f l y f i s h i n g . p l 2024.05.03
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: trouts master. Czas 2024-05-03 19:48:27.


poprzednia wiadomosc Smutna wiadomość : : nadesłane przez S. Cios (postów: 2016) dnia 2018-01-28 08:10:56 z *.dynamic.chello.pl
  Informuję, że dzisiaj został zarezerwowany ostatni mój wolny egzemplarz książki Co zjada pstrąg? z 1992 r. Nie mam już więcej... Proszę nie pytać...

Nie wiem, czy i kiedy będzie wznowienie. Na razie pracuję nad innymi publikacjami, a o niektórych dowiecie się na forum w odpowiednim czasie. Może za kilka lat, gdy będę miał więcej wolnego czasu, przygotuję nową wersję, w tym ze zdjęciami. A materiału mam mnóstwo, biorąc pod uwagę to wszystko, co było opublikowane na łamach P&L, a także w literaturze światowej.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Smutna wiadomość [15] 28.01 09:01
 
Niech żałuje ten kto nie ma.

Swoją drogą myślałem, że stało się coś bardzo złego. Ktoś umarł czy coś ....


Seba
 
  Odp: Smutna wiadomość [14] 28.01 09:29
 
Dla niektórych umarła nadzieja, że będą mieli egzemplarz książki.
 
  Odp: Smutna wiadomość [13] 28.01 09:58
 
Chciałbym i ja ogłosić taką smutną wiadomość, ale nie mogę. U mnie zostało kilka paczek "Wędkarstwa Muchowego" po 48 sztuk książek w każdej. Nic nie pomogło: każdemu kłusownikowi, znanego mi z adresu wysyłałem egzemoplarz do domu za darmo, ale skąd teraz wziąć klusowników? Dodaję teraz podpisane egzemplarze przy zbywaniu książek, które są pozycjami w literaturze do wędkarstwa muchowego - ale nawet takie połączone oferty nie cieszą się powodzeniem.
Upada czytelnictwo. Ostatni czas na kupowanie książek, już chyba raczej jako pamiątek i ozdoby półek. Staszku, podaj mi na mejla jakiś adres pocztowy, wyślę ci tą książkę (obydwa tomy), którą mi przesyłałeś okazją do Libii, a która trafiła dzięki tobie od konsula amerykańskiego, który z Polski przenosił się do Leningradu, a do niego trafiła od Trout Unlimited. Ja już przeczytałem - a ty będziesz miał pamiątkę czasów, kiedy nas nie było stać na książki, i na przesyłkę pocztową tych po więcej niż 1000 stron. Wiem, że zanim ją odłożysz na półkę, przeczytasz ją, choćby ci to mialo zająć cały tydzień.
 
  Odp: Smutna wiadomość [10] 28.01 11:38
 

ale skąd teraz wziąć klusowników?

Chętnie bym Ci podesłał trochę z Mazowsza, bo ich tu nie brakuje. Nie wiem tylko, jak to zrobić. Może Forumowicze mają jakieś pomysły?

Upada czytelnictwo
I to jest tragicznie. Nie wynika to tylko z lenistwa i z tego że 'takie są czasy' (internet, szybko tempo życia, itp.). Bardziej kładę to na karb słabego systemu edukacyjnego (czytelnictwo jest proporcjonalne do stopnia edukacji społeczeństwa), a w przypadku sektora wędkarskiego - jakości naszych redaktorów i dominacji bezwartościowej 'papki' oraz zapełniania czcionką wolnego miejsca między reklamami i zdjęciami. Właśnie ukończyłem przeglądanie całej naszej prasy wędkarskiej od 1936 r. do końca A.D. 2017, pod kątem przygotowywanej monografii o głowacicy. Ogółem odnotowałem chyba ok. 150 tekstów o głowatce (jeszcze ich dokładnie nie policzyłem). Tylko z ok. 10% z nich udało mi się wycisnąć jakieś wartościowe treści. Myślę, że jest to chyba i tak najwyższy taki wskaźnik ze wszystkich naszych ryb opisanych na łamach prasy, bo głowacicy nie łowią moczykije z Górnej Wólki.
Ale i coś pozytywnego się dzieje na rynku. Pierwsze wydanie Wędkarza Doskonałego rozeszło się nawet nieźle, mimo wysokiej ceny (ileż to piwa można byłoby kupić za 150 zł!). Finalizuję monografię nt. lipienia (w ciągu 1-2 miesięcy zostanie przekazana do wydawnictwa). Monografia o głowacicy ukaże się październiku. Miłośnicy dobrej lektury (ilu ich by nie było) nie będą mieli powodów do narzekania na 2018 r.

W tej ostatniej sprawie skontaktuję się z Tobą w poniedziałek.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 28.01 12:03
 
Na dobrą literaturę warto poczekać.
 
  Odp: Smutna wiadomość [7] 28.01 12:15
 
Moim skromnym zdaniem mamy czasy "poszukiwania łatwizn", również w wędkarstwie
muchowym. Dużo mniej czasu i wysiłku intelektualnego kosztuje obejrzenie czegoś na
serwisach internetowych niż przeczytanie ze zrozumieniem. A tego ostatniego ostatnio uczy się
coraz mniej. Brak umiejętności odróżnienia papki informacyjnej od rzetelnej treści to drugi
powód, niestety wiążący się z tym pierwszym bardzo mocno. książki dla większości stają się za
trudne. Dużo łatwiej jest wlepić wzrok w monitor i bezkrytycznie kopiować, nie kalając się nawet
choćby podstawową analizą oglądanej treści. Potwierdzeniem jest cała masa pytań w sieci
typu: " jadę na ryby na rzekę X, co założyć na lipienia" lub "na co biorą teraz pstrągi na X". Nikt
nawet nie pomyśli nad sięgnięciem do takich pozycji jak np "Co zjada pstrąg" i numerów
"Pstrąg i lipień".
 
  Odp: Smutna wiadomość [6] 28.01 13:23
 

"Potwierdzeniem jest cała masa pytań w sieci
typu: " jadę na ryby na rzekę X, co założyć na lipienia" lub "na co biorą teraz pstrągi na X". Nikt
nawet nie pomyśli nad sięgnięciem do takich pozycji jak np "Co zjada pstrąg" i numerów
"Pstrąg i lipień".


Dziwisz (-cie) się? Ograniczenie presji sprzyja zadawaniu takich pytań.
Gdzie i jak zdobyć doświadczenie? Przed kompem wydaje się na czasie i najprostsze (w danej chwili).
 
  Odp: Smutna wiadomość [5] 29.01 08:51
 
Dziwisz (-cie) się? Ograniczenie presji sprzyja zadawaniu takich pytań.


Czyli znów wina Koniecznego.
 
  Odp: Smutna wiadomość [4] 29.01 11:27
 
Wczoraj kolejny kolega zeznał mi wrażenia po rozmowie z mieszkańcem Średniej Wsi (wieś położona nad OS
San). Głowacice kilkanaście sztuk, pstrągi 50cm w górę. Wszystko sfocone, nie z wyobraźni.
Pisać dalej?

Konieczny do tego nie mam nic lub ... jeżeli ma to niewiele.

Nie mam do niego nic. Wyraziłem tylko swoją opinie na temat tego, co jest jedną z przyczyn tego o czym pisał
@Marszal
Ja zaczynałem od kija z obrotówką na końcu (4 lata), później kula wodna z muchami (8-14 lat), pierwsze
muchówki- klejonka, pełne szkło, pusty kompozyt szklany Daiwy (wypas), spining zielona Germina, kompozyt
szklany Silstar, pierwsze własnoręcznie kręcone i sprzedawane (zarobienie pieniędzy na sprzęt) muchy (wiek 10-
13 lat), pierwsze własnoręcznie zrobione woblery (1991r) itd, itd. Do tego czytane z zapałem gazety WW (od
1980), dostępne książki Węglarski, Adam Sikora, inne.
Szkołę miałem dobrą oraz praktykę bez ograniczeń. Czegoś mogłem i chyba się nauczyłem.
 
  Odp: Smutna wiadomość [3] 29.01 11:46
 
Wczoraj kolejny kolega zeznał mi wrażenia po rozmowie z mieszkańcem Średniej Wsi (wieś położona nad OS San). Głowacice kilkanaście sztuk, pstrągi 50cm w górę. Wszystko sfocone, nie z wyobraźni.
Pisać dalej?


Pisać proszę bo nie bardzo kapuję o co chodzi.
 
  Odp: Smutna wiadomość [2] 29.01 11:55
 
OS San- No Kill. Średnia Wieś, Indianie, jedzenie, kłusownictwo. Ryby sfocone i ...jedzone.

Cyt: "W piątek z żoną zjadłem ostatniego 50cm pstrąga".

Za dużo nie można dalej pisać, modna i wymagana wręcz w tym kraju "poprawność polityczna".
Coś powiesz (napiszesz) jesteś wrogiem, kapusiem, itp.

Nic się w środowisku nie marnuje. Pewnie tylko my, wędkarze.
 
  Odp: Smutna wiadomość [1] 29.01 12:03
 
OS San- No Kill. Średnia Wieś, Indianie, jedzenie, kłusownictwo. Ryby sfocone i ...jedzone.

A czemu nie zadzwonić do osób, które są najlepszymi adresatami tego typu informacji?

 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 29.01 13:34
 
Dopóki "właściciel ogródka" nie wymusi w prawie kar takich, że na samą myśl złodzieje będą mieli sraczke ze
strachu, to każde działania o kant doopy rozbić.
Jedyny sposób to wyrywkowe montowanie kamer i działanie z zaskoczenia. Pyt. tylko po co? Aby efekt był
chwilowy.

A wędkarze? Najłatwiej ich upilnować, straszyć, ograniczać korzystanie z tego co teoretycznie ich.
Minęła jesień, tarło pstraga, piękne ryby były (weszły) w Hoczewkę, Olszanke i zapewne inne tarliska. Czy
wróciły? Odpowiedzi będziesz znał wkrótce po rozpoczęciu sezonu "pstrągowego". Pewnie i przeróżnych
wytłumaczeń przeczytasz i usłyszysz wiele. Spinningisci, zimna woda, śniegówa, itd, itp.

A my dalej ograniczajmy się, sobie, innym i klepmy w smartphony czy klawiatury kompów z ... niemożność.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 30.01 08:03
 
Myślę, że jest to chyba i tak najwyższy taki wskaźnik ze wszystkich naszych ryb opisanych na łamach prasy, bo głowacicy nie łowią moczykije z Górnej Wólki.


A łowią, łowią i to oni mają najwyższą skuteczność. Z nimi trzeba gadać, a nie z wędkarskimi celebrytami, specjalistami od kompilowania cudzej wiedzy nt. łowienia głowacicy.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 29.01 09:57
 
Witam Panie Jozefie. Jestem zainteresowany Pana ksiazka. Prosze podac na mojego maila kwote i
numer konta, na ktore mam przelac pieniadze. Moj adres przesle mailem.
Moj mail: brunobielszowice@interia.pl

Z gory dziekuje
B. Nocon
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 29.01 11:19
 
Obydwie książki, „Co zjada pstrąg” i „Wędkarstwo muchowe” nabyłem, o ile się nie mylę, podczas krótkiego pobytu w Polsce w roku 1984. Zostały one moimi podstawowymi podręcznikami jako młodego adapta muszkarstwa. Były w tym czasie, obok „Much” Węglaskiego pionierskim wyczynem. „Pstrąg” Staszka Ciosa, mimo skromnej szaty graficznej, jest bardzo solidnym podkładen rzetenego podejścia do muszkarstwa. W tym punkcie nie musi się kryć przed drogimi i bogato ilustrowanymi pozycjami jak Pozo Obeso i Reisinger. Co do „Muszkarstwa”, mam obydwa wydania, łezka się w oku kręci jak się widzi taflę z muchami z tych czasów. Dzisiaj sprzęt lepszy ale ryb zdecydowanie mniej w polskich wodach.

Chwala trójcy autorów!
 
  Odp:P&L [0] 28.01 13:18
 
Staszku,
przeglądam właśnie P&L w wersji książkowej w poszukiwaniu materiałów, o których Ci pisałem.

I zdałem sobie po raz któryś sprawę, że jesteś skarbem narodowym muszkarzy. Żeby choć co 10 muszkarz przeczytał to, co jest tam napisane, to wiedziałby co zrobić z tą wiedzą.

Jak czytam fejsbukowe głupoty jakie piszą "wędkarze muchowi" to żałość straszna.

A tak przeczytali by P&L i byliby mądrzejsi....Ze dwie książki Jeleńskiego i Sikory. Węglarskiego.


Dzięki Staszku za wspaniałą robotę wykonywaną z pasją:)


Seba
 
  Odp: Smutna wiadomość [10] 29.01 08:12
 
Informuję, że dzisiaj został zarezerwowany ostatni mój wolny egzemplarz książki Co zjada pstrąg? z 1992 r. .

Pytanie na ile ta książka jest nadal aktualna. Jak to, co zjadał pstrąg w 1992 ma się do 2018?
 
  Odp: Smutna wiadomość [9] 29.01 13:41
 
Większość informacji zawartych w książce jest ciągle aktualnych. Chodzi zwłaszcza o mechanizmy żerowania, dostępność organizmów, główne ofiary, itp..
Jeśli ktoś już poznał wszystko to, co jest w książce, to rzeczywiście książka może być dla niego mało aktualna. W takim przypadku sugeruję lekturę P&L lub opracowań ze światowej literatury naukowej.
 
  Odp: Smutna wiadomość [7] 29.01 14:20
 
Dla jasności, ja absolutnie nie podważam wartości tej pozycji, a jedynie zastanawiam się, na ile aktualne są w niej wzawarte informacje by na nich budować jakieś strategie wędkarskie. Dla przykladu: o ile pamiętam, książka podaje za Witkowskim i Kowalewskim analizę zaw. żołądków głowacic złowionych w latach 80-tych ub. w. Na podstawie tych danych do dziś powtarza się tu i ówdzie, że głowacica głównie żeruje na śwince, brzanie, brzance i kleniu i praktycznie nie zagraża P&L. Wtedy P&L w Dunajcu stanowiły może 10% ogółu ryb to i ofiarami bywały rzadko. Teraz chyba te proporcje uległy odwróceniu. Podobnie może być w przypadku zmian w ilości i dostępności pewnych gatunków owadów. Osobiście od wielu lat już nie widuję masowych, wieczornych rójek chrucików i szalonych na nich żerowaniach, gdy woda po prostu gotowałą się od ryb. Rójki te tak "wdrukowywały" rybom ten rodzaj pokarmu, że przez całe wczesne lato można było naprawdę skutecznie łowić suchym chruścikiem, od wczesnych godzin porannych, często w pełnej lampie pogodowej pomimo kompletnego braku tych owadów i związanej z nimi aktywności ryb na powierzchni. P&L waliły w suche chrusty na hakach 10 a nawet 8 aż miło i to tym lepiej im w większy prąd się je podawało. Wydaje się, że nia ma już jętki sierpniowej tam gdzie kiedyś roiła się w niewyobrażalnych ilościach (Dunajec, Poprad), na Sanie padają kiełże, a na takiej Rabie poniżej Dobrzyc to prawdę mówiąc sam nie wiem co "zjada pstrąg" bo jak ją po raz ostani odwiedziłem w lecie 2011, to pod kamieniami, poza "wielkim smutkiem" nie znalazłem praktycznie nic.
 
  Odp: Smutna wiadomość [1] 29.01 17:37
 
To wszystko prawda, ale oprócz relacji i rejestracji pokarmu cenne są z książki "Co zjada...." ogólne uwagi o dryfcie, taktyce rozpoznawania doboru generalizującego muszki do .... itp. Ja nie boję się polecać książek z roku 1996 z Anglii dla polskiego wędkarza, tym bardziej, że po przeczytaniu książki Compleat Angler przetłumaczonej przez autora smutnej wiadomości dowiedziałem się, że w Anglii wiedza o muszkach i sportowym muszkarstwie była większa w czasach kiedy potop szwedzki był w Polsce - niż nasza jest obecnie.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 30.01 12:10
 
To wszystko prawda, ale oprócz relacji i rejestracji pokarmu cenne są z książki "Co zjada...." ogólne uwagi o
dryfcie, taktyce rozpoznawania doboru generalizującego muszki do .... itp. Ja nie boję się polecać książek z roku
1996 z Anglii dla polskiego wędkarza, tym bardziej, że po przeczytaniu książki Compleat Angler przetłumaczonej
przez autora smutnej wiadomości dowiedziałem się, że w Anglii wiedza o muszkach i sportowym muszkarstwie
była większa w czasach kiedy potop szwedzki był w Polsce - niż nasza jest obecnie.


Bo w chwili obecnej muszkarstwo to pytania "jaka nimfa, w którym dołku" i kolor oraz wielkość wolframowego
kasku.
Widać to wyraźnie w róznych społecznościowych mediach, gdzie 99% prezentowanych much i zawartości
pudełek, to równiutko poukładane kolorowe nimfy, coraz częsciej i więcej też parkinsonów, gangren i innych tego
typu przynęt.
Na co komu więc znajomośc zwyczajów ryb, rodzajów owadów, okresów czy miejsc ich występowania i sposobów
imitowania i prezentacji.
Ołów, wolfram, gumka i naprzód po dołkach i rynnach...
 
  Odp: Smutna wiadomość [1] 29.01 18:07
 
Rozgraniczmy dwie sprawy.
1. Biologia bezkręgowców. Ta się nie zmienia. Ten kto ją dobrze pozna, ten będzie zawsze umiał odczytać sygnały wysyłane przez przyrodę. Nie wszyscy są tym zainteresowani i nie wszyscy mają włączony radar do odbierania sygnałów.
2. Pokarm ryb. Jeśli w rzece nie nastąpiły istotne zmiany środowiskowe, to ten pokarm jest podobny co roku. Jeśli nastąpią zmiany, to oczywiście mają wpływ. Chodzi tylko o to, żeby zrozumieć w jakim kierunku idą zmiany i jakie są ich implikacje dla środowiska wodnego i dla wędkarza. Przykładem może być hipotetyczne oddanie do użytku oczyszczalni ścieków w Białym Dunajcu. Co, jak i dlaczego tam się zmieni? Gdzie szukać odpowiedzi? Drugi przykład - wstrzymanie przepływu wody w Czarnym Dunajcu (coś takiego miało miejsce jakiś czas temu). Pytanie - jaki będzie pokarm ryb poniżej m. Czarny Dunajec, jaki we Wróblówce, a jaki w Ludźmierzu. Czy za rok będzie taki sam pokarm ryb na tych odcinkach, jeśli nie nastąpi wstrzymanie poziomu wody?

Nie wiem, czy się wyraziłem dosyć jasno. W moich publikacjach podaję odpowiednie dane, wraz z ich interpretacją i wnioskami dla uważnego wędkarza. To do wędkarza należy przyjemność wyciągania własnych wniosków, z tego co się dzieje w wodzie i nad wodą, kiedy on tam jest. Każda nowa sytuacja powinna pobudzić go do myślenia. To jest dla mnie kwintesencją wędkarstwa, a nie złowienie ryby, co jest czynnością banalną. Nazwa Homo sapiens do czegoś zobowiązuje. Chyba, że komuś bliżej do Pan troglodytes.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 30.01 07:52
 
Każda nowa sytuacja powinna pobudzić go do myślenia. To jest dla mnie kwintesencją wędkarstwa, a nie złowienie ryby, co jest czynnością banalną. .

I tu się zgadzamy. By skutecznie łowić ryby na tzw. muchę wcale nie potrzeba posiadać wiedzy z entomologii, można tego terminu w ogóle nie znać, można nie mieć pojęcia przez jakie "u" pisze się słowo mucha i robić wielkie oczy gdy okaże się, że w języku polskim nie ma słowa "wentka". W zupełności wystarczy doświadczenie w doborze gramatury główki wolframowej do warunków łowiska.
 
  Odp: Smutna wiadomość [2] 29.01 19:34
 
Dla jasności, ja absolutnie nie podważam .



"Archiwalia"

W naturze mam wpisaną kontrę do innych. Teraz jednak nie kontruję. Mart mówi po mojemu, choć własnymi słowami. Moje uwagi są jednak bardziej radykalne. Mieliście piękne publikacje, jednak czas je zżera. Starzy zawsze Was poprą, młodzi "obiorą ze skóry"
Nikt nie patrzy na podwalinę, bo ona już jest. Wasza rola spełniona. Dowodem powinien być nakład sprzedaży.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 29.01 19:42
 
Dla jasności, ja absolutnie nie podważam .



"Archiwalia"

W naturze mam wpisaną kontrę do innych. Teraz jednak nie kontruję. Mart mówi po mojemu, choć własnymi słowami. Moje uwagi są jednak bardziej radykalne. Mieliście piękne publikacje, jednak czas je zżera. Starzy zawsze Was poprą, młodzi "obiorą ze skóry"
Nikt nie patrzy na podwalinę, bo ona już jest. Wasza rola spełniona. Dowodem powinien być nakład sprzedaży.


Nadwyżkę "przemielić", wartość pozostałych wzrośnie.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 30.01 08:24
 
Teraz jednak nie kontruję. Mart mówi po mojemu, choć własnymi słowami. .

Co za komplement! Dzięki.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 29.01 14:49
 
"Jeśli ktoś już poznał wszystko to, co jest w książce, to rzeczywiście książka może być dla niego mało
aktualna. W takim przypadku sugeruję lekturę P&L lub opracowań ze światowej literatury naukowej".


W świecie przyrody zawsze jest coś do odkrycia. Jest dużo wyzwań ale czasami "łatwizna" jest prostsza w
braku czasu jaki serwuje nam obecnie życie.
 
  Odp: Smutna wiadomość [5] 31.01 08:26
 
Warto mieć tę książkę choćby z uwagi na to, że mimo że Staszek pisał wielokrotnie czym różni się wylot od rójki to wędkarze dalej pieprzą o rójce myląc ją z wylotem.

Wczoraj łowiliśmy z kolegą na OS na księdzowym polu. Oczywiście powywracałem kamole w poszukiwaniu robactwa. Była tylko larwa jętki( wyślę Ci Staszku zdjęcia na maila).

Po za jętkami nie było nic. Zastanawiało mnie to, co jedzą ryby jeśli nie ma robactwa. Po przyjeździe zacząłem właśnie wertować książkę. Znów się muszę wczytać. Znów poczytałem o dryfcie. Myślę, że warto. Sądzę, że odnawiając tę pozycję warto by bardziej się skierować może ku wędkarzom ale jak czytam jakie to koledzy mają wątpliwości... to można rzeczywiście zająć się czymś innym...( np. monodramem lipienia czy głowacicy). Ale też będą głosy a po co bo ryby na wyginięciu.


Seba

 
  Odp: Smutna wiadomość [4] 31.01 09:57
 
Sprawa 'obecności' robactwa ma kilka wymiarów.
1. Poniżej zapory w Czorsztynie na dnie jest mało bezkręgowców, a przynajmniej jest ich o niebo mniej, aniżeli przed 1995 r. Już dawno nie byłem na OS, więc trudno mi komentować sytuację na tym odcinku, choć tam już powinno być dobrze.
2. Robactwo nie musi być rozłożone równomiernie na dnie rzeki. Może być taka sytuacja, że w okresie zimowym robactwo jest na głębszej wodzie, bo jest mniej narażone na skutki wahań poziomu wody i działania lodu w strefie przybrzeżnej. W takiej sytuacji rzeczywiście stwierdzenie czegoś teraz może być niełatwe. Generalnie wiosną wiele robali przesuwa się w strefę przybrzeżną, bo: a) cieplejsza woda, b) przeobrażenie w imago nastąpi na brzegu (zwłaszcza u widelnic), c) na płyciźnie jest więcej pokarmu. Znakomitą ilustracją tego jest obecność jętki Oligoneuriella rhenana w żołądkach lipieni z października i listopada. Jętek nie ma przy brzegu, lecz są w głębokim nurcie, gdzie stoją lipienie.
3. Zimą jest nieco mniej organizmów w dryfcie, niż latem. Może tez być zmiana struktury gatunkowej dryfujących organizmów, co jest najlepiej widoczne na wodach z piaszczysto-mulistym dnie (np. na Pomorzu), kiedy nie ma roślinności.
4. Wędkarze na ogół imitują owady które znajdują w wodzie, lub - o zgrozo - te, które latają nad wodą lub brzegiem (tak jakby ryby miały możliwość skonsumowania ich w tym obcym dla nich środowisku). Literatura wędkarska pełna jest różnych imitacji konkretnych kolorowych gatunków chrząszczy, gąsienic lub muchówek. Analiza zawartości żołądków ryb pozwala zweryfikować (nie)słuszność takiego założenia. Nie twierdzę, że na takie imitacje nie można złowić ryby. Chodzi mi tylko o to, że nie ma ekologicznego związku między przynętami wędkarza i tym, co ryba je. Żeby nie było też wątpliwości - nie twierdzę, że przynęta musi imitować coś, co zjada ryba. Jeśli przynęta jest skuteczna, to trzeba na nią łowić.

Pod wodą dzieją się złożone procesy przyrodnicze, które nie każdy wędkarz chce zrozumieć. Maja one istotne implikacje dla uważnego wędkarza. Staram się to uzmysłowić następującym przykładem. Żeby szybko jeździć samochodem nie trzeba mieć żadnej wiedzy nt. budowy samochodu. Gdy jednak samochód się zepsuje, to raczej ten kierowca pojedzie dalej, który zna się na samochodach i usunie usterkę, niż ten, który nie ma żadnej wiedzy o tym. To samo jest z wędkarstwem. Gdy ryby biorą jak głupie też nie trzeba żadnych umiejętności żeby je złowić. A gdy stają się chimeryczne - to który wędkarz pojedzie dalej?
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 31.01 17:10
 
Sprawa 'obecności' robactwa ma kilka wymiarów.
Poniżej zapory w Czorsztynie na dnie jest mało bezkręgowców, a przynajmniej jest ich o niebo mniej, aniżeli przed 1995 r.


Co to znaczy "o niebo mniej?" To miara wartości, liczebności?



Pod wodą dzieją się złożone procesy przyrodnicze, które nie każdy wędkarz chce zrozumieć.



Wędkarz, to paranoik, rozumie to co che, podobnie mają himalaiści.


Żeby szybko jeździć samochodem nie trzeba mieć żadnej wiedzy nt. budowy samochodu. Gdy jednak samochód się zepsuje, to raczej ten kierowca pojedzie dalej, który zna się na samochodach i usunie usterkę, niż ten, który nie ma żadnej wiedzy o tym.




Dzisiaj naprawa "wozu", to wymiana modułów, no chyba że ktoś jeździ "małym fiatem", to "kombinerki i kawałek drutu" pomogą.
Dzisiaj kierowca z podstawowymi kluczami, mniej może niż biolog,z pełnym zbiorem kluczy, hasający po strumykach.



Gdy ryby biorą jak głupie też nie trzeba żadnych umiejętności żeby je złowić. A gdy stają się chimeryczne - to który wędkarz pojedzie dalej?



Żaden.
 
  Odp: Smutna wiadomość [2] 31.01 17:43
 
"Gdy ryby biorą jak głupie też nie trzeba żadnych umiejętności żeby je złowić. A gdy stają się chimeryczne -
to który wędkarz pojedzie dalej?"


Oooooo, tooo, to!!!!
Mistrzostwo wychodzi wtedy kiedy ryby żerują bez specjalnych oznak, a wedkarz jest w stanie określić i dobrać
skuteczną imitacje pokarmu.

Nie wiem czy pisał Pan kiedykolwiek o tym że ryby potrafią podobnie jak inne zwierzęta długo nie żerować nie
mając dostępności pokarmu a przy jego obfitości nadrabiają straty. Okres taki może trwać na pewno kilka
tygodni. Spalają wtedy zapasy tuszy które maja gdy są zdrowe i w dobrej kondycji.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 31.01 21:33
 
Smutna wiadomość jest taka,że odkrywanie prawd znanych od stu lub kilkudziesięciu lat jest nadal w sferze "odkryfcuf'".Przyczynkarstwo nie prowadzi do poznania a jedynie pozwala potwierdzić swoją wersję otaczającego nas świata.Chciałbym poznać metodę i sposób badań i odnośnie P&l, metodykę, skalę w jakiej porównowano w cyklu wieloletnim.Może wystarczy zapoznać śię z biologią ryb np.z zeszłego wieku by doznać oświecenia w postaci pojęcia :ekonomii żerowania"mirek
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 01.02 08:31
 
To nie jest tak. Pokarm jest zawsze dostępny. Z zasady lipień żeruje cały czas (poza nocą i mętną wodą, wysoką temperaturą i okresem tarła). U niego nie występuje okres postu. Podobnie jest z sieją.
Inaczej układa się sprawa z gatunkami w podrodzinie Salmoninae. Te mają okresy aktywności, kiedy żerują, a potem są nieaktywne i "poszczą". Zwracam uwagę na kwestie aktywności.
 
  Odp: Smutna wiadomość [3] 02.02 19:39
 
Cześć
z ciekawości zapytam: ile kosztuje teraz ta książka?
Ostatni raz jak ją widziałem na Allegro była po 50 PLN i poszła "od strzału".
pzdr
tomek
 
  Odp: Smutna wiadomość [2] 04.02 12:58
 
Nie wiem, ile teraz kosztuje, bo o tym będzie decydował rynek. Ostatni mój egzemplarz poszedł za tę cenę. W obiegu antykwarycznym sądzę, że cena będzie się wahała w granicach 50-100 zł, - w zależności od stanu książki i liczby pstrągów w koszyku, z którymi książka przebywała. : :
 
  Odp: Smutna wiadomość [1] 05.02 08:18
 
Dzięki.

Kurde, chyba jestem bogaty bo mam 3 egzemplarze nówki, dziewice
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 06.02 17:54
 
Jak będziesz się chciał podzielić chociaż jednym egzemplarzem to proszę o info na mlukasg@gmail.com :)
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 16.03 18:03
 
W Komisie znalazła się jeszcze jedna do sprzedania.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus