|
A jeżeli sypie się setkami tysięcy wylęg tego co pochodzi z tej wody i teoretycznie powinno w niej żyć to?
Trudno jednoznacznie stwierdzić, niewykluczone, że kilka różnych czynników miało wpływ na taki stan rzeczy.
Na znanych mi rzekach zmiany środowiskowe spowodowane działalnością człowieka zaczęły się bardzo
wcześnie oraz postępowały powoli i konsekwentnie. Przyspieszenie nastąpiło wraz z budową elektrowni
wodnych oraz intensywnymi pracami melioracyjnymi, które bujne rozkwitały na tych terenach w okresie
międzywojennym a jego dalszy postęp nastąpił już w czasach gdy na tych terenach zamieszkali nasi rodacy. W
efekcie skutecznie zniszczono siedliska wielu gatunków ryb, rzeki poważnie zubozono i skrócono o wiele
kilometrów, a w dłuższej perspektywie czasu gdy na efekty tych prac zaczęły nakładać się zmiany klimatyczne
doprowadziło to do katastrofalnego obniżenia lustra wody. Powstające jak grzyby po deszczu hodowle ryb
łososiowatych w dopływach równie skutecznie doprowadziły do wyczyszczenie ich ze wszystkiego co żyje. Nie
należy też zapominać o presji połowowej, także tak długo dojono tę coraz bardziej słabnącą krowę aż w końcu
zdechła. Nad niektórymi efektami zarybień oraz do niedawna naiwną wiarą w możliwość modelowania cennymi
gospodarczo gatunkami ryb w oderwaniu od istniejących warunków środowiskowych, a w oparciu o same
zabiegi hodowlane to litościwie spuszczę zasłonę milczenia. Przekroczono punkt zwrotny i nawet
zdecydowana poprawa czystości rzek związana z inwestycjami finansowanymi z funduszy unijnych nie jest w
stanie wiele zmienić. Tym bardziej, że zmiany postępują w dalszym ciągu, a każdy chce żyć wygodnie i
korzystać z dobrodziejstw cywilizacji, więc nic już nie będzie takie jak było kiedyś. Oczywiście łącznie z rzekami
i żyjącymi w nich rybami też. Pozdrawiam
|