f l y f i s h i n g . p l 2024.05.06
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Znaleziono pudełko z muchami w Zwierzyniu. Autor: prymek. Czas 2024-05-06 14:58:21.


poprzednia wiadomosc Dla Trouts Mastera i nie tylko : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2018-10-14 22:53:53 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Drogi Arku,
Szanuję Twoje podejście do wędkarstwa muchowego i nie mam nic do tego, że lubisz tropić duże pstrągi. Natomiast chciałbym Tobie powiedzieć, że krytykowane przez Ciebie łowienie mniejszych ryb, wcale nie oznacza ani łatwizny, ani przerzucania ich w ogromnych ilościach. Przeczytaj proszę relację z mojej dzisiejszej wycieczki wędkarskiej i zobacz jak jedna niewielka ryba, może stać się trofeum. Miejsce w jakim ją złowiłem wymagało trochę zwinności i uwagi. Nie było łatwo... a ryba wychodziła mi wiele razy zanim w końcu ją złowiłem.


Historia jednej niedużej ryby

Wyruszyłem na ryby późno, około 10 wyszedłem dopiero z domu. Chciałem dziś znaleźć zupełnie nowe łowisko jelców, wziąłem więc ze sobą mapę, plecak oraz swój biodrowy pas. Po mniej więcej godzinie byłem na miejscu.

Miejski odcinek mojej rzeczki był niezbyt ciekawy, ale plan był taki, aby ruszyć w górę biegu, szukając dzikszych odcinków leśnych. Słoneczny październikowy dzień ogrzewał pożółkłe liście i grał kolorami w nurtach mojego strumienia. Nigdy nie byłem na nim aż tak wysoko, w miejscu w którym spływa on ze skłonu nachylonego pod niewielkim kątem w stronę doliny Odry. Erozyjne przecięcie pagórkowatego terenu, dawało efekt w postaci głebokiej doliny strumienia ze skarpami dochodzącymi do 3 m wysokości. Dodatkowo w samym korycie znajdowało się bardzo dużo powalonych przez starość i wiatr drzew. Dno pospólkowe, czyli żwirowo - piaszczyste. Warunki idealne. Ruszyłem.

Po około 12 km wędrówki i złowieniu na płytkich płaniach kilku kleni, doszedłem do odcinka nieco bardziej zacienionego. Zszedłem w dół do żwirowej plaży i w tym miejscu miałem do dyspozycji krystalicznie czystą tafelkę wody o szerokości kilkunastu metrów, o głębokości wody po kolana. Rzucałem w górę rzeki najpierw na chruścika z sierści sarny. Złowiłem małego klenika i postanowiłem zamienić go na nieco większego z lotek kaczki krzyżówki. Z przodu dwa pióra szyjne koguta na stosunkowo bogatą jeżynę i tułów z podszerstka bobra. Po kolejnym dosyć długim rzucie w górę rzeki i długim spływie muchy, w miejscu gdzie wcześniej notowałem kilka pustych brań, większe oczko i powolne zacięcie. Szklak w klasie #5 wygiął się znacząco, a ryba walczyła nieco inaczej niż kleń, bardziej delikatnie. Czułem, że mam na haku sporego jelca. Nie myliłem się. Po krótkim holu w mojej dłoni znalazł się rzeczny duch, jelec, Leuciscus leuciscus, ryba moich marzeń. Nie mierzyłem go ale był on już z tych jelców, których nie można objąć dłonią. Przez chwilę patrzyłęm się na moją zdobycz w wodzie i poczułem się szczęśliwy. Ta jesienna impresja, ta chwila, ta rzeka i ryba. Wszystko zagrało tak jak należy. Po złowieniu tej pięknej ryby, usiadłem na pniaku i zapaliłem, ciesząc się z chwili, która mnie spotkała. Nie musiałem już dłużej łowić.

Wracając przez kolejne 8 km zwiedzałem krajoznawczo moją rzeczę na nieznanym mi wcześniej odcinku. Piękne przełomy w glinach zwałowych, kamienie i drzewa w rzece, wyspy i podmycia. Chciałbym tu jeszcze kiedyś wrócić. Żegnaj rzeko i do następnego.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [1] 14.10 23:17
 
Mogę ci pozazdrościć, czasu na to wszystko. Kiedyś tez tak miałem.
A od jutra będę musiał probowac złowić (wystawić) tego czego się nie da bo kumple przyjeżdzają z ...
marzeniami.

Wszystko o czym piszesz wyszło by gdybym widział co potrafisz na wodzie. Wielu mnie zniesmacza (min)
widząc co "tworzą" na wodzie. Czesto żałuje że tracę czas i muszę na to patrzeć.

Gratuluje udanej wyprawy krajoznawczo-wędkarskiej.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 15.10 07:13
 
Wszystko o czym piszesz wyszło by gdybym widział co potrafisz na wodzie. Wielu mnie zniesmacza (min) widząc co "tworzą" na wodzie. Czesto żałuje że tracę czas i muszę na to patrzeć.

...
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [8] 15.10 00:06
 
BTW największego miałem 33 cm, zajebisty i sporo podobnych. Mocno się nie starałem. Jak u Ciebie?
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [7] 15.10 00:15
 
32 cm.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [6] 15.10 11:09
 
35. Niestety na woblerka, więc się nie liczy. Ktoś mnie kiedyś tu wyśmiał, że takich w Polsce nie ma. Świadkiem
mierzenia był przyjaciel, z którym wtedy dużo łowiłem. Mariusz chyba domyśla o kim mówię. Takie lub nawet
trochę większe zamieszkiwały kiedyś San powyżej mostu w Rajskim.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [5] 15.10 12:11
 
Mój też się nie liczy, bo na woblera. Największy na muchę 27,3. Widziałem w rzece takiego ok. 38 cm, z mostu na
jakieś dolnośląskiej rzece. Niestety rozpłynął się w piaszczystym dnie i tyle go widzieli.

Dawny rekord Polski ze starych WW to 42 cm 1,25 kg (masę mogłem pomylić, ale nie mam czasu wertować teraz
archiwów. W Polsce na odłowach kontrolnych ludzie pisali mi na priv o jelcach złowionych agregatem o wielkości
36-38 cm. Myślę, że w Polsce żyje jeszcze jelec 40+.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [3] 15.10 12:40
 
Wagi też nie pamiętam, 42 cm tak. Tylko po tych wszystkich wpadkach z rekordami WW zdecydowanie bardziej
wierzę w te "agregatowe", o których wspomniałeś. To jednak kilku ludzi, najczęściej osoby, które potrafią odróżnić
gatunki i chyba nie mają specjalnego powodu do robienia zmyłki.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [2] 15.10 12:44
 
No była wtopa z pstrągiem 5,5 kg Tereszczuka z Gwdy, pamiętamy Wędkarz Polski naprostował to w
pierwszym numerze hehe
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [1] 15.10 15:17
 
Spotkałem po latach gościa nad Gwdą w miejscu połowu-uczciwy...a ryba miała białoczerwone kropki.
A jelca 33 cm na majówkę ze Słoi (nie ze słoja ).
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 15.10 19:01
 
Bo król miał być jeden. Tereszczuk skromny, uczciwy, ale tu należało wykazać się większym sprytem. Z lipieniem
złowionym przez ojca Tomka Iwanowskiego sprawa znana. Do błędu chyba Marek się przyznał. Były jeszcze nie
do końca przekonujące długoletnie rekordy szczupaka i sandacza z Nidy, rekord płoci i jeszcze kilka.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 15.10 19:29
 
"Myślę, że w Polsce żyje jeszcze jelec 40+".

Jelec kardynał?
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [1] 15.10 12:44
 
Kolego wybierz się na górny bóbr w celach odłowów tych rybek bo jest i za dużo i przeszkadzają mi w łowieniu
lipieni...
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 15.10 12:47
 
Nie łowię na górnym Bobrze jelców, za mały rozmiar. Interesują mnie jelce 25+, a na górnym biorą takie dłoniaki,
że szkoda muchy.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [5] 15.10 16:30
 
39 cm z Połączonej na nimfę.
To ładne rybki i fajnie je się łowi. Wolę je od kleni.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [4] 15.10 16:53
 
Piękny okaz, jednak mimo wszystko szukam wody z takimi jelcami ale sucharkowej.

Kiedyś śp. Jacek Barański pisał na forum o dużych jelcach z Nysy Kłodzkiej na nimfę. Jednak lubię je łowić na
piaszczystym dnie 0,3 - 1,0 m - to jest ważny czynnik całej układanki.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 15.10 16:58
 
Tam już takich jelców nie ma. Najwięcej jelców na suchą łowiłem na Drawie.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [2] 15.10 20:24
 
Jelce 30+ na suchą trafiłem raz, dawno temu na Wdzie przy kładce
kajakowej w Czarnej Wodzie, powyżej działek.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 15.10 20:37
 
Bo jelec wędruje stadami, jednego roku jest innego go nie ma. by ponownie pojawić się w dużych stadach. Dziwna i enigmatyczna ryba.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 15.10 22:08
 
Wszystkie 30+ złowiłem chodząc z majówką, chociaż niekoniecznie na majówkę.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [13] 15.10 21:05
 
A nie chcesz ponownie połowić w Solince i górnym Sanie?
Lipieni już nie ma, pstrąg to jest święto, ale jelce ostały i dorastają do fajnych rozmiarów. Kiedyś złowiłem takiego
dobrze>30cm, a takich 20-30cm jest sporo.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [12] 15.10 21:07
 
Dzięki za info, choć jechać w Bieszczady i nie spotkać pstrąga, to trochę smutne.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [11] 15.10 21:32
 
Te rzeki stały się kleniowo-jelcowo-okoniowe. Pstrągów jest tam mało, a jeśli są to takie do 25cm. Ja już się
nastawiam tylko na klenia. Najbardziej mi zal lipienia. Lipień miał się kiedyś świetnie pomimo znikomych zarybień.
Wycierał się w górnych odcinkach i dobrze znosił wysoką i mętną wodę w odróżnieniu od pstrągu. Niestety lata
działań ostkarzy i późniejsza susza bodaj w 2015 roku spowodowała wygienięciu jego.
Dmychu łowiłem na różnych rzekach Polski i Europy, ale najpiękniejsze łowienie było dla mnie letnim wieczorem
na suchą lipieni w bieszczadzkich rzekach. Brodził człowiek w trampkach i wystarczyło mu 10 much, bo one nie
wybrzydzały. Szkoda, ze PZW Krosno ma już gdzieś te rzeki. Polityka zarybieniowa była dużo lepsza w latach 80-
90. Wtedy jakoś potrafili zarybić lipieniem i trocią jeziorową. Te rzeki mają potencjał tylko trzeba indywidualnie do
nich podejść. Bieszczady to nie tylko OS San i Lesko.
Jeszcze ten spinning dopuszczony w każdym potoku...brrr
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [5] 15.10 22:18
 
Wtedy jakoś potrafili zarybić lipieniem i trocią jeziorową.
Te rzeki mają potencjał tylko trzeba indywidualnie do
nich podejść.


O jakim potencjale piszesz? To już nie są rzeki, a prawie
puste koryta. Do czego chcesz wpuszczać te trocie?
Zdjęcie z soboty.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [4] 17.10 00:33
 
Kiedyś też były niżówki i trocie jeziorowe wchodziły do Solinki, Wetlinki, San w Zatwarnicy. Można było pod koniec
sierpnia złowić piękne ryby nawet około 80cm. Rok roku nie równy. Jeden jest bardziej deszczowy inny mniej.
Widzisz więcej doświadczenia, łowienia na tych rzekach a mniej teoretyzowania, bo widzę, ze w tym jesteś
całkiem dobry.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [3] 17.10 08:25
 
Kiedyś też były niżówki i trocie jeziorowe wchodziły do Solinki, Wetlinki, San w Zatwarnicy. Można było pod koniec sierpnia złowić piękne ryby nawet około 80cm. Rok roku nie równy. Jeden jest bardziej deszczowy inny mniej.
Widzisz więcej doświadczenia, łowienia na tych rzekach a mniej teoretyzowania, bo widzę, ze w tym jesteś całkiem dobry.


Kiedyś, KIEDYŚ... Widzę, że żyjesz przeszłością.
Lata pod względem pogodowym są zmienne ale trzy zjawiska są pewne i dobrze udokumentowane:
1. Wzrost średnich temperatur
2. Wzrost częstotliwości anomalii pogodowych takich jak susza, zimy bezśnieżne
3. Degradacja ekologiczna zlewni górnego Sanu i Solinki.

KIEDYŚ główne skrzyżowanie w Lesku, rozwidlenie dróg na Ustrzyki i Cisną przejeżdżało pięć aut na krzyż, DZIŚ w sezonie turystycznym, który trwa od maja do listopada w każdy weekend na leskim rondzie masz korki po horyzont we wszystkich trzech kierunkach.

Sam piszesz, że lipień trwał tam w licznych populacjach za sprawą naturalnego tarła a potem zniknął. Dla mnie logicznym wnioskiej jest, ze jeżeli jakiś gatunek gdzieś występował a potem przestał to warunki środowiskowe przestały gatunkowi odpowiadać. Tak jest w większości rzek Polski gdzie lipienia było KIEDYŚ pod dostatkiem a dziś go nie uświadczysz pomimo prób utrzymania populacji przy pomocy zarybień (których skuteczność bywa...różna). Nie wiem po co tu kombinować, był lipień jak mu było dobrze, a dziś go nie ma bo przestało mu być dobrze.

Piszesz o swoim doświadczeniu. Ja piszę o swoim, czyli obserwwacji z tego weekendu a jest ona taka, że San powyżej jeziora bardziej przypomina ciąg kałuż rozmazanych po białych kamieniach niż rzekę, do których to kałuż w ten kolejny, rekordowy weekend nasrało kilkadziesiąt tysięcy weekendowych turystów.
Popatrz również na mapkę jak i raport, który ileś tam postów niżej zlinkował JJ.
Naprawdę chcesz to zarybiać i myślisz, że to coś da?

Dlatego proponuję mniej sentymentów, bo w tym jesteś dobry, a więcej wyciągania logicznych wniosków z niemałego, jak piszesz, doświadczenia.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [2] 17.10 22:09
 
Kiedyś też były niżówki i trocie jeziorowe wchodziły do Solinki, Wetlinki, San w Zatwarnicy. Można było
pod koniec sierpnia złowić piękne ryby nawet około 80cm. Rok roku nie równy. Jeden jest bardziej deszczowy
inny mniej.
Widzisz więcej doświadczenia, łowienia na tych rzekach a mniej teoretyzowania, bo widzę, ze w tym jesteś
całkiem dobry.


Kiedyś, KIEDYŚ... Widzę, że żyjesz przeszłością.
Lata pod względem pogodowym są zmienne ale trzy zjawiska są pewne i dobrze udokumentowane:
1. Wzrost średnich temperatur
2. Wzrost częstotliwości anomalii pogodowych takich jak susza, zimy bezśnieżne
3. Degradacja ekologiczna zlewni górnego Sanu i Solinki.

KIEDYŚ główne skrzyżowanie w Lesku, rozwidlenie dróg na Ustrzyki i Cisną przejeżdżało pięć aut na krzyż,
DZIŚ w sezonie turystycznym, który trwa od maja do listopada w każdy weekend na leskim rondzie masz korki
po horyzont we wszystkich trzech kierunkach.

Sam piszesz, że lipień trwał tam w licznych populacjach za sprawą naturalnego tarła a potem zniknął. Dla mnie
logicznym wnioskiej jest, ze jeżeli jakiś gatunek gdzieś występował a potem przestał to warunki środowiskowe
przestały gatunkowi odpowiadać. Tak jest w większości rzek Polski gdzie lipienia było KIEDYŚ pod dostatkiem
a dziś go nie uświadczysz pomimo prób utrzymania populacji przy pomocy zarybień (których skuteczność
bywa...różna). Nie wiem po co tu kombinować, był lipień jak mu było dobrze, a dziś go nie ma bo przestało mu
być dobrze.

Piszesz o swoim doświadczeniu. Ja piszę o swoim, czyli obserwwacji z tego weekendu a jest ona taka, że San
powyżej jeziora bardziej przypomina ciąg kałuż rozmazanych po białych kamieniach niż rzekę, do których to
kałuż w ten kolejny, rekordowy weekend nasrało kilkadziesiąt tysięcy weekendowych turystów.
Popatrz również na mapkę jak i raport, który ileś tam postów niżej zlinkował JJ.
Naprawdę chcesz to zarybiać i myślisz, że to coś da?

Dlatego proponuję mniej sentymentów, bo w tym jesteś dobry, a więcej wyciągania logicznych wniosków z
niemałego, jak piszesz, doświadczenia.


Przede wszystkim mylisz sentyment z doświadczeniem. Trudno to wymagać od kogoś która głownie te rzeki
zna na podstawie zdjęć i opowiadań innych ludzi.
Kiedyś oznacza, że były dobre warunki i tyle. Lipień wyginął głównie wskutek ostkarzy, kłusoli i wędkarzy.
Upały w 2015 dopełniły agonii. W latach 90 i 2000-2015 były też upalne lata i mimo to łowiłem lipienie nawet
na dolnych odcinkach rzek. Uprzedze pytanie. Tak w następnym roku było go nadal sporo.
Degradacj ekologiczna zlewni Solinki Sanu nie pogorszyła się na przestrzeni ostatnich lat. Skąd czerpiesz
takie bzdury?! Nawet powstała oczyszczalnia w Cisnej.
Wzrost temperatur, anomalii tyczy się całego kraju.
Bardzo trafne porównanie o skrzyżowania. Podpowiem Ci, ze 100 lat temu nie było tam żadnych samochodów,
ciekawe dlaczego? No tak, ale jak się nie ma wiedzy o tych rzekach to podaje się argumenty z czapy.
Gdzie napisałem, ze nagle zniknął?! Przeczytaj to co napisałem do Troutmastera, co było główną przyczyną.
Kłusownictwo i wędkarze to była główna bolączka tych rzek. Ostkarze znikneli(tak, wiem kto kłusował tam i
zgłaszałem to), ale trudno ich było złapać na gorącym uczynku. Był taki moment ileś lat temu, że San miał
dołek i wówczas część wędkarzy przerzuciła się na te rzeki.
A spróbuj uruchomić szerzej mózg:
San- gdyby nie duże zarybienia to lipień szybciej by się skończył niż na bieszczadzkich rzeczkach
Kwisa, Bóbr- kaplica z lipieniem. Głównie spowodowane przez kormorany i wędkarzy
Dobrzyca, Połączone- jeszcze kilka lat temu można było pięknie tam połowić. Teraz średnia to kilka lipionków
do 30 na cały dzień
Dunajec- Tu podkreślam, że bazuje na informacjach kolegów, też nie jest różowo.
Wszystkie te rzeki(z wyjątkiem Sanu) mimo to są zarybiane lipieniem,a jest tam słabo. Idac Twoim
rozumowania powinno się zaprzestać tam zarybień.
Tak Twoje doświadczenie bazuje na tym, ze zobaczyłeś rzeki i jest niski stan. Lipień sobie świetnie radził z
niskim stanem i gadasz tradycyjnie głupoty. W Czechach są rzeczki wielkością Solinki w Cisnej i jest masa
lipienia(tak zarybiają tam), przyjeżdżają tam z całej Europy.
Tendecyjnie podałeś link do stanu rzek, ale ja na szczęście potrafie czytać ze zrozumieniem. Rzeki znajdują
się poza klasą dobrą ponieważ jest to nowa metoda badania jakości wody(chemiczna) i TYLKO rzeki w Islandii
są tak naprawę czyste, rzeczywiście kryształ niesamowity, ale też niektóre są jałowe. Stara metoda kwalifikuje
te rzeki w 1 klasie. Powiem Ci ciekawostke. Ileś lat temu dolna Dobrzyca i Połączone było dużo bardziej
zanieczyszczone i paradoksalnie lipienie potrafiły dorastać do imponujących rozmiarów. To wszystko nie jest 0-
1. Na obraz rzeki składa się wiele czynników i na podstawie tylko obserwacji zdjęć nie nauczysz się teg.
PS: San w Lesku też jest poza stanem dobrym, czyli też konsekwnetnie bądź i tam oponentem do zarybienia
lipieniem.
Pamiętaj doświadczenia nie nabywa się na słuchaniu innych jak to jest źle nad rzeką lub pstrykania fotek, ale
na łowieniu i wówczas można wysnuć jakieś wnioski. Ehh to takie trudne...
Trudno się rozmawia z Tobą skoro jesteś jak to napisałeś obserwatorem. Widzisz ja nie będę gadał
farmazonów na temat rzek, których się nie znam. Są rejony dla mnie czarną mapą w Polsce
W teorii w Polsce możesz nie mieć ŻADNEJ idealnej wody pod lipienia.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 18.10 09:35
 
Po pierwsze o moim doświadczeniu proszę się nie wypowiadać, nie mając o nim bladego pojęcia.

Widzisz, w Twoich wypowiedziach czai się niestety to prymitywne przekonanie większości polskich wędkarzy, że istnieje prosta recepta na powrót ich ulubionych zabaweczek czyli rybek, tam skąd zniknęły lub zanikają, a mianowicie po pierwsze eliminacja konkurencji czyli np. kormoranów, wydr, wędkarzy spinningowych ale najważniejsze to sypać, sypać i jeszcze raz sypać materiałem zarybieniowym.

Problem w tym, że w tak prymitywny sposób myśli 90% członków PZW i pod presją tak myślącego elektoratu działa Związek. Efekt widzimy dookoła. Jestem przekonany, że gdyby Rabę użytkowaną obecnie przez JJ i Ab Ovo miał pod swoim władaniem PZW Kraków to ciągle sypałby do niej lipienia, czego JJ już nie robi od wielu lat. Tam po prostu lipień się podusił i być może podobny proces dzieje się w Bieszczadach.
Można napisać każdą bzdurę, że np. kiedyś nie było oczyszczalni a ryby były, że susze zawsze występowały, niżówki też, Cisna nie miała oczyszczalni a teraz ma, ale dalej nie kapować na czym polega połączony wpływ różnych czynników definiujący środowisko ryb. A trend jest jasny, coraz głębsza i dłużej trwająca susza hydrologiczna, coraz wyższe średnie temperatury, coraz dłużej trwające okresy upałów, modyfikacja składu chemicznego ścieków, coraz częstsze bezśnieżne zimy, ograniczenie zjawisk lodowych, lato w maju, lato w październiku, wiosna w grudniu, tłumy na Tarnicy. Naprawdę trzeba być ślepym albo głupim by tego nie dostrzegać.

Jaka qrva oczyszczalnia w Cisnej??? Na jaką ilość ścieków projektowana? W każdy długi weekend od maja do października w Bieszczady przyjeżdża pod 80 tys. turystów, rocznie to coś ok. 1 mln przyjezdnych, a dziś łączny dopływ do Soliny z całego dorzecza górnego Sanu, Solinki i Czarnej to 2,6 m3/s. Dwa i pół kubika na sekundę. Czy Ty kapujesz cokolwiek z porównania tych liczb? Obecnie w Białce Tatrzańskiej płynie więcej wody.
Napisz tu która oczyszczalnia odbiera ścieki z wysokich Bieszczadów, z Lutowisk, Stuposian, Dwernika, Brzegów. Qrva żadna.

Oczywiście, że zarybienia są w obecnym stanie naszych wód potrzebne ale tam gdzie to ma sens, tam gdzie nie ma, są to ciężkie pieniądze wyrzucone w gówno.
Z Twojego doświadczenia, którym ciągle tu epatujesz, patrząc na to co piszesz, nic logicznego nie wynika. Ot, po prostu kolejny często łowiący wędkarz, rozgoryczony faktem, że mu kormorany, spinningiści i zły Okręg, niezarybiający zasranych kałuż, zabrali zabaweczkę.

Dałeś przykłady kilku polskich rzek, ja dam jeden. Przykład rzeki z, zaryzykuję, najmocniejszą populacją lipienia w kraju. Kolorki porównaj do mapki dorzecza górnego Sanu, którą zamieściłem w moim poprzednim poście. Jak w Bieszczady wróci kolor niebieski to możemy gadać o ponownym zarybianiu lipieniem.

Pozdrawiam
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 18.10 10:20
 
Degradacj ekologiczna zlewni Solinki Sanu nie pogorszyła się na przestrzeni ostatnich lat. Skąd czerpiesz takie bzdury?! Nawet powstała oczyszczalnia w Cisnej.
.


W poprzednim poście uciekł mi komentarz do Twojego argumentu, że nawet powstała oczyszczalnia w Cisnej.
Otóż jej projektowana ok. roku 1990 (!!!) roku przepustowość to 120 m3/d. To odpowiada mniej więcej liczbie mieszkańców na poziome 800-1000. Obecnie planowana rozbudowa
ma na celu podniesienie przepustowości do 360 m3/d, czyli można założyć, że w chwili obecnej brakuje przepustowości na poziome ok 200 m3/d. Co się dzieje z tymi nadmiarowymi ściekami? Odlatują w kosmos?
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 16.10 05:23
 
Też to pamiętam, ponad 20 lat temu tak było... a jakie lipienie stały poniżej mostu w Stuposianach na Wołosatym... ehh...
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [3] 16.10 16:28
 
"Szkoda, ze PZW Krosno ma już gdzieś te rzeki. Polityka zarybieniowa była dużo lepsza w latach 80-90.
Wtedy jakoś potrafili zarybić lipieniem i trocią jeziorową. Te rzeki mają potencjał tylko trzeba indywidualnie do
nich podejść. Bieszczady to nie tylko OS San i Lesko.
Jeszcze ten spinning dopuszczony w każdym potoku...brrr"


Dawniej można było wszystko. Teraz jakiś "ichtiolog" (operat) decyduje o tym co i gdzie wpuścić.
Lipien- obcy gatunek jest beee na tych wodach co piszesz.
Do tego Zrzad PZW Krosno doskonale orientuje się ile jest wody, jej okresowe przepływy, temperatura i ....
chyba lipień by tego nie przeżył czyli ... zmarnowane pieniądze.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [2] 17.10 00:28
 
"Szkoda, ze PZW Krosno ma już gdzieś te rzeki. Polityka zarybieniowa była dużo lepsza w latach 80-90.
Wtedy jakoś potrafili zarybić lipieniem i trocią jeziorową. Te rzeki mają potencjał tylko trzeba indywidualnie do
nich podejść. Bieszczady to nie tylko OS San i Lesko.
Jeszcze ten spinning dopuszczony w każdym potoku...brrr"


Dawniej można było wszystko. Teraz jakiś "ichtiolog" (operat) decyduje o tym co i gdzie wpuścić.
Lipien- obcy gatunek jest beee na tych wodach co piszesz.
Do tego Zrzad PZW Krosno doskonale orientuje się ile jest wody, jej okresowe przepływy, temperatura i ....
chyba lipień by tego nie przeżył czyli ... zmarnowane pieniądze.


Lipień dobrze znosił upały i niżówki w latach 90 i 2000tych. Wpływ na zagładę jego miała glównie fala
kłusownictwa i wędkarzy. Lipieniem zaprzestano zarybiać już bardzo dawno temu, a mimo to potrafił rozmnażać
się i utrzymywać dziką populacje przez 10-20lat. Kiedyś górne odciniki rzek były pełne takich lipionków 10-20cm.
Teraz już nie ma nic. Nie demonizujmy tej termiki. Kiedyś w upały łowiłem na tych rzekach fajne lipasy i w
następnym roku też były.
Gdyby nagle na Sanie w Lesku/OS przez kilka lat nie zarybiano lipieniem to miałbyś pustynie(a przecież to też
gatunek obcy dla tej rzeki).
Widzisz ja rocznie na tych rzeczkach od lat 90tych spędzam 15-45dni rocznie więc niejako mam pojęcie o nich.
Łowiłem też o różnych porach roku.
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [1] 29.10 08:09
 
Ja do końca się z tym nie zgodzę co mówisz. O ile San to jest odrębny temat i po przebudowie elektrowni Solina - Myczkowce, termika jest na korzyść ryb takich jak lipień i wznowienie zarybień w okolicach Sanoka i poniżej, myślę nie byłoby złym pomysłem . Takie jest moje zdanie i wielu wędkarzy z okolic Sanoka. Natomiast lipień w Bieszczadach to zupełnie inna bajka. Zapewne kłusownictwo, drapieżniki, zanieczyszczenia i letnie niżówki z "gotowaną" wodą wykończyły lipienia latem w 2015, mam to dość dobrze udokumentowane jeśli chodzi o dorzecze Solinki. Nie podejrzewałem, że dotknie to również Wetlinkę, a jednak...
 
  Odp: Dla Trouts Mastera i nie tylko [0] 29.10 09:03
 
Ja do końca się z tym nie zgodzę co mówisz. O ile San to jest odrębny temat i po przebudowie elektrowni Solina - Myczkowce, termika jest na korzyść ryb takich jak lipień i wznowienie zarybień w okolicach Sanoka i poniżej, myślę nie byłoby złym pomysłem . Takie jest moje zdanie i wielu wędkarzy z okolic Sanoka. .

Powiedz to Panu Dyrektorowi-odpowiedź będzie taka,że po co jak i tak wszystko zjedzą... No tak lepiej k...a dokarmiać kormorany !
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus