f l y f i s h i n g . p l 2024.05.06
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Znaleziono pudełko z muchami w Zwierzyniu. Autor: Piotr Konieczny. Czas 2024-05-05 22:14:26.


poprzednia wiadomosc Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach : : nadesłane przez Witek (postów: ) dnia 2005-02-20 10:42:38 z *.tkchopin.pl
  Przeglądając sieć znalazłem takie pismo w sprawie obnizania wymiarów na zawodach...


Pan
Longin Pastusiak
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku!

Odpowiadając na oświadczenie pana senatora Janusza Koniecznego w sprawie wymiaru ryb zaliczanych do punktacji stosowanych przez organizatorów zawodów sportowych (wędkarskiego połowu ryb uprzejmie informuję, że w kompetencjach Ministerstwa Środowiska znajdują się sprawy związane z chronionymi gatunkami ryb wymienionymi w rozporządzeniu Ministra Środowiska z dnia 26 września 2001 r. w sprawie określenia listy gatunków zwierząt rodzimych dziko występujących objętych ochroną gatunkową ścisłą i częściową oraz zakazów dla danych gatunków i odstępstw od tych zakazów (Dz.U. z 2001 r. Nr 130, poz. 1456). Ryby objęte ochroną gatunkową nie mogą być przedmiotem amatorskiego połowu ryb.

Odpowiednie określenie wymiaru ryb zaliczanych do punktacji stosowanych w zawodach sportowych leży w kompetencjach Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Moim zdaniem, ze względu na specyfikę zawodów sportowych, wymiary te mogą być odmienne od wymiarów ochronnych ryb (wymienionych w artykule 6 rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju wsi z 12 listopada 2001 roku w sprawie połowu ryb oraz warunków chowu, hodowli i połowu innych organizmów żyjących w wodzie - Dz.U. Nr 138, poz. 1559). Organizator zawodów sportowych powinien zadbać, aby procedury przyznawania punktów oraz wypuszczania ryb trwały tak krótko, by nie zagrażać życiu złowionych ryb.

Z wyrazami szacunku

Z up. MINISTRA

PODSEKRETARZ STANU

Główny Konserwator Przyrody

prof. dr hab. Ewa Symonides


  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [22] 20.02 11:25
 
I takie coś

Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi przekazał odpowiedź na oświadczenie senatora Janusza Koniecznego, złożone na 59. posiedzeniu Senatu ("Diariusz Senatu RP" nr 60):

Warszawa, 2004.04.21

Pan
Longin Pastusiak
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku

W odpowiedzi na pismo znak BPS/DSK-043-175-04 z dnia 6 kwietnia 2004 r., przekazujące tekst oświadczenia złożonego przez senatora Janusza Koniecznego na 59 posiedzeniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 1 kwietnia 2004 r., przedstawiam poniżej stanowisko w sprawie obniżania wymiaru ochronnego przez organizatorów zawodów wędkarskich:

Ustawa z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym (Dz.U. z 1999 r. Nr 66, poz. 750 z późn. zm.) reguluje zasady i warunki ochrony, chowu, hodowli i połowu ryb, w tym również amatorskiego, w powierzchniowych wodach śródlądowych.

Zgodnie z art. 34 ust. 1 ustawy Prawo wodne (Dz.U. z 2001 r. Nr 115, poz. 1229 ze zm.) każdemu przysługuje prawo do powszechnego korzystania ze śródlądowych powierzchniowych wód publicznych, jeżeli przepisy nie stanowią inaczej.

W myśl art. 7 ust. 1 ww. wymienionej ustawy o rybactwie śródlądowym, za amatorski połów ryb uważa się pozyskiwanie ich wędką lub kuszą.

Na podstawie art. 8 ust. 1 pkt 2 tej ustawy zabroniony jest połów ryb o wymiarach ochronnych. Jednocześnie stosownie do przepisu art. 9 ust. 1 ustawy, jeżeli ryby złowione poniżej wymiaru ochronnego są żywe, to należy je niezwłocznie wypuścić do tego samego łowiska, z zachowaniem niezbędnej staranności. Treść ww. przepisów nie upoważnia do stwierdzenia, że dopuszczalnym jest połów ryb o długości poniżej wymiaru ochronnego.

Jednocześnie uprzejmie informuję, że przepis art. 21 ustawy o rybactwie śródlądowym upoważnia wyłącznie ministra właściwego do spraw rolnictwa, działającego w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw środowiska, do określenia powszechnie obowiązujących wymiarów ochronnych ryb a także szczegółowych warunków uprawiania amatorskiego połowu ryb. Wewnętrzne regulaminy organizacji społecznych krzewiących kulturę sportu i rekreacji poprzez uprawianie amatorskiego połowu ryb, nie mogą być sprzeczne z przepisami ustawy. Na połów ryb poniżej wymiaru ochronnego, zgodnie z art. 17 ust. 1 ustawy, może zezwolić wojewoda, który wydaje zezwolenie w szczególnie uzasadnionych przypadkach i na podstawie przepisów o postępowaniu administracyjnym.

W innych przypadkach dokonywanie połowu ryb poniżej wymiaru ochronnego, w myśl art. 27 ust. 1 pkt 2 ustawy, jest naruszeniem podlegającym karze grzywny.

Uprzejmie informuję, że w sprawie zawisłej przed Sądem Rejonowym w Jeleniej Górze zapadł wyrok za popełnienie wykroczenia, polegającego na połowie ryb o wymiarach mniejszych od obowiązującego wymiaru ochronnego, w czasie zawodów wędkarskich. Sąd stwierdził, że organizatorzy zawodów wędkarskich, którzy ustalili i podali zawodnikom, jako regułę konkursu, zasadę sprzeczną z regulacją ustawy, dopuścili się wykroczenia z art. 27 ust. 1 pkt 2 w związku z art. 8 ust. 1 pkt 2 ustawy o rybactwie śródlądowym.

Z poważaniem

MINISTER

Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Wojciech Olejniczak

 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [19] 20.02 18:55
 
Na połów ryb poniżej wymiaru ochronnego, zgodnie z art. 17 ust. 1 ustawy, może zezwolić wojewoda, który wydaje zezwolenie w szczególnie uzasadnionych przypadkach i na podstawie przepisów o postępowaniu administracyjnym.

W innych przypadkach dokonywanie połowu ryb poniżej wymiaru ochronnego, w myśl art. 27 ust. 1 pkt 2 ustawy, jest naruszeniem podlegającym karze grzywny.


Już wielokrotnie na tym forum było sygnalizowane, że zawody w dotychczasowej formule z obniżonym wymiarem są nielegalne.
To jest kolejne potwierdzenie, że na prawie wszystkich dotychczasowych zawodach łamano prawo. Na protestujacych przeciwko takim zasadom wieszano psy.

A ja jeszcze włoże kij w mrowisko i powiem więcej. Wysoce wątpliwe jest, czy wojewoda może i powinien udzielać zgody na obniżanie wymiarów na zawodach. Ustawa mówi o "szczególnie uzasadnionych wypadkach". Dalej wymienia przykłady ochronno-badawcze.
Trzeba by chyba wyjątkowo dowolnie, a już na pewno wbrew intencjom ustawodawcy, naciągnąć ten przepis aby uznać, że sport wędkarski jest takim "szczególnie uzasadnionym przypadkiem", i ze nie da się bez obniżania wymiaru przeprowadzac zawodów.

Nie mam nic przeciw zawodom, wrecz przeciwnie użawam że niektóre robią wiele dobrego. Ale łapanie małych rybek dla sportu jest w moim pojęciu nieetyczne i przeczy samej idei sportu.

Pozdrawiam
Michał Cebula

 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [1] 20.02 19:11
 
Ustawodawca nie za bardzo przewidział takie zjawisko jak zawody na żywej rybie. Więc co do szególnych przypadków mozna by się było sprzeczać. Wszystkie zawody w zeszłym roku na obnizonym wymiarze były legalne, bo z tego co wiem posiadały zezwolenia wojewody.
Witek
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [0] 20.02 21:35
 
Ustawodawca nie za bardzo przewidział takie zjawisko jak zawody na żywej rybie. Więc co do szególnych przypadków mozna by się było sprzeczać.

Gdyby przyjąć że nie przewidział, to należaloby wyciągnąć z tego całkiem przeciwny wniosek niż Twój. A taki mianowicie, że skoro nie przewidział to oznacza, że art. 17 UoRŚ nie odnosi się do zawodów na zywej rybie, lecz do innych przypadków szczególnych. I nie można w oparciu o niego ubiegać się o obniżenie wymiaru, bo ustawodawcy chodziło w tym przepisie o coś innego; w każdym razie na pewno nie o zawody - bo tych przecież wtedy nie znał i ich nie przewidywał.
Ale ja paradoksalnie uważam że przewidział. Nie bezpośrednio, ale jednak. Przecież po to dał taki przepis i przykładowy, otwarty katalog tych "szczególnych wypadków" (a nie zamkniety, wyczerpujacy), aby w sytuacjach o których wtedy nie miał pojecia można było elastycznie i z duchem czasu stosowac ten przepis. Tyle, że z tego przykładowego katalogu można wnioskować, że chodziło mu o zabiegi ochronno-badawczo-hodowlane, a nie jakąkolwiek sytuacje, ktora wojewodzie sie spodoba. Czyli również nie o sport. Oczywiście zapis jest bardzo ogólny i jak się ktos uprze to może pod niego podciągnąć dosłownie wszystko - w tym jego słabość.

Wszystkie zawody w zeszłym roku na obnizonym wymiarze były legalne, bo z tego co wiem posiadały zezwolenia wojewody.

Być może masz racje, dlatego napisałem "prawie wszystkie". W końcu przez ostatnie blisko 10 lat nikt wojewody o zgodę nie pytał. A w ostatnim roku wiele zawodów odbyło się na normalnym ustawowym wymiarze. I to jest sukces tych którzy głośno krzyczeli przeciw takiej formule.
Widziałem już wiele zawodów (zwłaszcza tych licznych lokalnych) w których rybke w podbieraku niesie się kilkaset metrów na upale w podbieraku do sędziego. Raz takiego pstrąga od sedziego dostałem. Ryba zanim zawodnik doniósł ją do sedziego była już wysuszona na pierz i martwa rzecz jasna. Próby reanimacji zwłok nie przyniosły rezultatu więc sędzia dał tą rybke jednemu z kapielewiczów, którym okazałem się ja własnie. To nie jest odosobniony przypadek. Co prawda tamten pstrąg był miarowy ale cała sytuacja pokazuje jak na tych mniejszych zawodach przestrzega się zasady zawodów (bo przecież zawodnik ma nieśc rybę zanurzoną w wodzie, a nie po brzegu w 30st. upale).
Dlatego jeśli choć te mniejsze lokalne zawody bądą się częsciej odbywać bez udziału niewymiarków to już duży sukces.

Pozdrawiam
Michał Cebula
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [16] 20.02 19:49
 
Panie Michale!
Proszę aby zastanowił sie Pan czy każde złowienie ryby jest połowem w sensie przepisów ustawy. Powołanie się w piśmie ministerstwa na przykład z Jeleniej Góry było szczytem niewiedzy o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego? Bo w JG zawody rozegrano na "bitej rybie" i wymiarze dla lipienie bodaj 28 cm!!!. Opinie z ministerstwa środowiska oraz rolnictwa są odmienne choć odpowiadają na to samo pismo. Jedni urzędnicy chyba zrozumieli o co chodzi inni raczej nie o czym świadczy przykład Jeleniej G. Zrezygnowałem z pisania po raz kolejny i corocznie występuję do wojewody. Czy decyzja na obniżenie wymiaru jest uzasadniona. Według mnie jak najbardziej TAK. Uzyskujemy w ten sposób wiele danych o populacji pstrągów i lipieni w krótkim czasie i za darmo.
Pozdrawiam serdecznie
Piotr Konieczny
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [6] 20.02 21:29
 
Panie Piotrze.
Odnoszę wrażenie, że pojęcie-sportowego połowu ryb, w zależności od okoliczności w jakich bywa użyte, a może dokładniej - w zależności do naszych potrzeb, bywa różnie interpretowane. Chyba nie pomylę się twierdząc, że przyłapany przez Pana w sytuacji, gdy stoję sobie z wędką w Sanie i nie posiadam wymaganej licencji, zakwalifikuje to Pan jako: "połów ryb bez wymaganego zezwolenia". Czy mylę się? A jakie będzie miało znaczenie to, że łowiąc ryby wypuszczałem je? Przypuszczam, że będzie to dalej "połów ryb bez zezwolenia"! Na zawodach, nie na zawodach, wymiarowe czy mniejsze (za zgodą odpowiednich organów). Jakie to ma znaczenie? Czy możemy się godzić, by treść pojęcia połów ryb na zawodach i poza zawodami, była inna?
Tak dla jasności-nie jestem przeciwnikiem zawodów. Zaczynam mieć jedynie wątpliwości natury interpretacyjnej.
Pozdrawiam-Jachu
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [5] 20.02 21:55
 
Dla jasności - jestem zwolennikiem zawodów na jak najwyższym wymiarze. Np Okręg Mazowiecki robi zawody na wymiarze wyższym o 1 cm od obowiązującego na danej wodzie. Tyle, że oni robią to na bitej rybie. Myślę, że gdyby wszystkie zawody w naszych warunkach rozgrywane były na miarowych rybach byłoby za dużo remisów...
Co do kwestii "połowu". Połów bez zezwolenia w sensie czynności jest zabroniony bez względu czy łowi się ryby małe czy duże. Myślę, że w omawianym przypadku "połów" należy rozumieć jako ryby zabierane z łowiska. Inaczyj łowienie ryb byłoby w ogóle zabronione bowiem jaką pewność mamy, że będziemy łowieć same wymiarowe?
Pozdrawiam serdecznie
Piotr Konieczny
PS
Wielka szkoda, że rozmawiam z anonimowa dla mnie osobą...
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [0] 20.02 23:08
 
Dzięki za odpowiedź. Myślę, że obaj czujemy ... tego bluessa. Jest tak, jak jest. Może dożyjemy lepszych czasów i takie drobne różnice zdań, dyskusje takie jak ta, nie będą miały już sensu. A jak odłożę trochę grosza na jakąś dniówkę , wpadnę nad Spec-San i może wtedy uda się porozmawiać o tym i o owym. Miło by mi było.
Życzę sukcesów i jeszcze raz pozdrawiam-Jachu
PS:wyłącznie dla Pana wiadomości . Nazywam się Janusz Skowron, mieszkam w Puławach, chrzest na Sanie-w Zwierzyniu, AD 1975. Nie jestem egoistą. Sam ponoszę odpowiedzialność za introdukcję muchy w Puławach (inni koledzy też, też...). Ale chciałbym powtórki tamtego Sanu.
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [3] 20.02 23:45
 
Myślę, że gdyby wszystkie zawody w naszych warunkach rozgrywane były na miarowych rybach byłoby za dużo remisów...

Prosty stąd wniosek że zawody powinny być rozgrywane tam gdzie sa ryby; albo nalezy zarybić wodę przed zawodami. Samo PZW doprowadzio do bezrybnych wód. U Pana jakos sie da zrobic dobre łowisko; i nie tylko chodzi mi o odcinek specjalny.

Myślę, że w omawianym przypadku "połów" należy rozumieć jako ryby zabierane z łowiska. Inaczyj łowienie ryb byłoby w ogóle zabronione bowiem jaką pewność mamy, że będziemy łowieć same wymiarowe?

To jest błędne rozumowanie. Nie chodzi o to co złowimy, tylko o to co zamierzamy złowić, czyli o działanie z premedytacją. Po cześci już to wyjasniłem. Chciałem się tylko odnieść do Pana pytania.
Sprawa nie jest az tak skomplikowana. Zabronione jest łowienie (czyli połów) ryb niewymiarowych, a nie tylko samo zabijanie. Czy jeśli złowimy rybe niewymiarową (nie starając się jej celowo złowić - w przeciwieństwie do łowienia na zawodach) to łamiemy prawo? Oczywiście że nie, bo zrobilismy to bez winy. Czyli ani umyślenie, ani nawet nieumyslnie. Wiem, to brzmi troche paradoksalnie. Stąd małe wyjasnienie. Czyn zabroniony można popełnic umyslnie lub nieumyslnie. Ale można też zrobic cos co na piewszy rzut oka wygląda na czyn zabroniony, ale nim nie jest. Chodzi tu o reguły wymaganej ostrożności postępowania. Dany czyn staje się zabroniony jeśli złamiemy reguły postępowania z dobrem które chroni.
Może bardziej obrazowo wyjasnie to na prostym przykładzie:
Art. 160 &3 kodeksu karnego - przestepstwo nieumyślne: "Kto narażenia człowieka na bezposrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub cieżkiego uszczerbku na zdrowiu podlega karze (...)"
Jadąc samochodem w trudnych warunkach pogodowych np. gęsta mgła (ale nawet niekoniecznie w trudnych) narażam, czy chcę czy nie chcę, wszystkich którzy są ze mną w samochodzie, oraz wszystkich pieszych których mijam, a także wszystkich mijanych kierowców i ich pasażerów na takie niebezpieczeństwo. Przecież w każdym momencie może mi cos wyskoczyc na drogę, albo coś się zepsuć, albo mogę usnąc za kierownicą, albo...tysiąc innych zdarzeń, które mam świadomość, że moga się na drodze zdarzyć i doprowadzą do tego, że ja spowoduje wypadek (nieumyslnie - choć to nie ma tu znaczenia). Zatem samo juz moje porusznie się po drogach naraża innych na bezpośednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku. I kazdy kierowca ma tą świadomość że może się zdarzyć cos nad czym nie zapanuje i spowoduje wypadek. Czyli chcąc nie chcąc, naraża innych na duże niebezpieczeństwo.
Dlaczego zatem wszyscy jak tu jesteśmy nie siedzimy jeszcze w kryminale za to przestąpstwo? Ano z prostego powodu. Bo nie popełniamy tego przestępstwa ani umyslnie, ani nawet nieumyślnie - w ogóle nie popełniamy przestępstwa. Aby choc nieumyślnie popełnic jakiekolwiek przestępstwo musimy naruszyć reguły postepowania z danym dobrem rozsądnego człowieka, czyli jak to kodeks określa "nie zachowac ostrożności wymaganej w danych okolicznościach". Jadąc zgodnie z zasadami ruchu drogowego nie naruszamy żadnych reguł ostrożności. Dlatego choć narażmy ludzi na niebezpieczeństwo, to jest to niebezpieczeństwo tolerowane - inaczej nie dałoby sie życ - wszystko byłob zakazane. Tak samo jesli pacjent po operacji zmarł, to nie skażemy lekarza za nieumyslne spowodowanie śmierci człowieka w wyniku przeprowadzonej przez niego operacji, jeśli w czasie operacji przestrzegał wszystkich reguł lekarskich - czyli operacja odbyła sie zgodnie ze sztuką lekarską.
I tak samo dopóki łowimy nie starając się celowo złowić rybe chronioną, nie rzucamy przynęty na wode po kostki gdzie widzimy w polaroidach stadko małych lipionków itp., nie naruszamy jakichś innych reguł które powodują że bedziemy celowo łowić ryby chronione, doputy nie popełniamy wykroczenia, choćbyśmy nawet wiele takich niewymiarków przypadkowo złowili, bo jest to nieuniknione, tak jak nieuniknione są wypadki na drogach.
Zdaje sobie sprawę ze trochę zawile to tłumaczyłem, ale mam nadzieje, że Pan zrozumiał o co mi chodziło.

Pozdrawiam serdecznie
Michał Cebula
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [0] 21.02 08:23
 
Bardzo jasno wytłumaczone. I ponadto wyjaśnia, dlaczego sport oparty o krótkie ryby tak bardzo różni się od wędkarstwa. W latach 70-tych na Svratce w Czechach obowiązywała zasada "mala ryba-taka ryba" i łowiło się zupełnie inaczej niż w Polsce, gdzie obowiązywały wymiary ochronne i czas za limit złowionych ryb. Może by powrócić do punktacji za czas?
Panie Michale, widzę że ma pan dostęp do różnych starych przepisów prawnych, czy mógłby mi pan pomódz w odszukaniu definicji "łowiska komercyjnego", które jak sobie przypominam zawierało ustalenie że jest to część obrębu hodowlanego w którym opłata za połów ryb jest ustalana na podstawie masy złowionych ryb? Jak przez mgłę pamietam taką definicję, a nie mogę jej znaleźć, bo ustawy i rozporządzenia z lat 1985 -2001 (i ich projekty)są dla mnie niedostępne. Przepraszam, że używam forum, proszę mi odpowiedzieć na priv.
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [1] 22.02 19:07
 
Panie Michale,
Niestety nie zgadzam się z Panem w kwestii wymiarów ryb na zawodach. Szanuję go jednak i dlatego co roku wystepuję do wojewody o zezwolenie. Nie zgadzam się również co do zasadności wydawanego zezwolenia. Dostarcza wielu bezcennych danych, których nie sposób uzyskać inaczej - niech Pan to przemyśli. Włąściwie jest to tak ważne że zawody mogłyby odbywać się przy okazji pozyskiwania danych a nie odwrotnie.
Proszę by przeanalizował Pan raz jeszcze swoje stanowisko oraz interpretację W. Radeckiego.
Niech Pan zauważy, że samo nastawianie się na "krótkie" ryby nawet podczas prywatnego łowienia nie może byc podstawą do ukarania kogokolwiek bo jak udowodnić winę? Można apelować do etyki łowiącego i chyba tyle. Co do obniżania wymiarów na zawodach to wg mnie jest więcej korzyści niż strat. To właśnie na zawodach niektórzy po raz pierwszy wypuszczali miarowe ryby, choć wcześniej nigdy nie przeszło im to "przez gardło".
Niestety brakuje mi czasu na kontynuowanie dyskusji - m.in. dlatego nie byłem w stanie pisać dalej w niedzielę.
Pozdrawiam serdecznie
Piotr Konieczny
PS
Dalsza część może się odbyć np. nad Sanem. I mimo że nie we wszstkim się zgadzamy i nie znamy się to dyskusja w tym tonie sprawiła mi przyjemność.
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [0] 22.02 22:48
 
Panie Piotrze!
Dziękuję za dobre słowo. Nad Sanem pewnie się w tym roku pojawię, więc będzie być może okazja aby rozwinąć temat. Pozwoli Pan jednak że jeszcze tu na forum dodam co nieco.

Nie zgadzam się również co do zasadności wydawanego zezwolenia. Dostarcza wielu bezcennych danych, których nie sposób uzyskać inaczej - niech Pan to przemyśli. Włąściwie jest to tak ważne że zawody mogłyby odbywać się przy okazji pozyskiwania danych a nie odwrotnie.

No własnie ciekaw bardzo jestem jakich danych dostarcza, których nie można uzysakać inaczej, lub innymi sposobami jest to znacznie droższe. Co takiego potrafi zawodnik na zawodach, czego nie potrafi dobry wędkarz poza zawodami?
I jeszcze jedno: czemu skoro wyniki zawodów na małych rybach mają takie znaczenie, nie obniża sie wymiaru o np. 15-20cm, tylko o 2-5cm?
Te pytania bardzo mnie nurtują i jak do tej pory nigdy na nie nie znalazłem odpowiedzi. Pan - jako gospodarz łowiska - powinien ją znać. Ma Pan zatem pełną szanse aby mnie przekonać, że warto aby wojewoda wydawał pozwolenia na zawody. Tylko poprosze o jakiś konkretny argument nie do zbicia.

Proszę by przeanalizował Pan raz jeszcze swoje stanowisko oraz interpretację W. Radeckiego.

Moje stanowisko (że celowe łowienie małych ryb jest niedozwlolone, chyba ze wojewoda wyda zezwolenie) mam już od bardzo dawna przemyślane. Artykuł prof. Radeckiego nie robi na mnie wrażenia. Szanuje bardzo Autora, lecz czasem wydaje mi się, że delikatnie mówiąc nie przemyślał sobie zbyt dokładnie tego, co wtedy napisał. Zdarza się najlepszym.

Niech Pan zauważy, że samo nastawianie się na "krótkie" ryby nawet podczas prywatnego łowienia nie może byc podstawą do ukarania kogokolwiek bo jak udowodnić winę? Można apelować do etyki łowiącego i chyba tyle.

Słusznie Pan zauważył. Tyle że z tego co Pan napisał ja wyciągnąłbym zgoła inny wniosek. Bo czy można powiedziec tak: skoro nie da się w pewnych sytuacjach wyegzekwować jakiegoś zakazu to znaczy, że ten zakaz przestaje obowiązywać i można go olewać - bo i tak nikt nie udowodni mi winy? Albo inaczej: czy jeśli jade 90km/h w terenie zabudowanym i wiem, że na drodze nie bedzie żadych radarów (a więc nikt mnie nie złapie i nie udowodni że przekroczyłem prędkość), to czy mój czyn przestaje byc wykroczeniem? Oczywiście że nie! To że nikt mi nie potrafi udowodnić, że celowo nastawiałem się na króciaki nie oznacza, że mój czyn nie jest zabroniony prawem. Rzecz jasna skoro nie da się udowodnić winy to ukaranie odpada. I z tego tylko powodu jedyne co nam pozostaje, to apelowanie do etyki łowiącego. Na zawodach z obniżonym wymiarem zaś takiego problemu juz nie mamy, bowiem dowodzenie że zawodnik umyslnie łowi krótkie ryby nie nastręcza problemów.
I w konsekwencji dość łatwo możnaby go ukarać.

Co do obniżania wymiarów na zawodach to wg mnie jest więcej korzyści niż strat. To właśnie na zawodach niektórzy po raz pierwszy wypuszczali miarowe ryby, choć wcześniej nigdy nie przeszło im to "przez gardło".

No więc mam nadzieje, że kiedyś poznam te korzyści. Co do tej którą Pan wymienił, to nie rozumiem czemu powiązał ją Pan z obniżaniem wymiaru. Kwestia wymiaru nie ma tu nic do rzeczy. Liczy się tylko czy zawody są no kill, a nie to, czy maja obnizony wymiar czy nie. Przecież można organizowac zawody no kill na normalnym ustawowym wymiarze. I o to własnie mi sie rozchodzi.

Pozdrawiam serdecznie
Michał Cebula
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [8] 20.02 22:07
 
Panie Piotrze!

Proszę aby zastanowił sie Pan czy każde złowienie ryby jest połowem w sensie przepisów ustawy.

Tu nie chodzi o złowienie ryby, tylko o łowienie ryb!
Każde łowienie ryb jest połowem w sensie przepisów ustawy i nie ma żadnego znaczenia czy rybę złowiłem czy nie, czy zabiłem czy wypusciłem.
Art. 7 UoRŚ mówi że połowem jest pozyskiwanie ryb (a nie pozyskanie). Pozyskiwanie to czynnosć polegająca na łowieniu w celu złowienia (a nie skutek tego łowienia w postaci martwych ryb w koszyku). Ustawodawcę w tym przepisie nie obchodzi co się dzieje z rybą po złowieniu. Liczy sie tylko czy chciałem rybe złowić i wszedłem do wody z wedką.
Moge pozyskiwać ryby czyli łowić, ale nic nie złowić, albo też złowić i wypuścić. Wszystko to jest łowieniem czyli amatorskim połowem ryb w rozumieniu UoRŚ.
Rację ma Jachu.

Powołanie się w piśmie ministerstwa na przykład z Jeleniej Góry było szczytem niewiedzy o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego? Bo w JG zawody rozegrano na "bitej rybie" i wymiarze dla lipienie bodaj 28 cm!!!. Opinie z ministerstwa środowiska oraz rolnictwa są odmienne choć odpowiadają na to samo pismo. Jedni urzędnicy chyba zrozumieli o co chodzi inni raczej nie o czym świadczy przykład Jeleniej G.

Opinie z ministerswta na szczeście nie są wiażące dla nas zwykłych ludzi. Dlatego napisałem że to tylko kolejny dowód, ale mam świadomosć że bynajmniej nie wiążący. Jednak pismo min. Olejniczaka poza ta wpadką z JG nie zawiera błędnych tez. Pozostałe argumenty są poprawne, choć może zbyt mało przekonywujące. Ja bym uzasadnił nieco inaczej.

Czy decyzja na obniżenie wymiaru jest uzasadniona. Według mnie jak najbardziej TAK. Uzyskujemy w ten sposób wiele danych o populacji pstrągów i lipieni w krótkim czasie i za darmo.

Wg mnie nie. Nie jestem co prawda ichtiologiem, więc nie wiem jak dużą wartość badawczą przedstawiają wyniki zawodów, ale na chłopski rozum nie tak dużą znowóż. Czytałem wielokrotnie wyniki zawodow na Dunajcu i wnioski z nich płynące nie odbiegały istotnie od tych, które wyciągnąłem łowiąc w danym roku na tej rzece.
Z tego wnioskuję, że wystarczy być nad wodą kilkadziesiąt razy w roku w róznym okresie, aby samemu otrzymać nawet bardziej wiarygodne (bo otrzymane w różnych porach roku i równych warunkach) wyniki, niż te z zawodów. Też za darmo i to bez męczenia ryb prawnie chronionych!

Pozdrawiam serdecznie
Michał Cebula

Ps. To nie zmienia faktu że podziwiam Pana za San.
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [7] 21.02 17:53
 
Wędkarstwo jako sport wydaje mi się niemorzliwe.Przecierz była by to rywalizacja na żywych organizmach kturych śmiertelna walka o życie nas podnieca,morzna okazywać swoją wyższość nad innymi w inny sposób.Czasy się zmieniły sprzęt daje nam coraz większe szanse co widać w rybostanie. Bardzo dużym zagrożeniem dla ryb(z punkt ich widzenia są najlepsi )"fachowcy" w połowach.Widziałem to na prywatnym łowisku gdzie taki dobry wędkarz wyciągał sandacze i po sfilmowaniu bardzo "wyrównanej walki" rybę wypuszczał .Po takich klientach właściciel miał co robić i na łowisku śmierdziało. Nie ukrywam ja z łowiska biorę jakąś rybę ,niestety nie łapię zbyt często więc strat w rybostanie dużych nie robię.Myśliwi są w dużo gorszej sytuacji rozgrywania zawodów, ale chyba kultury u nich trochę więcej albo wyobrażni. Nasi fachowc od kija zaczynają opanowywać Czeskie wody gdzie poławiają dużo okazów jak wynika z opowiadań. Ciekawe gdzie będą potem łapać.
Wyraziłem swoje stanowisko z obawy o przyszłość środowiska wodnego.
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [6] 22.02 12:15
 
Ja np. łowiłem na prywatnym stawie gdzie zasady są następujące:
- zapłata za wędkowanie 5PLN - i można łowić nawet cały dzień
- plus opłata za złowione ryby - cena za kg w zależności od gatunku, przy czym należy zabierać WSZYSTKIE złowione ryby i w dodatku trzeba je trzymać w wodzie.
I niech wtedy ktoś złowi np. 5 dwukilowych ryb po np. 30 zł/kg - łatwo obliczyć ile będzie kosztowała dniówka.
I to jest może pomysł.
Pozdro
Darek
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [1] 22.02 14:04
 
I to jest zasada "łowiska komercyjnego" w obrębie hodowlanym. Nie ma to nic wspólnego z użytkowaniem rybackim obwodu rybackiego, a przynajmniej mnie się tak wydaje. System ten karze za umiejętności wędkarskie: kto lepiej łowi, wychodzi mu drożej. I z tym też się nie zgadzam.
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [0] 22.02 18:13
 
Myślę że dużo zależy od metody połowu.
Ja też wolę zasady na jakich funkcjonuje choćby Pańskie łowisko - jednak tam można łowić tylko na muchę - i łatwiej rybę uwollnić z haczyka lub go odciąć - bez zbytniej szkody dla ryby (przynajmniej tak uważam, bo nie mam dużego doświadczenia w muszkarstwie) niż w przypadku np. połowu na błystkę lub np. robala na dużym haku - a niektóre łowiska komercyjne dopuszczają wszystkie metody. Ryba zacięta bezzadziorem nr 10 i ta sama ryba połykająca kotwiczkę błystki - reakcja ryby na uwolnienie będzie chyba inna w tych przypadkach, albo okoń połykający robala prawie do żołądka?
I dla mnie łowisko komercyjne nie musi polegać na tym, że np. co 2 rzut to ryba. Wręcz przeciwnie - wystarczy, że wiem że są tam ryby i tylko muszę znaleźć sposób, aby je przechytrzyć.
Pozdrawiam
Darek
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [3] 22.02 14:18
 
Proponować sklep rybny wędkarzom? Kto się ośmielił na taki afront !!!!

Łowisko może znacznie odbiegać od naturalności, w końcu w większość takimi sztucznymi są nasze łowiska, ale trzeba znać granice.

Nie dajmy się zwariować.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [2] 22.02 18:24
 
Czy łowisko komercyjne musi od razu oznaczać sklep rybny?
Jak dla mnie wystarczy, że będę wiedział że w łowisku jest ryba i tylko (albo aż) muszę ją przechytrzyć. Łowisko na którym po prostu zarzucałbym wędkę i ciągnął kolejną rybę znudziłoby mnie.
Zresztą każde łowisko na które trzeba wykupić pozwolenie i można zabrać rybę możnaby nazwać sklepem rybnym - bo np. płacę 50 zł. i mogę wziąć 2 ryby - czyli w zasadzie kupuję 2 ryby za 50 zł.
Ponieważ mieszkam w Łodzi to wiadomo jaki może być odsetek wędkarzy muchowych - jak w każdym rejonie bez wód górskich. Stąd myślę takie a nie inne zasady takich łowisk - moim zdaniem trudniej przeżyć rybie uwolnionej z haka z robalem albo z błystki niż np. z małej muchy. I prawdopodobnie dlatego by nie dopuścić do sytuacji o której wspomniał kolega Sławomir właściciele nakazują zabieranie ryb.
Wątpię, aby utrzymało się łowisko wyłącznie muchowe
Pozdro
Darek
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [1] 22.02 18:32
 
Masz wiele racji ale w przypadku łowiska, w którym opłacasz licencję uprawniającą np. do zabrania 2 ryb nie kupujesz 2 ryb. Kupujesz obietnicę, możliwość, emocję, sprawdzian umiejętności. Moze czasem złowisz (zabierzesz) 2 ryby. Średnio złowisz jedną. Bo nie zawsze dasz radę złowić dwie.

W przypadku stawu, o którym pisałeś - kupujesz trybę. Jak w sklepie. I o to rozróżnienie właśnie chodzi. Nawet w łowisku całkowicie sztucznym.

A kilka łowisk muchowych już funkcjonuje ). Nieco dotowane (nie wszystkie) ale działają.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [0] 23.02 09:54
 
A czy jest takowe gdzieś w okolicach Łodzi?
Pozdro
Darek
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [1] 14.02 20:05
 
Jeden szczegół o którym mało kto pamięta: w tych zawodach ZABIJANO lipienie poniżej 30 cm
a to jest oczywiście sprzeczne z prawem.
 
  Odp: Wędkarstwo sportem... o wymiarach [0] 14.02 20:06
 
ładne mi zawody...
czysty sport


Jeden szczegół o którym mało kto pamięta: w tych zawodach ZABIJANO lipienie poniżej 30 cm
a to jest oczywiście sprzeczne z prawem.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus