f l y f i s h i n g . p l 2024.04.28
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: trouts master. Czas 2024-04-28 15:33:37.


poprzednia wiadomosc Odp: Nadzieja ... : : nadesłane przez Jachu (postów: 4487) dnia 2018-07-11 01:03:51 z 95.90.239.*
  Arek jeszcze raz przeczytaj i chwilę się zastanów. Nie pytam, czy w tym roku była powódź. Pytam o
poprzednie lata. O tę z 1998, jeszcze raz sprawdziłem, że 1998, kiedy zalało pół Polski i kolejne, które
możesz lepiej pamiętać. Mogę się mylić, ale powtarzam, że po tej wielkiej było kilka lat dobrych, było
więcej ryb z różnych roczników. Czy zauważyłeś coś takiego? Drugie pytanie - kiedy ostatnio Sanem
płynęła duża woda i nie o dwie turbiny pytam. Może jest tak, że to znikanie pstrągów ma w tym swoją
przyczynę? Poniał?
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Nadzieja ... [133] 11.07 08:39
 
Gdybyśmy mówili wyłącznie o naturalnej populacji ryb w naturalnej rzece to moim zdaniem każde zjawsko ekstremalne jak powódz, długotrwałe zjawiska lodowe, susza nie powinno mieć negatywnego wpływu na ryby. Każde z nich w jakimś sensie odświeża rzekę i w ujęciu kilkuletnim wzmacnia populację. W przypadku obecnych, "lichych" stad utrzymywanych na bazie hodowlańców, z Bóg wie jaką kondycją i zdolnościami przeżyciowymi i rzekami płynącymi jak pod sznurek powódź może wyeliminować pewne roczniki na dobre. Często wracam do przykładu Dunajca w Łopusznej bo tam się wychowałem wędkarsko. Pamiętam letnie powodzie, gdzie strach było podejśc do wody na bliżej niż 30 metrów nie mówiąc o wejściu na most. Jak człowiek patrzył na te wały błota, niosące całe drzewa z prędkością kilkudziesięciu km/h to trudno było uwierzyć, że za dwa, trzy tygodnie wszystko wróci do normy. A wracało. Co sprawiało, że ryba potrafiła przetrwać? Po pierwsze jej głównie, naturalne pochodzenie po drugie ukształtowanie koryta rzeki. Tylko w rejonie mostu były dwie głęboko wcinające się w brzeg zatoczki i a kawałek niżej ciąg główek (ostróg), z zatrzymaniami poniżej. I w takich miejscach chroniły się ryby z całej rzeki, zagęszczenie było niewyobrażalne, co wykorzystywała miejscowa ludność w wiadomy sposób. Dziś nie ma śladu po zatoczkach, ostróg na górskich rzekach już się nie buduje, królują opaski wzdłuż których rzeka nie zwalnia a ilość kryjówek jest ograniczona. Dziś, po powodziach, populacje są wzmacniane ale nie procesami naturalnymi, a kolejnymi zarybieniami interwencyjnymi materiałem z hodowli, który poza swoją ogólną "lichością" przetrwał powódź w warunkach ośrodka, więc jego kariera zakończy się najpóźniej przy okazji kolejnej wielkiej wody. Zatem w naszych realiach wyciąganie jakichś korelacji między wystąpieniem powodzi a wzrostem populacji może prowadzić do niewłaściwych wniosków.
 
  Odp: Nadzieja ... [4] 11.07 14:13
 
Cały czas zastanawiam się, czy sytuacja na Sanie nie zaczyna przypominać tej z Łopusznej. Jasne, że
bez wieloletnich badań nie da się potwierdzić i to tylko taka moja hipoteza. Może jak to kiedyś Mariusz
określił tego gówna jest na dnie Sanu tyle, że ryby gdzieś znikają i dopiero kolejna powódź przywraca
na jakiś czas w miarę normalny stan w rzece, a po zarybieniach w kolejnych latach z rybami przez jakiś
czas jest lepiej. Dlaczego znikają po zimie? Bo pewnie jak do tego gówna dołożyć mniejszą dostępność
pokarmu zimą, osłabienie ryb i większą podatność na pasożyty, choroby, to chyba nic dziwnego.
Jeszcze jedna rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę. Arek często pisze, że na Sanie nie widać jętki
lub jest jej dużo mniej. Kiedyś po powodziach jej nie brakowało. Też gdzieś wyparowała?
 
  Odp: Nadzieja ... [2] 11.07 15:27
 
Trudno orzec a przyczyny mogą być złożone: słabowity materiał zarybieniowy, wydry i kormorany, presja i przełowienie i to nieważne, że ryby niewymiarowe są wypuszczane, jak taka dorotka zostanie nabita na haczyk 10 razy w sezonie to może się poddać, coraz wyższe temperatury i gorsza jakość wody powodujące rozwój chorób, pasożytów, pleśni, grzybów, cholera wie czego jeszcze. Na myśl przychodzi mi niedożywienie związane głównie z zanikiem kiełża, który w pewnych okresach był podstawą diety P&L w Sanie. Ile kiedyś było kiełża w tej rzece pewnie wiesz, po prostu chmary a dziś może zostało 10% tego co kiedyś.
Wydaje mi się, że każde lokalne stado ma swój dolny próg presji zewnętrznej, poniżej którego ustępuje z danego środowiska. Próg to synergiczne, wspólne działanie zestawu prostych czynników niekorzystnych, jak skrajne temperatury wody, niska zawartość tlenu, mała dostępność pokarmu, ekspozycja na zanieczyszczenia, presja drapieżników, można tak bez końca. I wystarczy by pewnego dnia próg został przekroczony i utrzymywał się jakiś czas a ryby po prostu zaczną znikać. To samo dotyczy wszystkch gatunków zamieszkujących rzekę. Co się z nimi dzieje, trudno powidzieć. Ryby niekoniecznie muszą od razu ginąć, część pewnie wynosi się w poszukiwaniu lepszego życia i po prostu nie wraca.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 11.07 17:09
 
No właśnie miałem o kiełża zapytać Arka. Kiedyś pod brzegami kłębowiska, pewnie zimą miały duży
udział w diecie. Nikt nie kombinował z wymyślaniem nimf. Zielony lub szary kiełż w zasadzie wystarczał.
Mnie akurat najlepiej lipienie brały na pomarańczowe. Kilka lat temu zrobiliśmy z kolegą przegląd tego,
co siedzi pod kamieniami przy Sobieniu. Było wszystkiego po trochu. Jętki różnego kalibru, nawet
trochę dużych widelnic, kilka gatunków chrusta, kiełża raczej mało. Oczywiście trudno wyciągać z
czegoś takiego jakieś wnioski, ale spadek ilości kiełża raczej widoczny. Nie wiem jak wygląda sprawa z
tarlakami w Krośnie. Na przełomie 70/80 moi koledzy, którzy wtedy pracowali w ośrodku w Wołkowyi,
jesienią odławiali tarlaki z ówczesnym ichtiologiem panem Pyką (wcześniej pracował chyba w Zawoi) w
różnych dopływach Sanu. W Olszance, Hoczewce,ale też powyżej Soliny. Ryby trafiały do basenów. A
do tarła brano jak leci, a ten "zmiksowany" narybek też wypuszczano w różnych miejscach.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 11.07 22:20
 
Trudno orzec a przyczyny mogą być złożone: słabowity materiał zarybieniowy, wydry i kormorany, presja i
przełowienie i to nieważne, że ryby niewymiarowe są wypuszczane, jak taka dorotka zostanie nabita na
haczyk 10 razy w sezonie to może się poddać, coraz wyższe temperatury i gorsza jakość wody powodujące
rozwój chorób, pasożytów, pleśni, grzybów, cholera wie czego jeszcze. Na myśl przychodzi mi niedożywienie
związane głównie z zanikiem kiełża, który w pewnych okresach był podstawą diety P&L w Sanie. Ile kiedyś
było kiełża w tej rzece pewnie wiesz, po prostu chmary a dziś może zostało 10% tego co kiedyś.
Wydaje mi się, że każde lokalne stado ma swój dolny próg presji zewnętrznej, poniżej którego ustępuje z
danego środowiska. Próg to synergiczne, wspólne działanie zestawu prostych czynników niekorzystnych, jak
skrajne temperatury wody, niska zawartość tlenu, mała dostępność pokarmu, ekspozycja na
zanieczyszczenia, presja drapieżników, można tak bez końca. I wystarczy by pewnego dnia próg został
przekroczony i utrzymywał się jakiś czas a ryby po prostu zaczną znikać. To samo dotyczy wszystkch
gatunków zamieszkujących rzekę. Co się z nimi dzieje, trudno powidzieć. Ryby niekoniecznie muszą od razu
ginąć, część pewnie wynosi się w poszukiwaniu lepszego życia i po prostu nie wraca.


Akurat materiał zarybieniowy w Sanie nie wygląda na słabowity. W porównaniu np.do Roztocza gdzie
wpuszczane są jakieś odpady hodowlane bez płetw.... Sanowe rybki są bardzo przyzwoite.
Cała reszta zaświadcza tylko o tym czy rzeka jest zdrowa, czy nie bardzo.. W Sanie zawsze kwitło życie
nawet wtedy gdy trudno było złowić wymiarowa rybę. Teraz jest z tym o wiele gorzej. Jakąś dunajcową
martwotą zalatuje. Po prawie trzydziestu latach przestałem jeździć, bo już za bardzo nie ma po co.
Jakieś ryby ciągle tam są i pewnie będą, ale czar tętniącego życiem pięknego Sanu prysł.

Całkiem oddzielnie - można czasem zauważyć, że wędkarzom się wydaje, że wszystkie ryby wpuszczone
mają obowiązek przeżyć i dać się złowić. Selekcja naturalna w dzikim stadzie, od małego broniącego się
przed niebezpieczeństwami sieje spustoszenie, a co dopiero wśród "głupich" ryb ze stawu.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 11.07 19:17
 
"Może jak to kiedyś Mariusz określił tego gówna jest na dnie Sanu tyle, że ryby gdzieś znikają i dopiero kolejna
powódź przywraca na jakiś czas w miarę normalny stan w rzece, a po zarybieniach w kolejnych latach z rybami
przez jakiś czas jest lepiej. Dlaczego znikają po zimie? Bo pewnie jak do tego gówna dołożyć ... "


W "tamtych" latach nie było oczyszczani ścieków ,b> wszędzie o czym zapomniałem dopisać a ma to też wg
mnie b. duże znaczenie. Ścieki były naturalne w małych miejscowościach i wioskach nad zlewnią Sanu i były
porcjowane wszędzie po trochę. Teraz skumulowane, o dużym stężeniu (po oczyszczeniu) idą w każdy płynący
ciek.
Mając dostęp do wody płynącej z oczyszczalni widzę co ta woda potrafi zrobić z metalami. Jedynie kwasoodporne
wytrzymują. Alu i normalne są zżerane tą czystą wodą w expresowy sposób. Nawet opary jej potrafią zeżreć
ocynkowane rynny i dachy. Dlatego wiele razy wskazywałem na to aby PZW wzięło takie wody do konkretnych
badań bo normy ustanowione przez WIOŚ mają się tak do przeżywalności ryb jak norma"40 dni" do presji.
Każda oczyszczalnia używa chemii do procesów oczyszczania wody a jest ich (oczyszczalni) wszędzie pełno.

Najdziwniejsze jest to że to "gówno" o jakim często wspominają wędkarze, które zaściela okresowo (wyłącznie w
ciepłych m-cach) dno Sanu jest na urządzeniach i odpływach w oczyszczalniach więc tam musi być wytworzone.
Dziwi mnie to że PZW nie bierze go do analizy, określenia co to jest i z jakich przyczyn powstaje.
 
  Odp: Nadzieja ... [127] 11.07 21:45
 
Pamiętam letnie powodzie, gdzie strach było podejśc do wody na bliżej niż 30 metrów nie mówiąc o wejściu na most. Jak człowiek patrzył na te wały błota, niosące całe drzewa z prędkością kilkudziesięciu km/h to trudno było uwierzyć, że za dwa, trzy tygodnie wszystko wróci do normy.
Rzeka? kilkadziesiąt kilometrów na godzinę? Czyli ile? Powiedzmy trzydzieści km/h to ponad 8 m/s. Widziałeś kiedyś wodę płynącą 2 m/s? Chyba jednak idealizujesz to co było.
 
  Odp: Nadzieja ... [126] 11.07 22:06
 
Nie dogonisz wody powodziowej na Dunajcu a zwykły człowiek
biegnie na krótszych dystansach 15-20 km/h.
 
  Odp: Nadzieja ... [125] 11.07 22:25
 
Spływ przełomem idzie ok 9 km/h przy przepływie 15-20 m3/s.
Powódź to setki m3/h więc nie rąbnąłem się.
Chorwacja!!!
 
  Odp: Nadzieja ... [124] 11.07 23:48
 
Ogarnij się i nie pij tyle. Metry sześcienne (m3/s) i prędkość w (m/s) to tak różne bajki, że chyba emocje cię poniosły.
 
  Odp: Nadzieja ... [62] 12.07 00:02
 
Metry sześcienne (m3/s) i prędkość w (m/s) to tak różne bajki.

To nie są metry sześcienne. To są metry sześcienne/sekundę = m/s razy
metr kwadratowy.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 12.07 01:34
 
Metry sześcienne (m3/s) i prędkość w (m/s) to tak różne bajki.

To nie są metry sześcienne. To są metry sześcienne/sekundę = m/s razy
metr kwadratowy.

Chyba jednak przez metry kwadratowe przekroju koryta nie metr kwadratowy i to przez m/s?
Nie prościej rzucić na wodę kawałek styropianu i zmierzyć w jakim czasie przepłynie powiedzmy 10
metrów?
 
  Odp: Nadzieja ... [60] 12.07 01:34
 
Metry sześcienne (m3/s) i prędkość w (m/s) to tak różne bajki.

To nie są metry sześcienne. To są metry sześcienne/sekundę = m/s razy
metr kwadratowy.

Chyba jednak przez metry kwadratowe przekroju koryta nie metr kwadratowy i to przez m/s?
Nie prościej rzucić na wodę kawałek styropianu i zmierzyć w jakim czasie przepłynie powiedzmy 10
metrów?
 
  Odp: Nadzieja ... [59] 12.07 06:43
 
Metry sześcienne (m3/s) i prędkość w (m/s) to tak różne bajki.


To nie są metry sześcienne. To są metry sześcienne/sekundę = m/s razy
metr kwadratowy.

Chyba jednak przez metry kwadratowe przekroju koryta nie metr
kwadratowy i to przez m/s?
Nie prościej rzucić na wodę kawałek styropianu i zmierzyć w jakim czasie
przepłynie powiedzmy 10
metrów?


Oczywiście, że metr kwadratowy prze
 
  Odp: Nadzieja ... [58] 12.07 06:47
 
Oczywiście, że metr kwadratowy przekroju poprzecznego koryta rzeki, a
czego miałby być? Chodzi o sam fakt, że wystarczy spojrzeć na jednostki
aby zorientować się, że jednak występuje zależność między
objętościowym natężeniem przepływu a prędkością przepływu. Miłego
dnia.
 
  Odp: Nadzieja ... [57] 12.07 11:10
 
Oczywiście, że metr kwadratowy przekroju poprzecznego koryta rzeki, a
czego miałby być? Chodzi o sam fakt, że wystarczy spojrzeć na jednostki
aby zorientować się, że jednak występuje zależność między
objętościowym natężeniem przepływu a prędkością przepływu. Miłego
dnia.

Teraz tak Witku. Teraz. Bo wcześniej było jak z łaską i laską. Zależność oczywista, ale zauważ, że w
większości przypadków danych na ten temat nie znajdziesz, więc jeśli będziesz chciał komuś coś
udowodnić jak w tym przypadku, co pozostaje? Styropianik. Oczywiście pamiętamy, że w przekroju nie
jest jednakowa. Każdy kto sobie plumkał krótką nimfą przy dnie, a później w połowie głębokości pewnie
zauważył te różnice.
Ale jest fajna zabawa. Rzeki wysychają, gówna przybywa, pstrągi parują. Szczegół.
Miłego dnia Witku.
 
  Odp: Nadzieja ... [56] 12.07 14:53
 
Tak. Pozostaje mi w takim razie życzyć udanych i dokładnych pomiarów prędkości, w rzece o przepływie
turbulentnym, za pomocą kawałka styropianu. Aczkolwiek w niczym nie zmienia to zależności, które starłem się
przedstawić wcześniej, a z których jasno wynika że objętościowe natężenie przepływu zależy od prędkości
przepływu i pola powierzchni przekroju poprzecznego.


 
  Odp: Nadzieja ... [0] 12.07 15:02
 
Czyli Qva

 
  Odp: Nadzieja ... [1] 12.07 15:50
 
Tak. Pozostaje mi w takim razie życzyć udanych i dokładnych pomiarów prędkości, w rzece o
przepływie
turbulentnym, za pomocą kawałka styropianu. Aczkolwiek w niczym nie zmienia to zależności, które
starłem się
przedstawić wcześniej, a z których jasno wynika że objętościowe natężenie przepływu zależy od
prędkości
przepływu i pola powierzchni przekroju poprzecznego.

Keep calm. Ja tylko skorygowałem Twoją nierówność, nic więcej. Na potrzeby tej interesującej dyskusji
w zupełności wystarczy styropianik lub przebieżka na sto ze stoperem w tempie płynącej rzeki. Nie
wątpię, że potrafisz zmierzyć powierzchnię przekroju poprzecznego Dunajca w Łopusznej i uwzględnić
w obliczeniach oczywistą tam turbulentność przepływu.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 12.07 16:12
 
Keep calm. Ja tylko skorygowałem Twoją nierówność, nic więcej. Na potrzeby tej interesującej dyskusji w zupełności wystarczy styropianik lub przebieżka na sto ze stoperem w tempie płynącej rzeki.

Czy ta dyskusja jest interesująca?! Pewnie tylko dla tych, którzy w nią zabrnęli, hehheeh.
Sama w sobie jest jałowa, jak i rzeki, zlewni morza Bałtyckiego, a właściwie Kloaki Bałtyckiej.
 
  Odp: Nadzieja ... [52] 13.07 08:45
 
A są rzeki poruszające się ruchem innym iż turbulentny?
 
  Odp: Nadzieja ... [51] 13.07 09:25
 
Jak potok lub rzeka płynie z dużą prędkością terenie w terenie wyżynnym lub podgórskim, a w nurcie występują
liczne głazy i bystrza powodujące ,,mieszanie" warstw wody to taki przepływ będzie przepływem turbulentnym.
Jeżeli mamy niewielką rzekę nizinną płynącą w niskich lub średnich stanach poziomu wody, przez uregulowane
koryto z którego usunięto wszystkie przeszkody to zaryzykuję twierdzenie, że jej przepływ będzie ZBLIŻONY do
linearnego.
W drugim przypadku wyniki pomiaru prędkości przepływu za pomocą pływaka np. styropianu będą poprawne, w
pierwszym musi istnieć dokładniejsza metoda pomiaru.
 
  Odp: Nadzieja ... [5] 13.07 09:42
 
Jak potok lub rzeka płynie z dużą prędkością terenie w terenie wyżynnym lub podgórskim, a w nurcie występują
liczne głazy i bystrza powodujące ,,mieszanie" warstw wody to taki przepływ będzie przepływem turbulentnym.
Jeżeli mamy niewielką rzekę nizinną płynącą w niskich lub średnich stanach poziomu wody, przez uregulowane
koryto z którego usunięto wszystkie przeszkody to zaryzykuję twierdzenie, że jej przepływ będzie ZBLIŻONY do
linearnego.
W drugim przypadku wyniki pomiaru prędkości przepływu za pomocą pływaka np. styropianu będą poprawne, w
pierwszym musi istnieć dokładniejsza metoda pomiaru.


Mam takie nieodparte wrażenie, że mało kogo interesuje szybkość i przepływ wody. Jak się ją mierzy.
Bardziej mnie interesuje czy jest do łowienia bez podawania metrów sześciennych na sekundę czy godzinę. I jeszcze czy chodzą: dwie czy jedna turbina? Co to dla mnie znaczy? jak mam to sprawdzać, gdzie. Paranoja jakaś. A są tacy którzy nagminnie piszą: dwie turbiny, metry sześcienne..

S
 
  Odp: Nadzieja ... [1] 13.07 10:20
 
Tyle z tego, że coś tam więcej wiemy po takiej dyskusji. Pomiędzy tym, czy rzeka do łowienia a
turbinami związek jest prosty i może być ważny. Jeśli ktoś ma do przejechania na San kilkaset km.
Jedna, dwie turbiny, więcej. Jadę lub zostaję w domu. A jeszcze niezawodny Arek dopowie, czy brudzi
Hodelka, czy Olszanka i wiesz wszystko.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 13.07 11:01
 
Co ja z tą Hodelką, Hoczewka oczywiście.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 13.07 10:21
 
I jeszcze czy chodzą: dwie czy jedna turbina? Co to dla mnie znaczy? jak mam to sprawdzać, gdzie. Paranoja jakaś. A są tacy którzy nagminnie piszą: dwie turbiny, metry sześcienne..

Spadłeś z Księżyca, ewentualnie łowisz ryby na muchę od wczoraj i nie wiesz co oznacza jedna a co dwie turbiny na Sanie. I nie wiesz, że 25m3/s w Sromowcach to woda średnia, trzeba uważać brodząc bo miejscami ciągnie, a 15 to już niska i można dojść w wiele miejsc. I nie wiesz, że jest strona, gdzie można znleźć takie dane, które oczywiście trzeba umieć zinterpretować, a by to osiągnąć niestety swoje trzeba w wodzie odstać.

Pozwolę sobie zacytować świetny wpis wlecka sprzed paru dni:

Niestety w związku z postępem i rozwojem technik wymiany informacji, a raczej jej pozyskiwania, ludzkość zwalnia się z przyswajania wiedzy. Poszukiwanie i przyswajanie samodzielnie wiedzy, dzięki wykorzystaniu wszelkich mediów, technik i sprzętu (zwłaszcza tel.komórkowych) zamieniło się w żądania przesłania informacji.
 
  Odp: Nadzieja ... [1] 13.07 16:59
 
"Bardziej mnie interesuje czy jest do łowienia bez podawania metrów sześciennych na sekundę czy
godzinę. I jeszcze czy chodzą: dwie czy jedna turbina? Co to dla mnie znaczy? jak mam to sprawdzać,
gdzie. Paranoja jakaś. A są tacy którzy nagminnie piszą: dwie turbiny, metry sześcienne.."

S


Dawniej na każdej wodzie dało się łowić (chodzi o San) ale na spinning. Na przelewach łowiło się "za
jodełką" lub "na drodze" i łowiło piękne pstrągi (50+) oraz ryby z zalewu Myczkowce.
Teraz jak II turbiny to nikomu nawet do wody się nie chce wchodzić takie zagęszczenie ryb. Łowić
natomiast się da ale w niektórych nieznanych sobie miejscach trzeba uważać aby nie popłynąć.
Za dobrych czasów na Bachlawie (duża płań powyżej ujśćia Hoczewki) na II turb. pięknie łowiło się
pstrągi na strima i grube lipienie na końcówce płani na suchą czy nimfę.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 16.07 10:42
 

Dawniej na każdej wodzie dało się łowić (chodzi o San) ale na spinning. Na przelewach łowiło się "za
jodełką" lub "na drodze" i łowiło piękne pstrągi (50+) oraz ryby z zalewu Myczkowce.
Teraz jak II turbiny to nikomu nawet do wody się nie chce wchodzić takie zagęszczenie ryb. Łowić
natomiast się da ale w niektórych nieznanych sobie miejscach trzeba uważać aby nie popłynąć.
Za dobrych czasów na Bachlawie (duża płań powyżej ujśćia Hoczewki) na II turb. pięknie łowiło się
pstrągi na strima i grube lipienie na końcówce płani na suchą czy nimfę.


Pierwszy raz w życiu na streamera łowiłem na Łączkach przy dwóch właśnie turbinach. I dałem radę, i ryby były :)
A na Bachlawie faktycznie przy 2 turbinach pięknie się łowiło....
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 13.07 09:59
 
Obawiam się Witku, że dużo ryzykujesz. Chyba, że zejdziemy na duży poziom abstrakcji i rzeką
nazwiemy strumień pojedynczych cząsteczek H2O płynących jedna za drugą z jakąś minimalną
prędkością i to jeszcze nie koniec warunków do spełnienia.
 
  Odp: Nadzieja ... [43] 13.07 10:30
 
Jak potok lub rzeka płynie z dużą prędkością terenie w terenie
wyżynnym lub podgórskim, a w nurcie występują
liczne głazy i bystrza powodujące ,,mieszanie" warstw wody to taki
przepływ będzie przepływem turbulentnym.
Jeżeli mamy niewielką rzekę nizinną płynącą w niskich lub średnich
stanach poziomu wody, przez uregulowane
koryto z którego usunięto wszystkie przeszkody to zaryzykuję twierdzenie,
że jej przepływ będzie ZBLIŻONY do
linearnego.
W drugim przypadku wyniki pomiaru prędkości przepływu za pomocą
pływaka np. styropianu będą poprawne, w
pierwszym musi istnieć dokładniejsza metoda pomiaru.

laminarny powinno być
 
  Odp: Nadzieja ... [42] 13.07 22:00
 
Obojętnie jak powinno być. Znasz jakąkolwiek rzekę płynącą ruchem innym niż turbulentny, to przywołaj ją tu i teraz z nazwy.
W przeciwnym razie uznaję, że znasz się na tym tak jak na genetyce i bananach, no chyba, że jest to rzeka smoły, ale wtedy ja wymiękam.
 
  Odp: Nadzieja ... [41] 13.07 22:22
 
Obojętnie jak powinno być. Znasz jakąkolwiek rzekę płynącą ruchem innym niż turbulentny, to przywołaj ją
tu i teraz z nazwy.
W przeciwnym razie uznaję, że znasz się na tym tak jak na genetyce i bananach, no chyba, że jest to rzeka smoły,
ale wtedy ja wymiękam.


Oświadczam nie po raz pierwszy, że
1. Nie jestem fachowcem od genetyki ani bananów ani ichtiologiem z wykształcenia
2. Jeżeli chodzi o przepływ, tak jak napisałem ZBLIŻONY do laminarnego ( a nie linearnego - modelowego,
używanego w rozważaniach teoretycznych, czyli takiego w którym nie występuje tarcie między warstwami cieczy,
miarą których jest lepkość) to proszę spojrzeć, na odcinek rzeczki znajdujący się na pierwszym zdjęciu, w linku:
 
  Odp: Nadzieja ... [40] 13.07 23:06
 
Ośmieszania się ciąg dalszy.
Oświadczenie powieś tak, aby każdy wchodzący na FF wiedział z kim ma do czynienia.
Jesteś typowym bytem internetowym. W tej przestrzeni zawsze można znaleźć coś na potwierdzenie naszych tez. Obojętnie jak byłyby bzdurne. Zawsze znajdzie się jakiś "MaciejBonk", który napisze to co chcesz zacytować.
Znasz faceta? Pisze bloga bo się zna? Czy dlatego, że ma takie hobby i śmiesznie małą kasę na utrzymanie strony?
Kontynuuj, bardzo proszę.
 
  Odp: Nadzieja ... [39] 13.07 23:33
 
Jeżeli problemem jest to, że chodzi o kogoś posiadającego przygotowanie merytoryczne, to mogę jeszcze
zaproponować:

,,(...) Przykład obliczeniowy

Rzeka płynie uformowanym korytem, przepływ jest LAMINARNY. Prędkość wody osiąga 3 m/s.(...)"

(źródło: Piotr Jermołowicz - Inżynieria Środowiska Szczecin ,,Zabezpieczenia przeciwerozyjne w kanałach,
rowach i rzekach)
 
  Odp: Nadzieja ... [38] 13.07 23:44
 
O ja pierdolę, czego internet nie przyjmie.
 
  Odp: Nadzieja ... [36] 15.07 20:56
 
O ja pierdolę, czego internet nie przyjmie.

Proszę bardzo, jeżeli to nie rozwiało pana wątpliwości to pozwolę sobie
jeszcze zaproponować kolejny fragment:

,, (...)Najlepszą zbieżność uzyskano na rzece Psinie przy najmniejszej (z
badanych) wartości przepływu, jednak przy największej spośród
badanych rzek głębokości koryta i przy L A M I N A R N Y M charakterze
ruchu wody(...)"

(źródło:
https://www.researchgate.net/publication/277308452_NOWOCZESNE_M
ETODY_POMIARU_PRZEPLYWU_W_RZEKACH_NOVEL_METHODS_OF_ME
ASURING_FLOW_IN_RIVERS)
 
  Odp: Nadzieja ... [35] 15.07 22:30
 
Moja propozycja jest taka:
Najbliższy wolny termin mam w środę. Potem do 16.08 do uzgodnienia.
Oferuję publicznie 100 000 PLN tobie i autorowi artykułu jeżeli nad tą rzeką pokażecie mi ruch laminarny. W zamian oczekuje od was solidarnie po 10 000 PLN, jeżeli to się wam nie uda.
Dill?
Aaa i rozumiem że Robert też w to wchodzi. 10:1 macie zajebisty biznes.
Rozumiem, że waszą przegrana refunduje wujek Google, bo ja swoje płacę sam.
 
  Odp: Nadzieja ... [2] 15.07 23:05
 
Najpierw proponuję spotkanie w cztery oczy przy ujściu Miłakówki do Pasłęki. Tam mi najpierw
objaśnisz szczegółowo, co i jak, a ja ci pokażę jak się rzeka płynąca ruchem laminarnym może
przejść nagle i punktowo w ruch turbulentny.
 
  Odp: Nadzieja ... [1] 15.07 23:57
 
W cztery oczy? Pięknie, zbyt piękne, żeby było prawdziwe, a tym bardziej uczciwe.
Po tych wszystkich pomówieniach mam wierzyć ci chociażby na paznokieć?
Po prostu przyjmij na klatę 10:1 pasi?
I to jest prosta i czytelna propozycja.
Po prostu rzucam na stół "sprawdzam" wchodzisz?
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 16.07 06:32
 
W moim przypadku, ani razu do pomówienia nie doszło. To twoja wyobraźnia. Natomiast
przeciwnie, to uzbierałby się niezły materiał dla prokuratora. Tylko ze względu na owe
"środowisko" zawodowe, jak je nazywasz" nie doszło do ... Pozdrawiam przy okazji owego
Szwagra, którego także publicznie "obnażyłeś", a propos pomówień. Radzę, żebyś jednak
zmienił styl obcowania z ludźmi. A Witka pozdrawiam serdecznie.
 
  Odp: Nadzieja ... [31] 16.07 08:54
 
Moja propozycja jest taka:
Najbliższy wolny termin mam w środę. Potem do 16.08 do uzgodnienia.
Oferuję publicznie 100 000 PLN tobie i autorowi artykułu jeżeli nad tą rzeką pokażecie mi ruch laminarny. W zamian oczekuje od was solidarnie po 10 000 PLN, jeżeli to się wam nie uda.


A moja propozycja jest taka: przestań indyczyć, chwalić się zasobnym portfelem i wróć do rozmowy merytorycznej. Oczywiście, że w dosłownym znaczeniu pojęciu "laminarny" nie ma w całym wszechświecie ani jednego przypadku takiego przepływu. Przepływ laminarny w przyrodzie nie istnieje. Natomiast w modelowaniu przeróżnych zjawisk w tym hydraulicznych jak najbardziej tego typu uproszczenia/przybliżenia są na miejscu. Wyobrażasz sobie próby uzyskania równań w pełni zgodnych z rzeczywistością, gdzie zawsze dochodzi do turbulencji? W takim przypadku hydraulika stanęłaby w miejscu, jak polska ichtiologia i rybactwo, z tym, że tu przegięcie nastąpiło w drugą stronę. Doszło do nadmiernych uproszczeń, modelowanie naprawdę dynamicznie zmieniających się wielu zmiennych prawdopodobnie nie istnieje a wspomniana gałąź nauki nie zakłada występowania turbulencji. Efekty widać gołym okiem.
 
  Odp: Nadzieja ... [2] 16.07 09:22
 
Sądzę, że specjaliści wiedzą czym jest liczba Reynoldsa, w jaki sposób się
ją wyznacza i przy jakiej jej prędkości przepływ jest laminarny lub zbliżony
do laminarnego.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 16.07 09:24
 
wartości
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 16.07 20:50
 
Wchodzisz w zakład jak mężczyzna, czy kita pod siebie?
 
  Odp: Nadzieja ... [27] 16.07 20:49
 
Darku, przepływ laminarny oczywiście istnieje i równie oczywiście nie w rzekach.
Jak mędrzec internetowy twierdzi inaczej to ja po prostu na twardo weryfikuję jego "wiedzę".
Twierdzi, że niejaka Pisia płynie laminarnie, to chyba najprostszy sposób, żeby zarobić na samochód jedną demonstracją.
Jeżeli jednak nie istnieje, to po prostu przeprosić i wycofać się z wszystkich bzdur jakie wypisuje (jak sam linkował) nie tylko na tym forum.
Ale tupeciarz tego nie zrobi, będzie brnął dalej.
 
  Odp: Nadzieja ... [14] 16.07 21:58
 
W walce z głupotą i Robciem nie ma zwycięzców są tylko pokonani. Zapomniałem o Witku on w tej rywalizacji czuje się zwycięski ,ale to dobrze .On jest silny strumieniem mocy ,albo jednostkową mocą strumienia. Inżynier pola walki, albo logistki ordynariatu to jest coś. mirek
 
  Odp: Nadzieja ... [13] 17.07 14:36
 
A, ja nie lubię Mirciów, bo robią błędy ortograficzne, chyba na swój temat i w ogóle starają się być rzecznikami i
obrońcami fałszywych proroków stosując metodę wyszydzania, a poza tym to baaaardzo słabi muszkarze.
 
  Odp: Nadzieja ... [12] 17.07 15:06
 
A, ja nie lubię Mirciów, bo robią błędy ortograficzne, chyba na swój temat i w ogóle starają się być rzecznikami i
obrońcami fałszywych proroków stosując metodę wyszydzania, a poza tym to baaaardzo słabi muszkarze.


I to jest wzorcowe pierdolamento w mistrzowskim wydaniu.mmirrek
 
  Odp: Nadzieja ... [11] 17.07 15:40
 
A ja lubię wszystkich, daję 5 za foty i muchy, lubię jak ktoś złowi ładną rybę i nie mam zawiści I w sumie
obojętne mi jest czy rzeki płyną laminarnie czy turbuletnie
 
  Odp: Nadzieja ... [10] 17.07 15:54
 
A ja lubię wszystkich, daję 5 za foty i muchy, lubię jak ktoś złowi ładną rybę i nie mam zawiści I w sumie
obojętne mi jest czy rzeki płyną laminarnie czy turbuletnie


„Boś głupi”, tak mawiał Kwiczoł do Pyzdry, choć nie zawsze miał rację.
 
  Odp: Nadzieja ... [9] 17.07 16:04
 
Po prostu nie mszczę się na własnym zdrowiu hehehe
 
  Odp: Nadzieja ... [8] 17.07 16:16
 
Po prostu nie mszczę się na własnym zdrowiu hehehe

Co Ci powiem, to Ci powiem, ale Ci powiem...
 
  Odp: Nadzieja ... [7] 17.07 18:03
 
Co Ci powiem, to Ci powiem, że za plecami Kwiczoła widzę przepływ turbulentny, a na płani na drugim planie -
laminarny
 
  Odp: Nadzieja ... [2] 17.07 19:45
 
A o pstrągach, nadziei dalej nic.

 
  Odp: Nadzieja ... [0] 17.07 20:26
 
Jest nadzieja. Nazywa się Oncorhynchus mykiss.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 17.07 20:49
 
A o pstrągach, nadziei dalej nic.


Zlikwidujcie sobie sztuczny próg wodny w Zagórzu, aby przepuszczał w górę rzeki białą rybę. Pstrągi muszą mieć możliwość coś konkretnego zjeść, a małe uklejki, świnki itp. rybki idealnie się do tego nadają.
 
  Odp: Nadzieja ... [3] 18.07 12:29
 
Co Ci powiem, to Ci powiem, że za plecami Kwiczoła widzę przepływ turbulentny, a na płani na drugim planie - laminarny


Bardzo dobrze widzisz. Jednak przepływ turbulentny, to drugi, a laminarny trzeci plan. Pierwszym niepodzielnie rządzą fachowcy od okowitki i ciętej riposty, hehehhe.
 
  Odp: Nadzieja ... [2] 18.07 13:01
 
Tak, a jeszcze mam taką obserwację, że przepływ laminarny to łowienie na suchą muchę, nimfa lubi turbulencje!
Nie wiem tylko jaki musi być przepływ na mokrą muchę.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 18.07 13:23
 
Tak, a jeszcze mam taką obserwację, że przepływ laminarny to łowienie na suchą muchę, nimfa lubi turbulencje!
Nie wiem tylko jaki musi być przepływ na mokrą muchę.




Wzmożony, choć ustabilizowany, coś pomiędzy kłusem a galopem.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 18.07 14:51
 
Wiem jaki przepływ musi być pod mokrą muszkę. Dużo woody!
 
  Odp: Nadzieja ... [11] 16.07 23:54
 
Jak mędrzec internetowy twierdzi inaczej to ja po prostu na twardo weryfikuję jego "wiedzę".
Twierdzi, że niejaka Pisia płynie laminarnie, to chyba najprostszy sposób, żeby zarobić na samochód
jedną demonstracją.
Jeżeli jednak nie istnieje, to po prostu przeprosić i wycofać się z wszystkich bzdur jakie
wypisuje (jak sam linkował) nie tylko na tym forum.
Ale tupeciarz tego nie zrobi, będzie brnął dalej.


Uważam, że to niezwykle zabawne, iż to akurat pan używa słowa tupeciarz:

,,(...)Podczas kolejnych pomiarów wykonanych 17.10.2003 r. odnotowano niskie stany wody, co
spowodowało stagnowanie wody w roztoce prawej oraz załachą prawą (punkty 2A i 3). W punkcie 2A
ruch wody był L A M I N A R N Y, a liczba Reynoldsa wynosiła Remax = 894 i Red50 = 1220 (...)"

,,(...)Podczas pomiarów w dniu 08.07.2004 r. aktywne pozostawało tylko koryto 1A-1C. Niskie stany
wody (hmax = 0,08 m), małe wartości naprężeń stycznych i parametry Shieldsa wynoszące(...)
spowodowały, że roztoka przestała się rozwijać. Woda płynęła tam ruchem L A M I N A R N Y M, o
czym świadczą wartości liczby Reynoldsa Re = 183 – 1365(...)"

,,(...)Ruch lL A M I N A R N Y wystąpił tylko w pionie p1, o czym świadczy wartość liczby Reynoldsa
Red50 = 1413 i Remax = 1862(...)"

( źródło: Artur Radecki-Pawlik, Renata Jasek, Karol Plesiński ZRÓŻĩNICOWANIE PARAMETRÓW
HYDRODYNAMICZNYCH W RZECE ROZTOKOWEJ NA PRZYKŁADZIE ODCINKA OCHOTNICY W
GORCACH)

 
  Odp: Nadzieja ... [10] 17.07 22:03
 
Czyli miałem rację. Tupeciarz brnie dalej.
Nie chcesz samochodu? Dla mnie obojętne, czy spotkamy się nad Pisią, czy Ochotnicą.
Brak ci jaj?

Tak przy okazji czytanie ze zrozumieniem boli?
Przywoływana praca nie ma nawet cech pracy naukowej. Niezły bełkocik.
 
  Odp: Nadzieja ... [9] 17.07 22:23
 
Kiedyś doktor habilitowany miał chociaż odrobinę klasy, cechowała go
kultura osobista i zachowywał się jak ...doktor habilitowany. Ech, szkoda
słów. Dobranoc.
 
  Odp: Nadzieja ... [8] 17.07 22:35
 
Jaj, zwykłych męskich jaj ci brakuje.
Wycieczki osobiste nie rozmyją tego faktu.
Słowo padło.
 
  Odp: Nadzieja ... [7] 18.07 16:36
 
panie Mariuszu, tak sobie pomyślałem co w panu wywołało taką irytację? Dlaczego próbował pan sprowadzić
mnie do swojego poziomu i pokonać doświadczeniem? No przecież jak przeczyta pan moje posty, które
rozpoczęły tę dyskusję to łatwo pan stwierdzi, że pisałem o tym, że metodą pływakową można zmierzyć prędkość
przy przepływie ZBLIŻONYM do laminarnego, zresztą tego słowo tzn. Z B L I Ż O N Y M używałem używałem
jeszcze później w tej ,,dyskusji". i dalej twierdzę, że nie jest tak, iż przepływ rzeki jest tylko turbulentny. Zresztą na
poparcie tej tezy cytowałem dużo mądrzejszych od siebie.

Wie pan co myślę? Że bardzo mocno poirytowało pana co innego, niewykluczone, że coś co napisałem wcześniej.
Tak kojarzę, iż swego czasu ja osobiście bywałem sfrustrowany po regularnym spożywaniu bananów odmiany
Cavendish. Tych co to ich sposób uprawy sprawił, że są klonami i jak twierdzą bananolodzy wyginą co jest tylko
kwestią czasu. Chociaż sam już nie wiem? Bo z tego co sobie przypominam w tamtym czasie zdarzyło mi się
spożywać też ryby jednego gatunku z jednej z rzek. No ale one prawdopodobnie pochodziły z lokalnej adaptacji i
zróżnicowanie genetyczne wewnątrz populacji było na odpowiednim poziomie. Zresztą obroniły się, bo teraz pływa
ich w tej rzece pod dostatkiem. Ale nie chcę przesądzać o tym wpływie braku różnorodności genetycznej na
ewentualną agresję u ludzi bo się nie znam. W końcu nie jestem ani bananologiem, ani genetykiem ani tym
bardziej ichtiologiem.
 
  Odp: Nadzieja ... [6] 18.07 21:53
 
Nie jesteś pierwszym, który myśli, że im więcej napisze w Internecie tym większą ma rację.
10:1 prosty dill. I co? I rozmywanie tematu, gdzieś już to widziałem i to nie raz.
Cieszę się tylko z tego, że im więcej piszesz, tym bardziej się pogrążasz. Internet oprócz wad ma też zalety. Ślady zostają.
Ja dzisiaj nie muszę się wstydzić tego co pisałem kilkanaście lat temu i za kilka, kilkanaście lat nie będę się wstydził tego co piszę dzisiaj.
Zawsze takie dyskusję dodaję do zakładek.
 
  Odp: Nadzieja ... [5] 18.07 23:06
 
Jeżeli chodzi o wstyd, to moje spostrzeżenie jest takie, iż istnieje całkiem spore grono osób całkowicie
pozbawionych tego przykrego uczucia. Perspektywa kilkunastu lat? Jak się nic nie zmieni to dzikich ryb już
raczej nie będzie. Na szczęście produkcja materiału zarybieniowego jak sądzę dalej będzie szła pełną
parą, bo przecież każdy widzi, iż gospodarowanie obwodami rybackimi w oparciu o kwoty zarybieniowe
sprawdza się znakomicie.
 
  Odp: Nadzieja ... [4] 18.07 23:24
 
Powtórzę, chociaż tylko idioci nie zrozumieją.
Oferuję 100 tys PLN z pełną odpowiedzialnością za publicznie dane słowo. Jeżeli masz rację zachowaj się jak mężczyzna a nie jak ciota.
Dużo słów jest niepotrzebne. Chyba, że w celu rozmycia tematu, skąd my to znamy?
 
  Odp: Nadzieja ... [2] 18.07 23:35
 
Proszę pana, czy pan rozumie co ja do pana napisałem w poprzednim
poście? Pragnę panu przypomnieć, iż inwektywy uchodzą za argument
używany w dyskusji przez plebs. Chciałbym też ponownie uspokoić, iż ja
osobiście nie czuję się obrażony, z tego prostego powodu, że pan
zwyczajnie obrazić mnie w żaden sposób nie jest w stanie. Dobranoc.
 
  Odp: Nadzieja ... [1] 19.07 00:35
 
Proszę pana, czy pan rozumie co ja do pana napisałem w poprzednim
poście? Pragnę panu przypomnieć, iż inwektywy uchodzą za argument
używany w dyskusji przez plebs. Chciałbym też ponownie uspokoić, iż ja
osobiście nie czuję się obrażony, z tego prostego powodu, że pan
zwyczajnie obrazić mnie w żaden sposób nie jest w stanie. Dobranoc.

To co jest inwektywą mister nikt?
Bo ja osobiście czuję się urażony i obrażony.
Jak najbardziej rozumiem co się do mnie pisze. Ty Witku udajesz, że nie, ale to po prostu wynika z braku argumentów.
10:1 prosty układ. Wierzysz w to co piszesz? Bierzesz za to odpowiedzialność?
NIE!
Wszystko co napiszesz dalej cię pogrąża. Każdy następny post tylko bardziej cię szmaci.
Jednego jestem pewien. W sprawie tupetu. Nie 100, a 1000% miałem racji
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 19.07 06:50
 
Drogi panie, podtrzymuje i biorę odpowiedzialność za to co napisałem w
poście od którego rozpoczęła się ta ,,dyskysja" tzn. że istnieje w rzekach
polskich przepływ Z B L I Ż O N Y do laminarnego i nie ma pan racji
pisząc o tym, iż przepływ w rzece jest li tylko turbulentny. Na dowód tego
ma pan cytaty ze źródeł różnych w tym także fachowych.
Niestety nie czyta pan uważnie tego co pisałem i czepił się pan tego
zakładu, co tak między nami uważam za wyjątkowo żałosne. Dla mnie
ostatecznie stracił pan twarz. Jakąkolwiek dyskusję z panem na tym
forum uważam za definitywnie zakończoną
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 18.07 23:43
 
100 000 zł za co? Aż tak ważne są dyskusje na FFF? Idźcie na ryby, najlepiej w teamie Mariusz + Witek. Proponuję jelce na chlebek.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 15.07 21:03
 
"O ja pierdolę, czego internet nie przyjmie", to doopa kurew...ka na pewno.
 
  Aleś pokozoł [60] 12.07 08:28
 
Ogarnij się i nie pij tyle. Metry sześcienne (m3/s) i prędkość w (m/s) to tak różne bajki, że chyba emocje cię poniosły.

To dokładnie ta sama bajka, jedno wynika z drugiego, panie inżynierze. Q = v × A.

Rzeka wraz ze wzrostem natężenia przepływu (a w zasadzie wzrostem promienia hydraulicznego ale nie utrudniajmy i tak niełatwego tematu) wyrażonego w m3/s, zwiększa swoją średnią prędkość liniową w m/s. By Ci (nie ci) to podać w łatwej do ogarnięcia formie użyłem przykładu prędkości spływu Dunajcem, dla uproszczenia zrównanej z prędkością nuru rzeki, która wynosi ok 9 km/h w przypadku średniej wody na poziomie 20 m3/s. Woda powodziowa to powiedzmy 500 m3/s (25 razy więcej), więc nie będzie błędem założenie, że w przełomie, gdzie Dunajec nie ma możlwiości wylania i płynie w kanionie, rzeka przespieszy ok. 5 krotnie do 35-40 km/h.

A teraz ogarnij się, usiadź wygodnie, napij piwka, popatrz na film i odpowiedz sobie na pytanie, czy biegnąc z prędkością 20 km/h dogoniłbyś tę rzekę. Jeżeli nie, to masz odpowiedź na pytanie czy woda powodziowa może płynąć z prędkością kilkudziesięciu km/h.
 
  Odp: Aleś pokozoł [2] 13.07 21:50
 
To niby z jaką prędkością płynie na tym filmie? 2m/s? 2,5m/s? czy może 3m/s!? Na pewno nie 8 m/s.
 
  Odp: Aleś pokozoł [1] 13.07 22:32
 
Proszę wpisać w wyszukiwarce: Warunki lokalizacji PROGÓW PIĘTRZĄCYCH STABILIZUJĄCYCH DNO na
przykładzie rzeki Dunajca Wojciech Bartnik.Następnie uruchomić plik i na stronie 26 spojrzeć na wykres
przedstawiający średnie prędkości przepływu wody na odcinku rzeki Dunajec pomiędzy progami Żabno i Sanok, Q
= 120m3/s
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 13.07 23:13
 
A jak nie wpiszę w wyszukiwarce to co mi zrobisz?
Pójdę do biblioteki i nie znajdę pracy pana Wojciecha Bartnika, to co to znaczy?
Internet mi się zepsuł?
 
  Odp: Aleś pokozoł [56] 13.07 23:43
 
To dokładnie ta sama bajka, jedno wynika z drugiego, panie inżynierze. Q = v × A.
Rzeka wraz ze wzrostem natężenia przepływu (a w zasadzie wzrostem promienia hydraulicznego ale nie utrudniajmy i tak niełatwego tematu) wyrażonego w m3/s, zwiększa swoją średnią prędkość liniową w m/s. By Ci (nie ci) to podać w łatwej do ogarnięcia formie użyłem przykładu prędkości spływu Dunajcem, dla uproszczenia zrównanej z prędkością nuru rzeki, która wynosi ok 9 km/h w przypadku średniej wody na poziomie 20 m3/s. Woda powodziowa to powiedzmy 500 m3/s (25 razy więcej), więc nie będzie błędem założenie, że w przełomie, gdzie Dunajec nie ma możlwiości wylania i płynie w kanionie, rzeka przespieszy ok. 5 krotnie do 35-40 km/h.

Tuś mi brat. ŚP Przemysław Olszewski mówił: owszem jestem profesorem, ale przede wszystkim jestem inżynierem (tego oczywiście nie znajdziesz w internecie). Ja też najpierw jestem inżynierem, potem, gdzieś tam belfrem uczącym dzieci hydrologii, a dopiero gdzieś tam na końcu stopnie (naukowe).
Dlatego zadam Ci zagadkę. Gdzie popełniłeś błąd w rozumowaniu?
PS. Promienia hydraulicznego nie ruszaj, jeżeli go nie rozumiesz.
 
  obwód zwilżony Odp: Aleś pokozoł [0] 14.07 00:21
 
dobrzy jesteście, Panowie Inżynierowie

matematyka jest jedna, prawda?
i nie podlega negocjacjom
nawet obwód zwilżony,


ps: dajcie se po razie po mordach; wypijcie 0,7 l
idźcie razem pomuchować
i może będzie ok, co?



Tuś mi brat. ŚP Przemysław Olszewski mówił: owszem jestem profesorem, ale przede wszystkim jestem
inżynierem (tego oczywiście nie znajdziesz w internecie). Ja też najpierw jestem inżynierem, potem,
gdzieś tam belfrem uczącym dzieci hydrologii, a dopiero gdzieś tam na końcu stopnie (naukowe).
Dlatego zadam Ci zagadkę. Gdzie popełniłeś błąd w rozumowaniu?
PS. Promienia hydraulicznego nie ruszaj, jeżeli go nie rozumiesz.
 
  Odp: Aleś pokozoł [54] 14.07 07:37
 
Ja też najpierw jestem inżynierem, potem, gdzieś tam belfrem
uczącym dzieci hydrologii, a dopiero gdzieś tam na końcu stopnie
(naukowe).
Dlatego zadam Ci zagadkę. Gdzie popełniłeś błąd w rozumowaniu?
PS. Promienia hydraulicznego nie ruszaj, jeżeli go nie rozumiesz.


Czy jsk inżynier-nauczyciel też pytasz swoich studentów, gdzie
popełnili błędy, jeżeli tak było? Przecież to nonsens pytać kogoś
gdzie popełnili błąd, gdyby wiedział to by go nie popełnił. Ale Ty
wiesz ale nie powiesz. Znaczenie R w określeniu prędkości strugi jest
proste jak konstrukcja cepa, jak mi powiesz gdzie był błąd to ja Ci
wytłumaczę R.
 
  Odp: Aleś pokozoł [4] 14.07 11:19
 
Z tego wzoru który podałeś wynika, że objętościowe natężenie przepływu
Q jest proporcjonalne do prędkości przepływu V. Przy założeniu, że pole
przekroju powierzchni dna A nie ulega zmianie 2- krotny wzrost prędkości
przepływu przełoży się na dwukrotny wzrost objętościowego natężenia
przepływu, trzykrotny wzrost prędkości przepływu na trzy razy większe
objętościowe natężenie przepływu itd.
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 14.07 11:22
 
A jak tak woda szybko płynie to jak łowić na suchą muchę?
 
  Odp: Aleś pokozoł [2] 14.07 15:09
 
Nie tak. Struga "atakuje" swój własny przekrój poprzeczny a nie dna,
prostopadły do kierunku spływu. Jak natężenie rośnie to rzeka
oprócz przyspieszania rozlewa się zwiększając przekrój poprzeczny,
który redukuje efekt wzrostu prędkości. Czyli jak wody przybywa 4
krotnie i rzeka rozlewa się zwiększając przekrój czynny dwokrotnie to
średnia prędkość rośnie tylko dwukrotnie
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 14.07 15:38
 
Tak, ale zaznaczyłem, że tak będzie przy założeniu, iż pole powierzchni
przekroju poprzecznego koryta rzeki nie zmieni się.

Objętościowe natężenie przepływu to iloczyn dwóch zmiennych tj.
prędkości przepływu i pola powierzchni przekroju poprzecznego koryta
rzeki. Jeżeli mamy tylko daną, że wynosi ono powiedzmy 80 m3/s no to
nie wiedząc o jaką rzekę chodzi i przy jakich jej stanach podano to
natężenie, niewiele jesteśmy w stanie wywnioskować.
Może to być rzeka nizinna o szerokim korycie i małej prędkości
przepływu tak, że ich iloczyn wyniesie 80 m3/s, ale równie dobrze może to
być rzeka górska lub podgórskia wąskim korycie i dużej prędkości
przepływu tak, że ich iloczyn też = 80 m3/s.
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 14.07 16:48
 
Nie tak. Struga "atakuje" swój własny przekrój poprzeczny a nie dna,
prostopadły do kierunku spływu. Jak natężenie rośnie to rzeka
oprócz przyspieszania rozlewa się zwiększając przekrój poprzeczny,
który redukuje efekt wzrostu prędkości. Czyli jak wody przybywa 4
krotnie i rzeka rozlewa się zwiększając przekrój czynny dwokrotnie to
średnia prędkość rośnie tylko dwukrotnie

Oczywiście masz rację przekruj poprzeczny koryta a nie dna.
 
  Odp: Aleś pokozoł [48] 14.07 21:52
 
Nauczycielem już nie jestem Nic nie muszę i nieźle się bawię jak was czytam.
Zwłaszcza Witek ma niezły tupet. Przyznaje, że nie jest fachowcem od żadnego z tematów, na który się wypowiada i twierdzi, że ktoś, kto ma odpowiednie wykształcenie i udokumentowany dorobek naukowy i praktyczny powinien się uczyć od niego. Ciekawe do czego jeszcze się posunie. Granicę śmieszności przekroczył bardzo dawno.
P.S. Jak już wyczerpiecie swoje odkrywcze pomysły i w trybie nieroszczeniowym poprosicie o podpowiedź, to oczywiście łaskawie jej wam udzielę.
 
  Odp: Aleś pokozoł [4] 15.07 09:38
 

Nie przypominam sobie, abym śmiał twierdzić kiedykolwiek, że
ktokolwiek powinien uczyć się swojego zawodu ode mnie. Nie mam też
problemu z przyznaniem się do błędu ortograficznego, związanego z
literówką , niewłaściwym użyciem słownictwa fachowego, czy w końcu z
niepoprawnym tokiem rozumowania i zwyczajnym brakiem wiedzy.

Natomiast nic nie poradzę na to, że razi pana fakt, iż stwierdzam to, co
oczywiste tzn. że skutkiem przeciwdziałania zmianom środowiskowym
jest fakt, iż zastosowane lekarstwo, czyli zarybienia (niestety także
materiałem niemiejscowym) doprowadziły wraz z niekontrolowanymi
połowami do tego, że obecnie mamy całkowite bezrybie oraz pomieszane
populacje niektórych gatunków ryb. Konsekwencje tego stanu rzeczy
widać od dawna, a brak refleksji niestety nie napawa mnie optymizmem
co do przyszłości.
Nigdy też nie zgodzę się na to, aby fachowcy pozwalali sobie na hipotezy
odnośnie możliwości istnienia samutrzymującej się populacji w
całkowitym oderwaniu od warunków środowiskowych, w których
potencjalnie mogłaby zaistnieć. Tyle z mojej strony.
 
  Odp: Aleś pokozoł [3] 15.07 20:31
 
To jak się nazywa ta rzeka o laminarnym przepływie?
Klawiszy na klawiaturze zabrakło? Google nie wiedzą? Autorytety internetowe nie pomagają?
Tupet to masz większy niż mi się wydawało.
 
  Odp: Aleś pokozoł [2] 15.07 22:32
 
Chciałbym zwrócić uwagę, że woda podobnie jak każda ciecz składa się z
warstw, a skoro tak, to ma też lepkość oraz dodatkowo określoną
prędkość przepływu w rzece...

Każdy ma prawo się pomylić, o czym czasami sam przekonuję się
boleśnie. Tak więc dla mnie to koniec tematu przepływu laminarnego
odcinka rzeki.
 
  Odp: Aleś pokozoł [1] 15.07 22:38
 
Daj sobie spokój. Dobrych hydrologów w Polsce jest wystarczająca ilość. Poradzą sobie. Jedni pracują dla betonu,
drudzy są ambasadorami renaturyzacji - ale podstawą każdej dobrej dyskusji jest wiedza.

Powodzenia na rybach.
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 16.07 00:11
 
Dziękuję. Natomiast dla jasności tym razem na 100% nie pomyliłem się ja.
 
  Odp: Aleś pokozoł [42] 16.07 07:46
 
P.S. Jak już wyczerpiecie swoje odkrywcze pomysły i w trybie nieroszczeniowym poprosicie o podpowiedź, to oczywiście łaskawie jej wam udzielę.

Panie Mariuszu,
W trybie nieroszczeniowym proszę o odpowiedź na pytanie: z jaką prędkością poruszają się wody powodziowe (załóżmy dwa przypadki 500 i 1000 m3/s) w rzece Dunajec w dowolnym profilu na odcinku pomiędzy N. Targiem i N. Sączem.
Dziękuję.
 
  Odp: Aleś pokozoł [34] 16.07 21:27
 
Aby wykonać to obliczenie potrzebne jest trochę więcej danych.
Przy wodzie powodziowej koryto traktuje się jako wielodzielne (przynajmniej dwudzielne). Bo właśnie w takich sytuacjach promień hydrauliczny oszukuje.
Zatem proszę o wymiary koryta i terenów zalewowych przy tych przepływach. Jakby jeszcze udało się ustalić spadek to jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie z dokładnością +-5%
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 16.07 22:44
 
Już widzę jak Mart digitalizuje w Surferze dolinę Dunajca, żeby dostarczyć zgridowany model 3D do wygenerowania kilku przekrojów...
 
  Odp: Aleś pokozoł [32] 17.07 07:45
 
Zatem proszę o wymiary koryta i terenów zalewowych przy tych przepływach. Jakby jeszcze udało się ustalić spadek to jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie z dokładnością +-5%

Wyśmiałeś moją tezę, że wody powodziowe mogą poruszać się z prędkością kilkudziesięciu km/h, więc jako człowiek nauki, wchodząc w polemikę musiałeś mieć jakąś wiedzę na ten temat, a nie tylko przeczucia. Zatem użyj tych samych danych. Sprawdzam.
 
  Odp: Aleś pokozoł [1] 17.07 08:02
 
Człowiek w sprincie biega z prędkością ok. 30 km/h, a Bobru w 1997 roku raczej by nie przegonił Do tego nie potrzeba żadnej nauki, wystarczy logika.
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 17.07 08:21
 
Człowiek w sprincie biega z prędkością ok. 30 km/h, a Bobru w 1997 roku raczej by nie przegonił Do tego nie potrzeba żadnej nauki, wystarczy logika.


Ty to wiesz i ja to wiem, bośmy podeszli do górskiej rzeki w czasie powodzi na odległość rzutu kamieniemi. Wystarczy bezpośrednie doświadczenie i logika, nie potrzebujemy danych, jak eksperci nauk wszelakich z zatęchłych katedr i instytutów.
 
  Odp: Aleś pokozoł [26] 17.07 22:08
 
Tych samych czyli jakich?
Jeżeli uważasz, że mając tylko i wyłącznie daną wielkość przepływu nie znając parametrów koryta i spadku można policzyć prędkość, to zaczynasz się ścigać z Witkiem.
Sprawdzaj dalej.
 
  Odp: Aleś pokozoł [25] 18.07 06:46
 
Tych samych czyli jakich?
Jeżeli uważasz, że mając tylko i wyłącznie daną wielkość przepływu
nie znając parametrów koryta i spadku można policzyć prędkość, to
zaczynasz się ścigać z Witkiem.



Tych samych, na podstawie których twierdzisz, że rzeka powodziowa
nie osiąga prędkości kilkudziesięciu km/h.
Brak ci jaj?
Podejmij wyzwanie, nie chowaj się za brakiem danych tylko
udowodnij, że jest tak jak tu piszesz.
 
  Odp: Aleś pokozoł [24] 18.07 21:42
 
Super prawnicza sztuczka, udowodnij, że nie jesteś wielbłądem.
Znamy, cenimy.
 
  Odp: Aleś pokozoł [23] 19.07 07:50
 
Nikt nie twierdzi, że jesteś wielbłądem ale miej jaja i honor inżyniera. Zaprzeczyłeś mojemu twierdzeniu, ż wody powodziowe poruszają się killakdziesiąt km/h/ więc pokaż dowody na poparcie swojej racji, nic więcej. Dla podniesienia odwagi proponuję zakład, ja mam rację - płacisz mi 1 gr, w przeciwnym razie ja Tobie 1 zł. 100:1.Wchodzisz?
 
  Odp: Aleś pokozoł [19] 19.07 21:21
 
Dzisiaj przy murach oporowych płynie około 800 m3/s. Tam koryto jest zwarte i ma około 100m szerokości, głębokość około 2,5 m.
W największym możliwym uproszczeniu przekrój około 250 m2 zatem średnia prędkość około 3,2 m/s. W mocno uproszczonych obliczeniach przyjmuje się, że prędkość średnia wynosi około 2/3 prędkości maksymalnej.
Masz blisko, możesz się przejechać i pomierzyć. Taki/zbliżony przepływ utrzyma się jeszcze kilka dni.
 
  Odp: Aleś pokozoł [3] 19.07 21:47
 
Panowie,
Tutaj macie jakieś dane o prędkościach:
 
  Odp: Aleś pokozoł [2] 19.07 23:41
 
Krzyś popełniasz ten sam błąd co Witek. To co przywołujesz to nie jest publikacja w sensie naukowym, chociaż ją udaje.
Takie coś możesz napisać, opublikować w Internecie i to dalej będzie żyło swoim życiem.
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 20.07 07:52
 
Być może, ale mam inny stosunek do tej dyskusji. Witek jest na wojnie, ja tylko sobie zaglądam.

 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 20.07 07:53
 
Krzysztof, oczywiście nie popełniasz żadnego błędu, artykuł opublikowany w periodyku naukowym
opisujący badania i wynikające z nich wnioski jest uważany za publikację naukową. Dla przykładu:

,,(...)Kolejnym analizowanym parametrem była liczba Reynoldsa, która klasyfikuje charakter
przepływu w rzece na dwa rodzaje: laminarny i turbulentny. W trakcie występowania
w rzece warunków burzliwych w strudze tworzą się wiry, a cząsteczki wody
przesuwają się w różnych kierunkach oraz z różną prędkością na całej głębokości.
Z kolei w warunkach przepływu laminarnego struga wody płynie na całej głębokości
z podobną prędkością, a ponadto nie tworzą się żadne zawirowania. W warunkach terenowych
bardzo rzadko można zaobserwować warunki laminarne (Re < 500), przeważnie
występuje ruch turbulentny (Re > 2000), chociaż warunki przejściowe także nie
należą do rzadkości (500 < Re < 2000) (RADECKI-PAWLIK 2011)(...)"

(źródło:,,Zmiany warunków hydrodynamicznych w rejonie bystrza o zwiększonej szorstkości na rzece
Rabie w Karpatach " autorzy: Karol Plesiński, Anna Jadach, Wiktoria Laszek, Artur Radecki-Pawlik,
opublikowane w Nauka Przyroda Technologie rocznik 2014, tom 8, numer 4)
 
  Odp: Aleś pokozoł [14] 20.07 08:39
 
Dzisiaj przy murach oporowych płynie około 800 m3/s. Tam koryto jest zwarte i ma około 100m szerokości, głębokość około 2,5 m.
W największym możliwym uproszczeniu przekrój około 250 m2 zatem średnia prędkość około 3,2 m/s. W mocno uproszczonych obliczeniach przyjmuje się, że prędkość średnia wynosi około 2/3 prędkości maksymalnej.


Powierzchnię nagiąłeś do swojej argumentacji, na odcinku PPN i tylmanowskim są miejsca gdzie Dunajec praktycznie nie rozleje się, zatem pozostanie mu max 60 szerokości, przy 3 metrach (2,5 to mało) średniej głębokości i skorygowaniu założenia że Vśr rzeki do Vmax w osi dynamicznej to bliżej 1/2 niż 2/3 wychodzi ok 30 km/h, a dla wody 1500 m3/s (70x4m) grubo ponad 30 km/h.
Jest kilkadziesiąt km/h czy nie?
 
  Odp: Aleś pokozoł [13] 20.07 21:47
 
Dzisiaj przy murach oporowych płynie około 800 m3/s. Tam koryto jest zwarte i ma około 100m szerokości, głębokość około 2,5 m.
W największym możliwym uproszczeniu przekrój około 250 m2 zatem średnia prędkość około 3,2 m/s. W mocno uproszczonych obliczeniach przyjmuje się, że prędkość średnia wynosi około 2/3 prędkości maksymalnej.


Powierzchnię nagiąłeś do swojej argumentacji, na odcinku PPN i tylmanowskim są miejsca gdzie Dunajec praktycznie nie rozleje się, zatem pozostanie mu max 60 szerokości, przy 3 metrach (2,5 to mało) średniej głębokości i skorygowaniu założenia że Vśr rzeki do Vmax w osi dynamicznej to bliżej 1/2 niż 2/3 wychodzi ok 30 km/h, a dla wody 1500 m3/s (70x4m) grubo ponad 30 km/h.
Jest kilkadziesiąt km/h czy nie?

Zdaje się, że ty naginasz.
Pokaż mi to miejsce o 60 metrach szerokości i 3 m głębokości, to się łatwo sprawdza, bo wysoka woda zawsze zostawia ślad.
A gdzież jest to źródło, które wskazuje na Vśr do Vmax jak 1:2?
 
  Odp: Aleś pokozoł [10] 21.07 21:25
 
Moja propozycja jest taka:
Kończmy jak mężczyźni, a nie jak trole internetowe.
Biorę 10 tys. i przyjeżdżam. Ty pokazujesz mi ten przekrój, w którym na 70 metrach szerokości i 4 metrach głębokości mieści się 1500 m3/s, kasa do ręki.
Ustalmy termin, tutaj lub na priv.
Ja nie mogę wybrać się na południe Polski od 15.08 do 20.08 i potem od 30.08 do 18.09
 
  Odp: Aleś pokozoł [1] 21.07 21:46
 
A te 10 tys. to po co?
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 21.07 23:07
 
Bo jeżeli 100 :1 to wyjdzie na moje, to więcej będzie dużym problemem.
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 22.07 21:44
 
Ustalmy ten termin.
Jakoś nie mieści się w mojej starej głowie, że ktoś blefuje mówiąc "sprawdzam".
 
  Odp: Aleś pokozoł [6] 23.07 07:52
 
Moja propozycja jest taka:
Kończmy jak mężczyźni, a nie jak trole internetowe.
Biorę 10 tys. i przyjeżdżam. Ty pokazujesz mi ten przekrój, w którym na 70 metrach szerokości i 4 metrach głębokości mieści się 1500 m3/s, kasa do ręki.


Proszę bardzo. Wspomniałeś mury oporowe, więc jeden z przykładów. Wysokość murów w tym miejscu to ok 6 m więc każda woda, grubo powyżej 1000 m3/s przejdzie tym kanałem. Oczywiście w tak skanalizowanych profilach wartość Vśr/Vmax będzie bliższa 2/3 niż 1/2.
10 tys. możesz zachować lub przekazać na cele charytatywne.
 
  Odp: Aleś pokozoł [5] 23.07 22:00
 
Ale ja nie chcę sztuczek internetowych tylko weryfikacji w terenie.
Poza tym na razie nie napisałem, że dużą bańkę możesz przekazać na cele charytatywne.
 
  Odp: Aleś pokozoł [4] 23.07 22:13
 
Ale ja nie chcę sztuczek internetowych tylko weryfikacji w terenie.
Poza tym na razie nie napisałem, że dużą bańkę możesz przekazać na cele charytatywne.


A ja stawiam "bańkę", nie dużą, nie małą, jednak Ci, którzy cenią sobie życie szybko zdrowieją, przypadek?I
 
  Odp: Aleś pokozoł [3] 23.07 22:49
 
Do Twojej bańki dostawię swoją. Akurat rzeczywiście jestem ozdrowieńcem po bardzo poważnej ingerencji chirurgicznej. Przypadek? Wiedziałeś coś? Skąd?
 
  Odp: Aleś pokozoł [2] 23.07 22:56
 
Do Twojej bańki dostawię swoją. Akurat rzeczywiście jestem ozdrowieńcem po bardzo poważnej ingerencji chirurgicznej. Przypadek? Wiedziałeś coś? Skąd?

Wota przyjmuję.
 
  Odp: Aleś pokozoł [1] 23.07 23:22
 
Ustalmy gdzie i kiedy Gdzieś tam piałem kiedy nie mogę
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 23.07 23:24
 
pisałem
Klawiatura w tym laptopie pada.
 
  Odp: Aleś pokozoł [1] 23.07 09:07
 

A gdzież jest to źródło, które wskazuje na Vśr do Vmax jak 1:2?


A tudzież.

...whereas Vmax/Vm and r vary from 1.16 to 2.30 and 0.02 to 0.56, respectively, with average values 1.5 and 0.148.
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 23.07 22:11
 
Bardzo się cieszę, że zjechałeś do poziomu bytu internetowego.
 
  Odp: Aleś pokozoł [2] 20.07 00:02
 
Czyli oczywiście wchodzę.
 
  Zapytajmy Romka C. [1] 20.07 08:54
 
Romek,
Na Twoje oko, ile zapyla Dunajec w najszybszym profilu (duży spadek, ograniczona możliwość rozlania) w czasie wezbrania na poziomie 1000 m3/s?
 
  Odp: Zapytajmy Romka C. [0] 21.07 23:26
 
Romek,
Na Twoje oko, ile zapyla Dunajec w najszybszym profilu (duży spadek, ograniczona możliwość rozlania) w czasie wezbrania na poziomie 1000 m3/s?

Nie mam pojęcia!
Widziałem parę razy kajakarzy na maksymalnej wodzie powodziowej, ale zawsze stałem z rozwartą paszczą , a nie mierzyłem czas
przy 25 m3/s flisacy spływają 3 godz, przy 40 m - 2 .
ale jaki wpływ ma prędkość wody, a jaki omijanie kamieni to hgw
 
  Odp: Aleś pokozoł [2] 17.07 22:42
 
Przy okazji "kilkudziesięciu" znaczy w języku polskim od pięćdziesięciu wzwyż.
Przez litość przyjąłem tam na górze 30.
 
  Odp: Aleś pokozoł [1] 18.07 07:05
 
Dziękuję za ulitowanie się, nie wiem jak dziękować. A teraz proszę o
dowód na falsyfikację tezy, o której mowa.
PS. Widziałeś kiedyś Dunajec w czasie powodzi?
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 18.07 21:40
 
Dziękuję za ulitowanie się, nie wiem jak dziękować. A teraz proszę o
dowód na falsyfikację tezy, o której mowa.
PS. Widziałeś kiedyś Dunajec w czasie powodzi?

W sumie takiej małej w 2006 roku.
Jednak zanosi się na to, że w ciągu najbliższych kilku dni będziesz miał możliwość dokonać rzeczywistych pomiarów w w terenie.
 
  Odp: Aleś pokozoł [6] 16.07 23:06
 
1000 m 3 na sekundę Star Trek ?mirrk
 
  Odp: Aleś pokozoł [5] 17.07 07:39
 
1000 m 3 na sekundę Star Trek ?mirrk

Proponuję się douczyć.

Cyt:
W dniach 08-10. 07.97 roku wystąpiły duże opady deszczu w rejonie południowo-zachodniej części Polski. W dniu 08 lipca osiągnęły wartość 260 mm/m2 , co spowodowało że wody Dunajca wezbrały gwałtownie, osiągając przepływ 1450 m3/s - zbliżony do katastrofalnego przepływu z 1934 r. (1630m3/s).
 
  Odp: Aleś pokozoł [4] 17.07 09:38
 
1000 m 3 na sekundę Star Trek ?mirrk

Proponuję się douczyć.

Cyt:
W dniach 08-10. 07.97 roku wystąpiły duże opady deszczu w rejonie południowo-zachodniej części Polski. W dniu
08 lipca osiągnęły wartość 260 mm/m2 , co spowodowało że wody Dunajca wezbrały gwałtownie, osiągając
przepływ 1450 m3/s - zbliżony do katastrofalnego przepływu z 1934 r. (1630m3/s).


Z wysiłkiem ,ale obiecuje,że będę.Szacowanie przepływów na podstawie opadów w zlewni jest daleko idącym
przybliżeniem.Ma taką samą rangę jak twierdzenie,że najszybsze są samochody z najdłuższymi antenami.mirek
 
  Odp: Aleś pokozoł [3] 17.07 10:01
 
1000 m 3 na sekundę Star Trek ?mirrk

Proponuję się douczyć.

Cyt:
W dniach 08-10. 07.97 roku wystąpiły duże opady deszczu w rejonie południowo-zachodniej części Polski. W dniu
08 lipca osiągnęły wartość 260 mm/m2 , co spowodowało że wody Dunajca wezbrały gwałtownie, osiągając
przepływ 1450 m3/s - zbliżony do katastrofalnego przepływu z 1934 r. (1630m3/s).


Z wysiłkiem ,ale obiecuje,że będę.Szacowanie przepływów na podstawie opadów w zlewni jest daleko idącym
przybliżeniem.Ma taką samą rangę jak twierdzenie,że najszybsze są samochody z najdłuższymi antenami.mirek


Panie Mirku,
Litości, błagam. Nie strzelajmy na oślep z nadzieją, że a nuż ktoś oberwie. Przecież nikt, kto określił Qmax dla powodzi z 1997 w wyskości 1450 m3/s nie zrobił tego na podstawie danych o opadzie. Wzmianka o 260 mm/m2 miała zobrazować ogromną skalę zjawiska (opadu) a przepływ określono (tak uważam) na podstawie odczytów z wodowskazów, krzywych przepływu i jakichś dodatkowych metod przybliżeniowych, bo krzywe pewnie "nie działają" wprost dla przepływów ekstremalnych i trzeba ekstrapolować w górę. Tak czy inaczej "na bank" nikt nie wyliczał Q na podstawie wielkości opadu.
 
  Odp: Aleś pokozoł [2] 17.07 10:25
 
Kolego daj spokój, jak ktoś idzie w zaparte, wszystkich traktuje z góry i
uważa się za nieomylnego, to nic nie poradzisz. Jeżeli jeszcze dodatkowo
doszli do tego miejsca gdzie prawdę nazywają nieprawdą, z braku
argumentów merytorycznych odgryzają się złośliwościami i każą
dodatkowo poddawać się publicznej samokrytyce, to z kim i o czym tu
dyskutować? Ja się do błędu przyznałem, to Ty miałeś rację a nie ja, nie
uważam też tego za ujmę. I wiem też kiedy mam rację, bo chociaż
hydrologii nigdy nie miałem, to na laboratoriach z fizykochemii wody,
paliw i olejów smarnych nauczyli mnie czym jest lepkość i liczba
Reynoldsa. Pozdrawiam.
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 17.07 11:06
 
W 1934 przepływ był chyba większy niż pisze Mart. Ale w robocie jestem, nie mam czasu na "Trudne sprawy" i
"Dlaczego ja" na FFF

Panowie, u mnie na Dolnym Śląsku deszcz
 
  Odp: Aleś pokozoł [0] 17.07 22:20
 
Internet przyjmie real nie.
Brak ci jaj?
Podejmij wyzwanie nie chowaj się za klawiaturą.
 
  Odp: Nadzieja ... [0] 11.07 18:58
 
"Arek jeszcze raz przeczytaj i chwilę się zastanów. Nie pytam, czy w tym roku była powódź. Pytam o
poprzednie lata. O tę z 1998, jeszcze raz sprawdziłem, że 1998, kiedy zalało pół Polski i kolejne, które możesz
lepiej pamiętać. Mogę się mylić, ale powtarzam, że po tej wielkiej było kilka lat dobrych, było więcej ryb z różnych
roczników. Czy zauważyłeś coś takiego? Drugie pytanie - kiedy ostatnio Sanem płynęła duża woda i nie o dwie
turbiny pytam. Może jest tak, że to znikanie pstrągów ma w tym swoją przyczynę? Poniał?"


Poniał.
W 1998r nie było na pewno żadnej powodzi, chyba że przelewy to już powódź a to zdarza się co roku regularnie.
O taką "dużą wodę" ci chodzi? Czy taką że zmiata Hoczew, Ucherce, Zwierzyń i inne wioski na dopływach?

Co do obfitości ryb po 1997 to P. Konieczny odpowiedział by jak było rzeczywiście, a jemu wypada (chociaż)
wierzyć. Z mojej strony z lipieniami nie było tak źle, z pstrągami nieźle, głowatki- pojedyncze niedobitki. Na
zalewie Solina było za to sandaczy i okoni w bród.
Jeżeli znikanie pstrągów ( i lipieni) ma coś wspólnego z czymkolwiek to w 'tamtych latach zimy były normalne" i
kormorany były ciekawostką na zalewie Solińskim (latem raptem kilka sztuk).
Woda latem i jesienią (X-XII) była dużo niższa niż jest teraz, więcej było kamieni, płynęła tylko w rynienkach a na
płaniach i dołkach stała. Na wiosnę (marzec) było jak zawsze, II turb. do maja.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus