f l y f i s h i n g . p l 2024.05.19
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Informacjie o kiju muchowym do przepływanki. Autor: dabo. Czas 2024-05-19 10:01:42.


poprzednia wiadomosc Odp: Kilka słów o OS San ..... : : nadesłane przez Bartek (postów: 475) dnia 2006-07-23 20:20:34 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Bardzo się Pan myli. Gdyby OS był sprywatyzowany, to zyski z niego szłyby do czyjegoś portfela , a o wsparciu ogólnej wody można by zapomnieć. Póki ryba jest zarówno na OS jak i na wodzie okręgowej to nikt nie ma prawa mówić, że zabiera się jego pieniądze na łowisko dla bogaczy. Po upadku Nowego Sącza i Dunajca, 90% wędkarzy przyjeżdżających na ten obszar, jeździ na San. Bez OSu już w tym sezonie lipień szykowałby się do wymarcia ...

Pozdrawiam Bartek
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [0] 23.07 21:16
 
Czyli to sprawiedliwe dopuki bogaty karmi biedaka hehe KOmuno wróć - tego chcecie?
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [18] 24.07 16:19
 
Na razie to do każdego tzw prywatnego "OS" (powinno być "ON" czytaj odcinek normalny) to każdy właściciel dokłada . Jeśli nawet nie pieniądze jak ich nie ma to swój nielimitowany czas na dodatkową pracę. Oby takich ludzi było więcej. I oby dano im szansę. Ludzi którzy chcieli gospodarować na wodach było więcej ale oszukańcze przetargi ich wyeliminowały. Tylko niektórzy pomimo jawnych przekrętów mieli tyle samozaparcia no i wiedzy oraz dobrej organizacji żeby się przez to przebić.
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [17] 24.07 16:55
 
Na razie to do każdego tzw prywatnego "OS" (powinno być "ON" czytaj odcinek normalny) to każdy właściciel dokłada . Jeśli nawet nie pieniądze jak ich nie ma to swój nielimitowany czas na dodatkową pracę. Oby takich ludzi było więcej. I oby dano im szansę. Ludzi którzy chcieli gospodarować na wodach było więcej ale oszukańcze przetargi ich wyeliminowały. Tylko niektórzy pomimo jawnych przekrętów mieli tyle samozaparcia no i wiedzy oraz dobrej organizacji żeby się przez to przebić.

Panie Tomaszu,

Hmmm. Rozumiem marzenie o obfitości "Świętych Mikołajów" i tradycję (nową, świecką), z której się takie oczekiwanie wywodzi. Tylko jakoś w realnym świecie oczekiwać raczej należy tego, co jest możliwe.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [3] 24.07 21:00
 
Tomek ma w 100% rację. "Prywaciarze", , entuzjaści, jednocześnie przygotowani do tej "zabawy" byli bezlitośnie wycinani w konkursach. I bynajmniej nie chodzi tu o zabawę w Św Mikołaja.
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [2] 25.07 09:40
 
Tomek ma w 100% rację. "Prywaciarze", , entuzjaści, jednocześnie przygotowani do tej "zabawy" byli bezlitośnie wycinani w konkursach. I bynajmniej nie chodzi tu o zabawę w Św Mikołaja.

Mariuszu,

Ilu ich było? Nie chodzi mi o to kto to był tylko zbiorczo ilu? I o jakie obwody wystepowali? Nie ma w tym pytaniu żadnego podtekstu. Po prostu chciałbym wiedzieć. Pisałeś kiedyś, ze wiesz o wszystkich.

Czy wszyscy byli gotowi dokładać do interesu i złożyć znaczące zabezpieczenia jak dotychczasowi, "wszyscy dwaj" dzierżawcy obwodów? Godni najwyższego szacunku, ale odgrywający role "Świętych Mikołajów". Niestety, bo to demoralizuje "opinię wędkarską" nie mniej niż "socjalistyczna powszechność wędkowania".

Jakie były przyczyny przegrania przez nich przetargów? Inne niż epitety w rodzaju "byli wycinani". Składali odwołania? I z jakim efektem?

Znów chodzi ttylko o rzetelną informację, bo emocje rozumiem.

Wiem skądinąd, że dyrektorom i zarządom okręgów tez skóra cierpła na grzbiecie przed przetargami, więc chyba nie byli "pewni swego". Jeden z okręgów w Polsce (Łomża) uległ likwidacji w wyniku przegrania przetargu.

Tam gdzie dzierżawcy byli przygotowani dobrze do przetargów to tez wygrywali dzierżawę na obwody, o które występowali.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [1] 25.07 17:22
 
Sorry odpowiadam za słowa. Nie mam upoważnienia do opowiadania kto i gdzie startował do konkursów. Jednak znam tych ludzi i podtrzymuję każde słowo.
Nie bądź śmieszny z tymi odwołaniami. Zapewne nie orientujesz się, że odwołanie od decyzji dyrektora RZGW odbywa się... do dyrektora RZGW. Zaręczam, że wszyskie normalne drogi zostały wykorzystane.
Z kolei w Łomży wodę wzieli ludzie co najmniej "dziwni". Do dzisiaj na ich stronie wisi zdjęcie wylęgu miętusa, który wpuszczali jako narybek wiosenny.
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [0] 25.07 17:46
 
Sorry odpowiadam za słowa. Nie mam upoważnienia do opowiadania kto i gdzie startował do konkursów. Jednak znam tych ludzi i podtrzymuję każde słowo.
Nie bądź śmieszny z tymi odwołaniami. Zapewne nie orientujesz się, że odwołanie od decyzji dyrektora RZGW odbywa się... do dyrektora RZGW. Zaręczam, że wszyskie normalne drogi zostały wykorzystane.
Z kolei w Łomży wodę wzieli ludzie co najmniej "dziwni". Do dzisiaj na ich stronie wisi zdjęcie wylęgu miętusa, który wpuszczali jako narybek wiosenny.


Mariuszu,

Jak wspomnaiłem w odpowiedzi Tomaszowi Z - nie chodzi mi o niczyje dane ale o liczbę. Czy było to 5, 10, czy moze 50 albo 100 chętnych. I na ile obwodów?

Bo jeżeli było to 5 czy 10 chetnych w ogóle, albo 50 na 3 obwody to nie ma na co liczyć w przyszłości.

Nawet jeżlei ta przyszłość nastąpi za 15 lat (a co w międzyczasie?). Przez ostatnie 15 lat wiele się zmieniło choćby w Krośnie, wspólnym działaniem wędkarzy. To mnostwo czasu. szkoda byłoby go zmarnować.

Co było powodem odrzucenia tych ofert? Były takie same czy w kazdym przypadku inne? Bo chyba jakies przyczyny były? Od kwestii formalnych po odstępstwa od spełnienia wymagań konkursowych.

Chodzi mi też o najbardziej ogólną ionformację czy bylii gotowi "dokładać do interesu" podobnie jak robią to JJ czy MW?
Bo wystąpienie o dzierżawę, o czym wielu Kolegów może nie mieć pojęcia, to również zabezpieczenie majątkowe w wysokości zazwyczaj równej rocznym, deklarowanym nakładom na zarybienie. I to zabezpieczenie tylko w niektórych formach, podnoszących koszty przedsięwzięcia.

Chciabym to wiedzieć, żeby mieć świadomość o czym rozmawiamy wspominając o przejmowaniu wód i organizowaniu łowisk przez inne podmioty niż stowarzyszenie wędkarzy. Czy o czymś, co ma szanse się zdarzyć (nawet za te 15 lat) czy o "czekaniu na Godota"?

Co do tej Łomży (i nie tylko) też mam mieszane odczucia.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [12] 24.07 21:32
 
przykro mi ale nie rozumiem o co chodzi w Twojej wypowiedzi.
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [11] 25.07 09:29
 
przykro mi ale nie rozumiem o co chodzi w Twojej wypowiedzi.

Poniekąd jakoś się nie dziwię.

A chodzi o ten fragment Twojej wypowiedzi:

"do każdego tzw prywatnego "OS" (powinno być "ON" czytaj odcinek normalny) to każdy właściciel dokłada . Jeśli nawet nie pieniądze jak ich nie ma to swój nielimitowany czas na dodatkową pracę. Oby takich ludzi było więcej."

Lubimy "Świętych Mikołajów". Oj jak my ich lubimy!!!

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

PS. Na marginesie - oczywiście zgadzam się, że do "OS" bardziej pasuje okreslenie "ON". Chyba nawet sam tę zmianę zaproponowałem.

 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [10] 25.07 12:49
 
Ok . Chodziło mi o to że sporo kolegów sądzi że prowadzenie takiego łowiska to straszne kokosy. Prawda jest inna. I sądzę że nie tylko u nas. W większości (pewnie są i wyjątki) są to pasjonaci. Znam miejsca gdzie to się bilansuje i stanowi przyzwoite źródło dochodu dla jednej rodziny, ale żadne kokosy. U nas jeszcze nie. Zakładam jednak że w ciągu kilku lat nawet u nas będzie to biznes przynajmniej na zero.
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [9] 25.07 15:46
 
Ok . Chodziło mi o to że sporo kolegów sądzi że prowadzenie takiego łowiska to straszne kokosy. Prawda jest inna. I sądzę że nie tylko u nas. W większości (pewnie są i wyjątki) są to pasjonaci. Znam miejsca gdzie to się bilansuje i stanowi przyzwoite źródło dochodu dla jednej rodziny, ale żadne kokosy. U nas jeszcze nie. Zakładam jednak że w ciągu kilku lat nawet u nas będzie to biznes przynajmniej na zero.

Właśnie o to chodzi. O tę "demoralizację", jak napisałem w odpowiedzi Mariuszowi, i o utrwalanie przekonania, że za niewielkie pieniądze da się prowadzić łowisko. Da się, pod warunkiem, że ktos dopłaci (jakoś "Święty Mikołaj") albo naruszy się zasoby w łowisku.

W raporcie za 2005r. M. Wilk pisał o znacznym rozziewie między kosztem zapewnienia "dniówki" na Wiśle, a przychodem z "dniówki". Załóżmy, że to okres "inwestycyjny" i w kolejnych latach będzie lepiej (albo przynajmniej mniej źle) ..

J. Jeleński nie kryje tego, że mimo ponad 10 lat inwestowania w łowisko wciąż jest "pod kreską", choć (nie licząc jego pracy) finansowo w pewnych sprzyjających okolicznościach móglby być "na zero" w roscznym rozliczeniu. Ale wciąż nie ma żadnego zwrotu poczynionych przez lata inwestycji.
Gdyby łowisko miało przynosić jakiś, wcale nieduży, dochód to cena dziennej licencji musiałaby być przynajmniej o 30 zł wyższa (z tego 5-10 zł to byłoby dopiero "wychodzenie na zero"). I wcale nie ma na to wpływu kwota wydatków na ryby, która stanowi w tym wszystkim zalednie ułameczek nakładów.

Cóż to za "biznes", wychodzący "na zero"? To działalność "non profit", a i to nie bardzo, bo dziaalnośc "non profit" zakłada osiąganie zysku (bo nie ma skąd dopłacać) tylko swój zysk przeznacza na rozwój i funkcjonowanie, a nie do podziału. Jeżlei działalność nie jest nastawiona na zysk to siłą rzeczy musi być nastawiona na straty, a to prosta droga do bankructwa.

Prowadzenie działalności "nie dla zysku" to miazmat "komuny", choć za sprawą skutecznej propagandy głęboko zagnieżdżony w umysłach wielu Polaków. Podobnie jak oczekiwanie dopłacania przez innych i gotowość do przyjmowania takich "datków".

"Nie u nas" prowadzenie łowisk wędkarskich jest dochodowe, bo inaczej nie powstawałyby. Korzystający z łowisk też zdają sobie sprawę, że jeżlei chcą mieć możliwość łowienia to muszą łowiska utrzymać, więc płacą i nie podnosza buntu, najwyżej nie łowią, jeżeli ich nie stać, albo uważaja, że zbyt drogo.

Nawet w polskich warunkach łowiska funkcjonujące jako "sklepy rybne", gdzie płaci się za ryby zabrane według cen detalicznych, a wcześniej za prawo wędkowania (najczęściej w gliniankach czy stawach), są w stanie przynieść dochód.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [6] 25.07 15:59
 
1. Sądzę że danych o które prosisz Mariusza nie możesz dostać bez zgody bezpośrednio zainteresowanych. Po za tym poco one ? Już po herbacie. Jak będą znowu wody dostępne w przetargach pojawią sie chętni.
2.Łowisko JJ wyglądałoby inaczej gdyby nie zniszczono totalnie rzeki. Na obecnym łowisku praktycznie gospodarka nie ma sensu (moim zdaniem). No bo jak prowadzić łowisko bez wody.
3. Maciek jak sądzę zakłada w dłuższym okresie zbilansowanie się łowiska.
4. Grupka w której uczestniczyłem tak zakładała czyli że po kilku latach łowisko by się zbilansowało. Po prostu trzeba przyzwyczaić rynek do takich łowisk. Trzeba wychować grupkę ludzi którzy przyzwyczają się płacić za w miarę normalne łowienie. I to się dzieje.


 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [5] 25.07 16:31
 
1. Sądzę że danych o które prosisz Mariusza nie możesz dostać bez zgody bezpośrednio zainteresowanych. Po za tym poco one ? Już po herbacie. Jak będą znowu wody dostępne w przetargach pojawią sie chętni.
2.Łowisko JJ wyglądałoby inaczej gdyby nie zniszczono totalnie rzeki. Na obecnym łowisku praktycznie gospodarka nie ma sensu (moim zdaniem). No bo jak prowadzić łowisko bez wody.
3. Maciek jak sądzę zakłada w dłuższym okresie zbilansowanie się łowiska.
4. Grupka w której uczestniczyłem tak zakładała czyli że po kilku latach łowisko by się zbilansowało. Po prostu trzeba przyzwyczaić rynek do takich łowisk. Trzeba wychować grupkę ludzi którzy przyzwyczają się płacić za w miarę normalne łowienie. I to się dzieje.




1, Żadne dane dotyczące bezpośrednio "zainteresowanych", wymagające ich zgody przed udostepnieniem mnie nie interesują. Te, o które pytałem żadnej zgody nie wymagają bo nie identyfikują nikogo, tylko pokazują czy jakiekolwiek "pojawienie się chętnych" jest realne czy tylko krążącym wokół i powtarzanym usilnie mitem.

2. Raba została zniszczona wiele dziesięcioleci temu. Że nie jest lepiej - to fakt. Natomiast łowisko można prowadzić z niewielka ilościa wody, a kwestie bilansowania się działalności i ewentualnych dochodów zależą od nieco innych czynników.

3. Ja też tak sądzę, choć w deklaracjach towarzyszących powstawaniu łowiska przewijało się wciąż o tym, nieco dziwnym, prowadzeniu "bez zysku".

4. Pojedyncze łowisko funkcjonujące dzięki "grupce ludzi" może da się zbilansować. Chodzi natomiast o tysiące hektarów wód pstrągowych, które trzeba zaggospodarować i utrzymać. I to utrzymanie zapewniają wędkarze. Albo go nie zapewniają. Na razie gotowośc do ponoszenia kosztów utrzymania łowisk pozostaje raczej w sferze deklaracji i to wśród stosunkowo nielicznych wędkarzy. Przyzwyczajanie do normalnego łowienia w normalnych warunkach dzieje się najlepiej, jak dotychczas, na Sanie. Wraz z tym, co pokazuje calośc gospodarowania w okręgu.

Skoro tam można .... To w czym tkwi problem z tym, że gdzieś indziej nie? Na wiele odpowiedział Piot Konieczny powyżej. Problem tkwi w ludziach. W tych, którzy szukają "pieczonego lodu" zamist wykorzystać to, co jest gotowe.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [4] 25.07 18:26
 
Jeżeli chodzi o konkrety, a nie o mity, to na Twoje usilne próby dowiedzenia się czegoś więcej odpowiem.
Pewna firma ubiegała się o bardzo fajny kawałek rzeki ... gdzieś w Polsce. Sytuację znam bardzo dobrze, robiłem dla nich operat. Ich oferta, oczywiście istotnie lepsza od oferty PZW została odrzucona ... bo nie mieli magazynu. To nic, że mieli wszystko co jest wymagane prawem. Nie mieli magazynu. Może publicznie spytasz dyrektora RZGW do czego potrzebny jest magazyn, przy wędkarskim gospodarowaniu w obwodzie rybackim na górskiej rzece? Nie odpowiedział nawet profesorowi, największemu autorytetowi od rybactwa w tym kraju, ale może Tobie odpowie.
Dokładanie do obwodów to oddzielna bajka, a straty na interesach z PZW druga.
Małe kilkadziesiąt tysięcy rocznie, kosztują mnie kontrakty z PZW, które realizowałem, a dzisiaj nie realizuję.
To efekt wykonania i zaopiniowania kilku operatów w konkursach, do których stawało PZW. Nic to, że dla Związku wykonałem ich kilkadziesiąt.
Niczego nie żałuję.
Zrobiłem to z życiowego przekonania, że monopol jest zły. Zrobiłem to dla rozwoju wędkarstwa w tym kraju.
Jeżeli chcesz więcej szczegółów służę, ale nie publicznie.

Pozdrawiam
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [0] 25.07 18:37
 
Mariusz , nie martw się. Przed nastepnymi konkursami będzie pewnie przeprowadzana lustracja
Pozdrawiam
jp
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [2] 25.07 19:00
 
Jeżeli chodzi o konkrety, a nie o mity, to na Twoje usilne próby dowiedzenia się czegoś więcej odpowiem.
Pewna firma ubiegała się o bardzo fajny kawałek rzeki ... gdzieś w Polsce. Sytuację znam bardzo dobrze, robiłem dla nich operat. Ich oferta, oczywiście istotnie lepsza od oferty PZW została odrzucona ... bo nie mieli magazynu. To nic, że mieli wszystko co jest wymagane prawem. Nie mieli magazynu. Może publicznie spytasz dyrektora RZGW do czego potrzebny jest magazyn, przy wędkarskim gospodarowaniu w obwodzie rybackim na górskiej rzece? Nie odpowiedział nawet profesorowi, największemu autorytetowi od rybactwa w tym kraju, ale może Tobie odpowie.
Dokładanie do obwodów to oddzielna bajka, a straty na interesach z PZW druga.
Małe kilkadziesiąt tysięcy rocznie, kosztują mnie kontrakty z PZW, które realizowałem, a dzisiaj nie realizuję.
To efekt wykonania i zaopiniowania kilku operatów w konkursach, do których stawało PZW. Nic to, że dla Związku wykonałem ich kilkadziesiąt.
Niczego nie żałuję.
Zrobiłem to z życiowego przekonania, że monopol jest zły. Zrobiłem to dla rozwoju wędkarstwa w tym kraju.
Jeżeli chcesz więcej szczegółów służę, ale nie publicznie.

Pozdrawiam


Chętnie dowiem się czegoś więcej ... nawet "niepublicznie".
Choć nie widzę problemu w tym, żeby wszyscy wiedzieli ilu jest (było) chętnych na wody i czy tworzenie łowisk przez prywatnych przedsiębiorców czy grupy poza PZW jest realne. Bo czasem oczekiwane, tylko nie wiem czy zasadnie. Zarówno na wodach obecnie dzierżawionych przez PZW jak i na innych wodach, których jest przecież ponad 60% powierzchni wod śródlądowych w Polsce (PZW dzierżawi tylko ponad 30%).

Na podstawie jednego przypadku "gdzieś w Polsce" trudno cokolwiek powiedzieć. I trudno uogólniać "niemanie magazynu" na całość procesu konkursów ofert na dzierżawę setek jak nie tysięcy obwodów rybackich w Polsce.

Będę wdzięczny za garść informacji na prywatny adres.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [1] 25.07 19:57
 
Te "gdzieś w Polsce" to takie RZGW, w którym nikt poza PZW nie wygrał konkursów.
30% wód PZW to chyba znowu kpiny. Odejmij od ogółu jeziora na Mazurach i Pomorzu , obiekty stawowe i dopiero wtedy policz ile % wód jest w użytkowaniu PZW. Tu chyba rozmawiamy o rzekach i to głównie o górskich.
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [0] 26.07 09:42
 
Te "gdzieś w Polsce" to takie RZGW, w którym nikt poza PZW nie wygrał konkursów.
30% wód PZW to chyba znowu kpiny. Odejmij od ogółu jeziora na Mazurach i Pomorzu , obiekty stawowe i dopiero wtedy policz ile % wód jest w użytkowaniu PZW. Tu chyba rozmawiamy o rzekach i to głównie o górskich.


Mariuszu,

Dziękuję za, jak zwykle, wyczerpującą i szczegółową informację. Również przekazaną "niepublicznie".

Wody śródlądowe to oczywiscie również jeziora, choć pewnie już nie "obiekty stawowe" czy zamknięte glinianki albo wyrobiska pożwirowe, stawnowiące własność właściciela gruntu zalanego wodą, a nie wchopdzące do puli wód publicznych, podlegających przetargom.

Dlaczego mamy ograniczać się tylko do rzek i to "gorskich". W rzekach nizinnych też żyją pstrągi, a nic nie stoi na przeszkodzie, żeby żyły i w jeziorach. Przecież w krajach o największej liczbie muszkarzy gros, jeżeli nie zdecydowana większość wędkarstwa muchowego odbywa się na wodach stojących, bo tylko one sa w stanie przyjąć zwiększającą sie presję wędkarską. U nas też by się dało, o czym świadczy choćby przyklad Piaseczna. Rosnąca liczba wędkarzy "pstragowych" domaga się wręcz poszerzania obszaru "pstrągowych" wód!!! Jak dotad zadowalamy sie ekstensywną gospodarką i zawężaniu się do tego, co jest.

Nie mam problemu doktrynalnego z tym kto dzierżawi i zarządza wodą, byle było to robione dobrze. Staram się tez patrzeć realnie na to kto i jakie ma możliwości robienia tego dobrze. I w jakich warunkach się to odbywa.

Mam natomiast problem z tym, że wedkarze zamiast skupiać swoja energię na tym, żeby wody będące w ich rękach byly dobrze zarządzane oczekują, że ktoś inny wyrwie z ich rąk wody, żeby nimi zarządzać. Wręcz oczekują tego, że ktoś inny będzie decydował o łowiskach. Wręcz skłonni sa aktywnie działać w tym kierunku. No comments.
Jak powiedziałbym o takiej postawie moim Kolegom w Anglii, Irlandii, USA, Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii, Skandynawii to otworzyliby oczy szeroko ze zdumienia. Gdyby mogli zarzadzać wodami to skakaliby do góry z radosci. Nigdy by im w głowie nie powstała mysl, żeby dobrowolnie pozbawiać się wpływu na wody. Robiliby wszystko, żeby ich organizacja jak najlepiej prowadziła gospodarkę.
Jakoś brakuje siły i porozumienia do tego, żeby własną organizacje doprowadzic do porządku. Mimo, że dobre przykłady są i są mozliwości. NIe gorsze, a pewnie lepsze od tych, które dotyczą zarządzania (nie tylko łowiskami) przez innych dzierżawców.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [1] 25.07 16:20
 
Jurku, zakładasz, że rolnicza działalność (bo za taką uważa się rybactwo) musi się opłacać. Otóż nie, w Polsce nie ma przymusu osiągania dochodu z rolnictwa, nawet powiem więcej, większość działalności rolniczej nie jest opodatkowana właśnie dlatego, że nie przynosi dochodu. Wejście do Europy niczego tutaj nie zmienia, tylko kolejka do dotacji się wydłuża. To tak gwoli wyjaśnienia. Nie mam dochodów i nie płacę podatków - to jest zachowanie fair, równoważne z działalnością PZW. Mam straty, to włączam je do innej działalności, tym razem dochodowej, i płacę mniejszy podatek. To też możliwe. Czyli może nie Święty Mikołaj, ale inne sposoby spędzania życia. Mój przyjaciel, szejk Zajed w Zjednoczonych Emiratach wydaje znacznie więcej na ochronę przyrody, a o Świętym Mikołąju nigdy pewnie nawet nie słyszał.
 
  Odp: Kilka słów o OS San ..... [0] 25.07 16:43
 
Jurku, zakładasz, że rolnicza działalność (bo za taką uważa się rybactwo) musi się opłacać. Otóż nie, w Polsce nie ma przymusu osiągania dochodu z rolnictwa, nawet powiem więcej, większość działalności rolniczej nie jest opodatkowana właśnie dlatego, że nie przynosi dochodu. Wejście do Europy niczego tutaj nie zmienia, tylko kolejka do dotacji się wydłuża. To tak gwoli wyjaśnienia. Nie mam dochodów i nie płacę podatków - to jest zachowanie fair, równoważne z działalnością PZW. Mam straty, to włączam je do innej działalności, tym razem dochodowej, i płacę mniejszy podatek. To też możliwe. Czyli może nie Święty Mikołaj, ale inne sposoby spędzania życia. Mój przyjaciel, szejk Zajed w Zjednoczonych Emiratach wydaje znacznie więcej na ochronę przyrody, a o Świętym Mikołąju nigdy pewnie nawet nie słyszał.

Józiu,

Że działalnośc rolnicza w Polsce to hobby, a nie przedsięwzięcie gospodarcze to wiem doskonale. Zresztą napisałem o tym nie dalej jak wczoraj na RO.
Mimo tego odróżniam zdecydowanie to, co Ty robisz od tego, co robią polscy Indianie na swoich poletkach i wysychających gruntach, których nawet nie potrafią podlać. A wszyscy do tego ich hobby dopłacają.

Gdybyś nie ponosił strat (ergo nie dopłacał do przyjemności Kolegów) i nie włączał strat w dochodową działalność to nie płaciłbyś niższych podatków, ale i więcej zostawałoby Ci w kieszeni po opodatkowaniu bez tych odliczeń.

Wiem doskonale, że to Twoje hobby i zawsze zdejmuję czapkę przejedżając przez Myślenice.

Co nie zmienia faktu, że wędkarze otrzymują od Ciebie więcej niz zapłacili.

Święty Mikołaj to postać z chrześcijaństwa, więc Szejkowi Zajedowi wcale nie musi być znany (choć nie wiem, czy nie jest, bo Muzułmanie sa w tych sprawach dobrze zorientowani ). Pewnie ma jakiś odpowiednik kulturowy, bo postawy altruistyczne są rzadkie i nagradzane wdzięczną pamięcią.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski

PS. Przepraszam, że użyłem informacji o Twoich działaniach, ale nie używałem ich nigdy póki sam ich nie zacząłeś pubklikować w dyskusjach tutaj. Skoro wielu twierdzi, że sie "da" i przywołuje jako działanie ekonomiczne przykład Twojej dobroczynności to warto, żeby zdawali sobie z niej sprawę.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus