f l y f i s h i n g . p l 2024.05.06
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Odrą znowu płyną śnięte ryby!. Autor: slavko. Czas 2024-05-06 19:47:55.


poprzednia wiadomosc "Przegapione branie". : : nadesłane przez trouts master (postów: 8673) dnia 2017-10-24 19:27:39 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Załamanie pogody przyszło nieoczekiwanie i sprawiło wrażenie grudniowych dni z temperaturą ok 4st po kilku
wręcz letnich tygodniach i cieplutkich dniach. Ciapało z nieba cały dzień i noc a temperatura spadała z
kilkunastu do 2 stopni nad ranem. W końcu zrobiła się pogoda na "królową" naszych rzek, głowacicę.
Czekałem na nią z utęsknieniem widząc oblegane w pogodne dni miejscówki dające szanse na spotkanie z
głowatką. Patrząc myślałem że dopiero załamanie pogody lub nadejście zimy wygoni z wody "turystów"
próbujących coś wydłubać z wody.
W nocy przed snem sprawdzam stan wody na dopływie i wiem już że można zaryzykować bo opady słabną.
Nie mam parcia na rybę ale po zakupie nowego kija chciałbym zobaczyć co potrafi z ponad metrową
głowacicą. Czy się taka trafi? Zła wieść przekazana mi przez kolegę o zabiciu kilka dni wcześniej ryby ok
120cm, powoduję niesmak i zastanowienie się czy iść. "Mistrzowie" z muchówkami pokazali co potrafią.
Może według nich głowacic jest za dużo i sami decydują o tym która i ile ma żyć. Przykra i smutna sprawa tym
bardziej, że miałem to miejsce obłowić.
Wspomniany patyk pokazał już swoją moc przy nieudanym holu szczupaka 70cm+ gdy jakimś cudem udało
mu się rozgiąć agrafkę i odpłynąć z kumpla streamerem którego co dopiero przystrzygłem w odpowiedni i
zadowalający mnie kształt. Pokazał że był łowny. Pstrągi się czepiały, szczupak nie odmówił, głowacica nie
zdążyła.
Kładę się wiec z myślą że jutro rano ruszam na głowacicowe miejscówki sprawdzić nową muchówkę na
"królowej". Najlepiej dużej. Na wszelki wypadek nie wpisuję wejścia wieczorem aby go nie stracić gdy
płynące błoto wykluczy sensowne łowienie.
Godzina 5.00 temperatura na zewnątrz 2 stopnie. Biorę rękawiczki i cieplejszą czapkę. Zimno i wilgotno jak
w ciepłym grudniu. Dobrze. Nosiło mnie aby wejść do wody o godzinie 6.20 aby nie zaskoczyła mnie znowu
czyjaś wizyta na "mojej" miejscówce jednak zachmurzenie i rzut oka na wschodni nieboskłon podpowiada "za
wcześnie, spokojnie". Wiem że przy brudnej wodzie i takiej ciemnicy można jedynie skąpać się uderzając w
większy głaz niewidoczny w takich warunkach. Stojąc nad Sanem wiem już że będę łowił. Jedna strona czysta
a druga klasycznie trącona dopływem. Przechodzę powoli i ostrożnie na drugą stronę, robię wpis (zawsze
niechętnie) i rozkładam Cabelas "Sli". Jaka mucha dzisiaj? Killera zostawię, trzeba przetestować to na co nie
bierze. Wielki łamany streamer kupiony w zeszłych latach po moich poprawkach (strzyżeniu) pracuje znacznie
lepiej. Dam mu szansę, jak nie będę zadowolony to go znowu przerobię. Kolorystyka lipienia. Zwłaszcza po
kilku kropkach które dodałem mu markerem. Czy nie za ciemny na poranek i trąconą wodę? Zobaczymy, w
razie co są w pudełku inne niezawodne.
Wchodzę jak zawsze po cichu na wlot starając się nie wywracać kamieni pod nogami. Woda tu do kolan ale
wiem że głowacica na taką wychodzi w poszukiwaniu drobnicy. Rzuty jak zwykle krótkie, prowadzenie wolne
aby mucha sprawiała wrażenie '"trąconej rybki" spływającej z nurtem. Przejdę pierwszy raz i gdy nic się nie
trafi wydłużę rzuty zmieniając ewentualnie muchę. Pierwsze przejście puste. Za ciemno? Zły streamer?
Łowiłem w brudnej wodzie więc trzeba wejść głębiej i rzucać na krawędź czystej i brudnej wody. Tam powinna
się ustawić "królowa" tej wody. Klika dłuższych rzutów i nic. Może trochę wyżej, zaraz za samymi głazami
obrośniętymi trawą. Tam zawsze stały pstrągi, woda do połowy ud. Rzuty wykonuję teraz pod prąd wiec muszę
szybciej "szarpać" linkę aby spływający streamer wykonywał jakieś ruchy. Kolejny rzut w górę, nadrzucenie
linki aby mucha trochę utonęła i miała chwilę na prezentację w tak szybkim spływie. Mocno pociągam sznurem
po ok 4-50cm. Łowiąc tak często pstrągi latem wiem, że aby mieć pełną kontrolę powinienem unosić jeszcze
wędkę aby kasować do maksimum luz powstający w chwilkach przerwy pomiędzy przełożeniem ręki po
każdym pociągnięciu linki. Z tak ciężkim zestawem i głowacicą tego jednak nie zaryzykuję bo wiem że nie
będę miał już "czym" zaciąć.
Właśnie w jednym z kilku oddanych w ten sposób rzutów po pełnym podciągnięciu linki poczułem jakby lekki
opór. Sprawiał wrażenie najechania na płynące zielsko lub przytrzymania pstrąga za za dużego dla niego
streamera. Kolejnego podciągnięcia już nie zdążyłem zrobić gdyż wielka ryba wystrzeliła w powietrze i w
gejzerach wody szalała na końcu zestawu. Odruchowo dźwignąłem wędkę wiedząc że jej nie zaciąłem ani nie
czułem jej brania. Wisiała jednak na haku. Niepewny hak (shank- łamaniec), niezacięta szalejąca jak pstrąg
ryba w szybkim nurcie zmyliła mnie po raz kolejny. Widząc taką walkę byłem do końca pewny że mam
ogromnego pstrąga. Myślę sobie "pewnie steryd" skoro tak duży, brązowy, nie na tarle. Widziałem już pstrąga
72cm i trochę od niego mniejsze. Brudna woda nie ułatwiał identyfikacji ale myśl że tej wielości pstrąg to
pewnie "rekord Polski" sprawiała że tym bardziej chciałem aby nie spadł. Szybkie nawinięcie linki na młynek,
siłowy hol, mocno ugięty silny patyk nie pozwoliły rybie na długą walkę. Podpłynęła pod same nogi i wtedy
zobaczyłem że to jednak kochana "dziewczynka" a nie "śmierdziuch". Widziałem że ma ok 70cm i byłem
ciekaw czy to kolejna jedna z moich znajomych czy coś nowego . Podciągnąłem na płytką wodę, lewą ręką za
ogon, drugą (z wędką) pod brzuch i wyniosłem "mamusię" na trawę. Śliczna, okrąglutka, gruba samica
(chyyyyba).

Szybkie mierzenie, kilka fotek i do wody w dobrej kondycji. Wymiar ok 83cm i pytanie czy to moja znajoma z
zeszłego roku. Dopiero jak sprawdzę fotki "buźki" wszystko się okaże.


Dla wszystkich wytrwale polujących na najpiękniejszą rybę wód Pogórza oraz szanujących jej populacje.


Pozdrawiam.
A.P.



  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: [0] 24.10 19:36
 
Cześć
Piękny tekst, wspaniała ryba.
Dzięki.

Pozdrawiam Filip
 
  Głowatka 83cm- foty. [2] 24.10 19:44
 
A pogoda była (jest) głowacicowa.

 
  Odp: Głowatka 83cm- foty. [1] 24.10 19:45
 
A pogoda była (jest) głowacicowa.



 
  Odp: Głowatka 83cm- foty. [0] 25.10 15:35
 
Super opowiadanie i gratulacje. Pisz jak najwięcej i jak najczęściej Arku - czekamy.
 
  Odp: [1] 24.10 20:18
 
czy to małetówka ???
 
  Odp: [0] 24.10 21:46
 
Tak. Widok na pogodę na "Baszcie" z progu przed środkową jamą na Łączkach.
 
  Odp: [0] 24.10 20:36
 
Troutmaster, ponawiam prośbę o kotakt mailowy. aroo0@amorki.pl
 
  Odp: [2] 24.10 20:42
 
Bardzo fajny tekst. W pewnym momencie szarpnąłem ręką i wyrwałem wenflon, hehhe.
 
  Odp: [1] 24.10 21:48
 


Dobrze że u góry trzymałeś bo mógłbyś się osikać gdyby .... cewnik.
 
  Odp: [0] 24.10 22:01
 


Dobrze że u góry trzymałeś bo mógłbyś się osikać gdyby .... cewnik.


Mogło być różnie, hehehe.
 
  Odp: [1] 25.10 11:07
 
Jak co roku, świetna relacja oby tak dalej :)
Co to za nowy patyk?
 
  Odp: [0] 25.10 12:46
 
Nowy-stary. Nie czytasz uważnie?

"Przechodzę powoli i ostrożnie na drugą stronę, robię wpis (zawsze
niechętnie) i rozkładam Cabelas "Sli"


9' #9
 
  Odp: [31] 26.10 08:51
 
Brawo! Więcej zdjęć, Jeszcze trochę i wyczyszczą ci tą dziurę do końca. Chwal się dalej...
 
  Odp: [0] 26.10 09:14
 
Mądre słowa. Dziwi mnie brak instynktu samozachowawczego u niektórych, żądnych sławy medialnej, Kolegów. Niektórzy niczego się nie nauczyli i nie nauczą.
 
  Odp: [21] 26.10 11:20
 
Na Sanie od Zwierzynia do Osławy masz -naście dziur i płani gdzie są głowacice.
Możesz zaczynać. Jak ci się uda to zdążysz przed "elitą" z francuskim podniebieniem.
 
  Odp: [17] 26.10 11:36
 
. Jak ci się uda to zdążysz przed "elitą" z francuskim podniebieniem...


...która to elita niewątpliwie jest Ci wdzięczna za kolejny, precyzyjny namiar.

Arek, brak mi słów.
 
  Odp: [16] 26.10 11:59
 
@mart

Czy kiedykolwiek wrzucałem foto i pisałem o miejscówce? Aż tak głupi nie jestem.
Fotki wyraźnie pokazywały pogodę w Lesku a że akuratnie byłem w tym miejscu na rybach. Jednym z
kolejnych które obławiałem, jak zawsze. Obławiam zazwyczaj 3-4 miejscówki o ile mam na to czas.

Chyba zacznę pisać bajki o .... wyjeździe na Dunajec, Vah czy germańskie rzeki.
 
  Odp: [1] 26.10 12:10
 
Czy kiedykolwiek wrzucałem foto i pisałem o miejscówce? Aż tak głupi nie jestem.


Arek,
Dobry chłop z Ciebie ale taki naiwny.
Ludzie naprawdę mają łby na karku a zwłaszcza "łowcy mięsa", którego zaczyna brakować. Wyśledzą Twoje miejsca i wytłuką Twoje ryby prędzej czy później bo WSZYSCY wiedzą gdzie łowisz i WSZYSCY rozpoznają miejsce i rzekę, które prezentujesz na zdjęciach. W zeszłym roku, czy dwa wstecz było to samo a potem płakałeś, że ktoś ustrzeli Twoją 110-tkę.
Opamiętaj się.
 
  Odp: [0] 26.10 17:57
 
Arkadyuszu Fly Master i psie Sabo nie idzcie tą drogą..
 
  Odp: [13] 26.10 13:37
 
@mart

Czy to moja, twoja czy innych rozsądnych ludzi (wędkarzy) że PZW przyjmuje i chce mieć w swoich łapach jak
najwiecej "łbów"? Szmaciarzy, krętaczy, złodzieji, kombinatorów, biedaków, głodnych i uj wie kogo jeszcze
byleby zapłacił "sto pińdziesiat ...".
Dawniej muszkarstwo było elitarne. Dzisiaj jest najlepszym sposobem na dobranie się do "lepszego" mięsa.
Czy to moja wina że komuś nie pasuje aby glowacic było "za dużo"?

Na miesiarzy wszelkiego typu jest jeden najprostszy sposób, wprowadzić zakaz zabierania ryb. Po zakazie
zabierania lipieni San był pusty przez 2 lata. Jeżeli to zbyt "wielki krok" to można zrobić zakaz zabijania ryb
przez przyjezdnych. Po chuj maja przyjeżdżać żeby zjadać to co serwuje im dobry gospodarz za "darmochę".
Chcesz się pobawić-płac i wypier***** (jak w burdelu o którym wspomniał @Eustachy).

Brakuje komuś odwagi żeby coś takiego zrobić? Trudno. Niech daje dooopy dla kasy jak większość, jego
wybór. Przecież światem rządzi pieniądz i bez niego podobno nic nie zdziałasz.

Mamy na Forum Muchowym pisać i dupach, cipa***, pedałach, narkotykach, muzyce, odlotach, chorobach
wszelkiej maści, zabawkach dla dorosłych (kijach, podbierakach, szmatkach, młynkach)?
Czy może mamy jeb****ć się bo w życiu prywatnym mamy na to straszna ochotę ale brakuje nam odwagi żeby
nie stracić zębów czy nie zaliczyć betonu "wyrwani" z butów?

Powiedz po uj Rober Kostecki pyta się o 5mm neopreny? Zima idzie i zmarznie idąc do roboty? Do burdelu
raczej w nich nie pójdzie. Grzybów w śniegu tez nie znajdzie.

Pozdro.
Nie chuj strzeli cała historie Fly Fishing-u od początku (książki Weglarskiego, Jeleńskiego, Sikory, ....).

Chyba zacznę pisać opowieści kłusowników. Poznacie ich psychologiczny profil mięsiarza.
 
  Odp: [5] 26.10 13:55
 
Pisz, ponieważ Kolega Mart123 patrzy tylko na sytuację tu i teraz. A liczy się przyszłość. Ilość
ludzi będących fanami głowacicy może zapewnić jej przetrwanie, której zagrażają inni ludzie.
Tylko poprzez zarażanie do pasji wędkarstwa może rosnąć ilość wędkarzy. To zaś jest baza do
przyszłych łowisk z prawdziwego zdarzenia. Kim byśmy byli, gdyby nie wydawano książek, nie
pisano artykułów o wędkarstwie muchowym? Nie można patrzeć tylko na sezon do przodu.
Trzeba patrzeć na nadchodzące generacje i Ty zasiewasz w nowej generacji dobre ziarno. Rób
swoje.
 
  Odp: [0] 26.10 15:04
 
Pisz, ponieważ Kolega Mart123 patrzy tylko na sytuację tu i teraz. A liczy się przyszłość. Ilość ludzi będących fanami głowacicy może zapewnić jej przetrwanie, której zagrażają inni ludzie.

Twój idealizm w polskiej rzeczywistości powala.
Już raz fani głowacicy w wielkiej ilości, stowarzyszeni i nie, przy pomocy wszelkich możliwych mediów zapewnili jej przetrwane Dunajcu i Popradzie, ale w formie pomników (pośmiertnych) do czego doszło właśnie za sprawą takich reklam, Pucharów i medialnego szumu. Teraz mamy równie szkodliwe Puchary w Bieszczadach i regularne raporty głowacicowe znad Sanu w internecie.
Tylko czekać na pogrzeb i pomnik.
 
  Odp: [3] 26.10 15:44
 
A liczy się przyszłość. Ilość ludzi będących fanami głowacicy może zapewnić jej przetrwanie, której zagrażają inni ludzie.
Tylko poprzez zarażanie do pasji wędkarstwa może rosnąć ilość wędkarzy. To zaś jest baza do przyszłych łowisk z prawdziwego zdarzenia.



To jest CYTAT ROKU. Mogłbyś zatrudnić się w ZO PZW jako rzecznik.

 
  Odp: [2] 26.10 16:39
 
Przecież posty Arka są również edukacyjne... co mamy robić? Zamknąć się w swoim świecie i
czekać na cud?
 
  Odp: [1] 27.10 07:57
 
Krzysiek,
Edukacja wędkarska NIE MOŻE SZKODZIĆ RYBOM. Pisząc na forum internetowym, nawiasem mówiąc fajnie czytające się i oddające klimat takich łowów, swoje opowiadania Troutmaster trafia do powiedzmy 100 etycznych Kolegów, którym sprawi frajdę klimatycznym i edukacyjnym tekstem i drugiej setki z polskiego, muszkarskiego mainstreamu którego celem jest, jeżeli gdzieś są jeszcze ryby wybić je wszystkie do nogi. Mainstream ma kasę, samochody i czas, nie ma natomiast skrupułów by dać w beret pomnikowi przyrody.
 
  Odp: [0] 28.10 20:48
 
Ten filmik to jest antyedukacja, ale to co robi Arek propaguje postawę właściwą - szanuje ryby z
"czerwonej księgi". Obraz jest zaraźliwy... jego jesienne księżniczki nadal pływają!

 
  Odp: [6] 26.10 15:28
 
Mamy na Forum Muchowym pisać i dupach, cipa***, pedałach, narkotykach, muzyce, odlotach, chorobach wszelkiej maści, zabawkach dla dorosłych (kijach, podbierakach, szmatkach, młynkach)?


Masz jakiś przymus pisania? To pisz o pstrągach, lipieniach, szczupakach, ale nie o ostatnich głowatkach w Polsce, w tych kilku, może kilkunastu dziurach bo, i tu przepraszam za mocne słowa, wyj..bią Ci je do spodu.
Przyjadą z Krakowa, Sącza, Tarnowa, Kielc, Śląska i wyj..bią do ostatniej łowiąc w dzień, w nocy, w kwietniu, na tarle, na spinning, na rybkę.
Zastanawiałeś się, może nawet nie wiesz o tym, czemu w Sromowcach kiedyś było tyle głowatek a teraz jest kicha? Bo kiedyś stada sromowieckie, nawet mocno przeławiane w sezonie odbudowywały się przez migrację świeżych ryb z przełomowego odcinka Dunajca, będącego dla przypomnienia Parkiem Narodowym, a potem jak brakło ryb na normalnych odcinkach to łowcy poszli w przełom wyj..bali większość ryb łowiąc w dzień, w nocy w kwietniu, na tarle, na spinning, na rybkę. Nawet wiem, które ryby, których zdjęcia krążą po sieci są z przełomu. Proszę o refleksję.
 
  Odp: [0] 26.10 18:16
 
Trudno z tym sie nie zgodzic....
 
  Odp: [4] 26.10 21:41
 
Dlaczego Kielce dopiero na czwartym miejscu? Pretendujemy do miana najlepszych
I mamy wyniki -ale wszystkie rybki wypuszczamy!
 
  Odp: [3] 26.10 22:06
 
To musisz być spod Kielc. Prawdziwy, rodowity Kielczok ryby nie wypuści.
 
  Odp: [2] 26.10 22:51
 
Ależ skąd! Znam jeszcze co najmniej pięciu Kielczoków co wypuszczają złowione ryby . Naprawdę!
Pozdrawiam ich i Ciebie oczywiście.
 
  Odp: [0] 27.10 06:31
 
Jeżeli tacy są to przyłączam się do pozdrowień.
 
  Odp: [0] 27.10 10:57
 
(...)Znam jeszcze co najmniej pięciu Kielczoków co wypuszczają złowione ryby (...)

Biorąc pod uwagę ogólnie prawidło: "wyjątek potwierdza regułę". To przerażająca musi być ilość wędkarzy beretujących ryby w Kielcach, skoro ten "fakt" potwierdza aż 6 wyjątków....
 
  Odp: [2] 26.10 11:56
 
Jestem w stanie zrozumieć kogoś kto złowi swoja pierwszą głowe, ale twoje to chyba pierwsze nie są. Sam Panie trołt master nakręcasz presję na tą rybę, samo wstawianie zdjęć nakręca, tobie mało i jeszcze opisujesz co i gdzie.
Dziur i płani jest sporo, na Dunajcu też jest i co? większość pusta bo sie ludzie chwalili. Teraz są takie a nie inne czasy chwalić to się można rybami z burdeli i OSów i to pewnie nie bardzo bo nakręca to tylko niepotrzebną presję na ostatki które zostały. Może to kiedyś zrozumiesz.
 
  Odp: [1] 26.10 12:07
 
"... i jeszcze opisujesz co i gdzie.
Teraz są takie a nie inne czasy chwalić to się można ..."


Następne opowiadanie będzie o wypadzie do burdelu z .... kumplem. Nie wiem tylko jak długo powisi na
Adinowym Forum jak zakwalifikuje to jako porno a nie erotic escapade.

Opowiadania o grzybach są za nudne.

Pooooooozdrooo.

 
  Odp: [0] 26.10 21:08
 
Niestety. Trzeba bardzo ostrożnie ujawniać takie informacje a
radością i szczegółami dzielić się tylko z zaufanymi osobami. Też
uważam że to forum i każde inne nie jest dobrym miejscem na takie
informacje. Przykre to. Pozdrawiam.
 
  Odp: [7] 26.10 22:15
 
Dobry wieczór,

ogarnijcie się wszyscy,

Łączki i wszystkie dziury w okolicy są znane ..."od zawsze"...

Głowa i inne duże ryby zawsze tam były i wszyscy próbują coś złowić. Tylko niektórzy mają szczęście.

Nawet gdyby trouts master pokazał Wam dołek, dał muchę i pokazał jak łowić, to i tak tylko część i to mała
miałaby kontakt z rybą.

Nie wystarczy zobaczyć miejscówkę, trzeba ją jeszcze rozpracować. Wielokrotnie w tym samym miejscu miałem
bardzo różne efekty, zależne od pogody, temperatury, ciśnienia itd....

.......................

Pozdrowienia
 
  Odp: [0] 26.10 23:10
 
Ja wiem jedno ja swoich rzeczek nie zdradzam nikomu.Zresztą na
forach muchowych o łowieniu i technikach łowienia niewiele można
się dowiedzieć.Jak ktoś napisze że coś tam połowił np.na suchą
muchę to tak naprawdę niewiele to znaczy,bo na tą suchą składa się
tyle niuansów takich jak podejście ryby,długości
przyponów,odległości łowienia itp itd.
Rozumiem i trout mastera i marta.Ciężka to sprawa.Człowiek
chciałby się podzielić,ale dobry kolega nawet nie wiadomo komu
powtórzy i nieszczęście gotowe.
 
  Odp: [3] 27.10 00:16
 
Dobry wieczór,

ogarnijcie się wszyscy,

Łączki i wszystkie dziury w okolicy są znane ..."od zawsze"...

Głowa i inne duże ryby zawsze tam były i wszyscy próbują coś złowić. Tylko niektórzy mają szczęście.

Nawet gdyby trouts master pokazał Wam dołek, dał muchę i pokazał jak łowić, to i tak tylko część i to mała
miałaby kontakt z rybą.

Nie wystarczy zobaczyć miejscówkę, trzeba ją jeszcze rozpracować. Wielokrotnie w tym samym miejscu miałem
bardzo różne efekty, zależne od pogody, temperatury, ciśnienia itd....

.......................

Pozdrowienia


Gal, wszystko żeś zepsuł. Szlag trafił cały forumowy dramat rozpoznanej miejscówki
 
  Odp: [2] 27.10 05:29
 
ups..

a myślałem, że autor całego zamieszania to zrobił

Zdradzę Wam jeszcze jedno miejsce z rybami...

Pozdrowienia
 
  Odp: [1] 27.10 18:59
 
Byłem niedawno na 2 zakręcie z kumplami. O świcie 5 brań niedużych 50-80 cm głowatek, wszyscy napotkani
przyjezdni muchołapy zgodni co do no kill, jeden tubylec ok. 70 lat rozpaczał nad losem lipienia, któremu nie
wolno dać po łbie. Zróbcie sobie tam w Lesku ankietę, kto, skąd, yes/no kill itd.
ps. miejsca na głowatę są znane nawet pani kiosku Ruchu. Ja pierdoleee
 
  Odp: [0] 27.10 19:09
 
Aaaaa i jeszcze jedna sprawa. Ten gość z Leska twierdził że prezes to chooj i oni mu robią i będą robić na złość,
tzn jemu i rybom.
Cześć.
 
  Odp: [1] 27.10 08:13
 
Nie wystarczy zobaczyć miejscówkę, trzeba ją jeszcze rozpracować.

Nie takie miejscówki były rozpracowane, przy użyciu różnych metod. Tu nie chodzi o to konkretne miejsce ale o napędzanie presji. Takie to trudne do "ogarnięcia"?
 
  Odp: [0] 27.10 08:29
 
Mart, chyba jesteś trochę przewrażliwiony. San już od dość dawna jest złupiony ze swoich tajemnic, a presja uczciwie rzecz stawiając, powinna być zmartwieniem użytkownika rybackiego. Jeśli użytkownik się specjalnie nie martwi, to może się warto zastanowić dlaczego, i raczej do niego mieć pretensje, a nie do Bogu ducha winnego Arka, który wprowadził odrobinę wędkarstwa na to coraz rzadziej wędkarskie forum
 
  Odp: [0] 27.10 14:59
 
Arek,
fajny tekst!
 
  Odp: [5] 27.10 18:09
 
Pisząc, że trudny to temat, nic nadzwyczajnego tutaj nie wprowadzę i każdy ma trochę racji. Racja jest zresztą czymś
subiektywnym, bądź co bądź...
Zgadzam się i z Arkiem, i z mart123 (odziwo). Wyjście z sytuacji wydaje mi się jadnak proste. Zamieściłem jedno
podobne, choć pewnie nie dorównujące kunsztowi Arka, opowiadanie o rybie, którą miałem na wędce. Nie podałem tam
żadnych szczegółów, odnośnie miejsca zwłaszcza... I wydaje mi się, że to jest właśnie klucz do sukcesu, brak opisów
miejsca (dokładnych) i brak zdjęć miejsca (rybki jak najbardziej). Nie chodzi o to, że przyjedzie chołota z wędkami i
wytłuczę głowatkę, bo to nie jest takie proste o czym sam się przekonałem, ale przyjedzie chołota z agregatami, czy
wojskowymi petardami i im żadna ryba nie odmówi współpracy. Oczywistym jest, że łowca chce się pochwalić zdobyczą,
wszystko jednak z ostrożnością.
Samo zaś opowiadanie-świetne i przede wszystkim świetna przygoda. Ty po Swojej, Arku, musiałeś czuć szczęście, ja po
swojej z trocią, choć bardzo pdobna, czułem wkurw... Efekt i tak był porównywalny-i ja i Ty przestać myśleć o tym nie
możesz.
Pozdrawiam
 
  Odp: [4] 27.10 21:24
 
Już teraz presja na głowę jest bardzo duża, dużo większą niż parę
lat temu. Efekt wymiany informacji. Pisanie o złowieniu kolejnych
ryb tylko tą presję zwiększy i nie pomoże limit 1szt. na rok bo
mięsiarskie bezmózgi łowią kolejne i wpisują na kolegów o ile
wogóle wpisują. Wyjebią do zera na bank to kwestia paru sezonów.
Głowa do 1m. rośnie 10 lat. więc nie ma szans na uzupełnianie się
populacji. Tylko całkowity zakaz zabierania może tą rybę uchronić
wtedy będzie można swobodnie na forum chwalić się zdobyczą.
 
  Odp: [3] 27.10 22:46
 
Zrozumcie, zakaz zabierania niewiele da. Oczywiście, jestem za zakazem zabierania, wogóle za łowiskami No kill, ale to i
tak nic nie da. Mam trochę znajomych, jeżdżą na różne łowiska. Dlaczego za granicą są ryby? Bo wody są pilnowane! Na
Białce w ciągu dwóch lat byłem sporo ponad 100 razy i nie miałem żadnej kontroli!!! A łowiłem na No kill-u! Tylk tu znowu
jest problem. Nikt nie chce płacić więcej niż już się płaci (ja też), więc skąd wziąć na pensję i zatrudnienie strażników?
Pytanie bez satysfakcjonującej odpowiedzi dla wszystkich. Zawsze ktoś będzie niezadowolony. Ludzie odejdą z PZW i i
tak będą łowić (kłusować), aż w końcu całe to PZW jebnie, albo zmądrzeją i wymyślą wyjście możliwie najlepsze.
Także nie zazdroszczę im decyzji. Kasę jednak za to biorą więc to ich problem.
Im więcej łowisk No kill i więcej porządnych kontroli tym Nasza pasja będzie miała większy sens. Poza tym, inwestcja w
te dwie "rzeczy" to obniżenie kosztów choćby zarybień... Zawsze więc jest wyjście. Ze mnie ludzie się śmieją, nawet
rodzina, bo łowię a nie biorę, a jak im pokażę zdjęcie dużej ryby i powiem, że wypuściłem to słyszę "głupi jesteś". Ludzie
nie rozumieją pewnych rzeczy, w zasadzie nic nie rozumieją... Co najwyżej po fakcie...
Pozdrawiam
 
  Odp: [2] 28.10 16:01
 
To mi na rozdwojenie jaźni wygląda. Najpierw piszesz, że zakaz
zabijania niewiele da, po czym, że im więcej nokill tym lepiej.
I chciałbym cie uspokoić PZW nie jebnie nigdy, co najwyżej straci
paru zbuntowanych składkodawców. Ta organizacja jest bardziej
pancerna niż myślisz...
 
  Odp: [1] 28.10 20:00
 
Nie zrozumiałeś mnie, chcę No kill-e, ale jednocześnie wiem, że bez kontroli to nic nie da. Kontrole+No kill-tak. Komuna
pieprzła tobi PZW może...
 
  Odp: [0] 28.10 20:33
 
Okej, niech będzie że źle zrozumiałem. Teraz już rozumiem.
Co do PZW to sama konstrukcja najgorsza nie jest. Problem widzę
w ludziach, którzy są decyzyjni często bezmyślnie, bez kompetencji
dla własnej korzyści przede wszystkim. Coś tam drgnelo ostatnio na
górze i mam nadzieję, że zmiany będą w dobrą stronę. Hej.
 
  Odp: [0] 11.11 11:11
 
Czyli ci, którzy złowią i zabiją to hołota? W takim razie Ci, którzy
cichaczem zjeżdżają, pucują swoje seage, łowią (albo i nie), a potem
strugają cichociemnych profesjonalistów, którzy exuse me, nie podzielą
się doświadczeniem i refleksjami (choć na pewno nie zapomną pokazać
swego profesjonalizmu), to elita? Elita, która nie rozumie istoty
wędkarstwa i z powodu małego formatu trzyma się kurczowo ostatniej
głowatki, traktując ją jak św. Grala. Bo wie, że nie potrafi nic zrobić. Ta
elita nie rozumie też, że właśnie popularyzacja wędkarstwa zaowocuje
w końcu zrozumieniem problemu. No cóż. Zmieńmy elitę, to i hołota
będzie musiała się zmienić.

PS Pozdrawiam normalnych i nie zadufanych w sobie.
 
  Odp: [0] 11.11 11:15
 
No i oczywiście pozdrowienia dla autora wątku. Gratuluję przygody!
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus