia na muchę w potoku Wołosaty na szerokich żwirowych rozlewiskach poniżej Stuposian, gdyby tylko ten potok miał przepływy o jakich pamiętam. A przecież mam tylko 30 lat. Starsi ode mnie pamiętają potężne ciągi tarłowe świnek przed wybudowaniem zapory. Wówczas po wyburzeniu zapór, łowiska ryb szlachetnych przeniosłoby się wyżej w teren bardziej atrakcyjny krajobrazowo, aczkolwiek w teren mniejszej rzeki. Jednakże z tą gospodarką leśną chciałbym podkreślić, że nie ma to najmniejszego sensu.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Removal of the obstacle in Myslenice [0] 01.10 19:57
 
Czasem jak sobie poczytam co Pan pisze... to mi powraca wiara w rozum ludzki ...
 
  Kanały wg naukowców z Ohio [0] 02.10 02:47
 
Mnie razi atak na hodowcę, który dba o dzikie ryby, że jego urządzenie panu się nie podoba. BO TO NIE JEST RZEKA - tylko kanał. On się tylko nazywa Rybnicka Struga - ale jest rowem melioracyjnym. I właściciel tego rowu panu nie pozwoli przerobić go na rzekę: kanał zostanie na wieki wieków kanałem i szlus.

Panie Józefie,
Dlaczego jako otwarty człowiek nie jest Pan w stanie przyjąć w spokoju mojego zdania na ten temat, a Pana przyjaciele z TPRŁ każą mi klaskać jak na zjeździe KPZR? Mam inne zdanie, a na forum się rozmawia.

Otóż naukowcom z Ohio niezależnie ode mnie chodzą po głowie podobne rzeczy. Oto cytat z "A citizen's guide to Illinois agricultural drainage practices and law", strona 44:
As already indicated, benches actually provide the benefit of bank stabilization, and act as a floodplain during larger flows. For these reason, drainage managers should give serious consideration to adopting a “do nothing” policy with respect to benches. If one segment of a channel requires extensive repair, and it is necessary to re-shape the channel, drainage managers should consider non-traditional channel shapes designed to mimic the changes created naturally by stream dynamics. Researchers at Ohio State University have developed a “two-stage” channel design that provides bank stability and also enhances water quality and habitat conditions.

Źródło:
http://media.prairierivers.org/2008/08/prndrainagehandbook.pdf

Moja konkluzja jest następująca. Jeżeli chodzi o zachodzące procesy i występujące zjawiska, to nieważne czy ciek jest naturalnym rozcięciem erozyjnym w formie rzeki lub strumienia - czy też sztucznym rozcięciem wierzchniej warstwy wodonośnej w formie rowu melioracyjnego. Obserwacja dążenia do stanu równowagi cieków naturalnych, powinna być zatem wskazówką dla utrzymania rowów melioracyjnych. Prawa fizyki dotyczą wszystkich cieków, a nie tylko tych naturalnych. I syzyfowe prace meliorantów wynikają właśnie z braku wiedzy, że drainage managers should give serious consideration to adopting a “do nothing” policy with respect to benches (melioranci powinni poważnie rozważyć filozofię "nie robienia niczego" z tymi "ławkami" - ich geneza może być różna, ale mogą to być moim zdaniem jęzory osuwiskowe)


Proszę zobaczyć w powyższej pracy jak to wygląda: Fig. 25 – Example of stabilized two-stage channel design (Przykład ustabilizowanego dwupoziomowego rowu melioracyjnego). Co nie znaczy oczywiście, że mają to być formy regularne i od linijki!!!!

Z punktu widzenia sedymentologii procesy w rowach melioracyjnych, strumieniach i rzekach są identyczne, ponieważ fizyka nie będzie czynić wyjątków z powodu ludzkiej buty ziemskich posiadaczy oraz pracowników zarządów melioracji.

Panie Józefie. Proszę nie wmawiać mi, że to co napisałem jest atakiem na kogokolwiek, ponieważ tak nie jest. Mnie interesuje meritum. I jeżeli sumaryczna długość cieków - sztucznych i naturalnych - jest kilka razy większa w dorzeczu na korzyść rowów melioracyjnych, to przepraszam bardzo, ale na czym spoczywa największy ciężar samooczyszczania wody pochodzący z zanieczyszczeń obszarowych? To jest sedno sprawy w kwestii poprawy jakości wód. A takie odświeżone rowy jak widzimy na zdjęciach TPRŁ, mają ten potencjał najmniejszy. A formy niestabilne trzeba ciągle konserwować i odświeżać, co oznacza, że trzeba stale obniżać ich potencjał samooczyszczania... to jest błędne koło. I dlatego nawet rów melioracyjny powinien być niejako sztuczną naturalistyczną rzeczką, ponieważ cieku powierzchniowego nie obchodzi czy płynie w obniżeniu antropogenicznym czy polodowcowym - płynie, eroduje, transportuje i deponuje cząstki jak każdy inny ciek. Naturalne zaś strumienie są dla nas wzorem co to znaczy stan równowagi z którym walka jest bezsensowna i szkodliwa.

Z drugiej strony melioranci CWANIACZKI będą zawsze mieli rację, jeżeli rowy melioracyjne i inne cieki powierzchniowe będą pozbawione drzew. Otóż jak się pozwoli na nasłonecznienie wody bogatej w azotany i fosforany, to wiadomo, że roślinność korytowa opanuje dno. A jak to nastąpi, to już cząstki mineralne będą grzęzły w strefie przepływu zerowego blisko dna z powodu obecności tychże roślin. No i tak zgodnie z ruchem Ziemi dookoła Słońca, będą się tworzyły naprzemianległe warstwy mineralno - organiczne z akumulującej się masy osadów i obumarłych co sezon szczątków roślin korytowych. Dlatego drobna laminacja większości namułów, które możemy stwierdzić podczas wiercenia geologicznego i pobierania próbek NNS (o nienaruszonej strukturze), zwykle odpowiada za jeden rok, podobnie jak w iłach warwowych, gdzie jest to lepiej widoczne.

Melioranci dlatego panicznie boją się drzew, do tego stopnia, że w rozmowie z nimi sugerowali mi, że opadające liście zakwaszają wodę i jest to wielki problem ekologiczny. Może i jest ale znam leśne rzeczki pełne życia, które meliorantów nie oglądały, a co roku są zawalone liśćmi. Jak zwykle prosta organoleptyczna obserwacja bezpośrednia, daje człowiekowi więcej pewności siebie niż pseudonaukowy bełkot pewnego profesora melioracji, który słysząc ode mnie o drzewach, które mu proponowałem w ramach... cha cha cha.... konserwacji koryta.... zaczął coś chyba najzwyczajniej w świecie zmyślać.


I czy teraz wobec powyższego nadal uważa Pan, że tak powinno być i że kanał ma być na wieki wieków kanałem W KSZTAŁCIE TRAPEZU - co jest formą fizycznie niestabilną? Czy Pan to popiera, czy po prostu nie chce się Panu użerać z meliorantami? Dla mnie jest to ważne, ponieważ szukam ludzi o podobnym nastawieniu do przyrody. Nie ma takich form w naturze i przyroda będzie to zawsze starała się zniszczyć. Kanały wg naukowców z Ohio to jest coś, co mi chodzi po głowie. Jeszcze przed przeczytaniem tej pracy o podobnych sprawach myślałem w kontekście Agrofirmy Witkowo. Nie starczy mi czasu, bo nie wygrałem w totolotka. Jestem geologiem a nie pracownikiem melioracji i jadę do Skandynawii szukać pracy w geologii. Ale jeżeli to co tu pisze ma skończyć się uwagą, że ja atakuję ludzi, podważam autorytety i w ogóle... to to nie jest normalna rozmowa.


A jeżeli chodzi o omawiane tarlisko, to podoba mi się tylko i wyłącznie to co leży na dnie. Natomiast niech Pan nie mówi, że skoro to jest kanał to nie ma to znaczenia jego piękno. Piękno jest bowiem tylko objawem fizycznej stabilności tego co obserwujemy. A fizyczna stabilność polega na nieregularności, ponieważ przyroda nie zna takich ciągnących się kilometrami kantów. A nieregularność w połączeniu z szatą roślinną jest piękna. To ma wielkie znaczenie dla czystości wód całych dorzeczy. Jest tylko jedna grupa ludzi którym może zależeć na tworzeniu form niestabilnych sedymentacyjnie - melioranci, którzy walcząc z nieubłaganymi procesami fizycznymi będą mieli pracę na wieki wieków. Mi zaś na tym specjalnie nie zależy. Ponoć budowlańcy nie mogą znaleźć pracowników w związku z Euro 2012.


Skoro moje samozwańcze zdanie Pana nie przekonało, zapraszam do lektury "A citizen's guide to Illinois agricultural drainage practices and law", napisaną zapewne przez ludzi mądrzejszych ode mnie. Ja zaś zgodnie z radą Mariusza zabiorę się za pracę fizyczną: poskładam pranie i pomyję naczynia.

Niech się Panu, Panie Józefie nie wydaje, że mając odmienne zdanie Pana nie szanuję. Szanuję Pana jako człowieka, pańskie doświadczenie i wykonaną pracę. Odmienne zdanie nie implikuje żadnych negatywnych emocji pod Pana adresem. To czego Pan dokonał dla naszego wędkarstwa i ryb nikt Panu nie odbierze. Co nie oznacza, że nie może Pan przeczytać polecanej pracy.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [7] 30.09 23:54
 
Krzysiek, moja reakcja była adekwatna do treści i formy twojego pierwszego posta.

„Brak zdolności przyjęcia krytyki to duży błąd.”
Założenie, że twoja krytyka jest wartościowa to duży błąd. Przyjąłbym konstruktywną krytykę, opartą na wiedzy, doświadczeniu i zrozumieniu problemu wraz z całą otoczką, tak samo jak przyjąłbym do wiadomości samo stwierdzenie, że tarlisko ci się nie podoba, wraz z uzasadnieniem. Jednak obraźliwa, chamska i zarozumiała forma twojej pierwszej wypowiedzi wymagała odpowiedniej reakcji.

Niestety jesteś tylko zarozumiałym, zapatrzonym w siebie człowiekiem, który chciałby być dla innych autorytetem. Nigdy nie uczestniczyłeś w podobnym przedsięwzięciu, a wiedzę czerpiesz z literatury, artykułów, kolorowych obrazków znalezionych w sieci i swoich wizji. Pouczając nas jesteś jak księża piszący poradniki o seksie…

„Tym bardziej że moje wyjazdy to moja prywatna sprawa zaś rzeki są naszym wspólnym dziedzictwem”
Dlaczego wyzewnętrzniasz się na forach internetowych, pisząc o swoim życiu prywatnym? Zachowaj te informacje dla siebie, to nie będzie problemu. Mnie twoje życie nie obchodzi, ale szczerze się ucieszyłem, gdy publicznie zadeklarowałeś, że wyjdziesz i przestaniesz spamować fora swoim bełkotem. Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa… chyba nie tylko ja.

„Jeżeli przyzwyczaimy Zarządy Melioracji do tego, że projekty tarlisk i projekty renaturyzacyjne muszą mieć silną korelację do profili i kształtów koryta zapisanych w ich archiwach.... to będziemy mieć w przyszłości nieprawdopodobnie związane ręce. Jakiś precedens trzeba w końcu stworzyć”
To go stwórz. Tarlisko złe, renaturyzacja Kwaczej zła, jednak to właśnie ty wiesz jak to powinno być zrobione… na razie teoretycznie. Czekam więc na informację o twoich osiągnięciach w tej materii. Działaj. Mam nadzieję, że już niedługo przeczytamy o projekcie, do którego realizacji doprowadziłeś. Może tam zakręty będą dostatecznie kręte, a paliki wbite z odpowiednią fantazją…
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 01.10 01:14
 
Nigdy nie uczestniczyłeś w podobnym przedsięwzięciu, a wiedzę czerpiesz z literatury, artykułów, kolorowych obrazków znalezionych w sieci i swoich wizji. Pouczając nas jesteś jak księża piszący poradniki o seksie…


Większość naturalnych procesów sedymentacyjnych widziałem od dziecka na własne oczy, ponieważ od małego przez cały okres dorastania interesowałem się rzekami. Nurkowanie, podwodne obserwacje wędrujących ripplemarków, brodzenie kilometrami, wycieczki wzdłuż koryt rzecznych dziesiątkami kilometrów przy różnych stanach wód z wędką i bez niej.... na zajęciach z geologii dynamicznej, sedymentologii i geomorfologii wykładowcy tylko oprawili w naukową nomenklaturę obiekty i procesy które obserwowałem od lat. W szkole średniej odbywałem setki wycieczek wzdłuż rzek. Widziałem wieloletnie efekty modyfikacji koryt rzecznych, spadku potencjału samooczyszczania, wędrówki meandrów itp. Rzekami jestem zwyczajnie przesiąknięty, a w podobnym projekcie nie będę brać udziału, ponieważ ja nie będę autoryzował swoim nazwiskiem obecności geowłókniny i równo rozmieszczonych palików bez solidnego uzasadnienia ich stosowania.


„Jeżeli przyzwyczaimy Zarządy Melioracji do tego, że projekty tarlisk i projekty renaturyzacyjne muszą mieć silną korelację do profili i kształtów koryta zapisanych w ich archiwach.... to będziemy mieć w przyszłości nieprawdopodobnie związane ręce. Jakiś precedens trzeba w końcu stworzyć”
To go stwórz. Tarlisko złe, renaturyzacja Kwaczej zła, jednak to właśnie ty wiesz jak to powinno być zrobione… na razie teoretycznie. Czekam więc na informację o twoich osiągnięciach w tej materii. Działaj. Mam nadzieję, że już niedługo przeczytamy o projekcie, do którego realizacji doprowadziłeś. Może tam zakręty będą dostatecznie kręte, a paliki wbite z odpowiednią fantazją…


Ja tylko Kamilu po przyjacielsku ostrzegam Ciebie i Twoich kolegów o tym, że bez prób połamania świętości meliorantów nic do przodu się nie posunie. Rzeczy warto nazywać po imieniu.

Obecnie istnieją potężne narzędzia, którymi można wykazać zachowanie fali powodziowej w przypadku obecności i braku wałów przeciwpowodziowych. Dysponując cyfrowym modelem terenu (jeden arkusz 1 : 10 000 kosztuje 20 zł i można go wykorzystać do jednego projektu), można dowieść konieczność wyburzenia wałów przeciwpowodziowych w celu zwiększenia bezpieczeństwa miasta. Nie chce mi się wymieniać, ale prawdziwą nauką można tych meliorantów zagonić z ich kretyńskimi uregulowaniami prawnymi w kozi róg. I to trzeba drążyć, bo sam Dmychu nie ma czasu i nie da rady.

Są w Polsce ludzie którzy potrafią zamodelować falę powodziową na różnym modelu terenu (z wałami i bez). Są ludzie w Polsce którzy potrafią określić najlepsze warianty renaturyzacji jeżeli się im tylko powie o celu jaki chce się osiągnąć. Wystarczy tylko nawiązać współpracę z uczelniami i pytać, pytać i jeszcze raz pytać. Bezustannie szukać naukowych haków na meliorantów i tymi hakami się posługiwać w rozmowach zarówno z nimi jak i ich mocodawcami. Ufać należy, że stan naturalny to ideał, którego człowiek nie podrobi. Ale forsofać dążenie do tego stanu metodami naukowymi, bowiem tylko one mogą przekonać rządzących o zasadności zmiany podejścia do tematu.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Nauka o osadach jest kluczowa [0] 01.10 02:10
 
Szanowny Kamilu,

Towarzystwo Przyjaciół dowolnej rzeki powinno mieć kilku uprzejmych i dobrej klasy sedymentologów do pomocy w realizacji projektów budowy tarlisk i renaturyzacji. Bez znajomości osadów trudno będzie Wam pomóc rzece w sposób skuteczny oraz trudno będzie Wam obalić głupoty meliorantów. A to nie o to chodzi by wyjść ze spotkania w Zarządzie Melioracji bez odpowiedzi wobec głupiej uwagi melioranta. Trzeba mieć szybkie, naukowe i cięte riposty na oklepane brednie meliorantów. Nauka o osadach jest tutaj kluczowa, ponieważ dzięki niej można wykazać najwięcej błędnych założeń i posunięć meliorantów. Praktycznie jest to najlepsza nasza broń. Na drugim miejscu jest potencjał samooczyszczania, który swoimi pracami melioranci zwykle obniżają, zwiększając zanieczyszczenie naszych rzek wpadających do Bałtyku. Trzecia broń równie zabójcza, to jest wykazanie antropogenicznego zwiększania ekstremów hydrologicznych - susz i powodzi - pracami regulacyjnymi w korytach rzek. Krótko mówiąc mamy do czynienia ze szkodnikami, którzy powinni wykazywać przed specjalną interdyscyplinarną komisją uzasadnienie konieczności wykonania danej pracy konserwacyjnej czy regulacyjnej.

Kamil - nie daj się. Mam nadzieję, że zmotywuje Cię do poszukiwań. Może i chamsko napisałem - ale też odreagowywałem stadną wazelinę pod Waszym adresem, tak jakby nikogo ten kanał nie raził.... ale przynajmniej będziesz mnie dobrze pamiętał. Wolę być skreślony we wszystkich towarzystwach, niżby miały być zapomniane moje cięte uwagi. Robię to dla naszego ogólnego pożytku i wzbudzenia refleksji. Poklepywanie po plecach jest dla mnie obrzydliwe i bezrefleksyjne - nie chcę być poklepywany i nie chcę nikogo poklepywać. Lepiej powiedzieć sobie coś dosadnie, a później zostać przyjaciółmi, niż całe życie podchodzić do siebie z szarym i bezbarwnym półdystansem.

Jeżeli będziemy używać nauki, nasze rzeki wrócą do dawnej świetności. Ale nie można świętować z powodu żwirowego kanału, no bez jaj. Poza palikami i geowłókniną to w sumie fajna akcja dla rybek, w porządku... ale na świętowanie przyjdzie czas jak rozbierzemy tą czy inną MEW-kę. Megalomania to żaden grzech, marzenia muszą być wielkie. Oczywiście każdy me te marzenia nieco inne, ja jednak będę wszystkich namawiał by marzyli o rzekach dzikich, swobodnie pracujących w swoich dolinach jak za Mieszka I.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [1] 01.10 15:34
 


Pouczając nas jesteś jak księża piszący poradniki o seksie…



Myślę, że niektórzy księża wiedzą duuużo o seksie...i nie jest to tylko teoria . Cały temat jest o niczym- nie warto prowokować Krzyśka. Jedyny skutek to coraz dłuższe posty.
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 01.10 19:04
 


Pouczając nas jesteś jak księża piszący poradniki o seksie…



Myślę, że niektórzy księża wiedzą duuużo o seksie...i nie jest to tylko teoria . Cały temat jest o niczym- nie warto prowokować Krzyśka. Jedyny skutek to coraz dłuższe posty.


Cały temat jest o niczym, ale dałem tam m.in. tobie link do fajnej strony gdzie pewien amerykański naukowiec wykazuje jak ważne jest istnienie piasku do tworzenia się meandrów.... Jeżeli to jest o niczym, to czego Piotrze oczekujesz?

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [2] 01.10 16:24
 
Krzysiek, mój 14-letni syn od dziecka jeździ ze mną samochodem (jako pasażer). Przemierzył ze mną tysiące kilometrów dróg w samochodzie, obserwował jak prowadzę i co ... to z niego czyni dobrego kierowcę i daje mu prawo do pouczania mnie w tej materii? I nie mówię tu o gustach tylko o praktyce.
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [1] 01.10 19:07
 
Krzysiek, mój 14-letni syn od dziecka jeździ ze mną samochodem (jako pasażer). Przemierzył ze mną tysiące kilometrów dróg w samochodzie, obserwował jak prowadzę i co ... to z niego czyni dobrego kierowcę i daje mu prawo do pouczania mnie w tej materii? I nie mówię tu o gustach tylko o praktyce.

Twój syn nie ma praktyki kierowcy, ale może zacząć krzyczeć gdy zaśniesz za kółkiem i zacznie cię znosić na boki. Mi się paliki nigdy nie podobały i sobie krzyczę.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 01.10 19:28
 
Jak już wyżej napisałem, szkoda z Tobą dyskutować, bo te porównania są nietrafione. Wypadek samochodowy to mniejsza lub większa tragedia - dla Ciebie budowa nieestetycznego (wg Ciebie) tarliska to też tragedia?? Jedyną tragiczną ofiarą tego tarliska możesz być ewentualnie Ty sam, bo widzę, że cierpisz z jego powodu.
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 30.09 16:05
 
To najzajebiwściesiejszy wątek na forum, wielki szacun!
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [3] 30.09 16:52
 
Krzysiu, żaden ze mnie geolog, ichtiolog, ale twoim zdaniem lepiej, żeby ryby się wogóle nie tarły?
Ja rozumiem, że być może dla fachowca, to jest gówno, a nie robota,ale jakie ma bezposrednie znaczenie dla ryb i dla złozonej przez nie ikry, ze ich tarłowisko to kanał ? Kiedyś, bodajże w WŚ, czytałem artykuł i widziałem zdjęcia, na temat trących się łososi w Kanadzie. Specjalnie dla tych ryb przygotowano takie kanały jakie stworzyło TPRŁ- z tą różnicą, że stworzono ich znacznie więcej i obudowano betonem. Rybki tam wpływały robiły swoje i wszyscy byli i są pewnie szczęsliwi.
Krzysiu nie masz pojęcia ile bym dał za takie gówno gdyby miało ono powstać na Wierzycy w jej przyujściowym odcinku, gdzie ryby wchodzące do tej rzeki muszą się tłoczyć na "paru metrach" bo im z dupy cieknie i muszą odbyć tarło, anie mogą płynąć dalej, bo stoi na drodze ich szlaku tarłowego mew-a! Oczywiście o tym wiedzą kłusole ,również ci z zezwoleniami i je nawet nie tyle łowią co podszarpuja za co popadnie! O to jest problem!
Natomiast chłopaki z TPRŁ niedość, że rybkom wybudowali hotel, to jeszcze zobowiązali się, że będą tego hotelu pilnować!
Moim skromnym zdaniem na początek to naprawdę wystarczy, a jak ludzie zobaczą, że jednak ta robota się opłaciła, to uwierz mi sami zaczna sie prześcigać w pomysłach na budowę jeszcze lepszych, jeszcze bardziej naturalnych tarlisk.
Krzysiu praca u podstaw, pamietasz coś jeszcze z tego ;)?
Bez żadnej uszczypliwości
Pozdrawiam
Michał
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [2] 30.09 18:00
 
Michale,
Czy moje poczucie estetyki musi milczeć? Jacyś ludzie są odpowiedzialni za tego krajobrazowego potworka i ja tylko głośno tupię nóżką, że nie chcę w takim krajobrazie przebywać - nawet gościnnie. Czy krytyka całkowitego efektu wykonanych prac jest negacją celu ich wykonania. Koledzy chcieli tarlisko - i mają tarlisko. A jednak mimo tego, chciałem powiedzieć publicznie, że nie jestem zadowolony. Znudziły mi się proste linie, kółeczka i krzyżyki, mam dosyć inżynierów z którymi stykałem się podczas różnego rodzaju inwestycji przy których brałem udział jako geolog. Idąc nad wodę pragnę od tego odpocząć i widzieć formy zaskakujące, ciekawe i różnorodne.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 30.09 18:38
 
Krzysiu napiszę Tobie tak. Niestety to co mamy (i chodzi mi w tej chwili o pełen obraz polskich wód po u-mew-ianiu i meliorowaniu) różni się od tego czego byśmy chccieli, ale możemy to mieć, pod warunkiem, że zaczniemy naprawiać to co mamy, a to właśnie zaczęło robić TPRŁ. Narazie miejsca na tarło,a potem przyjdzie czas na zabawę w postaci upiększania krajobrazu. Na wszystko -od razu- czasami kasy nie starcza. zreszta Krzysiu to tak jak w życiu najpierw płacisz rachunki, a póżniej jak starcza pieniędzy to idziesz do kina. Będą ryby, będą pieniądze z większej ilości zezwoleń- bedzie "kino"
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 02.10 18:17
 
To zacznij do cholery działać, a nie narzekać. Reprezentujesz dwie najgorsze cechy u Polaków: narzekanie i dokopanie komuś. Oni się postarali, dzięki temu wylęgną się nowe rybki. Czytam Twoje wywody i nic z nich nie wynika. Żyjesz w jakimś wyimaginowanym świecie.
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [9] 30.09 19:17
 
Krzysztofie,

na pewno przed napisaniem swojego posta pokwapiłeś się na miejsce gdzie powstało tarlisko, poznałeś okolicę, panujące tam na miejscu warunki. Na pewno też wykonałeś kilka telefonów i napisałeś kilka maili do przemiłych Panów z Zarządu Melioracji i do tych chamów z TPRŁ, z może do kogoś próbowałeś telefonować...?
Wieżę że to zrobiłeś bo w innym wypadku jakiekolwiek wypowiedzi z Twojej strony na podstawie kilku zdjęć i relacji ze strony TPRŁ , bez przeprowadzenia wizji lokalnej, będą i w tym przypadku niestety są wyssane z palca przed monitorem komputera najprawdopodobniej pod wpływem piwa lub o wiele, wiele silniejszych używek.

Delikatnie podsumowując to co chciałbym Ci przekazać. Jesteś chłopaku oderwany od rzeczywistości, pakuj się i w drogę.

Dzięki za konstruktywną krytykę mistrzu monolowego bełkotu.
 
  Przewrażliwienie... [8] 30.09 20:28
 
Krzysztofie,

na pewno przed napisaniem swojego posta pokwapiłeś się na miejsce gdzie powstało tarlisko, poznałeś okolicę, panujące tam na miejscu warunki. Na pewno też wykonałeś kilka telefonów i napisałeś kilka maili do przemiłych Panów z Zarządu Melioracji i do tych chamów z TPRŁ, z może do kogoś próbowałeś telefonować...?
Wieżę że to zrobiłeś bo w innym wypadku jakiekolwiek wypowiedzi z Twojej strony na podstawie kilku zdjęć i relacji ze strony TPRŁ , bez przeprowadzenia wizji lokalnej, będą i w tym przypadku niestety są wyssane z palca przed monitorem komputera najprawdopodobniej pod wpływem piwa lub o wiele, wiele silniejszych używek.

Delikatnie podsumowując to co chciałbym Ci przekazać. Jesteś chłopaku oderwany od rzeczywistości, pakuj się i w drogę.

Dzięki za konstruktywną krytykę mistrzu monolowego bełkotu.


Marcin,
Znam myślenie przemiłych panów z Zarządów Melioracji. Podejrzewam, że warunki szczegółowe nie odbiegają zbyt wiele od innych uwarunkowań w kraju. Mówiąc najkrócej ciek wodny jawi się w tym obrazie jako drugoplanowa postać, która ciągle płata figle i podważa zaprojektowany i podzielony katastralnie przez planistów teren między ziemskich posiadaczy. Zaś samo koryto to zapisana w archiwach trapezoidalna forma o ustalonym profilu którego o zgrozo należy się trzymać.

Natomiast Marcin, to nie każdy muszkarz z osobna powinien wykonywać telefony celem ustalenia faktów szczegółowych. To Wy macie organizację pozarządową i czymś się chwalicie. A społeczeństwo widzi zdjęcia i nie każdemu członkowi tego społeczeństwa musi się to podobać. Nie po mojej stronie jest dochodzenie dlaczego tak się stało. Jeżeli widzę coś co jest brzydkie, to mówię o tym na głos i nie muszę robić prywatnego dochodzenia dlaczego. Sprawa dotyczy dobra wspólnego, więc na głos niezadowolenia pozwalam sobie w przestrzeni publicznej, co nie upoważnia ciebie do personalnych wycieczek pod moim adresem.

Jeżeli ktoś jest oderwany od rzeczywistości, to są to melioranci, którzy przepraszam bardzo ale chyba nic nie wiedzą o procesach fluwialnych.

Książkę można by napisać o bezsensownych syzyfowych pracach meliorantów. Brak interdyscyplinarnej wiedzy i nadzoru przyrodników-naukowców nad dzikimi wyczynami inżynierów powoduje, że płacimy podatki na idiotyczne posunięcia, które nie tylko częstokroć szkodzą. Głupotę melioracji wykazano mi już na pierwszym roku studiów wrocławskiej geologii, podczas wykładu o rzecznych środowiskach sedymentacyjnych....

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Przewrażliwienie... [7] 01.10 12:22
 
Czytam ten cały wątek i ręce mi opadają. Szanowny Panie Krzysztofie, proponuję napisać książke, zaś następnego posta po tym, jak gdziekolwiek ukaże się informacja, że Pan Dymszewicz przy pomocy własnej głowy a przede wszystkim RĄK doprowadził do renaturyzacji choćby 10 metrów jakiejkolwiek rzeki. A kolegom się dziwię, że w ogóle dają się wciągać w tę bezsensowną dyskusję.

Pozdrawiam: Jacek
 
  Odp: Przewrażliwienie... [6] 01.10 18:59
 
Czytam ten cały wątek i ręce mi opadają. Szanowny Panie Krzysztofie, proponuję napisać książke, zaś następnego posta po tym, jak gdziekolwiek ukaże się informacja, że Pan Dymszewicz przy pomocy własnej głowy a przede wszystkim RĄK doprowadził do renaturyzacji choćby 10 metrów jakiejkolwiek rzeki. A kolegom się dziwię, że w ogóle dają się wciągać w tę bezsensowną dyskusję.

Pozdrawiam: Jacek


Najbardziej mnie rozśmieszyło to podkreślenie RĄK. Szanowny Panie, ja wierzę w podział pracy a nie w pracę społeczną. A jeżeli Pan wierzy w czyny wykonywane własnymi rękoma, proszę powiesić sobie ten jakże piękny plakat propagandowy nad swoim biurkiem:



Otóż ręcznie raczej nie będę tego wykonywał, bo od tego są robotnicy opłacani za pieniądze. Antyburżuazyjne wożenie taczką dyrektora fabryki i wrzucenie go do błota robi wrażenie na gawiedzi, ale jest niestety marnowaniem potencjału społeczeństwa. Ludzie którzy mają wiedzę winni być finansowani do mądrego przeprowadzenia projektów i szkoda czasu aby wbijali paliki i sypali żwir - w tym czasie mogą czytać kolejną publikację naukową o renaturyzacji. Tej publikacji nie przeczyta raczej operator koparki. Z punktu widzenia systemu idiotycznym marnotrawstwem jest gdy premier lub prezydent pomagają układać worki z piaskiem podczas powodzi, bo nie za to dostają duże podatnicze pensje aby brylować przed kamerą z łopatą dla zdobycia popularności wśród telewizyjnych gapiów. Nigdy bym nie wpadł jako młody geolog na pomysł, abym swojego szefa wysyłał w teren. To ja jechałem a on przygotowywał projekt i później sporządzał dokumentację - bo tak było optymalnie i bardziej opłacalnie zarówno dla niego jak i dla mnie. Gdy był młodszy sam jeździł w teren i miał swojego szefa.

Jeżeli ja idę do swojego Zarządu Melioracji i słyszę, że kategorycznie nie wolno mi nawet myśleć o wyburzaniu progów wodnych bo jest to niby niemożliwe.... to znaczy, że muszę uderzyć inną drogą nacisku, bo tam mogę usłyszeć jedynie NIE i nic więcej. Jednakże sam jeden nie jestem w stanie tego zmienić, tym bardziej, gdy poczucie estetyki i wrażliwości przyrodniczej jest takie jak każdy widzi. Jeżeli już mój ulubiony muszkarz w Polsce wypowiada tutaj korzyść z istnienia zapory w Lęborku dzięki której trocie mogą być tak szczęśliwe na niezapiaszczonych tarliskach poniżej... to należy się już zastanowić nad poszukaniem bardziej radykalnych współtowarzyszy w niewędkarskch organizacjach ekologicznych. Ludzie to jednak czytają i pamiętają i niestety pogodzenie się z losem zaserwowanym nam przez meliorantów i hydroenergetyków jest błędem.

A oto poddańczy ton przebija się przez usta najlepszych wśród nas. Natomiast autorytety mają tak duży wpływ na zbiorową świadomość, że rezygnacja wobec niektórych sytuacji "nie do ruszenia", na pewno nie wywoła walki o lepsze jutro wśród muszkarzy z drugiej linii frontu.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Przewrażliwienie... [5] 01.10 23:34
 
Zgadzam się z kolegą Jackiem
Pracuj rękami, bo praca głową słabo Ci wychodzi.
 
  Odp: Przewrażliwienie... [0] 02.10 00:04
 
Zgadzam się z kolegą Jackiem
Pracuj rękami, bo praca głową słabo Ci wychodzi.


Dobrze Mariuszu,
Tobie praca głową wychodzi najlepiej. Jednak mimo twojej złośliwości muszę Tobie publicznie wyznać, że nie do końca miałem rację w naszym pierwszym starciu w temacie ropy naftowej. Otóż Brazylia odkryła niedawno ogromne złoża ropy naftowej co w pewien sposób odwleka w czasie omawiany przez nas peak oil.

Natomiast tekst Jacka wydał mi się sztampowy i typowy dla naszych wędkarskich forów internetowych. Jak ktoś za dużo gada, to odsyła się go do społecznych robót w teren. To bardzo dziwny argument stosowany w niejednej dyskusji zarówno wobec tych którym myślenie idzie lepiej jak i tym co idzie gorzej. Samo odsyłanie kogoś do takich robót jest po prostu głupie. Zwykle to rynek ocenia człowieka, niezależnie jak mniema o swoich zdolnościach. I niech rynek zadecyduje kto i gdzie może się najlepiej wykazać.... a nie jakieś arbitralne odsyłanie nielubianych przez siebie rozmówców.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Przewrażliwienie... [3] 02.10 09:57
 
Mariuszu

A nie przyszło ci do głowy, że zbyt ciasne mamy poglądy żeby te prawdy pojąć? ;)
Cóż, jak powiedział pisarz Sofronow, mądrej głowie dość dwie słowie a głupiemu to i referatu mało :)))

Pozdro,
LJ

PS wybierasz się na południowo-wschodnie tailwatery w tym roku?
 
  Odp: Przewrażliwienie... [2] 02.10 13:44
 
Pomiędzy 11-tym, a 15-tym listopada.
 
  Odp: Przewrażliwienie... [1] 02.10 18:29
 
planujesz wszystko na OS?
 
  Odp: Przewrażliwienie... [0] 02.10 19:24
 
Jeszcze nie wiem
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [12] 02.10 18:37
 
Z całym szacunkiem ale po takim tekście niejednemu by się odechciało jakiejkolwiek działalności na rzecz umozliwiania odbycia tarła. Jeśli boli Cię estetyka to przecież nic prostszego możesz opracować koncepcję, projekt, załatwić pozwolenia, wykupić grunt (bo przecież meandry będą komuś zabierały pole), wywalczyć fundusze na to wszystko, dograć harmonogramy, pogodę i ekipy no i wykonać. A potem chwalić się i wystawiać 4 litery na ciętą krytykę. Moim zdaniem TPŁ zrobiło tyle na ile warunki i kasa pozwalały. Ciurek płynął prosto i płynie prosto. Paliki nad pomorskimi rzekami są niemalże wszędzie tak, że zarosną za dwa lata i wcale nie jestem pewien, czy pierwotnie też ich tam nie było. Po prostu modernizacja. Coś nieużytecznego zastąpiono użytecznym. I ważne by umieć to docenić nawet jeśli rzeka jest nadal prosta. To co najważniejsze i tak dzieje się pod wodą...
Pozdrowienia
Paweł
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [11] 02.10 20:01
 
Paweł, uważaj co piszesz. To samo prawie napisałem wyżej i kolega Krzysztof wyzwał mnie od komunistów i do tego tępych.

Pozdrawiam: Jacek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 02.10 20:47
 
Racja! Najpierw napisałem potem poczytałem inne posty w wątku. Nie oczekuję odpowiedzi i nie zamierzam już odpowiadać autorowi wątku. Nie ma to najmniejszego sensu.
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [9] 02.10 21:57
 
Paweł, uważaj co piszesz. To samo prawie napisałem wyżej i kolega Krzysztof wyzwał mnie od komunistów i do tego tępych.

Pozdrawiam: Jacek


Przepraszam Jacku, ale moja reakcja była adekwatna do twojej propozycji. Jestem wolnym człowiekiem i mogę mówić o rzeczach których nie robiłem. Nie muszę być bowiem zdolnym malarzem, aby powiedzieć który obraz mi się podoba a który nie. Wyobraź sobie, że kupujesz ciastko, które ci nie smakuje. Gdy zgłaszasz to sprzedawcy aby zaproponował ci inne ze swojej oferty, czy normalnym byłaby jego reakcja typu: "To zrób pan sobie lepsze ciasteczko samemu". Czy twoim zdaniem człowiek musi mieć tysiąc fakultetów i specjalizacji aby oceniać rzeczywistość?

Nie wiem czy zauważyłeś, ale mi najmniejszego kłopotu emocjonalnego nie sprawiło przyznanie po czasie pewnej racji Mariuszowi gdy dawniej rozmawialiśmy tutaj o ropie naftowej. Nie chodzi mi jednak teraz o ropę, tylko o moją gotowość do mówienia "myliłem się".

Do momentu gdy ktoś sądzi, że może wykazać mi moją niewiedzę, widzę dużą aktywność. Ale gdy argumenty przedstawiane przez siebie umacniam wynikami badań naukowców z Uniwersytetu w Ohio, którzy twierdzą, że rowy melioracyjne należy traktować zgodnie z prawami fizyki które dotyczą jednakowo cieków naturalnych i sztucznych, że nie należy walczyć na siłę z procesami sedymentacyjnymi w obrębie takich sztucznych cieków - to wtedy następuje jakaś dziwna cisza.

I podczas gdy na naszym podwórku niemal nikt nie wierzy w realność wyburzania zapór i ekologiczną funkcję rowów melioracyjnych, za oceanem się to po prostu robi. Ale jak można w ogóle zacząć ten trend w Polsce, skoro przeciętny muszkarz w naszym kraju ma gotową wyliczankę dlaczego zapora musi nadal istnieć i dlaczego rowy melioracyjne na zawsze pozostaną rowami (w domyśle prostymi strukturami wykonanymi pod linijkę).

Wobec tego, proponuję aby we wszystkich Zarządach Melioracji w Polsce jutro otworzono szampana za zdrowie polskich muszkarzy. Są już tak uświadomieni, że nie będą zadawać głupich i karkołomnych pytań. Twardo stąpają po ziemi i odcinają się od takich idiotów jak Dmychu.

A to co robią ludzie za oceanem nie musi nas wiele obchodzić. Wszak ponoć Amerykanie są głupi, my zaś ludzie renesansu choć mamy rozpieprzony przemysł i rozkradziony kraj, wiemy więcej o świecie od Jankseów, np. to gdzie leży Ameryka a nawet Birma! No właśnie, a oni czasem nawet nie wiedzą gdzie leży Polska.

Więc te ich festyny społeczne z wysadzaną zaporą w tle i oklaskami miejscowej ludności oraz zapyziałe i zaniedbane rowy melioracyjne z celowo pozostawionymi osuwiskami - to na pewno efekt jedzenia hamburgerów i picia Coca Coli. Zaś uczelnia w Ohio to pewne dawna knajpa albo opuszczony kościół, zajęty przez samozwańczych myślicieli, którzy z nudów napisali sobie sprayem nad drzwiami "Uniwersytet".

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [0] 03.10 10:45
 
Krzysiek, źle zacząleś. Na geologii się znasz. Nie wątpię. Jadnak zdolnosci przekonywania nie opanowałeś w wystarczającym stopniu. Po cholerę od początku zacząłeś napierniczać w TPŁ? Grupa pasjonatów robi co może. Zawsze więcej od innych, bo ci nie robią nic. Byle działalność nie była szkodliwa, a przynosiła chciaż niewielki pożytek, zawsze będą wyżej od nic nierobiącej reszty.
Zajmij się problemem. Okładaj RZGW. Skontaktuj się z TPŁ, moze Twoja wiedza im pomoże.
Inaczej będziesz walił w klawiaturę bez potrzeby. Troszkę pragmatyzmu nie zaszkodzi.
Poprowadziłeś dyskusję w taki sposób, że co nie napiszesz będzie do chrzanu. Nie ma znaczenia , czy masz rację, czy nie. Sam do tego doprowadziłeś.
Zakończ ten wątek , a po powrocie zacznij od nowa, byle inaczej.
Pozdrawiam
Paweł
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [7] 03.10 11:33
 
Kolego,

Wprawdzie nie kończyłem Colombus w Ohio (chociaż dane mi było poznać osobiście kilku wykładowców z tej uczelni, co ciekawe niektórzy z nich ukończyli nawet ten sam wydział co ja!) ale swego czasu i ja dałem sobie skalać honor tymi poniżająco niskimi stypendiami, po to tylko żeby na koniec otrzymać urzędowe potwierdzenie, że coś tam wiem o rybach.

Nie wiem ile czasu trwałaby renaturyzacja takiej rzeki jak rzeczona Struga (nie rozdrabniajmy się weźmy całą Łebę) ani jakie byłyby jej koszty, widzę z Twoich postów to ty jesteś od tego specjalistą więc oczekuje przedstawiania orientacyjnych wyliczeń(koledzy z TPRŁ - ołówki w dłoń i pilnie notujcie). Załóżmy jednak, że przy sprzyjających okolicznościach (łącznie ze znajomościami w parlamencie) nawet w ciągu kilku lat (pomińmy okres potrzebny na zebranie odpowiednich funduszy jako sprawę drugorzędną w okresie prosperity) rozpoczełyby się właściwe prace w tym kierunku.

Ten okres to następne kilka pokoleń ryb, które nie wytrą się same w wystarczającej liczbie (bo nie mają na czym) a ich stado zostanie potrzymane przez zasilanie sztucznie rozmnożonym i podchodowanym materiałem, najlepiej sprowadzonym z daleka (wiadomo podróże kształcą). W tym czasie będą stopniowo zachodzić zmiany dotyczące bioróżnorodości genetycznej populacji, w końcu przekroczona zostanie nieodwracalna granica.

Oczywiście rzeka to przede wszystkim rozcięcie w strukturze geologicznej skorupy zieskiej, przez które wędrują inne fragmenty tej skorupy, i dobrze byłoby gdyby jej przebieg kształtowała siła Coriolisa a nie siła wiązania betonu. Pragnę jednak nieśmiało przypomnieć, że to nie jest forum geologiczne, ale wędkarskie. Wędkarze to tacy faceci co łowią ryby. One ich interesują w pierwszej kolejności. Naturalnie każdy chciałby łowić w pięknym, naturalnym otoczeniu i pewnie wielu robiłoby w tym kierunku więcej, gdyby im w głowach nie mieszały takie osoby jak np. Józef Jeleński, które o niczym innym nie śnią po nocach jak w ramach kompromisów wybetonować każdy meander żeby tęczaki nie wypadały na zakrętach (sam nie wiem za co go tak szanuje :)))

pzdr,
LJ
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [6] 03.10 12:43
 

(...)Nie wiem ile czasu trwałaby renaturyzacja takiej rzeki jak rzeczona Struga (nie rozdrabniajmy się weźmy całą Łebę) ani jakie byłyby jej koszty, widzę z Twoich postów to ty jesteś od tego specjalistą więc oczekuje przedstawiania orientacyjnych wyliczeń(koledzy z TPRŁ - ołówki w dłoń i pilnie notujcie). (...)


Z moich postów wynika wyłącznie znajomość procesów sedymentacyjnych. Ja mogę inżynierowi narysować plany renaturyzacyjne na mapach szczegółowych, ale nie potrafiłbym tego obliczyć zarówno jeśli chodzi o ilość materiałów jak i kosztów prac.


Ten okres to następne kilka pokoleń ryb, które nie wytrą się same w wystarczającej liczbie (bo nie mają na czym) a ich stado zostanie potrzymane przez zasilanie sztucznie rozmnożonym i podchodowanym materiałem, najlepiej sprowadzonym z daleka (wiadomo podróże kształcą). W tym czasie będą stopniowo zachodzić zmiany dotyczące bioróżnorodości genetycznej populacji, w końcu przekroczona zostanie nieodwracalna granica.

Zapory można i należy wyburzać od góry. Gdy wyburzasz od dołu, serwujesz rzece kilka (czasami zabójczych) fal uwolnionego osadu. Natomiast wyburzając od góry wyłapujesz cząstki płynące ze zbiornika wyburzonego do niższego zbiornika, gdzie cząstki ulegną częściowej dekantacji. Dopiero po zburzeniu najniższej zapory jest mała katastrofa, ale jednocześnie zyskujesz drożne dorzecze i nie ma żadnego przestoju, za wyjątkiem zmiany miejsca rybich godów.

Pragnę jednak nieśmiało przypomnieć, że to nie jest forum geologiczne, ale wędkarskie. Wędkarze to tacy faceci co łowią ryby. One ich interesują w pierwszej kolejności. Naturalnie każdy chciałby łowić w pięknym, naturalnym otoczeniu i pewnie wielu robiłoby w tym kierunku więcej, gdyby im w głowach nie mieszały takie osoby jak np. Józef Jeleński, które o niczym innym nie śnią po nocach jak w ramach kompromisów wybetonować każdy meander żeby tęczaki nie wypadały na zakrętach (sam nie wiem za co go tak szanuje :)))


Pożartować można.... ale Pan Józef Jeleński stanął na chwilę okoniem, ponieważ on oddziela pewne rzeczy od siebie. Można powiedzieć, że cały ten wątek to jedno wielkie nieporozumienie. Tak naprawdę to w odniesieniu do rzek mamy bardzo podobne zdanie. Tylko gdy pan Józef zajmuje się obiektem tarliskowym, to ma ku temu powody hodowlane oraz edukacyjne, i bardzo dobrze.

Rozmowa potoczyła się w złym kierunku m.in. przeze mnie, dlatego, że źle i zbyt mało delikatnie sprzedałem pewne rzeczy na forum. Ktoś inny mógł z kolei inaczej zaakcentować swoje odpowiedzi. Tak więc błędy w sposobie porozumiewania się wystąpiły po obu stronach. Zareagowałem emocjonalnie, bo zobaczyłem te zdjęcia i aż mną zatelepało - po czym szybko zabrałem się do pisania, nie myśląc nawet nad formą wypowiedzi. Co nie znaczy, że Pan Józef nie wie o tych rzeczach, o których piszą naukowcy z Ohio. To jest człowiek tej klasy, że nie musi się usprawiedliwiać na forum z tego co wie - ja to rozumiem. Pragnąłem tylko aby inaczej zaakcentował argumentację, którą chłoną młodzi muszkarze. Ale się nie doczekałem, ponieważ mój atak był z kolei zbyt agresywny. Błędne koło nieporozumień. Tak samo jak nieprawdziwym jest twierdzeniem, że ja nie doceniam samego celu hodowlanego. Otóż doceniam to, ale był to dla mnie ładny obraz (tarlisko) w brzydkiej oprawie (paliki i skarpa). Wystąpiły emocje, ponieważ mnie od dziecka trzęsie jak widzę prosty rów. A tarlisko się rzecz jasna przyda.

A pan Józef wie tak naprawdę o tych rzeczach lepiej ode mnie, tylko, że jak powiedział mi w mailu:

"Alternatywa brzmi: robimy co możemy i sięgamy po następne zadania - albo nie robimy nic i tylko narzekamy."
cyt. J. Jeleński

I pod powyższym zdaniem się podpisuje. Proszę koledzy jednak nie zakazujcie mi wypowiadania waszym zdaniem nierealnych tez. Ja uważam, że zburzone zapory to tylko kwestia ilości ludzi chcących by tak się stało. Jeżeli nikt nie będzie sięgał po aktualnie nierealne, to to coś nierealnym będzie zawsze. A jeżeli do tego mój i Wasz autorytet wypowie w określonym kontekście przydatność zapory, no to ja się tylko boję, że jutro już nikt nie będzie pamiętał kontekstu, zaś wyrażony argument zostanie zapamiętany.

W ten sposób zawsze rację będzie miał ten, który powie, że i tak nic nie złowi i zostanie w domu.

Jeżeli chodzi o hydroenergetykę prowadzoną na Pomorzu to jest ona nieistotna z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski i można się jej bez żalu pozbyć. Co w połączeniu ze skoordynowaną polityką rybacką na Bałtyku może nam przynieść najlepsze łowiska trociowo - łososiowe w Europie. Do tego należałoby dodać jeszcze proponowane przez "Bigosa" na Fors łowienie troci w październiku. Wygraliśmy w tym roku Mistrzostwa Europy w siatkówkę z Francją, więc nasze łowiska też mogą być najlepsze. Swoją drogą napięcia podczas tego meczu nie powstydziłby się nawet sam Alfred Hitchcock.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [2] 03.10 19:00
 
Krzysiek, ty naprawdę głęboko tkwisz w swoim własnym Matrixie…

Gdybyś na próby przeczytania ze zrozumieniem wypowiedzi dyskutantów poświęcił chociaż 10% czasu, który poświęcasz na pisanie swoich elaboratów, może byłaby jakaś szansa na dojście do wspólnych wniosków.

Widzę, że pisanie na forach sprawia ci dużo radości, ma też chyba działanie terapeutyczne… Rób więc dalej to, co tak bardzo kochasz, ja już nie będę więcej z tobą polemizował, bo to strata cennego czasu, który można przeznaczyć na zrobienie czegoś pożytecznego. Dziś na przykład z kolegami wyczyściliśmy tarliska troci w rzece Łebie. Prawdziwe tarliska w prawdziwej rzece, wydobywając prawdziwe śmieci, nie wirtualne…
http://www.rzekaleba.pl/news.php?readmore=123

PS. Nie pisz kolejnej odpowiedzi na 7500 znaków. I tak jej nie przeczytam.
 
  Moja puenta dla TPRŁ i P. Józefa Jeleńskiego [1] 03.10 20:18
 
Szanowni Koledzy,
1. Posty rozmówców czytam z dużą uwagą i otwartością.
2. Pisanie na forach nie sprawia mi przyjemności gdy stale ktoś odbiega od tematu.
3. Nie lubię nie wiedzieć o czyiś poglądach bez znajomości ich uzasadnienia.
4. Nie lubię jednomyślności środowiska i nie lubię jak ktoś chce tą jednomyślność wymusić.
5. Lubię ludzi piszących otwartym tekstem i bez kompleksów o swoich poglądach.
6. Rozpoczynając dyskusję nigdy nie zakładam z góry, że zakończę ją z takim samym zestawem poglądów.
7. Nikogo nie będę obrażał, gdy mi powie otwarcie, że go zapora czy prosty rów nie razi, co nie znaczy, że nie mam prawa wymienić obiektywnych konsekwencji tego stanu rzeczy.
8. Uważam, że wciąganie w bieżący wątek niezwiązanych z tematem starych dyskusji jest nieetyczne.
9. Samooczyszczanie to fakt naukowy, poczucie estetyki wynika z wrażliwości. Piękne i dzikie cieki zwykle lepiej oczyszczają wodę niż proste i brzydkie i nie jest moją winą korelacja mojego gustu z lepszymi rozwiązaniami ekologicznymi (co nie zawsze jest możliwe).

Uważam że pkt. 6 to podstawowa zasada prowadzenia rozmów. Kto nie czyni takiego założenia jest człowiekiem zamkniętym na nowe dane.

Jeżeli moje posty Was męczą, to wystarczy jak przeczytacie niektóre rozdziały "A citizen's guide to Illinois agricultural drainage practices and law". Myślę, że to nie będzie stracony czas.

Gratuluję przeprowadzonej akcji na Łebie i życzę Wam wszystkiego najlepszego.

Wy, Koledzy z TPRŁ jesteście dla mnie nadal topowym Towarzystwem w Polsce, zaś Pan Józef Jeleński był i jest za to co robi moim największym autorytetem wśród polskich muszkarzy aktywne działający dla ryb. Przyszło mi pod wpływem emocji poprztykać się z mistrzem i za to też przepraszam. Przy okazji nie ma złego co by na dobre nie wyszło, ciekawa publikacja na pewno nas umocni a nie osłabi.

Serdecznie pozdrawiam
Krzysiek
 
  Odp: Moja puenta dla TPRŁ i P. Józefa Jeleńskiego [0] 03.10 21:17
 
"Uważam że pkt. 6 to podstawowa zasada prowadzenia rozmów."
A ktokolwiek chce z Tobą rozmawiać? Klikasz sam do siebie. Nie zauważyłeś?
Pozdrawiam.
 
  Odp: Technokratyczne tarliska i technokratyczna [2] 04.10 00:21
 
Ja uważam, że zburzone zapory to tylko kwestia ilości ludzi chcących by tak się stało.

Wiesz co Krzysiu i tu mnie zawiodłeś...
Okazuje się, że zamiary to masz naprawde szczytne i być może wiedzę naukową w kwestii geologii, jak mało kto, ale to tylko słowa, tylko słowa i ZERO praktyki, Krzysiu czytasz to: ZERO!!!!
Nie chciałem o tym pisać, bo niegdyś, jak zaczynałem przygodę z muchą, właśnie od Ciebie, na FORS-ie, dostałem wiele wskazówek i przez wzgląd na życzliwość jaką mi okazałeś nie chciałem Tobie robić przykrości, ale czara się przelała !
Stary piszesz, że zapory są przyczyną większości nieszczęść, a co Ty zrobiłeś w kierunku, żeby tych zapór powstawało jak najmniej? Do cholery pytam, co ?!
Pamietasz taką akcję : moratorium na budowę małych elektrowni wodnych ?! Gdzie wtedy byłeś, co?! Dr Żurek potrzebował jak najwięcej podpisów, a ja czekałem kiedy znajdzie się na liście osób, które sprzeciwiają się budowie MEW nazwisko Dmyszewicz http://www.iop.krakow.pl/pl_,pracownicy,73.php i co Krzyszyof: "chój" w pompkę strzelił, a Twojego nazwiska tam się nie doczekałem...
To naprawde nie było dużo, bezwzględu na ilość zajęć jakie miałeś na głowie: imię, nazwisko, pesel i zdanie: W pełni popieram i akceptuję inicjatywę dr Romana Żurka wyrażoną w Liście do Ministra Środowiska w sprawie Moratorium na małe elektrownie wodne.
Krzysiu, juz nic nie pisz, nie tłumacz na forum, bo choć talent do (choć subiektywnego) elokwentnego i rzeczowego przedsstawiania swoich argumentów posiadasz, to jednak w ślad za tym nie idzie NIC!
Przykro mi o tym pisać, bo nigdy nie widziałem w Tobie wroga i choć twoje argumenty w wielu kwestiach wywoływały kontrowersje, zawsze przypatrywałem się im z ciekawością, bo sam nie mam łatwego charakteru i jak wszyscy mówię tak, to ja na przekór mówię : nie! Jednak wszystko ma swoje granice i w momencie, gdy trzeba oddać Bogu co boskie, a ...., z tym nie polemizuje, tylko " oddaję".
Nikt Tobie nie zabroni pisać na forum, ale jak widzisz Twoje mądre słowa już nikogo nie przekonują, a wręcz przeciwnie wzbudzają tylko niecheć do Ciebie.
Niestety w momencie publicznej krytyki TPRŁ straciłeś całkowity autorytet i żeby go odbudować będziesz musiał się sporo napracować, przekonujac ludzi do swoich racji, ale w praktyce!
P.s.
Niewątpliwie jesteś inteligentnym facetem z fajnymi (wędkarsko-ekologicznymi) i marzeniami i stąd moja prośba: przestań pierdolić, a weź się do "namacalnej" roboty.
Przemyśl to.
 
  Dosyć tego! [1] 04.10 02:38
 
Stary piszesz, że zapory są przyczyną większości nieszczęść, a co Ty zrobiłeś w kierunku, żeby tych zapór powstawało jak najmniej? Do cholery pytam, co ?!


Nic wielkiego. Storpedowaliśmy z kolegami z TPRIiG i TMRR (Artur, Krzysiek, Avante i ja) budowę zbiornika Kłodkowo - Gąbin na Redze. Gdyby ten zbiornik powstał o trociach w Redze mógłbyś raczej zapomnieć.

Pamietasz taką akcję : moratorium na budowę małych elektrowni wodnych ?! Gdzie wtedy byłeś, co?! Dr Żurek potrzebował jak najwięcej podpisów, a ja czekałem kiedy znajdzie się na liście osób, które sprzeciwiają się budowie MEW nazwisko Dmyszewicz http://www.iop.krakow.pl/pl_,pracownicy,73.php i co Krzyszyof: "chój" w pompkę strzelił, a Twojego nazwiska tam się nie doczekałem...

Miałem swoje powody o których ci nie powiem.

Nikt Tobie nie zabroni pisać na forum, ale jak widzisz Twoje mądre słowa już nikogo nie przekonują, a wręcz przeciwnie wzbudzają tylko niecheć do Ciebie.

I bardzo dobrze. To dobrze wróży na przyszłość i dlaczego tak jest, nie będę tu robił wykładu o naturze człowieka.

Niewątpliwie jesteś inteligentnym facetem z fajnymi (wędkarsko-ekologicznymi) i marzeniami i stąd moja prośba: przestań pierdolić, a weź się do "namacalnej" roboty.
Przemyśl to.


Ja społecznie nie pracuje.

Cała ta rozmowa sprowadza się do tego, że ktoś twierdził, że kanał pozostanie zawsze kanałem, na co w końcu znalazłem bratnie dusze w postaci naukowców z Ohio, którzy uważają tak jak ja i koniec kropka.

I proszę mnie do roboty nie odsyłać, bo pracy szukam bez pośredników. Dosyć tego!

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Dosyć tego! [0] 04.10 16:40
 
Słusznie. Dosyć. Zamykam dyskusję !!!
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus