f l y f i s h i n g . p l 2024.05.22
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Informacjie o kiju muchowym?. Autor: Maciej Pszczolkowski. Czas 2024-05-21 16:24:02.


poprzednia wiadomosc PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego : : nadesłane przez Adam Sikora (postów: 166) dnia 2005-08-31 13:32:01 z *.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
  "Trzeba poszukać innych dróg, a najlepiej zaczynać od siebie. Ci, którzy tak robią najlepiej na tym wychodzą." - napisał Jerzy Kowalski

Czytając Pańskie wypowiedzi dochodzę do wniosku, że negując propozycje kontroli NIK-u nie jest Pan przeciwny działaniom kontolnym, gdyż mówi Pan o poszukiwaniu innych dróg. Niestety nie podaje Pan w swoich wypowiedziach żadnych konkretnych pomysłów i propozycji na rozwiązanie istniejącego przecież problemu. Operuje Pan ogólnikami które nie pomogą naszemu stowarzyszeniu i radzi Pan zacząć od siebie. Czy ma Pan na mysli mnie siebie czy nas wszystkich wędkarzy ?
Moim zdaniem na wniosek ZG taka kontrola NIK w naszej organizacji mogła by się odbyć zgodnie z prawem. Zresztą tak do końca nie to jest ważne kto i czy będzie kontrolował ale to jak w przyszłosci będą wyglądały nasze wody o które przecież przez lata dbali nasi przedstawiciele. A na dzień dzisiejszy sa one w stanie wprost tragicznym, a może ma Pan na temat naszych górskich wód inne zdanie ?
Pozdrawiam
Piotr


Cytuję poprzednie wypowiedzi Twoje i uczestnika dyskusji. Może zechcesz odpowiedzieć na nie konkretnie bez lania wody o samonaprawieniu PZW.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [0] 31.08 13:50
 
Odpowiedziałem poniżej.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [7] 01.09 10:44
 
Do Pana Jerzego Kowalskiego.

Można dojść do wniosku, że uważa Pan że w samej strukturze związku wszystko jest w porządku i generalnie wszystko jest dobrze poukładane a główna przyczyna kłopotów to bierność i obojętność członków szeregowych i tym samym brak efektu "domino".

Niestety ale dla mnie ta wizja to czysta utopia, i choć bardzo chciałbym by była prawdziwa niewiele ma wspólnego z realiami.

By nie być gołosłownym posłużę się przykładem.

Wywalczony przez tarnowskich muszkarzy lat temu parę odcinek górski Dunajca (pon. zapory w Czchowie - tu kilku kolegów przestanie czytać mój post) przestał nim być dzięki tegorocznemu zjazdowi delegatów. (Proszę pamiętać że ja nie wyrokuję czy słusznie czy nie choć kto wie gdzie mieszkam może przypuszczać jakie mam dczucia. To tylko przykład działania decyzyjnego struktury Naszego Związku). Oczywiście powie Pan że koła mogły wystawić takich delegatów by przedstawili swoje stanowisko. No tak, ale jeśli w kole jest powiedzmy 95% nie muszkarzy a zjazd nie dotyczy tylko tej sprawy to zostanie wydelegowany człowiek który niekoniecznie martwi się to jedną sprawą i ta sprawa, która dotyczy w okręgu akurat mniejszej - i to dużo - części członków, może zostać potraktowana marginalnie (myślę tu o świadomym głosowaniu wszystkich delegatów).
Głos 20 muszkarzy z jednego koła może nie być równy głosowi 20 muszkarzy z drugiego koła...

Innymi słowy, wszyscy jesteśmy wędkarzami i to jest piękne, ale każdy z nas ma swoje wody, swoje metody i ciężko to wszystko razem demokratycznie pogodzić. Dlatego propozycja towarzystw/stowarzyszeń nie byłaby zła moim zdaniem choć Pana uwaga że to kolejne mniejsze monopole względem poprzedniego dużego wydaję się być słuszna. Ale jeśli towrzystwa skupią ludzi przykładowo muszkarzy lub inaczej towrzystwa regionalne to przynajmniej na tym polu przestaniemy się gryźć a wspólnota zacznie się zacieśniać.

pozdrawiam serdecznie

Piotrek Rzepa
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [6] 01.09 12:41
 

Można dojść do wniosku, że uważa Pan że w samej strukturze związku wszystko jest w porządku i generalnie wszystko jest dobrze poukładane a główna przyczyna kłopotów to bierność i obojętność członków szeregowych i tym samym brak efektu "domino".


Panie Piotrze,

Dość dobrze dotknął Pan istoty problemu.

Jak Pan sięgnie okiem od Australii po Kanadę struktura tego typu organizacji wygląda tak samo. Są podstawowe jednostki, tworzone przez członków, te zaś zrzeszone są w strukturach regionalnych, które to z kolei zrzeszają się w formę reprezentacji ogólnokrajowej. W każdej strukturze funkcjonuja zarządy, komisje, komisje rewizyjne (audytorskie), sądy organizacyjne, rzecznicy odpowiedzialności itp.
Treśc tym strukturom nadają ludzie, którzy w nich uczestniczą (pod warunkiem, że w nich uczestniczą). To właśnie ci ludzie wybieraja fachowców do struktur, określają mierniki efektywności zarządzania organizacją, decydują o niezbędnych nakładach i planowanych przez siebie dla siebie efektach, wiążąc nakłady z efektami i ustalając zakres niezbędnych zasobów w celu realizacji planów. W normalnym stowarzyszeniu do zarządu są wybierani ludzie znający się na zarządzaniu, do komisji rewizyjnych biegli rewidenci i księgowi, do sądów organizacyjnych prawnicy. W ten sposób stowarzyszenie wykorzystuje swoje najlepsze zasoby ludzkie. Ale żeby tak było to tych ludzi trzeba wybrać. Jak napisałem wczoraj w odpowiedzi Adamowi - prezes ZG i członko9wie ZG muszą być wybrani najpierw w swoim kole. Jeżeli chodzi o funkcjonowanie systemu wyborczego to ostatnio wprowadzone zmiany do ordynacji nie pozwalają na poddawanie się wyborom w innych kołach (na przenoszenie sie w celu "obejścia" decyzji wyborczej) po wyborach w macierzystym kole. Jak też napisałem w jednej z odpowiedzi - ordybnacje wyborczą trzeba znać i wykorzystywac dla dobra stowarzyszenia.

Niestety, są ludzie, którzy z powodu żadzy władzy albo własnych korzysci wykazują niezwykła deternminacje w dochodzeniu do stanowisk. Ludzie normalni, ptrzyzwoici i fachowi musza wykazywac co najmniej taka samą determiancję żeby struktury funkcjonowały normalnie. W demokratycznych krajach nawet w szkołach prowadzi się kampanie wyborcze i społeczność wybiera najlepszyc. tego trzeba się nauczyć.

To jest trudne, zdaję sobie sprawę doskonale, że w weilu przypadkach tego nie umiemmy robić, ale bez tego będziemy skazani na trwanie tego, co jest. Dlatego uważam, że pomysły nie pokazujące tego, "co potem", nie tworzące zależności międzyludzkich i więzi umozliwiajkących funkcjonowanie struktur prowadzą donikąd.

Wywalczony przez tarnowskich muszkarzy lat temu parę odcinek górski Dunajca (pon. zapory w Czchowie - tu kilku kolegów przestanie czytać mój post) przestał nim być dzięki tegorocznemu zjazdowi delegatów. (Proszę pamiętać że ja nie wyrokuję czy słusznie czy nie choć kto wie gdzie mieszkam może przypuszczać jakie mam dczucia. To tylko przykład działania decyzyjnego struktury Naszego Związku). Oczywiście powie Pan że koła mogły wystawić takich delegatów by przedstawili swoje stanowisko. No tak, ale jeśli w kole jest powiedzmy 95% nie muszkarzy a zjazd nie dotyczy tylko tej sprawy to zostanie wydelegowany człowiek który niekoniecznie martwi się to jedną sprawą i ta sprawa, która dotyczy w okręgu akurat mniejszej - i to dużo - części członków, może zostać potraktowana marginalnie (myślę tu o świadomym głosowaniu wszystkich delegatów).
Głos 20 muszkarzy z jednego koła może nie być równy głosowi 20 muszkarzy z drugiego koła...

Innymi słowy, wszyscy jesteśmy wędkarzami i to jest piękne, ale każdy z nas ma swoje wody, swoje metody i ciężko to wszystko razem demokratycznie pogodzić. Dlatego propozycja towarzystw/stowarzyszeń nie byłaby zła moim zdaniem choć Pana uwaga że to kolejne mniejsze monopole względem poprzedniego dużego wydaję się być słuszna. Ale jeśli towrzystwa skupią ludzi przykładowo muszkarzy lub inaczej towrzystwa regionalne to przynajmniej na tym polu przestaniemy się gryźć a wspólnota zacznie się zacieśniać.

pozdrawiam serdecznie

Piotrek Rzepa


Dlaczego "wywalczone", a nie "utworzone"? Jeżeli wywalczone to od kogo i dlaczego?

Nic nie stoi na przeszkodzie żeby muszkarze tworzyli swoje koła muszkarzy, z których będą wystawiali delegatów na zjazd okręgu. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby takie koła występowały skutecznie o status opisany w regulaminie koła PZW, pozwalający na wykonywanie byudżetu, prowadzenie gospodarki w obwodzie rybackim, a nawet zatrudnianie ludzi. Prosze przeczytać ten dokument, który jest dostępny na stronie ZG PZW w dziale Informacje (nazywa się Regulamin Koła PZW - szczególnie polecam rozdziały o powoiływaniu koła oraz rozdział 4 o gospdoarce finansowej.) Żeby funkcjonować skutecznie społecznie tego typu wiedze trzeba posiadać, zwłaszcza wtedy kiedy jest powszechnie dostępna.

Od wędkarzy zależy jaka będzie różnorodość w wędkarskiej organizacji.

Serdecznie pozdrawiam

Jerzy Kowalski
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [5] 01.09 13:58
 
Jak Pan sięgnie okiem od Australii po Kanadę struktura tego typu organizacji wygląda tak samo. Są podstawowe jednostki, tworzone przez członków, te zaś zrzeszone są w strukturach regionalnych, które to z kolei zrzeszają się w formę reprezentacji ogólnokrajowej. W każdej strukturze funkcjonuja zarządy, komisje, komisje rewizyjne (audytorskie), sądy organizacyjne, rzecznicy odpowiedzialności itp.

Zapomniałeś tylko dopisać, że nie są to organizacje wędkarskie A może istnieją takowe i mógłbyś je wskazać? W końcu trzeba mieć skąd czerpać pozytywne wzorce... Tak więc proszę o konkretne przykłady organizacji wędkarskich o zbliżonej do PZW skali lub skutecznie zarządzających podobnym areałem wód jak PZW.

pozdr,
Michał
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [4] 01.09 14:17
 
Michale,

Są i organizacje wędkarskie. Które nie różnią sie w niczym od innych.

Organizacje wędkarskie zarządzające wodami publicznymi sa w krajach ościennych. Odnoszę wrażenie, że robią to lepiej niż my. W porównywalnych do naszych warunkach.

Natomiast w tych innych krajach organizacje wędkarskie zazwyczaj nie zarządzają wodami na taka skalę i kiedy mówię ich przedstawicielom i ich wędkarzom, że w Polsce wędkarze mają we władaniu wody publiczne to ... zazdroszczą. I marzą co zroniliby, gdyby oni mieli wody w gospodarowaniu. Bo w swoich krajach albo mają wody prywatne, na wydzierżawienie których ich nie stać, albo stac ich na niewielkie odcinki, które ktos chce wydzierżawić. Albo mają wody publiczne, których też nikt nie dzierżawi, bo sa w zarządzie państwa ewentualnie firm państwowych. Więc tamże wędkarze zrzeszeni w organizacjach wędkarskich zajmują się wspieraniem zarządzających wodami. Ewentualnie negocjowaniem warunków wędkowania. To sa prawdziwe stowarzyszenia, których członkowie działaja dla pożytku publicznego. Zaś ich członkowie, tak jak wszyscy inni obywatele, opłacają licencje za korzystanie z przyjemności wędkowania. Licencje w wysokości ustalonej przez gospodarujących na wodach, co z kolei wynika z bilansu ekonomicznego tych przedsiwzięć. Oraz na warunkach ustalanych przez gospodarujących na wodach.

Jest wiele form zorganizowania wędkarstwa, często nieporównywalnych ze względu na sprawy własnościowe, historyczne, ekonomiczne, przyrodnicze, demograficzne itp.itd.
Natomiast w kazdym przypadku widac maksymalne wykorzystywanie tego, co jest dostępne, według sensownych kryteriów efektywności gospodarowania. Co robią ludzie. Wykorzystujący dostępne narzędzia pożytecznie lub nie. Narzędzia zazwyczaj bardzo podobne. I to znów dotyczy każdego działania.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [3] 01.09 14:58
 
Są i organizacje wędkarskie. Które nie różnią sie w niczym od innych.

Pytałem o konkretne przykłady i ich nie otrzymałem. Specjalnie mnie to nie zaskoczyło - spodziewałem się wymijającej odpowiedz

Organizacje wędkarskie zarządzające wodami publicznymi sa w krajach ościennych. Odnoszę wrażenie, że robią to lepiej niż my. W porównywalnych do naszych warunkach.

Lepiej niż my, nie znaczy wystarczająco dobrze

Natomiast w tych innych krajach organizacje wędkarskie zazwyczaj nie zarządzają wodami na taka skalę i kiedy mówię ich przedstawicielom i ich wędkarzom, że w Polsce wędkarze mają we władaniu wody publiczne to ... zazdroszczą. I marzą co zroniliby, gdyby oni mieli wody w gospodarowaniu. Bo w swoich krajach albo mają wody prywatne, na wydzierżawienie których ich nie stać, albo stac ich na niewielkie odcinki, które ktos chce wydzierżawić

W dalszym ciągu proszę o przykłady sprawnie działających wielomilionowych organizacji (wędkarskich). Nie wierzę, że jesteśmy jedynym krajem w którym na przeszkodzie takiej organizacji nie stoją uwarunkowania własnościowe i ekonomiczne. A może wizja takiej organizacji to zwykła utopia i relikt przeszłości?

pozdrawiam,
Michał

 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [0] 01.09 15:22
 
Są i organizacje wędkarskie. Które nie różnią sie w niczym od innych.

Pytałem o konkretne przykłady i ich nie otrzymałem. Specjalnie mnie to nie zaskoczyło - spodziewałem się wymijającej odpowiedz


Michale,

Organizacje wędkarskie są np. wymienione tutaj: http://www.cips-fips.org/fips-mouche/index.html Inne federacje też maja swoich członków reprezentujących poszczególne kraje. Te krajowe oprganizacje bywa, że prowadzą łowiska, zarządzają wielkimi obszarami wód (Włochy), są członkami krajowych Komitetów Olimpijskich (Włochy, Hiszpania, Brazylia).

Oprócz nich są takie, które nie są tu wynmienione, jak Salmon and Trout Association, Welsh Salmon and Trout Association, Trout Anglers Federation fo Ireland, a także cała masa amerykańskich sotowarzyszeń wędkarzy, takich Trout Unlimited, Izaak Walton's League, które liczą po kilkadziesiąt, ponad sto tysięcy członków.


Lepiej niż my, nie znaczy wystarczająco dobrze

Skoro nie wystarczająco dobrze to może potrafimy lepiej, ucząc się na nich przykładzie. A w ogóle co oznacza "wystarczająco dobrze"? Bo ja tu widzę wielość możliwych kryteriów. Jak wspomianłem wcześniej - tanio, bez wysiłku i obfiocie to wbrew zdrowemu rozsądkowi i nigdzie tak nie ma, co wynika z ogólnych zasad, dotyczących każdej dziedziny życia i ekonomii.

W dalszym ciągu proszę o przykłady sprawnie działających wielomilionowych organizacji (wędkarskich). Nie wierzę, że jesteśmy jedynym krajem w którym na przeszkodzie takiej organizacji nie stoją uwarunkowania własnościowe i ekonomiczne. A może wizja takiej organizacji to zwykła utopia i relikt przeszłości?


Wielomilionowych nie ma nigdzie, bo nawet PZW jest jedną z największych, a liczy ok. 600 000 członków. Niewykluczone, że większa jest FIPSAS (federacja włoska), która zajmuje się łowiskami we Włoszech, sportem i rekreacja oraz innymi aktywnościami podwodnymi (jest członkiem CMAS - federacji "podwodnej" - nurków i łowiectwa podwodnego)

Wielką organizacja, również zarzadzającą wodami jest federacja hiszpańska (FEPyC), która ma wiele oddziałów w prowincjach Hiszpanii.

Możemy omawiac to dalej tylko chciałbym wiedzieć w jakim celu.

Jeżeli po to żeby rozstrzygnąć czy się da to nie ma potrzeby, bo jest oczywistym, że się da.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [1] 02.09 11:15
 
Są i organizacje wędkarskie. Które nie różnią sie w niczym od innych.

Pytałem o konkretne przykłady i ich nie otrzymałem. Specjalnie mnie to nie zaskoczyło - spodziewałem się wymijającej odpowiedz

Organizacje wędkarskie zarządzające wodami publicznymi sa w krajach ościennych. Odnoszę wrażenie, że robią to lepiej niż my. W porównywalnych do naszych warunkach.

Lepiej niż my, nie znaczy wystarczająco dobrze

Natomiast w tych innych krajach organizacje wędkarskie zazwyczaj nie zarządzają wodami na taka skalę i kiedy mówię ich przedstawicielom i ich wędkarzom, że w Polsce wędkarze mają we władaniu wody publiczne to ... zazdroszczą. I marzą co zroniliby, gdyby oni mieli wody w gospodarowaniu. Bo w swoich krajach albo mają wody prywatne, na wydzierżawienie których ich nie stać, albo stac ich na niewielkie odcinki, które ktos chce wydzierżawić

W dalszym ciągu proszę o przykłady sprawnie działających wielomilionowych organizacji (wędkarskich). Nie wierzę, że jesteśmy jedynym krajem w którym na przeszkodzie takiej organizacji nie stoją uwarunkowania własnościowe i ekonomiczne. A może wizja takiej organizacji to zwykła utopia i relikt przeszłości?

pozdrawiam,
Michał



Witam,
jeżeli można, to wtrącę coś na temat jak jest w Niemczech.

Otóż jest to prawie, że tak samo zorganiznowane jak w Polsce,

istnieje niemiecki PZW, czyli VDSF (Verband Deutscher Sportfischer):
http://www.vdsf.de
z siedzibą w Offenbach

który ma pod sobą (jak w Polsce Okręgi) Landesverbaende:
http://www.vdsf.de/verband/adressen.html

Oprócz tego istnieje na terenie byłego NRD Deutscher Anglerverband:
http://www.anglerverband.com
z siedzibą w Berlinie
(z tego Związku wywodzi się np. muchowa reprezentacja Niemiec)

Nie wiem jak jest dokładnie w całych Niemczech w każdym kole,
ale np. w NRW (Północna-Nadrenia-Westfalia) w kole Paderborn
nowo przyjęci (muszą mieć świadectwo zdania egzaminu)
są przez dwa lata tzw. "Kandydatami na Członków", i muszą mieć
podpis-pogwarantowanie dwóch "wprowadzających".

Każdego roku jest wyznaczone pięć terminów "Praca na rzecz Koła",
z tego "Kandydaci na Członków" w tych pierwszych dwóch latach,
muszą wziąć udział w czterech takich "Pracach" po trzy godziny,
a pozostali Wędkarze z "dłuższym stażem" dwa razy.
Za nieuczestniczenie w takich "Pracach" trzeba zapłacić każdorazowo 40 EUR.
"Kandydaci na Członków" nie mają możliwości zapłaty,
oni muszą brać w tym udział.

Są to prace "na i przy łowiskach" a także przy objektach koła.


Serdecznie pozdrawiam
Janusz
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [0] 02.09 14:30
 
Dla pełnego obrazu poprosze Cie Janusz - jezeli mozesz - o odpowiedz na pytania:
- jaki procent wod jest we wladaniu Niemieciekgo zwiazku? Jezeli nie jest to 100% to jak wyglada wedkowanie na pozostalych wodach?
- jak sa pilnowane wody? kto za to placi?
- jak wysokie sa roczne skladki za wedkowanie?
- jak wyglada sprawa z klusownictwem? Jak jest karane?
- jak wyglada rybnosc wod?
- jakie sa nastroje i opinie wedkarzy zrzeszonych w niemieckim zwiazku?

Pozdrawiam Zbyszek
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [3] 01.09 11:19
 
Z całym szacunkiem dla pana i pańskich dokonań ale chciałbym zwrócić uwagę,że

NIE MA PAN MONOPOLU NA RACJĘ.

Z pana wypowiedzi nic nie wynika poza tym,że po raz setny chyba czytamy o "samonaprawie","braniu sprawy w swoje ręce","reformowaniu od dołu" itp,itd..
Jeśli wierzy pan w to wszystko to pana sprawa.
Pańska wizja PZW jest nierealna a dalsze funkcjonowanie tegoż związku w obecnej formie to pielęgnowanie najgorszych tradycjii PRL-u.
Zastanawiam się dlaczego tak zawzięcie broni pan PZW?Zauważyć powinien pan,że jest pan w swoich poglądach w zdecydowanej mniejszości by nie powiedzieć"osamotniony"..

Łatwiej jest zburzyć i na tym miejscu wybudować coś nowego odpowiadającego naszym czasom i realiom niż"adaptować"i dostosowywać bez nadziei na powodzenie.Bez szans na powodzenie.

Zgadzam się z Piotrem Rzepą,że alternatywą może być podział na mniejsze „towarzystwa”które mogą okazać się dużo skuteczniejsze w działaniu na korzyść konkretnej grupy wędkarzy którzy lepiej wiedzą na czym im zależy..

„Jeśli coś jest do wszystkliego to jest do niczego”...

Pozdrawiam Tomasz Szczecina.
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [0] 01.09 11:21
 
Powyższy post skierowany jest do PAna Jerzego Kowalskiego.
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [0] 01.09 14:26
 
Panie Tomaszu,

Napisałem Panu obszerną odpowiedź ale w międzyczasie mnie wylogowało i wysłanie komentarza zakończyło sie niepowodzeniem. Pamiętając wcześniejsze doświadczenia z systemem ;-0 nie sądzę żeby ten tekst był do odzyskania.

Może później zbiorę się żeby odtworzyć te treści. Niektóre z nich znajdzie Pan w innych odpowiedziach.

W kazdym razie - dziękuję za ciepłe wspomnienie moich dokonań. Nie traktuję ich jako "monopolu na rację" ale jako źródło wiedzy, doświadczenia, poglądów, którymi chętnie się dzielę, dyskutując z innymi przekonaniami. I odnosząc się do nich, podobnie jak inni odnoszą się do moich poglądów.

Mam przekonanie, że to, co piszę sprawdza się wpraktyce, a więc przechodzi pozytywnie ocenę skuteczności. Nawet jeżeli na razie jest mniejszościowym podejściem.

Chciałbym zwrócic uwagę na to, że opisywane przeze mnie sposoby postępowania są tylko narzędziem do osiągania celów. O celach prawie wcale nie piszę, tylko o metodach.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [0] 01.09 17:13
 
Tomku zamieszczę tu cytat wypowiedzi kolegi, który nie może wyrazić zgody na umieszczenie tu tego tekstu, ale uważam że to co napisał jest tak ważne, że wymaga publikacji

W tej debacie do niektórych uczestników nie dociera fakt, że PZW (nasze stowarzyszenie) dysponuje ogromnym majątkiem, który jest wynikiem tego, że od lat bardzo wielu płacimy składki oraz że różne dotacje itp dostawaliśmy (stowarzyszenie czyli my...). kiedy rezygnujemy ze stowarzyszenia, rezygnujemy z jego majątku...

kiedy zdecydowana wiekszośc zrezygnuje ze stowarzyszenia bez prób zmian władz i działania stowarzyszenia to opuszczając je robią pozostającym w nim władzom prezent w postaci swojego udziału w majątku stowarzyszenia...

wszelkie osoby, które publicznie namawiają do masowego opuszczania PZW działaja na korzyść takich osób, które chciałyby majątkiem PZW zawładnąć...

im gorzej sie będzie działo w PZW tym łatwiej nieudolnym (???) działaczom bądź pracownikom będzie przejąc za bezcen składowe majątku związku...

jeśli w okregu nowosądeckim ośrodek zarybieniowy w Rożnowie przynosił straty to wydzierżawiono go za niewielką opłatą... Komu??? Byłemu kierownikowi tego ośrodka... i jemu się opłaca utrzymywac tam produkcję...

Kto jest winien zaniedbania??? Przede wszystkim ci wedkarze, którzy zostali wybrani do kontroli pracowników... kto na tym traci??? wszyscy wedkarze...

dzierżawa wód i powstanie nowych łowisk uzmysłowiło wielu z nas fakt, że za łowienie pstrągów można płacić i po 70 zł dziennie... uzmysłowiło też, jakim skarbem jest woda "nasza", w której łowimy naprawde duże ryby inwestując w to grosze... uzmysłowiło to też fakt, że jeśli nie przypilnujemy sobie sami łowiska, to ktoś to za nas zrobi ale trzeba mu za to będzie słono zapłacić... uzmysłowiło też, że jest naprawde wiele osób, które chętnie by wzięły w swoje ręce Dunajec i dyktowały tam swoje warunki...

jaka jest więc alternatywa??? Wykorzystać to co mamy po to, aby łowić ryby za rozsądną cenę. Wykorzystać to, że mamy majątek mogący zwielokrotnic nasze nakłady... I naprawdę można to zrealizować nawet w ramach takiej struktury, jaką jest stare, nieruchawe PZW...

Pozdrawiam
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [7] 01.09 13:08
 
Jurek, jestem załamany. Czytajac Twoje wypowiedzi czuję się jak 30 lat temu w PRL-u. Czy Ty nic nie widzisz? Czy naprawdę wszystko jest OK ? Czy to właśnie szeregowy członek PZW jest winien naszego bezrybia? Nie pisz bzdur!. To do ciebie niepodobne.
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [6] 01.09 14:03
 
Jurek, jestem załamany. Czytajac Twoje wypowiedzi czuję się jak 30 lat temu w PRL-u. Czy Ty nic nie widzisz? Czy naprawdę wszystko jest OK ? Czy to właśnie szeregowy członek PZW jest winien naszego bezrybia? Nie pisz bzdur!. To do ciebie niepodobne.

Adaś,

Jeżeli ma to byc dyskusja to przedstawiaj argumenty, a nie epitety.

Nie jest OK. Są sposoby żeby to zmieniać. I to zmieniacc w sposób trwały.

Żle ustawiasz kryteria. Ja nie piszę w kategoriach jakiejś "winy" (choć poziom eksploatacji wędkarskiej jest jedną z przyczyn zmniejszania się populacji ryb i tak już ogranicznych innymi czynnikami, i wcale nie zarybieniami, albo nie tylko nimi, bo z zarybień może być wielkie nic, i to wcale niezależnie od chęci czy niechcui tych, którzy je prowadzą. Tak już jest w przyrodzie. To nie techniczna fabryka, w której jak się wrzuci tonę drutu do maszyny to z drugiej strony wyjdzie tona gwoździ)
Piszę w kategoriach tego, w czyich rękach spoczywaja możliwości wprowadzenia trwałej poprawy, ustalenia kryteriów rozdsądnych, a nie durnych, o czym pisze Józek powyżej, a także realizowania działalności w celu osiągania tych kryteriów. I uważam, że to racjonalne działanie może wynikac tylko z aktywności wędkarzy.

PRL skończył się 15 - 16 lat temu. To, co było fasadowe, nierealne, niemożliwe do realizowania w systemie totalitarnym, było tylko "zasłoną dymną" dla niecnych działań totalitarnego systemu, dzisiaj jest jak najbardziej możliwe do zrealizowania, dostępne dla wszystkich. Mówienie, że jest inaczej jest najgorszym konserwowaniem PRL-owskiej mentalności. Kto tego nie dostrzega chyba przespał ostatnie 15 lat. Pora się obudzić.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [1] 02.09 10:40
 
Chciałbym włączyć się do dyskusji ponieważ według mnie wypowiedzi Jerzego brzmią tyleż pięknie co bardzo demagogicznie. Za każdym razem kiedy Adam prosi o rzeczową odpowiedż otrzymuje wielkie słowa cudowne idee, za którymi brak realiów i racjonalizmu.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Adaś Sikora nie posługuje się konkretnymi argumentami. Od początku dyskusji Adam przedstawia bardzo konkretne działania, które w sposób obiektywny i wymierny dadzą odpowiedź o nieprawidłowościach w PZW – co w konsekwencji może doprowadzić do uzdrowienia tej organizacji lub rozwiązania jej. Choćby sam pomysł o kontroli NIKu jest konkretem . Jeśli PZW jest prowadzone klarownie i uczciwie to kontrola taka nie powinna nikogo niepokoić. Wszak jeśli ktoś nie łamie prawa to nie powinien obawiać się takiej kontroli. Jerzy natomiast odpowiada od samego początku dyskusji w sposób propagandowy. Nie dziwi mnie że Adam jest załamany bo można się załamać kiedy w rozmowie każdy argument i propozycja konkretnego działania jest kwitowana pięknobrzmiącym lecz utopijnym frazesem. Przypomina mi to atmosferę niczym z powieści Franza Kafki lub przemówień Edwarda Gierka.
Społeczność wędkarzy jest wycinkiem społeczeństwa i statystycznie są w niej ludzie uczciwi ale i drobni krętacze oraz łotry i złodzieje. Dlatego nie wierzę by cała ta społeczność wędkarska nagle przeistoczyła się w przykładną uczciwą organizację której wszyscy członkowie będą się samokontrolować i przestrzegać regulaminów. Tak być powinno ale tak nie będzie i to właśnie jest utopia. Dlatego ta organizacja powinna być kontrolowana odgórnie.
PS. Adam mam nadzieję że wielu wędkarzy którym zależy na rybnych rzekach a nie na podtrzymywaniu skostniałej organizacji zgadza się z Tobą i popiera twoją postawę – ja także. Oby to nie była donkichoteria.
Jarosław Zych
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [0] 02.09 11:13
 
W tych sprawach odpowiedzialem wyżej do Kostka.

Jeżlei chciałbyś rzeczywiście pioznac źródła inspiracji to są one (między wieloma, wieloma innymi) takie:

Losem człowieka jest: dać się pokonać nadziei. Ginie ten, kto przestaje jej ulegać.

Nie zdobywa się tożsamości w polu zła. Podstawą tożsamości jest przeświadczenie, że to, co jest, "dobre jest". Gdy jest inaczej, mamy iluzję tożsamości.

Gdybym ze wszystkich wartości, jakie są w Polsce, miał dać którąś na pierwsze miejsce, dałbym wolność.

Być zniewolonym znaczy zawsze: być samotnym. Wyzwolenie człowieka zaczyna się od wewnątrz. Nie mogłoby się jednak zacząć, gdyby człowiek nie spotkał obok siebie wolności innego i gdyby się nią nie zachłysnął.

Wolność nie włazi w człowieka po przeczytaniu książek. Wolność przychodzi po spotkaniu drugiego wolnego człowieka. Kiedy niewolnik spotka człowieka wolnego, albo go za tę jego wolność znienawidzi, albo sam staje się wolny.

W postawie człowieka jest pewien paradoks. Walczysz o wolność, walczysz o to, żeby jak najwięcej wiedzieć, żeby wszystko poznać. Ale nie bardzo walczysz o to, by być odpowiedzialnym.

Wolność należy do takich wartości, które musi się dzielić z innymi. Zwieńczeniem wolności jest My.

Rozumiemy liberalizm w sposób uproszczony, gdy twierdzimy, że otwiera on drogę relatywizmowi i subiektywizmowi etycznemu. W istocie rzeczy zasada liberalizmu zawiera w sobie wymaganie, które posiada wszelkie cechy absolutnego wymagania moralnego, aby człowiek we wszystkim, co robi i czego nie robi, był sobą.

W dzisiejszym świecie nie wolność jest problemem. Wolność już jest. Pozostało pytanie: co zrobić z wolnością?

[Naród polski] to naród o twardym karku i nie każdą krytykę dobrze przyjmuje. Do pewnej krytyki już się przyzwyczaił. Można go krytykować za to, że pije, i znosi to bardzo dobrze. Krytykę swojej niechęci do pracy Polacy też znoszą całkiem dobrze i wciąż pracują tak samo źle.

Homo sovieticus nie występuje nigdzie w stanie idealnym - nie znaczy to jednak, że w ogóle nie istnieje. Od czasu do czasu może go odczuć w sobie każdy z nas...

Homo sovieticus nie zna różnicy między swym własnym interesem a dobrem wspólnym. I dlatego może podpalić katedrę, byle sobie przy tym ogniu usmażyć jajecznicę.

Rozdrobniony na tysięczne odmiany indywidualne [homo sovieticus] był stałym towarzyszem chrześcijanina. Można go było poznać po szczególnym typie nieodpowiedzialności, która nie była prostym brakiem odpowiedzialności, lecz nieodpowiedzialnością pozytywną - nieodpowiedzialnością z pretensjami. Zawsze pełen roszczeń, zawsze gotów do obwiniania innych, a nie siebie, chorobliwie podejrzliwy, przesycony świadomością nieszczęścia, niezdolny do poświęcenia siebie,

Potrafimy walczyć o wolność, ale trudno się nam jej dorabiać.

To prawda, że Polacy nie są krwiożerczy, ale też nie są w mierzeniu razów szczególnie pedantyczni. Więc atakując komunizm, atakują najbliższego sojusznika albo sąsiada, bo tak jest najłatwiej. Najlepiej powiesić chłopaka z własnej wsi, który ma tę zaletę, że jest blisko, i w dodatku jeszcze biega do tej samej dziewczyny.

Przebaczenie to jedyne lekarstwo na chorobę niewolników; jak długo nie będzie przebaczenia, tak długo będzie trwać choroba.

"Dialektyke" mozes uwidzieć gołym okiem, kie Jasiek, Władek i Józek sóm jest przynapici. Kie sie Jasiek przynapije, to go gorzołka ciągnie w dół. Kie sie Władek przynapije, to gorzołka ciągnie go na bok. A Józka zaś gorzołka ciągnie do zadku. Kie sie nojdóm syćka pijani, to sie poobłapiajom i trzymajóm sie wroz. Tak se idóm. I choć kozdy z osobna ni moze się na nogach utrzymać, to razem się trzymajom. Idom śpiewa-jęcy sobie samym na sprzycność. I to się nazywo "pojednaniem w sprzycności".

A te wyjątki są zaczerpnięte stąd:
http://www1.tischner.pl/tismysli1.php#wolnosc

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [3] 02.09 13:51
 


PRL skończył się 15 - 16 lat temu. To, co było fasadowe, nierealne, niemożliwe do realizowania w systemie totalitarnym, było tylko "zasłoną dymną" dla niecnych działań totalitarnego systemu, dzisiaj jest jak najbardziej możliwe do zrealizowania, dostępne dla wszystkich.


Mam co do tego wątpilwości. Wystarczy spojrzeć na skład władz i na wysokich członków PZPR 15-16 lat temu. I zobaczyć kto ma w rękach media, komu te media non stop robią kampanię wyborczą. Tyle że obecnie nie zachowują te typki nawet pozorów. PZW też jest takim reliktem. Powinno się je rozwiązać, dać czas na powstanie kół, stowarzyszeń etc. i na nowo rozpisać konkurs na wody, które ma pod sobą PZW. I wtedy niechby te koła zaczęły się organizować w większe związki, stowarzyszenia czy jak jeszcze inaczej by je nazwać. I zamiast PZW niechby był np. Polski Związek Muszkarzy, Polski Związek Spinningistów, Polski Związek Karpiarzy, Stowarzyszenie Miłośników Szczupaków etc.

Pozdrawiam

Darek
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [2] 02.09 14:59
 
Drogi Dariuszu,

Pierwsza część Twoich obserwacji jest trafna. Pokazuje ona jednak tylko to, kto potrafio lepiej wykorzystać istniejące możliwości. Pewna próba wyjaśnienia dlaczego tak jest znajduje się w tekście "Do Kostka i innych" powyżej oraz w tuż powyżej zamieszczonych cytatach.

Część Twojej wypowiedzi, zaczynająca się od słów "Powinno się" wymagałaby z Twojej strony bardzo szczegółowego wyjasnienia. Kto powinien, jak powinien i dlaczego powinien. Równiez tego, jak rozumiesz swoją rolę w tym procesie.

Bo możliwości jest rzeczywiście wiele tylko jeszcze trudniejszych do zrealizowania niż wykorzystanie możliwości do uzyskania wpływu na decydowania w ramach tego, co już istnieje.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [1] 02.09 18:25
 
Witam

Z całym szacunkiem dla Pna osoby-dajmy sobie spokuj z drążeniem tego tematu bo widze że zawsze i wszędzie potrafi Pan udzielić odpowiedzi ..z tym że po co?
Ciągniemy to przez kilkadziesiąt postów a Pan dalej przy swoim.
Niestety Pański punkt widzenia a raczej rozumowania jak dla mnie-zaznacam dla mnie jest pozbawiony jakichkolwiek zrozumiałych regół,konkretów.
Jakoś jakość Pańskich odpowiedzi przypomina mi zachowanie pewnego pana z PZPR z odstającymi uszmi(też udzielał odpowiedzi na różne pytania-nie koniecznie na temat)
Cała ta ubrana w piękne słowa dyskusja przypomina mi pewien film..
"Stowarzyszenie umarłych poetów"-gdzie ktoś powiedział że poezję da się zmierzyć biorąc ilośc wersów.itp-i wyjdzie jakość wiersz.
Właśnie-i wtedy ten Nauczyciel kazał wszystkim uczniom wyrwać te kartkę .
Tak jest też z tym co pan piiszę-o tym jak ,gdzie ,kto ,jakie to PZW jest OK.,(TO POWINNO WYRWANE BYĆ JUŻ DAWNO ).

pozdrawiam-wyro
 
  Odp: PZW - uzdrowienie do Jurka Kowalskiego [0] 02.09 18:30
 
sorry spokój przez "ó"
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus